Po wakacjach bez rewelacji
Do tego weekendu wyścigowego przystępowaliśmy bez oczekiwań. Pierwsze 12 rund sezonu skutecznie wyleczyło nas ze stawiania przed Williamsem celu walki z innymi, a bolidowi Roberta Kubicy dorównania temu z numerem 63. A jednak momentami się udawało.
Autor zdjęcia: Glenn Dunbar / Motorsport Images
Standardu (niestety) nie było
Ten weekend od początku nie układał się idealnie. Pozytywnie nastawiony po przerwie wakacyjnej Robert Kubica szybko został sprowadzony na ziemię i to paradoksalnie przez brak docisku aerodynamicznego. Obrót w pierwszym zakręcie na początku sesji sprawił, że ten komplet opon miękkich nie był już tak wydajny. Robert standardowo realizował program, sprawdzając szybkość auta. Towarzyszył mu w tym Nicholas Latifi. Interesujące, że to nie Kubica oddał teraz auto Latifiemu - na co wskazywałaby kolejność poprzednich jazd, tylko Kanadyjczyk wsiadł do auta George`a Russella. Z zewnątrz ta sesja wyglądała jak pojedynek shootout. Obaj kierowcy wyjeżdżali na tych samych oponach, przejechali tyle samo okrążeń. Siłą rzeczy lepszy czas wykręcił Latifi. Takie - czysto medialne - "zwycięstwa" Latifiego dają Williamsowi pretekst do wytłumaczenia ewentualnej zmiany drugiego kierowcy ekipy na sezon 2020, gdyby nie chciano przedłużyć kontraktu z Robertem lub on nie chciał jeździć w takich warunkach. Co ciekawe, podczas tej sesji Robert miał sprawdzać już części właśnie na przyszły rok.
Robert Kubica, Williams FW42,
Photo by: Jerry Andre / Sutton Images
Robert Kubica, Williams FW42
Photo by: Jerry Andre / Sutton Images
Robert Kubica, Williams FW42,
Photo by: Jerry Andre / Sutton Images
Po standardowych 2. i 3. treningu, miały przyjść standardowe kwalifikacje, ale Kubica doświadczył awarii elementu silnika Mercedesa w nowej specyfikacji. Można powiedzieć, że było to podwójnie pechowe. Awaria - pierwsza unieruchamiająca bolid w tym roku - przydarzyła się w rundzie, w której rekordowa liczba kierowców zebrała kary przesunięcia na starcie. Kubica mógł więc startować z 15. pola startowego. Nie wiemy oczywiście, czy ruszając z niego Kubica nie straciłby na startowym chaosie na Spa, ale raczej trudno byłoby znaleźć kierowcę, który mając wybór, postawiłby na start z alei serwisowej niż z 15. pozycji. Szczególnie biorąc pod uwagę...
...tempo
Już w piątek podczas symulacji wyścigowych Robert Kubica pokazywał dobre tempo na długich przejazdach. Potwierdził to w niedzielę. Po okresie neutralizacji na początku znów był problem z dogrzaniem opon, ale później ponownie Kubica udowodnił, że lepiej dba o ogumienie niż George Russell i tuż przed zjazdem do boksów na 30. okrążeniu zniwelował różnicę do kolegi z zespołu z ponad 8s. do 1,5s. George Russell został ściągnięty do boksów, bo za chwilę zacząłby wyraźnie spowalniać Kubicę. W tym momencie, biorąc pod uwagę start, ich czas przejazdu był niemal identyczny. Russell został ściągnięty do boksów jako pierwszy, bo jechał z przodu i jest to absolutna norma. No chyba że mowa o Monako 2019, gdy Kubica jadąc wyżej musiał zostać dłużej na torze.
