Zasubskrybuj

Zarejestruj się za darmo

  • Szybki dostęp do ulubionych artykułów

  • Zarządzanie powiadomieniami o najświeższych wiadomościach i ulubionych kierowcach

  • Wyraź swoją opinię poprzez komentowanie artykułów

Motorsport prime

Poznaj kontent premium
Zasubskrybuj

Edycja

Polska Polska

Tunezja: Powiedzieli po etapie

KRZYSZTOF HOŁOWCZYC: - Dzisiaj mieliśmy nareszcie prawdziwe wydmy, które mogły wzbudzić lęk.

Po moich doświadczeniach z poprzedniego Dakaru, kiedy to miałem sporo kłopotów w pokonywaniu wydm za kierownicą Pajero, tym razem wszystko poszło gładko. Nissan nie miał ochoty się zakopywać. Jechaliśmy więc bardzo szybko, chociaż rozsądnie. Dzisiejsze szóste miejsce, przed moim idolem Carlosem Sainzem, sprawiło nam wielką radość. Utrzymaliśmy również siódmą pozycję i powiększyliśmy przewagę nad Gache’m do bezpiecznych 10 minut. Inna sprawa, że w tych rajdach 10 minut to nie jest zbyt dużo. W sumie to fajny rajd. Jesteśmy tuz za kierowcami fabrycznymi, Masuoka wyprzedza nas o 10 minut. Chciałbym się tutaj jak najwięcej nauczyć jazdy po piasku. Nie za często jest okazja, aby pojeździć po wydmach, które zachęcają: wjedź i pokaż czy dasz radę. Zaczynam już czuć przyjemność w ich pokonywaniu, chociaż jeszcze się tego uczę. Brzmi to może śmiesznie, że tak doświadczony zawodnik jeszcze się uczy, ale przecież w Polsce nie mamy okazji, aby jeździć po wydmach. A te w Tunezji nie należą do łatwych. Jacek Czachor, który ma przecież ogromne doświadczenie w jeździe po wydmach w różnych rajdach, twierdzi, że te należą do najtrudniejszych. Cieszy więc, że nie mieliśmy żadnych przygód, nie musieliśmy się odkopywać, po prostu czysto przejechaliśmy ten oes.

GINIEL DE VILLIERS: - Jestem zachwycony moim pierwszym etapowym zwycięstwem w tym rajdzie. Z powodu deszczu i zachmurzenia, widoczność była dzisiaj bardzo zła i trudno było dostrzec wierzchołki wydm. Nawigacja również nie należała do łatwych. Raz zawracaliśmy, ale inni ponieśli większe straty.

STEPHANE PETERHANSEL: - Gdy Luc przebił oponę po starcie, wyprzedziliśmy go i potem jechaliśmy razem. Jean-Louis otwierał drogę, my podążaliśmy za nim. Przed trzecim punktem Luc wysforował się na czoło - i zabłądził. Prowadziliśmy już do finiszu. Nie chciałem wygrać tego etapu. To nie była część mojej taktyki, żeby jutro rano wyruszyć jako pierwszy na wydmy.

LUC ALPHAND: - Na starcie miałem kapcia, następnie jednak uzyskaliśmy dobre tempo i odrabiałem stracony czas. Na wydmach minąłem de Villiersa, Stephane'a i Schlessera. A potem wszystko zaprzepaściłem. Jeden głupi błąd i cała ciężka praca została zmarnowana. 40 km przed metą przekroczyliśmy rurociąg i nie było punktu GPS. Postanowiliśmy skręcić w prawo, cała reszta pojechała w lewo. Po 4 kilometrach zawróciliśmy. Jestem bardzo rozczarowany.

JEAN-LOUIS SCHLESSER: - Dzisiaj nie radziliśmy sobie na wielbłądziej trawie. Na takim terenie brakuje nam trakcji i 4x4 mają nad nami przewagę co najmniej 20 km/godz. Jutro na wydmach powinno być zupełnie inaczej.

HIROSHI MASUOKA: - Po drugim punkcie kontrolnym musieliśmy się zatrzymać z powodu elektrycznej awarii. Staliśmy przez 5 minut, sprawdzając czujniki i połączenia. Podejrzewam kłopot ze świecą, bo potem wszystko było OK. Dojechaliśmy do mety i zachowaliśmy nasze miejsce.

CARLOS SAINZ: - Początek był bardzo dobry - wyprzedziliśmy Peterhansela i Schlessera, znajdowaliśmy się tuż za Alphandem. Przed czwartym ukrytym punktem kontrolnym zorientowaliśmy się, że pojechaliśmy 4 km za daleko. Podczas gdy nasi rywale wybrali pętlę bardziej na północ, my podjęliśmy decyzję o skorzystaniu z południowej trasy, no i zakopaliśmy się na ponad 20 minut w miękkim piachu.

Poprzedni artykuł Jutro wraca Kubica
Następny artykuł Początek WSMP bez Stańcy

Najciekawsze komentarze

Zarejestruj się za darmo

  • Szybki dostęp do ulubionych artykułów

  • Zarządzanie powiadomieniami o najświeższych wiadomościach i ulubionych kierowcach

  • Wyraź swoją opinię poprzez komentowanie artykułów

Motorsport prime

Poznaj kontent premium
Zasubskrybuj

Edycja

Polska Polska
Filtry