Zasubskrybuj

Zarejestruj się za darmo

  • Szybki dostęp do ulubionych artykułów

  • Zarządzanie powiadomieniami o najświeższych wiadomościach i ulubionych kierowcach

  • Wyraź swoją opinię poprzez komentowanie artykułów

Motorsport prime

Poznaj kontent premium
Zasubskrybuj

Edycja

Polska Polska

Wypowiedzi po Baja Carpathia

KAROL MAZUR / PAWEŁ ZYGUŁA: - Rajd Baja Carpathia rozpoczął się dość nietypowo jak na rajdy cross country, na ulicach Rzeszowa.

Start w tak elitarnym gronie (m.in. Adam Małysz, Miroslav Zapletal, Sławomir Wasiak, Włodzimierz Grajek, Łukasz Komornicki) zapowiadał dużą dozę emocji. Kolejne OS-y były bardzo zróżnicowane. Stalowowolskie błonia to odcinki ciasne, kręte i trudne technicznie. Tereny poligonu w Nowej Dębie to woda, błoto, piach, szutry, dukty leśne. Tylko kilkanaście samochodów rajdowych zdołało się zmierzyć z trudnymi warunkami terenu poligonu i ukończyło rajd. Mimo wielu przygód udało się osiągnąć 3. miejsce w klasie TH.

Kufel/Samosiuk

ROBERT KUFEL: - Pierwszy debiutancki rajd w nowych autach. Jak zawsze, ogromne emocje i adrenalina pojawiły się przed startem, tym bardziej, że postanowiliśmy zbudować nowy zespół, który łączy w sobie wiele "rozmaitości". Okres przedrajdowy był bardzo trudny – pracowaliśmy non stop przez 3 tygodnie, przy okazji ściągając części z całej Polski. Ale skupmy się na rajdzie. Prolog był bardzo nietypowy jak na charakterystykę naszych aut, bo odbywał się na asfalcie w centrum Rzeszowa. Właściwa rywalizacja rozpoczęła się od sobotniego poranka na terenach czynnego poligonu wojskowego w Nowej Dębie. To odcinek bardzo wymagający dla aut (szczególnie T2 produkcyjnych), zwłaszcza, że temperatura była zdecydowanie za wysoka. Trasa kręta, dość śliskie podłoże w lasach. Na jednym łuku popełniam błąd i nasze auto ląduje lewą stroną w rowie. Sami o własnych siłach nie jesteśmy w stanie wydostać się z tej pułapki. Tracimy kilka dobrych minut zanim ruszamy. Podczas tego odcinka mamy jeszcze kilka newralgicznych i "przeprawowych" miejsc, ale mimo to udaje się nam osiągnąć metę. Straty czasowe są dość znaczne i podejmujemy decyzję o "przekonfigurowaniu" auta. Sobota to dla mnie wielka nauka i zebrane doświadczenie, które zaprocentuje w przyszłości. Auto po modyfikacjach zostaje odprowadzone do parku zamkniętego i startujemy do niedzielnych os-ów z końca stawki. Trasy podobne, ale jedziemy szybciej. Zdecydowana poprawa widoczna jest także w wynikach (OS 5 kończymy z drugim czasem w klasie T2, OS 6 kończymy jako pierwsi). Rajd mimo wszystko udany. Ważne jest to, że wiemy co należy poprawić i nad czym pracować, aby osiągać jeszcze lepsze wyniki. Na pewno nie spoczniemy na laurach i mam nadzieję, iż efekty będą widoczne na następnych eliminacjach Mistrzostw Polski. Cieszymy się, że wszyscy dotarliśmy do mety. Jak wiecie wiele ekip, pomimo wielkiego trudu zakończyło swoje zmagania już na pierwszym oesach. Jeżeli macie jakieś fajne zdjęcia lub chcielibyście podzielić się wrażeniami z rajdu, dajcie znać.

