Salta na autostradzie
Pechowy Ronn Bailey, który ledwo zdążył odbudować buggy na Dakar po pożarze w trakcie testów, zaliczył dzisiaj po południu poważną kraksę na autostradzie w drodze do Malagi.
Żółte buggy z Feniksem na masce, wykonało serię salt - na szczęście dla załogi, skończyło się na drobnych rozcięciach i potłuczeniach. Prowizoryczna naprawa pojazdu trwała dwie godziny.
- Jechaliśmy autostradą za naszym samochodem serwisowym, starając się nie przekroczyć limitu prędkości, bo za to organizator przewidział srogie kary - powiedział Bailey. - Nagle musieliśmy wykonać gwałtowny manewr, żeby uniknąć zderzenia z portugalskim samochodem. Wpadłem na pas rozdzielający autostradę i buggy wykonało pięć salt. Karoseria uległa zupełnemu zniszczeniu, ale wylądowaliśmy na kołach i jakimś cudem zdołaliśmy stamtąd odjechać. Na szczęście nie uderzyliśmy w inny samochód, bo pewnie skończyłoby się na ofiarach w ludziach. Wszystko to wydarzyło się przed stacją paliwową. Mieliśmy setki widzów!
Dakar nie jest szczęśliwy dla 58-latka z Nevady. Buggy zbudowane na bazie SMG, napędzane silnikiem Chevroleta, nie przeszło badania kontrolnego w Lizbonie i trzeba było wprowadzić poprawki w układzie elektronicznym. Na pierwszym etapie zepsuł się alternator, a potem załodze przytrafił się defekt opony. Po drugim odcinku Bailey i Kevin Heath zajmowali 128 miejsce w rajdzie.
Dzięki wysiłkom serwisu, buggy udało się usprawnić. Portugalska policja zapewniła Amerykanom eskortę i Bailey zdążył na ostatni prom z Malagi. Teraz wszystko zależy od komisarzy, którzy przeprowadzą ponowne badanie techniczne samochodu.
Udostępnij lub zapisz ten artykuł
Najciekawsze komentarze
Subskrybuj i uzyskaj dostęp do Motorsport.com za pomocą blokera reklam.
Od Formuły 1 po MotoGP relacjonujemy prosto z padoku, ponieważ kochamy nasz sport, tak jak Ty. Aby móc nadal dostarczać nasze fachowe dziennikarstwo, nasza strona korzysta z reklam. Mimo to chcemy dać Ci możliwość korzystania z witryny wolnej od reklam i nadal używać ad-blockera.