Zasubskrybuj

Zarejestruj się za darmo

  • Szybki dostęp do ulubionych artykułów

  • Zarządzanie powiadomieniami o najświeższych wiadomościach i ulubionych kierowcach

  • Wyraź swoją opinię poprzez komentowanie artykułów

Motorsport prime

Poznaj kontent premium
Zasubskrybuj

Edycja

Polska Polska

Stańco opowiada o sezonie i planach na przyszłość.

Maciej Stańco, tegoroczny wyścigowy mistrz Polski, w długiej i szczerej rozmowie z Jackiem Gdowskim, opowiada o minionym sezonie, blaskach i cieniach Wyścigowych Samochodowych Mistrzostw Polski oraz ciekawych planach na przyszły sezon.

Zapraszamy do lektury, tego nie zawsze poprawnego politycznie, ale bardzo ciekawego wywiadu.

Co sądzisz o poziomie Wyścigowych Mistrzostw Polski w tym sezonie?

Maciej Stańco: - Ze względów finansowych w tym sezonie zdecydowanie ubyło samochodów. Niestety, zawodnicy nie mogąc „dopiąć” budżetów zmuszeni zostali do zawieszenia kasków na kołkach w garażu. Najpoważniej ten problem dotknął zawodników spoza pierwszej dziesiątki, którzy stanowili niejako tło w najlepszym tego słowa znaczeniu. Jestem zdania, że im więcej samochodów na torze, tym zabawa dla zawodników i widowisko dla kibiców przedniejsze. Najgorsze, że na razie nie widzę możliwości odbudowania dawnej potęgi Wyścigowych Mistrzostw Polski. Wszystko rozbija się o pieniądze. Dalej jeżdżą ci, którzy mają sponsorów i ci, którzy się liczą.

Ścigasz się dopiero trzeci sezon i już jesteś Mistrzem Polski. Czy to konkurencja jest taka słaba czy Ty jesteś taki szybki?

Maciej Stańco: - To bardzo przewrotne pytanie. Pewnie po trosze tego i tego. Naprawdę nie wiem. Nie uważam się za jakiegoś ponadprzeciętnego kierowcę. Mam jednak jedną zaletę - bardzo szybko się uczę i to jest mój atut. Po trzech latach startów zorientowałem się, o co w tym wszystkim chodzi. Sprowadziłem auto z prawdziwego zdarzenia. Zbudowałem zespół, który jest w stanie utrzymać i serwisować to auto. Mam niezłych mechaników. To wszystko.

Ścigałeś się różnymi samochodami. Ostatnio jest to Porsche. Dlaczego wybrałeś ten samochód?

Maciej Stańco: - Ponieważ jest to najlepszy samochód dostępny na moim poziomie budżetowym. Ferrari, czy wymarzony Lister, to auta niesamowicie drogie tak w zakupie jak i w utrzymaniu. Dlatego Porsche. Kupiłem świetnie przygotowane auto z profesjonalnego teamu. Poza tym jest to samochód rozwojowy, którym mogę ścigać się w kraju i poza nim. W ciągu kilku najbliższych lat na pewno nie zniknie on z torów wyścigowych.

Czy jest jakaś zdecydowana różnica między autami którymi się ścigałeś a Porsche?

Maciej Stańco: - Porsche jest na pewno najlepszym samochodem. Może nie jest łatwy w prowadzeniu, jak by się to z pozoru wydawało, ale ma swoje niezaprzeczlne zalety.

Który z wyścigów w tym sezonie był dla Ciebie najtrudniejszy i dlaczego?

