Sonik wygrał etap
Rafał Sonik startujący 4 minuty za Mohamedem Abu-Issą, dotarł do mety trzeciego odcinka specjalnego Rajdu Faraonów 53 sekundy za Katarczykiem i odniósł etapowe zwycięstwo na quadzie.
W łącznej klasyfikacji przewaga Sonika nad Abu-Issą wzrosła do 4 minut 37 sekund.
- Od pierwszej części odcinka specjalnego rywalizacja nie układała się po mojej myśli - stwierdził Rafał Sonik. – Czułem, że tempo jest fatalne i rzeczywiście, Mohamed wypracował sobie kilkuminutową przewagę. Wszystko dlatego, że ze względu na musy w kołach, z każdym kilometrem rosło ciśnienie w oponach. W pewnym momencie opony były już tak twarde, że zawieszenie nie wybierało kolejnych nierówności. Dopiero na tankowaniu uporałem się z problemem. Powoli zacząłem odrabiać straty.
W pewnym momencie samochód za mną zaczął dawać sygnały sentinelem, że chce mnie wyprzedzić. Puściłem go mimo, że walczyłem na sekundy z Mohamedem. W powietrze wzbiły się chmury kurzu i musiałem zatrzymać się, by nie jechać na oślep. Choć kłęby pyłu szybko rozwiały się nad drogą, po około kilometrze wjechałem w jeden z obłoków, który utrzymał się dłużej. Droga musiała tam skręcić pod kątem prostym, bo kiedy wyjechałem z kurzu zobaczyłem tylko wysoką na około 2,5 m pryzmę kamieni. Zdążyłem zahamować, puścić hamulec, a potem już zobaczyłem niebo. Na szczęście przy wybiciu podbiło mi tylne koła, więc quad się obrócił i poleciał na „nos”. Na szczęście był tam nawiany piasek i łagodna skarpa, więc udało się wylądować. Jak to się stało, że nie zrolowałem przez kierownicę? Nie mam pojęcia! Byłem pewien, że jest po mnie.
W końcówce etapu Mohamed trochę się pogubił w poszukiwaniu waypointa. Wykorzystałem sytuację i dogoniłem Katarczyka, odrabiając tym samym stracony czas i powiększając przewagę w klasyfikacji o kolejne trzy minuty. Bardzo istotne minuty, ponieważ sędziowie cofnęli Mohamedowi część nałożonej po pierwszy dniu kary i tym samym moja przewaga nieco stopniała.
Motocyklowo-quadową stawkę przyprowadził na metę Juan Carlos Salvatierra z KTM Warsaw Rally Team. Najlepszym czasem popisał się Diocleziano Toia, który pokonał o 49 sekund lidera rajdu, Mohammeda al-Baloosiego. 42-letni Lombardczyk z Busto Arsizio, Toia zaliczył dwa starty w Dakar Rally, w tym roku kończąc supermaraton na 57 miejscu. Kuba Piątek zajął trzecią pozycję na etapie i pozostał wiceliderem.
- Przed startem trzeciego odcinka wiedziałem, że czeka mnie trudne zadanie nawigacyjne, dlatego taktyka na dzisiaj zakładała maksymalne skupienie się na sprawnym odnajdywaniu waypointów - opowiadał Kuba Piątek. - Już pierwsze kilometry pokazały, że to był dobry wybór. Konkurenci zaczęli się gubić i w rezultacie zostałem sam. Bez problemu odnajdywałem wszystkie punkty poza jednym, na 260 km. Straciłem kilka minut na poszukiwania waypointa, którego finalnie nie było na trasie. Czekam na decyzję sędziów i końcowe wyniki. Jest szansa na utrzymanie drugiego miejsca.
Samochodowym zwycięzcą etapu został Yazeed al-Rajhi, który awansował na drugie miejsce w rajdzie. Adam Małysz, dzisiaj siódmy, utrzymał czwartą lokatę. Marek Dąbrowski, na oesie szybszy od Małysza o 26 sekund, jest nadal szósty.
- Za nami trzy dobrze przejechane odcinki, z czego jesteśmy bardzo zadowoleni - powiedział Marek Dąbrowski. - Niestety, dzisiaj pod koniec trasy na kamienistej nawierzchni złapaliśmy gumę. Musieliśmy się zatrzymać i wymienić koło, przez co straciliśmy cenne minuty. Szkoda, bo była szansa na lepszą lokatę. Różnice czasowe nie są zbyt duże, walka o podium będzie trwała do końca rajdu.
– Za nami naprawdę szalony odcinek – ocenia Adam Małtsz. – Przynajmniej ze trzy razy się gubiliśmy. Dojechaliśmy na metę etapu jako siódma załoga, ale na szczęście strata jest nieduża. Dziś ci, którzy jechali w tym rajdzie w poprzednim roku, byli w lepszej sytuacji, bo odcinek był ułożony dokładnie jak w ostatniej edycji. Nie ma jednak co narzekać. Jestem zadowolony, bo jedziemy w tempie i w dodatku jechało się naprawdę fajnie. Gdyby nie te pomyłki, pewnie bylibyśmy w czołówce jak wczoraj. Jestem dobrej myśli, bo rajd się przecież nie kończy. Teraz tylko trzeba nam dopingu i waszego trzymania kciuków, bo przed nami dwa skomplikowane etapy i wszystko może się jeszcze zdarzyć.
Etap 3: Tibniya - Tibniya 346 km (OS 319 km)
SAMOCHODY
1. Yazeed al-Rajhi/Timo Gottschalk (SA/D) Toyota Hilux 3:01.48
2. Nasser al-Attiyah/Matthieu Baumel (Q/F) Mini All4 Racing +1.28
3. Erik van Loon/Wouter Rosegaar (NL) Mini All4 Racing +3.38
4. Władimir Wasiliew/Konstantin Żilcow (RUS) Mini All4 Racing +4.03
5. Reinaldo Varela/Gustavo Gugelmin (BR) Toyota Hilux +9.37
6. Marek Dąbrowski/Jacek Czachor (PL) Toyota Hilux +10.40
7. Adam Małysz/Xavier Panseri (PL/F) Mini All4 Racing +11.06
8. Miroslav Zapletal/Maciej Marton (CZ/PL) H3 Evo VII +13.45
9. Jurij Sazonow/Arsłan Sachimow (KZ) H3 Evo +15.13
10. Kanat Szagirow/Aleksandr Moroz (KZ) Toyota Hilux +35.32
PO ETAPIE
1. al-Attiyah 8:09.51, 2. al-Rajhi +2.16, 3. Wasiliew +5.47, 4. Małysz +14.25, 5. Varela +16.39, 6. Dąbrowski +24.04, 7. Zapletal +37.39, 8. van Loon +37.56, 9. Sazonow +1:07.05, 10. Szalay +1:56.21.
Fot. Cristiano Barni / ORLEN Team / Malysz.pl
Udostępnij lub zapisz ten artykuł
Najciekawsze komentarze
Subskrybuj i uzyskaj dostęp do Motorsport.com za pomocą blokera reklam.
Od Formuły 1 po MotoGP relacjonujemy prosto z padoku, ponieważ kochamy nasz sport, tak jak Ty. Aby móc nadal dostarczać nasze fachowe dziennikarstwo, nasza strona korzysta z reklam. Mimo to chcemy dać Ci możliwość korzystania z witryny wolnej od reklam i nadal używać ad-blockera.