Zasubskrybuj

Zarejestruj się za darmo

  • Szybki dostęp do ulubionych artykułów

  • Zarządzanie powiadomieniami o najświeższych wiadomościach i ulubionych kierowcach

  • Wyraź swoją opinię poprzez komentowanie artykułów

Motorsport prime

Poznaj kontent premium
Zasubskrybuj

Edycja

Polska Polska

Przygoński nie dociąża przodu

Po ponad 24-godzinnej podróży motocykliści ORLEN Team dotarli do Mar del Plata.

Ekipa rozdzieliła się po wylądowaniu w Buenos Aires. Zawodnicy pojechali prosto do hotelu, oddalonego o ponad 400 kilometrów od stolicy Argentyny, położonego w letnim kurorcie Mar del Plata. Mechanicy natomiast pojechali do portu promowego Delta Docks, odległego o około 100 km od lotniska, by odebrać sprzęt rajdowy. Odbiór przebiegł sprawnie i po zaledwie trzech godzinach ciężarówka serwisowa wraz z motocyklami, dwa samochody prasowe oraz camper - który będzie domem motocyklistów przez 14 etapów rajdu - były odebrane. Trzy godziny to całkiem niewiele biorąc pod uwagę fakt, że w zbliżającym się rajdzie startuje 186 motocykli, 170 samochodów, 76 ciężarówek oraz 31 quadów.

Środowy poranek przywitał zawodników ORLEN Team piękną aurą. W nadmorskim kurorcie o godzinie 11.00 termometry pokazywały 33 stopnie Celsjusza. Na plażach wylegiwali się Argentyńczycy, którzy właśnie rozpoczęli okres wakacyjny. Niesamowite doznania wzrokowe potęgowało położenie parku serwisowego, który został zlokalizowany nad samym oceanem i otoczony jest z jednej strony piaszczystą plażą, z drugiej portem marynarki wojennej.

- Być może takie ułożenie parku serwisowego nie jest przypadkowe, zawodnicy Dakaru to bardzo ważne dobro dla kibica południowoamerykańskiego - śmiał się Jacek Czachor.

Zawodników nie opuszczał dobry humor przez cały dzień. To ich ostatnie chwile, kiedy mogą pozwolić sobie na luzu. - Dzisiaj mamy cały dzień dla siebie. Korzystamy z tego by przyzwyczaić organizmy do wysokich temperatur oraz innej strefy czasowej - powiedział Marek Dąbrowski

- Zarzuciłem już wszelkie treningi. Dzisiaj nie będę już nawet biegał - dodał tytan pracy, Kuba Przygoński.

W przeciwieństwie do zawodników, o dniu wolnym nie mogli mówić mechanicy, którzy musieli zbudować stanowisko ORLEN Team w parku serwisowym oraz przygotować motocykle do odbioru technicznego.

- Jest jeszcze cała masa roboty - informuje Wojtek Szczepański, mechanik ORLEN Team. - Instalujemy na motocyklach szereg dopuszczonych przepisami części zamiennych oraz przedmiotów, które mogą decydować o ukończeniu odcinka specjalnego. Są to między innymi narzędzia, dodatkowe śruby oraz mocowania, dętki na wypadek, gdyby przepalił się mus w oponie, sprzęt do pompowania tej dętki, czy dodatkowe tarcze sprzęgła. Wszystko to stanowi znaczną masę, którą musimy rozłożyć jak najbardziej równomiernie na motocyklu. A układ poszczególnych przedmiotów jest opracowany według indywidualnych preferencji danego motocyklisty. Dla przykładu w motocyklu Kuby nic nie dociąża przodu, u Jacka jest zupełnie inaczej. Ponadto musimy jeszcze zamontować szereg urządzeń nawigacyjnych, wymaganych przez organizatora.

KTM-y Orlen Teamu | Fot. Orlen Team

MAN Orlen Teamu | Fot. Orlen Team

Poprzedni artykuł Małysz przylatuje wieczorem
Następny artykuł Szybki serwis Małysza

Najciekawsze komentarze

Zarejestruj się za darmo

  • Szybki dostęp do ulubionych artykułów

  • Zarządzanie powiadomieniami o najświeższych wiadomościach i ulubionych kierowcach

  • Wyraź swoją opinię poprzez komentowanie artykułów

Motorsport prime

Poznaj kontent premium
Zasubskrybuj

Edycja

Polska Polska
Filtry