Zasubskrybuj

Zarejestruj się za darmo

  • Szybki dostęp do ulubionych artykułów

  • Zarządzanie powiadomieniami o najświeższych wiadomościach i ulubionych kierowcach

  • Wyraź swoją opinię poprzez komentowanie artykułów

Motorsport prime

Poznaj kontent premium
Zasubskrybuj

Edycja

Polska Polska

Nie dogonił Rodriguesa

Po pięciu etapach Rallye OiLibya Tunisie zawodnicy ORLEN Team plasują się w ścisłej czołówce rajdu - Kuba Przygoński jest drugi, Jacek Czachor trzeci, a Marek Dąbrowski zdecydowanie prowadzi w klasie Open.

Jutro ostatni dzień zawodów. Zawodnicy przejadą dwie pętle. Przeidziano wspólny start.

Przedostatni, najdłuższy etap prowadził z Ras El Oued do Tozeur. Trasa mierzyła 295 kilometrów. Kuba Przygoński przystąpił do ścigania z drugiej pozycji. Na trasie odcinka gonił lidera rajdu, Heldera Rodriguesa. Portugalczyk jechał jednak dzisiaj naprawdę szybko i nie pozwolił się dogonić, umacniając się tym samym na prowadzeniu w rajdzie.

- Dziś Helder pokazał prawdziwą klasę, godną trzeciego zawodnika na Dakarze - komentował Jakub Przygoński. - Ja przystąpiłem do etapu pełny woli walki, miałem jednak problemy z koncentracją i nie byłem w stanie dotrzymać mu tempa. Mimo to nie popełniłem wielu błędów nawigacyjnych i jechałem dobrze. Kiedy dojeżdżaliśmy na biwak, na mojej trasie położył się osioł, który się tam tarzał. Musiałem zwolnić by go ominąć. Jutro będzie ciężko nadrobić jakąkolwiek stratę. Nie będzie na to pozwalała specyfika zawodów. Wszyscy zawodnicy startują razem i ucieczka będzie praktycznie niemożliwa.

- Etap był trudny nawigacyjnie - mówił Jacek Czachor. - Na samym początku jechaliśmy po bardzo krętych ścieżkach z licznymi rozjazdami. Później zrobiło się szybko, a w dalszej części znów kluczowe okazało się prawidłowe wytyczanie trasy. Popełniłem błąd, podobnie jak większość zawodników. Chyba tylko Rodrigues pojechał tam dobrze. Jutro zamierzam jechać szybko i zdać się na swoje tempo.

- Walczę o zwycięstwo w klasie, więc jutro muszę być na mecie - powiedział Marek Dąbrowski. - Dzisiaj trochę pobłądziłem. Od początku OSu mój silnik w zasadzie nie pracował na wysokich obrotach, później jednostka napędowa straciła moc. Mechanicy będą musieli wymienić silnik. Rozleciał się najprawdopodobniej korbowód i miałem poważne problemy by przejechać dojazdówkę. Jestem bardzo szczęśliwy, że jestem na mecie, bo przygody które miałem mogły się zakończyć nieukończeniem tego rajdu.

Fot. npo.fr

Poprzedni artykuł Renault: Przekraczamy kontynenty
Następny artykuł Massa liczy na zdecydowany postęp

Najciekawsze komentarze

Zarejestruj się za darmo

  • Szybki dostęp do ulubionych artykułów

  • Zarządzanie powiadomieniami o najświeższych wiadomościach i ulubionych kierowcach

  • Wyraź swoją opinię poprzez komentowanie artykułów

Motorsport prime

Poznaj kontent premium
Zasubskrybuj

Edycja

Polska Polska
Filtry