Powiedzieli po etapie
CARLOS SAINZ: - Odczuwam ulgę z powodu faktu, że etapy w Portugalii i Hiszpanii przebiegły dla nas bez przygód.
Odcinek w górach był wąski i kręty – bardzo mi odpowiadał, choć nie dało się go porównać z żadnym ze znanych oesów w rajdowych mistrzostwach świata. Nie miałem zatem jakiejś przewagi.
NANI ROMA: - Wielokrotnie to już powtarzano - na tego typu odcinku można przegrać rajd. Podobnie jak w ubiegłym roku, oes był bardzo techniczny, bardzo portugalski. Nawierzchnia zmieniała się wielokrotnie, co doprowadzało do niebezpiecznych sytuacji. W tym roku Dakar jest bardzo szybki i mam przeczucie, że taki będzie aż do mety. Na europejskich oesach uzyskiwaliśmy świetne czasy. Nawet Maroko może wpłynąć na wyniki, bo inne teamy są niezwykle dobrze przygotowane.
LUC ALPHAND: - Wczoraj byłem nieco rozczarowany, ale gdy startujesz jako pierwszy, nie możesz liczyć na ciastko. Dzisiaj celem było dogonienie pociągu i uniknięcie zbyt dużej straty do liderów, choć czeka nas jeszcze długi rajd. Pojechaliśmy nieźle. Co do samochodu, wszystko gra - jest nowy, musimy poznać go i mu zaufać.
STEPHANE PETERHANSEL: - Oes był dla mnie całkiem dobry, znacznie lepszy niż wczorajszy. Śliski i techniczny, przypominał prawdziwe ściganie w WRC. Ale nie przypuściłem pełnego ataku, ponieważ po odcinku nie czekał nasz serwis i musieliśmy dbać o samochód. Rozegrałem dzień defensywnie. Tempo było takie jak zwykle - bardzo szybkie, postanowiłem jednak zostawić coś w rezerwie.
GINIEL DE VILLIERS: - To było bardzo duże wyzwanie. Na trasie znajdowały się ostre zjazdy i ślepe zakręty. Jechaliśmy niezłym tempem. Jestem zadowolony z wyniku, bo nie musimy otwierać stawki w Afryce. Wraz z Dirkiem zamierzamy zaatakować na afrykańskich etapach.
GUERLAIN CHICHERIT: - Dzisiaj nie planowałem ataku. Jechaliśmy, żeby sprawić sobie frajdę. To typ trasy, który uwielbiam. Wracają miłe wspomnienia z lat spędzonych w rajdowych mistrzostwach Francji. Ugrzęźliśmy za Volkswagenem na niemal 30 kilometrów. Oni przepuścili nas dopiero pod koniec. Trochę się wkurzyłem!
JOAO BARBOSA: - Naszym dużym handicapem była dzisiaj konieczność wyprzedzania. Minęliśmy pięć lub sześć samochodów. Próbowaliśmy utrzymać właściwe tempo, jednak w kurzu nie było to łatwe. Nie chcieliśmy ryzykować wypadku. Samochód był perfekcyjny w odróżnieniu od wczorajszego dnia, pełnego problemów.
CARLOS SOUSA: - To był oes dla sprinterów. Każdy atakował. W takich warunkach pierwsza pozycja startowa nie jest najlepsza do uzyskania dobrego czasu. Ale jestem szczęśliwy, bo nie straciłem za dużo do innych. Przy trasie stało mnóstwo ludzi, nawierzchnia była bardzo śliska. Wszystko dobrze się skończyło, a samochód zachowywał się sympatycznie.
CHRISTIAN LAVIEILLE: - Dzisiejszy oes był bardzo fajny, trochę wąski, ale sprawiający przyjemność. Nadal brakuje mi doświadczenia w prowadzeniu pikapa, lecz z każdym dniem jest coraz lepiej. Zaczęliśmy ostro, a potem zwolniliśmy, bo niektóre sekcje były trudne. Zachowujemy rozsądny margines bezpieczeństwa, utrzymujemy dakarowy rytm, nie taki jak podczas Baja. Na krętej końcówce Francoisa trochę mdliło. Muszę uważać i dbać o pilota!
YVAN MULLER: - Rene i ja kontynuujemy nasz staż. Z upływem kilometrów poprawia się komunikacja między nami. Muszę zauważyć, że dzisiejszy oes nie stanowił najlepszego miejsca do nauki! Początek trasy był całkiem miły i narzuciliśmy dobre tempo. Droga nie była jednak zbyt szeroka, a ja obawiałem się z powodu utraty ciśnienia w lewym tylnym kole. Woleliśmy zwolnić i dojechać do mety.
MARK MILLER: - Już teraz rajd sprawia mi ogromną frajdę. Dzień był ciężki. Odcinek w górach to nie jest moja mocna strona.
JUTTA KLEINSCHMIDT: - Rozpoczęłyśmy pogoń. Startując z 48 miejsca, musiałyśmy wyprzedzić wiele pojazdów. Trasa do tego się akurat nie nadawała. W większości wiodła wąskimi górskimi drogami z dużą liczbą stromych zjazdów. Trafiały się również przejazdy przez wodę, miejscami bardzo głęboką. Straciłyśmy czas w kurzu za wolniejszymi samochodami. Szczególnie długo trzymał nas za sobą Dominique Housieaux. Zyskałyśmy 13 miejsc i to było miłe pożegnanie Europy.
ARI VATANEN: - Popełniłem dzisiaj błąd. Za szybko wjechałem w głęboką wodę i zalało przedział silnikowy. Musieliśmy wymienić filtr powietrza, sprawdzić różne techniczne szczegóły i w końcu udało się ukończyć etap o własnych siłach.
Udostępnij lub zapisz ten artykuł
Najciekawsze komentarze
Subskrybuj i uzyskaj dostęp do Motorsport.com za pomocą blokera reklam.
Od Formuły 1 po MotoGP relacjonujemy prosto z padoku, ponieważ kochamy nasz sport, tak jak Ty. Aby móc nadal dostarczać nasze fachowe dziennikarstwo, nasza strona korzysta z reklam. Mimo to chcemy dać Ci możliwość korzystania z witryny wolnej od reklam i nadal używać ad-blockera.