Piec/Klein

TOMASZ PIEC:
- Wszystko co kojarzy mi się z naszym debiutanckim startem w pierwszym licencjonowanym rajdzie, mogę zamknąć w słowie WYZWANIE – Zaplanowaliśmy sobie start w I rundzie RMPST – odwołana. Szczęście w nieszczęściu, bo nie byliśmy gotowi. II runda RMPST – odwołana. Pewnie też nie byliśmy gotowi. I wreszcie III runda – Baja Carpathia, która de facto stała się rundą pierwszą i miejscem naszego debiutu jako zespołu 4xDRIVE.
Wyzwaniem był każdy obszar: jak poradzi sobie zespół serwisowy (limity czasu są bezwzględne), jak poradzą sobie nasze samochody – walka z ich przygotowaniem trwała do ostatniej chwili, jak poradzą sobie załogi (zgrywaliśmy się ostatnie 3 miesiące bardzo intensywnie); jak damy radę na trudnym terenie rajdu – nieocenione okazało się doświadczenie Sławka Wasiaka i jego pilota Marcina (MRT8 T1)... Dość powiedzieć; niesamowita porcja emocji przed startem.
I wreszcie Rzeszów –pierwsze badanie techniczne przechodzimy z jedną uwagą: brak oklejonych folią szyb – oklejamy je godzinę później; żar leje się z nieba, jest 37,5 stopnia jak się później okazało, asfalt prologu ma chyba z 50 stopni. Czekamy do 18.20, ubieramy wdzianka i ... wpadam w panikę (okazuje się, ze mam za ciasny nowy kombinezon i nie mogę się w niego za cholerę wbić a start za 20 minut). Taka wtopa na początku – walczyłem z żywiołem dobre 15 minut i bliski omdlenia startuję za Łukaszem (Nissan Navara Red) do 4 kółek po asfalcie i kostce.
Pierwsze wrażenie: jadę a właściwie przesuwam się jak żółw i ze zdziwieniem notuję fakt, że nie mieszczę się na nawrocie, bo ... zbyt szybko wchodzę w zakręt i dwa razy w tym samym miejscu zaliczam bliskie spotkanie z obcym mi kulturowo krawężnikiem – wiem, że tam gubię z 10 s ... Ostatecznie meta i jak się okazuje, przyzwoity 7 czas. Jestem mokry z emocji – adrenaliny i tego zbyt małego śpiocha, w którym jadę ... masakra!
W sobotę start do odcinka Bojanów – ca 120 km jednym ciągiem. Już rano wiadomo, że wysoka temperatura wyrwie z butów ale rzeczywistość okazała się znacznie gorsza. Potężny skok adrenaliny i startujemy za „Lechem” z czerwonej Navary. Właściwie jedziemy razem niezłym tempem prawie 114 km. Po drodze mijamy pierwsze rozsypane samochody ... dalej nie pojadą. Dojeżdżamy do przeprawy błotnej, w której powklejane 4-5 załóg walczy zaciekle z wodą – błotem i komarami ... i tu właśnie przydaje się doświadczenie z przeprawy. Przejeżdżamy przeszkodę i wjeżdżamy na różne odcinki OS’a; kostkę, piaski pasów taktycznych, leśne dukty z masą korzeni i piaszczyste drogi poligonu. Generalnie świetny OS, bardzo kręty i z niespodziankami przeprawowymi. Na 14 kratek przed metą dramat – nasz świat na kółkach ani ruszy. Pada nam przedni napęd na długim, piaszczystym pasie taktycznym, a przy dużej mocy tył zakopuje się momentalnie. Straszny pech ... do serwisu docieramy bez szans na start do dwóch 5km OS’ów na Błoniach obok Sanu ... Sypią się kary – jest rozwiązanie regulaminowe, więc wstawiamy powóz do parku ferme i rano poobijani psychicznie startujemy do dwóch ostatnich OS’ów w Nowej Dębie.
Całą noc padało, jakby miało zrekompensować zabójcze słońce z soboty – masakryczna ciaparyja – sporo błotnych wyrw i korzeni na wierzchu ... plomby kruszą się jak stary tynk! Trasa OS’u częściowo znana z soboty, a w nowej odsłonienie bardzo urozmaicona ciasnymi nawrotami w lesie i wąskimi przecinkami nagle kończącymi się w piasku po kolana ... i tu trzymamy tempo – silnik pracuje równo i nie przestaje do końca odcinka – poza paroma niespodziankami dojeżdżamy w całości, ale nie walczymy o wynik przy tylu karach. Chcemy maksymalnie skorzystać, więc przykładamy się do każdego winkla czy prostej, szukając optymalnego toru jazdy. Zjeżdżamy do serwisu, kiedy zaczyna się pandemonium – matka natura wiadrami obdziela każdy metr kwadratowy trasy, po której za godzinę znowu jedziemy ... będzie się działo! Ostatni odcinek potwornie śliski. Zjazd na trawę to jak jazda po lodzie na slickach – kupa błota i padający deszcz. Na samym początku zbyt łagodnie po błotnej pułapce i skarceni wklejamy niemiłosiernie – wyciągnięci jedziemy swoje. W drugiej połowie łapię rytm i mamy z Remkiem sporo fan’u. Nieszczęśliwie mylimy zjazd (jak się okazało, 90% załóg go przejechało), walimy w prawo, a miało być prosto ... strata czasu, ale gonimy i wreszcie meta ostatniego odcinka. Cały rajd kończymy na 11 pozycji w klasyfikacji Mistrzostw Czech i bez punktów w RMPST, ale w całości, bez start w samochodzie, z ogromnym bagażem doświadczenia i przekonaniem, że możemy powalczyć z najszybszymi T2, jeżeli bezbłędnie pojedziemy technicznie i nawigacyjnie! To jest nasz czas na naukę i zbieranie doświadczenia – każdy kilometr rajdowy jest dla mnie/dla nas ważny. Fakt, że wszystkie trzy Navary docierają do mety w dobrym czasie wśród 18 z 34 samochodów, na początku jest dobrym prognostykiem przed Bają Poland w sierpniu.
Co ważne, okazało się że dajemy radę ogarnąć auta w serwisie i tu wielkie podziękowania dla wszystkich za ogromny wysiłek i pomoc w przygotowaniu samochodów do poszczególnych odcinków!
Podsumowując mogę powiedzieć, że to niezwykle udany początek całego zespołu. Przygotowania do kolejnych startów musimy zacząć już teraz, dokładnie przeanalizować błędy i pomyłki oraz wyciągnąć wnioski z bolesnych czasami doświadczeń. Na koniec powiem od siebie; czad był nieziemski i nawet nie przeszkadzała mi mantra Remka „wolniej” „wolniej” – „szanuj samochód” „szanuje samochód”!!!

