Gdzie leżą problemy Alpine?
Francuska stajnia zakończyła ubiegły sezon Formuły 1 na szóstym miejscu w klasyfikacji konstruktorów. Po dwóch pierwszych rundach tegorocznej rywalizacji zajmuje ostatnie miejsce w tabeli.
Alpine było świadome, że wprowadzając przez zimę pewne zmiany zrobią krok wstecz, aby następnie móc zrobić dwa kroki do przodu. Obranie innego kierunku wiązało się z koniecznością zrozumienia nowych problemów oraz szukania rozwiązań. Dodatkowo zespół potrzebował czasu, aby w pełni zapoznać się ze zmienioną koncepcją.
Gdy konstruktorzy decydują się latem obrać nową ścieżkę, spodziewają się trudnego początku następnego sezonu. Nie inaczej było w przypadku Alpine. Zespół już podczas premiery bolidu obawiał się, że inauguracja sezonu nie spełni oczekiwań. Sytuacja po pierwszych dwóch rundach jest jednak znacznie gorsza niż przewidywano.
W kwalifikacjach do Grand Prix Bahrajnu Pierre Gasly i Esteban Ocon uzyskali dwa najwolniejsze czasy. Tydzień później udało im się pokonać jedynie Zhou Guanyu, który nie wyjechał na tor oraz Logana Sargeanta. Przez awarię w samochodzie Gasly'ego, Francuz musiał wycofać się przed rozpoczęciem wyścigu, po czym spadł na 21 miejsce w tabeli kierowców.
- To był ciężki początek sezonu - powiedział przed Grand Prix Australii Bruno Famin, szef zespołu Alpine. - Rzeczywiście był trudniejszy, niż się spodziewaliśmy. Musimy się stale rozwijać i zrozumieć przyczyny słabych wyników. Bez dwóch zdań mamy kłopoty, które wymagają szybkiej naprawy.
Pierwszą fundamentalną stratą zespołu jest jednostka napędowa. Silnik spalinowy Renault generuje według szacunków od 15 do 30 koni mechanicznych mniej, niż silniki rywali. Na szybkich torach, takich jak w Arabii, różnica ta jest szczególnie dotkliwa.
Nieoficjalnie mówi się również, że Alpine musiało zwiększyć masę bolidu. Jak podają źródła, aby pozytywnie przejść testy zderzeniowe, zespół musiał dodać elementy, ważące aż 15 kilogramów. Dodatkowa waga nie tylko spowolniła bolid, ale również pogorszyła jego balans.
Aktualnie największy problem stanowi tylna oś samochodu. Obaj kierowcy wskazują, że ich tempo jest spowodowane brakiem przyczepności oraz docisku.
Pierre Gasly, Alpine A524
Autor zdjęcia: Alpine
Matt Harman, który opuścił ekipę po koszmarnej inauguracji sezonu uważa, że wprowadzenie nowej koncepcji było konieczne, ponieważ A523, ubiegłoroczny bolid osiągnął limit wydajności, a co za tym idzie, jego dalsze ulepszanie było niemożliwe.
Dopiero w trakcie sezonu okaże się, czy decyzja o porzuceniu szóstego najszybszego samochodu w stawce, na rzecz lepiej prosperującego było dobrym rozwiązaniem. Chociaż rok temu Ocon i Gasly nie ukończyli Grand Prix Australii, nadchodzący wyścig może być okazją, by zdobyć pierwszy punkt i przełamać najgorszą passę od 2017 roku.
Z decyzją o obraniu nowej drogi zbiegło się zwolnienie w lipcu ubiegłego roku Otmara Szafnauera, Laurenta Rossiego oraz Pata Fry. Pół roku później ze stanowiska odszedł Harman oraz Dirk de Beer. Alpine zdecydowało, że część problemów rozwiąże podzielenie obowiązków na trzech dyrektorów technicznych, dzięki czemu struktura zespołu będzie bardziej pozioma, a mniej pionowa.
Udostępnij lub zapisz ten artykuł
Najciekawsze komentarze
Subskrybuj i uzyskaj dostęp do Motorsport.com za pomocą blokera reklam.
Od Formuły 1 po MotoGP relacjonujemy prosto z padoku, ponieważ kochamy nasz sport, tak jak Ty. Aby móc nadal dostarczać nasze fachowe dziennikarstwo, nasza strona korzysta z reklam. Mimo to chcemy dać Ci możliwość korzystania z witryny wolnej od reklam i nadal używać ad-blockera.