Maciej Stańco: - Zacznę może od końca. Najfajniejszym dla mnie wyścigiem był ostatni bieg handicapowy w Poznaniu. Tytuł miałem już w kieszeni, jechałem więc na luzie. Jakby przypadkiem zbliżyłem się do rekordowego czasu Toru Poznań, który zresztą też należy do mnie. To był naprawdę szybki wyścig. Zdecydowanie najtrudniejszym wyścigiem był ten deszczowy w Poznaniu. W drugim biegu jechałem z ostatniego pola startowego (odwrócona kolejność startowa zgodnie z regulaminem). Wyprzedzanie w takich warunkach jest podobne do rosyjskiej ruletki. Uda się lub nie. Z drugiej strony, bardzo to uatrakcyjnia zawody dla kibiców. Już na samym początku wyścigu najsilniejsze auta zaczynają szaleńczą pogoń za uciekającymi. Dopiero na ósmym okrążeniu udało mi się wyprzedzić Tadka Myszkiera.

Jak oceniasz zawodników z którymi się ścigasz?

Maciej Stańco: - Jednym z najlepiej jeżdżących zawodników jest Piotr Zaleski, który na dodatek jeździ „z głową”. Skończył w tym sezonie chyba wszystkie wyścigi, a to liczy się najbardziej - BYĆ NA MECIE!!! Wywalczył tytuł wicemistrza Polski i to jest wszystko, co można było wywalczyć jego samochodem. Adam Gładysz szybko się uczy. Cały ten rok, razem z bratem, spędził na torach wyścigowych w Niemczech, ścigając się w sumie trzy razy tyle ile MY wszyscy w Polsce. To dobrze, bo przecież tędy wiedzie prosta droga do sukcesu i upragnionego podium. Poza tym jest bardzo zdolny. W przypadku rodziny Myszkierów - uważam, że senior rodu Tadeusz powinien pozwolić swoim synom wreszcie kończyć zawody. Pałeczka powinna być przekazana w młode ręce. Tadeusz –nie ujmując mu nic z jego kunsztu kierowcy - jest niesłychanym mechanikiem i gdyby zajął się przygotowywaniem samochodów do startów dla swoich synów, byliby oni niesłychanie szybcy i konkurencyjni. Teraz, w razie awarii samochodu ojca, synowie muszą pogodzić się z utratą auta na korzyść TATY. Tak nie powinno być. Puścić młodych na głębokie wody i niech się przekonają, ile naprawdę są warci!

W przyszłym sezonie szykują się duże zmiany. Kilku zawodników za Twoim przykładem chce zmienić samochody na Porsche. Zapowiada się ciekawa rywalizacja. Jak myślisz, z kim będziesz miał problemy na torze?

Maciej Stańco: - W przyszłym sezonie największe problemy będę miał tylko z Piotrem Zaleskim. Nie obawiam się Tadka Myszkiera, ani powracającego po przerwie Andrzeja Dziurki. Gdyby Maciej Marcinkiewicz zebrał budżet na starty dobrym samochodem, byłby bardzo groźny - jest na pewno bardzo szybki. Piotr Bednarek musiałby zmienić auto bo to, którym jeździ nie jest w pełni konkurencyjne. Adam Gładysz jeżeli zostanie przy Audi, będzie miał szanse jedynie w deszczu. Jego brat Marcin, jeżeli przesiądzie się na Porsche będzie musiał poświęcić połowę sezonu na wjeżdżenie się w to auto. Ze względu na moich sponsorów będę się ścigał w Polsce. Mam jednak w planie starty za granicą. STAR MOTO Racing Team poszukuje potencjalnych kierowców na sezon 2003. Istnieje możliwość udziału w: Mistrzostwach Świata FiA-GT- Porsche GT3 RS, Euro GT- - Porsche GT2 lub Porsche GT3 RS, Fun-Cup- Mistrzostwach Europy lub Mistrzostwach Polski (jeżeli się odbędą)

Kontakt: Maciej Stańco stanco@extremesport.pl Czekam na poważne oferty!

Masz sporo wyjazdów w ciągu sezonu. Kiedy znajdujesz czas dla swojej rodziny?

Maciej Stańco: - Z tym mam największe problemy. Mam bardzo mało czasu dla rodziny. Ale w przyszłym sezonie wszystko się zmieni. Moja rodzina będzie jeździła ze mną. Jestem teraz w takim miejscu, że nie mogę odpuścić. Kosztowało to już tyle pieniędzy. Dobrze wyposażę mój kemping i w drogę!