Lechowicz/Solecki

ŁUKASZ LECHOWICZ:
- Rajd Baja Carpathia 2013 był dla nas pierwszym startem w nowej dyscyplinie. Teraz na spokojnie możemy powiedzieć, że to jak najbardziej udany debiut przy zmianie rajdów amatorskich na sportowe/profesjonalne. Zajęcie wysokiego miejsca (4) w naszej klasie z niewielką stratą do podium w Mistrzostwach Europy Centralnej jest mocną motywacją i dobrą prognozą na sezon. Dużym sukcesem jest zdobycie przez Sławka Wasiaka oraz Marcina Grydziuszko (Mitsubishi Pajero T1) i naszą załogę Łukasz & Łukasz - 2 miejsca w klasyfikacji zespołów. Poza tym, jesteśmy klasyfikowani na miejscach: 10 w Mistrzostwach Polski wszystkich klas, 11 Mistrzostw Europy wszystkich klas, 8 i 10 w Pucharze Czech, 11 w Pucharze Słowacji. Jako debiutanci pomagaliśmy innym załogom, w tym Maćkowi Stańco, który walczył o wygraną i gdy jego auto zatrzymało się w kałuży - wyciągnęliśmy je. Odwdzięczyło nam się to, gdy nam pomogła inna załoga z Toyoty. Takich sytuacji było kilka, gdy pomagaliśmy innym. Może zabrało nam to czas, w którym znaleźlibyśmy się na podium (15 minut), ale w rajdach terenowych pamiętamy, że poza czasem ważna jest pomoc innym w pokonaniu trasy. Trasa - Nowa Dęba / Bojanów - jest mnie i Łukaszowi Soleckiemu bardzo dobrze znana z innych rajdów i wiemy, że potrafi nauczyć pokory, zwłaszcza piach w 40-stopniowym upale. Ale dzięki naszej wspólnej pracy dotarliśmy bez strat na każdy odcinek i możemy powiedzieć, że po rajdzie auto nadaje się tylko do umycia. Auto - kilometry testowe nie poszyły na marne - nauczyły nas obsługi i zachowania rajdówki klasy T2 Cross Country, czyli naszego Nissana Navara. Serwis i logistyka zagrały w 100 %, za co chciałbym podziękować wszystkim zaangażowanym, bo to dzięki nim jesteśmy na mecie.

