Orca po badaniu

Od tego momentu do samego startu, samochód Orca BMW pozostanie w parc ferme.

Pierwszego dnia badań weryfikacji poddano kilkanaście załóg, w tym wszystkie załogi z Polski. Jutro odbędzie się druga część badań dla pozostałych ekip. Tego dnia zostanie także rozegrany prolog o długości 10 km. Start do prologu planowany jest na godzinę 17.00.

W środę zespół przeprowadził shakedown na podobnych terenach do tych, na których odbędzie się impreza. Głównym celem sprawdzianu było finalne dostrojenie zawieszenia do twardych i kamienistych nawierzchni, które są niedostępne w Polsce, a na jakich najprawdopodobniej zostanie poprowadzona trasa odcinków specjalnych.

Kilkanaście kilometrów przejechanych w korycie wyschniętej rzeki, potwierdziło trafność wyboru ustawień samochodu przeprowadzonych jeszcze w czasie treningów w Polsce. Zespół dokonał także regulacji nowych elementów wyposażenia auta, m.in. nowych foteli i pasów dostosowanych do systemu HANS. Dodatkowo Rafał Marton wykorzystał czas na lepsze poznanie nowego dla siebie auta.

Patryk Łoszewski: - Dzisiejsze badania kontrolne były ostatnim etapem przygotowań do właściwego startu. Muszę przyznać, że organizacja badań była wzorowa. Wszystko o czasie, na trzy stanowiska, choć… z włoskim luzem, dzięki czemu wszystkie mozolne procedury weryfikacji załogi i samochodu można było przejść z uśmiechem. Wczoraj dokonaliśmy jeszcze kilku ostatnich ustawień auta. Muszę przyznać, że jestem zadowolony z prowadzenia się samochodu na nowym zawieszeniu Delphi. Wspólnie z inżynierami z Delphi zrobiliśmy duży krok naprzód. Teraz pora na sprawdzenie auta w warunkach rajdowych. Rywalizację zaczynamy w piątek. Na razie pada i trudno ocenić, jakie będą warunki na trasach. Przyznam jednak, że wolałbym, gdyby warunki były trudne, bo wówczas w szczególności wychodzą zalety naszego samochodu.

Rafał Marton: - Orca podoba mi się coraz bardziej. Powoli zaczynam się do niej przyzwyczajać. To zupełnie inny samochód niż buggy SMG, którym startowałem ostatnio. Razem z Patrykiem dokonaliśmy kilku istotnych modyfikacji samochodu w ostatnim czasie, dzięki czemu, wydaje się, że auto jest naprawdę dobrze przygotowane do startu.

Italian Baja to rajd terenowy z wieloletnią tradycją. W czasie prezentacji tegorocznej edycji, Ronan Morgan z FIA powiedział, że to najlepszy na świecie rajd tego typu. Pomimo rozgrywania na tych samych terenach, trasa jest co roku modyfikowana. Obecna edycja rozpocznie się krótkim, niespełna dziesięciokilometrowym prologiem rozegranym w piątkowe popołudnie, który ustali kolejność na starcie kolejnego etapu. Wyniki prologu będą zaliczane do klasyfikacji generalnej. Na sobotę zaplanowano trzykrotny przejazd osiemdziesięciokilometrowego odcinka, a na niedzielę kolejne dwa przejazdy tej samej trasy. Odcinki dojazdowe to dodatkowe 400 kilometrów, przejeżdżanych w dość intensywnym ruchu ulicznym.

Według informacji podanych przez organizatora, udział w imprezie potwierdziły załogi 44 samochodów, 9 motocyklistów i 27 kierowców quadów. Faworytem jest Boris Gadasin (Nissan Pick-up) - zwycięzca tegorocznego Northern Forest Baja i Italian Baja dwa lata temu. Zapewne w czołówce zobaczymy także Tonniego van Deijne (Mitsubishi Pajero Evo) oraz Miroslava Zapletala (Mitsubishi L200). Na pewno warto zwrócić uwagę na Gianlucę Tassiego z Perugii - niepełnosprawnego kierowcę jadącego Mitsubishi Pajero. Tassi był znanym zawodnikiem startującym w motocyklowych rajdach enduro. Niestety, w wyniku wypadku w 2003 roku stracił władzę w nogach. Nie stracił jednak zamiłowania do startów i ducha walki.