Czy według Ciebie sport samochodowy jest tak nieciekawą dyscypliną, że można go pokazywać dopiero po północy?

Maciej Stańco: - Boleję nad tym faktem. Myślę, że tak naprawdę to chodzi tu o kwestię dobrego zmontowania ciekawych materiałów, które będą nakręcone nie jedną kamerą ustawioną gdzieś na torze, ale kilkoma kamerami prowadzonymi przez profesjonalistów. Nie wydaje mi się, że trzecioligowy mecz „piłki kopanej” jest bardziej widowiskowy niż nasze samochody. Na całym świecie bolidy ściągają przed ekrany tysiące widzów. Tak też może być w naszym kraju. Ktoś powinien wreszcie wziąć w swoje ręce to dochodowe widowisko.

Co Cię najbardziej denerwuje w polskich realiach „wyścigowych”?

Maciej Stańco: - Nieudolność naszych działaczy w podejmowaniu decyzji. Na dodatek decyzje te oderwane są od rzeczywistości, bo czym mam wytłumaczyć fakt przesunięcia zawodów WSMP na sam koniec sezonu . Rajdowcy mogą jeździć po śniegu ponieważ ich samochody i opony są przygotowane na takie warunki. Rozgrywanie zawodów rangi Mistrzostw Polski przy temperaturze powietrza bliskiej „0” to paranoja. Nie podoba mi się, że działacze niesłusznie hołubią zawodnika, który chce się ścigać jakimś autem wybudowanym w stodole i pod niego konstruują regulamin. Przecież nie możemy się cofać w rozwoju. Jeżeli nasi sponsorzy chcą wydawać duże pieniądze, to nie po to, żeby w TV pokazywać rozlatującego się „wraka”.

Kiedy zaczyna się twój sezon 2003?

Maciej Stańco: - Praktycznie już teraz. Piętnastego listopada wywożę auto do Niemiec. Chcę je sprzedać lub zmodernizować. Zobaczymy. Musimy zacząć już teraz i nie wiem, czy zdążymy do pierwszego wyścigu w Barcelonie, który jest na początku marca. Samochód musi być poddany gruntownej rewizji, rozebrany dosłownie na atomy do najdrobniejszej śrubki.

Jakie jest Twoje wymarzone auto wyścigowe?

Maciej Stańco: - Salen - samochód marzeń. Firma z której mam moje Porsche wystawia dwa takie samochody do wyścigów w amerykańskiej serii Le Mans. Od przyszłego sezonu samochody będą dopuszczone do startów w zawodach FIA GT. Jest to auto konkurencyjne zarówno dla Ferrari jak i dla Listerów. Byłoby wspaniale przejechać się takim samochodem. Mógłbym wtedy myśleć o czołowych miejscach. Bardziej realnym jest jednak Porsche GT 3RS. Tym samochodem można pokusić się o atak na tytuł Mistrza Świata w klasie N-GT.

Jak się relaksujesz?

Maciej Stańco - Nie mam na to czasu. Cały czas poświęcam na swoje pasje. Ostatnio rozpocząłem budowę toru kartingowego w Bielsku Białej. Buduję dział sportu, w którym będę miał wreszcie miejsce na dokonanie przeglądów samochodu po wyścigu. Jeżeli ma być w stu procentach profesjonalnie, to niech tak będzie!!!

(rozmawiał Jacek Gdowski)

Poprzedni artykuł Oświadczenie AW dotyczące wypowiedzi Roberta Kisiela.
Następny artykuł Alda na torze w Brnie.

Najciekawsze komentarze

Zarejestruj się za darmo

  • Szybki dostęp do ulubionych artykułów

  • Zarządzanie powiadomieniami o najświeższych wiadomościach i ulubionych kierowcach

  • Wyraź swoją opinię poprzez komentowanie artykułów

Motorsport prime

Poznaj kontent premium
Zasubskrybuj

Edycja

Polska Polska
Filtry