[youtube]c2T7UHr9q-8[/youtube]

Zapletal/Marton | Fot. offroadsport.cz

MIROSLAV ZAPLETAL: - W tym rajdzie startowaliśmy nie swoim samochodem, który był zupełnie inaczej ustawiony niż mój Hummer. Nie podobała mi się praca sprzęgła i wiele innych rzeczy, których nie udało nam się zmienić. Do mety dojechaliśmy bez większych problemów i to mnie bardzo cieszy. Zaskoczyła mnie trochę pogoda, nie spodziewałem się, że będzie tak ciężko. Konkurencja była bardzo silna, a samochód dla nas nowy, więc z drugiego miejsca jesteśmy zadowoleni. Fot. Offroadsport.cz

ŁUKASZ KOMORNICKI: - Ciągle jesteśmy w cyklu przygotowań do Dakaru, ale to jeszcze długa droga. Najlepiej poszedł mi prolog. Przez 120 km najdłuższego odcinka uczyłem się nowego samochodu. Musiałem też zmienić kilka ustawień. Na Błoniach pojechałem całkiem szybkim tempem, ale niestety, na OS 5 z felgi zeszła opona, w zakręcie auto przewróciło się na bok i bardzo długo czekałem na pomoc. Na kolejnym przejeździe tej próby startowaliśmy z odległej pozycji. W miejscu gdzie zakopał się Tomas Horansky, chcąc go wyprzedzić, też pechowo ugrzązłem. Ale jesteśmy zadowoleni bo przećwiczyliśmy wszystkie stałe fragmenty gry.

MACIEJ STAŃCO: - To był dla mnie bardzo ciężki rajd, a o jego przebiegu decydowało szczęście. My mieliśmy go mniej. Drugiego dnia utopiliśmy się w błocie, tracąc szansę na wygranie klasy T2. Jestem trochę niezadowolony, nie poszło po naszej myśli, na dodatek Ernest zgubił kartę drogową za co otrzymaliśmy godzinną karę. Wczoraj złamaliśmy amortyzator, nie zdążyliśmy z serwisem i kolejna 6-minutowa kara. Cóż, taki jest sport, czekamy do następnej eliminacji. Dla mnie to ciągły trening i przygotowanie do przyszłego sezonu. Poznaję nowe trasy i uczę się rzemiosła rajdowego. Bardzo dziękuję moim sponsorom, bez których nie mógłbym startować - firmom: Fuchs, Berner i ubierającym nas od wielu lat Ozoshi.

 

Poprzedni artykuł Loeb w innej lidze
Następny artykuł Festiwalowy z atrakcjami

Najciekawsze komentarze

Zarejestruj się za darmo

  • Szybki dostęp do ulubionych artykułów

  • Zarządzanie powiadomieniami o najświeższych wiadomościach i ulubionych kierowcach

  • Wyraź swoją opinię poprzez komentowanie artykułów

Motorsport prime

Poznaj kontent premium
Zasubskrybuj

Edycja

Polska Polska
Filtry