Zasubskrybuj

Zarejestruj się za darmo

  • Szybki dostęp do ulubionych artykułów

  • Zarządzanie powiadomieniami o najświeższych wiadomościach i ulubionych kierowcach

  • Wyraź swoją opinię poprzez komentowanie artykułów

Motorsport prime

Poznaj kontent premium
Zasubskrybuj

Edycja

Polska Polska

Powiedzieli po etapie

JEAN-LOUIS SCHLESSER: - Jesteśmy tylko dwie minuty za Nasserem al-Attiyahem - dobrze, jutro go wyprzedzimy! Cieszę się, bo etap był trudny, na przykład cała sekcja z dużą ilością piasku, co nie zapewnia nam przewagi.

Przed trzema dniami Volkswagen był nietykalny, w każdym razie tak sądziłem. Nadal uważam, że gdyby nie mieli problemów, trudno byłoby im przegrać. Co do naszej sytuacji, skoncentruję się teraz na podium. Trochę się obawiam, bo przed nami jeszcze dwa-trzy trudne dni w terenie, na którym mój bezpośredni rywal Nasser powinien spisać się lepiej w swoim 4x4.

STEPHANE PETERHANSEL: - Miałem mieszane uczucia, kiedy dostrzegłem płonący samochód de Villiersa. Oczywiście to dla nas ważne z powodu łącznej klasyfikacji, ale z drugiej strony sądzimy, że Giniel na takie coś nie zasłużył. To był jego najlepszy Dakar i jechał cudownie. Kilka kilometrów dalej my również wpadliśmy w kłopoty, bo spaliliśmy sprzęgło. Musieliśmy przeprowadzić naprawę i uciekło 15 minut. Wyników w Dakarze nigdy nie należy traktować jako ustalonych. To miłe, że po raz pierwszy prowadzimy w rajdzie, lecz musimy jeszcze ukończyć następne cztery etapy. Teraz my znaleźliśmy się pod presją, ale jak sądzę, w przeszłości udowodniłem, że dobrze radzę sobie z ciśnieniem.

LUC ALPHAND: - Już w ubiegłym roku przekonaliśmy się, że dopóki nie miniemy mety, wszystko może się zmienić. Tym razem znowu tak się dzieje. Pech wybrał dzisiaj inny zespół, ale pech nadal jedzie z nami do Dakaru. Uważam, że nigdy nie powinniśmy się cieszyć z cudzego nieszczęścia. Giniel naprawdę wykonał świetną robotę. Oczywiście, dla na to dobrze, ale nie czuję się szczęśliwy z powodu tego, co jemu się przytrafiło. Widzę to tak, że dobrze pracowaliśmy z Mitsubishi nad niezawodnością naszych samochodów i było bardzo interesujące obserwować, jak innym narastają problemy po nocy bez serwisu. Na resztę rajdu nie możemy zapominać o głównym celu - wygranej dla Mitsubishi. Niewiele dzieli mnie od Stephane'a, ale taktyka nie powinna zakładać ścigania. Musimy być odpowiedzialni i zachowywać się fair.

GINIEL DE VILLIERS: - Niestety, wygląda to na poważny problem i nie sądzę, byśmy mogli dalej pojechać. Wybuchł niewielki pożar w silniku. Nie mogliśmy tego naprawić i musieliśmy czekać na ciężarówkę. Po prostu nic nie da się zrobić. Trochę to smutne, ale takie są rajdy. Wiem, że podobne rzeczy mogą się przytrafić. Naprawdę przykro mi z powodu Volkswagena - w tym rajdzie wszyscy wykonaliśmy dobrą robotę. Ci faceci włożyli wiele wysiłku w to, żebyśmy stali się konkurencyjni. Tak czy owak, następnym razem znowu spróbujemy.

CARLOS SAINZ: - Wszystko szło po prostu wspaniale. Dogoniliśmy Alphanda, który startował przed nami - i nagle silnik zgasł na hamowaniu.

Poprzedni artykuł Czachor puka do dziesiątki
Następny artykuł Początek nowej ery

Najciekawsze komentarze

Zarejestruj się za darmo

  • Szybki dostęp do ulubionych artykułów

  • Zarządzanie powiadomieniami o najświeższych wiadomościach i ulubionych kierowcach

  • Wyraź swoją opinię poprzez komentowanie artykułów

Motorsport prime

Poznaj kontent premium
Zasubskrybuj

Edycja

Polska Polska
Filtry