Niestety, czerwony kolor opon oznacza w tym sezonie również czerwień w tabeli wyników. Od założenia miękkiej mieszanki, która nie dogaduje się z bolidem Kubicy tak, jak opony inne niż miękkie z autami Haasa, Polak tracił systematycznie do George’a Russella. Powalczył jednak z Raikkonenem i gdyby nie konieczność przepuszczenia Vettela w niefortunnym miejscu, być może Robert do końca utrzymałby za sobą Fina. Niestety, zespół nie ułatwił mu sprawy, dając więcej luzu na ucieczkę Kimiemu. Genialnie spisująca się dotychczas przy zmianach opon u Kubicy ekipa tym razem miała problem ze zdjęciem prawego koła i Polak stracił 1,7s. w porównaniu ze zmianą choćby George’a Russella (najszybsza w tym wyścigu).
Kubica wyścig musiał przejechać z konstrukcją tylnego skrzydła w innej konfiguracji niż w kwalifikacjach - generującą większy docisk. Pytanie, czy sam chciał skorzystać z tego, wiedząc że i tak będzie miał karę za powrót do starego silnika czy musiał tak zrobić, bo zapasu znów brakowało. Poskutkowało to w wyścigu dość szybkimi czasami w 2. sektorze i trzecią najwyższą prędkością na jego mecie. Kubica przyznał, że w aucie po sobotnim pożarze trzeba było zastosować "kompromisy". Pojawiały się też problemy z prędkością, której utratę Kubica odczuwał na prostych, co zgłaszał przez radio.
Robert Kubica, Williams FW42
Photo by: Zak Mauger / LAT Images
Długość dźwięku samotności
George Russell narzekał na "samotny" wyścig, ale przynajmniej czas umilał mu inżynier wyścigowy. James Urwin nadał do niego ponad 2 razy więcej komunikatów niż dostał od Paula Williamsa Robert Kubica. Znów sporo było u Anglika kombinowania z ustawieniami zachowania bolidu. Mała intensywność komunikatów u Polaka nadal jest jedną z zagadek tego sezonu.
Koniec końców chyba spodziewaliśmy się większych różnic na Spa i ten wyścig Robert może zaliczyć do bardziej udanych w sezonie 2019. Oglądało się to przyjemniej, niż mogliśmy zakładać. Oczywiście biorąc pod uwagę tegoroczne okoliczności. Najlepszy czas wyścigu Kubica miał gorszy o 0,360s. - uzyskany w podobnym etapie wyścigu na tych samych oponach. Dramatu nie było, choć gdyby złożyć najlepsze czasy sektorów obu kierowców, wówczas różnica na korzyść Anglika wyniosłaby 0,7s. Pozytywem było też to, że z bolidu nic nie odpadło, choć utrata silnika w kwalifikacjach była bardziej bolesna niż choćby lusterka.
To, co dało się zauważyć podczas weekendu wyścigowego w Belgii, to zmiana tonu wypowiedzi Roberta Kubicy i George’a Russella. Polak mniej narzekał na zespół i starał się podchodzić nieco bardziej pozytywnie do tego, co się dzieje na torze. Russell - skazany przez Mercedesa na jazdę w Williamsie w 2020 roku - często podkreślał, że nie jest łatwo i mniej było zapewnień o "wyciąganiu wszystkiego z tego co mają". On też, by poprawić swoje notowania, musi zacząć wymagać od ekipy więcej.
Teraz czas na Monzę i jak przyznał nawet Russell - ma być jeszcze gorzej dla bolidów Williamsa. Ten sezon dla nich od dawna jest stracony i teraz mogą zacząć się już skupiać na 2020. Przede wszystkim w kwestii wyboru kierowców. I musimy mieć świadomość, że to, co dzieje się z zawodnikami na torze może mieć związek z szachami przed nowym sezonem. Każdy chce ugrać dla siebie jak najwięcej. Przed nami interesujące tygodnie i trzeba mieć nadzieję, że nie tylko poza torem, ale również na nim.
Tekst powstał przy współpracy z powrotroberta.pl
Robert Kubica, Williams FW42
Photo by: Glenn Dunbar / LAT Images
Bądź częścią społeczności Motorsport.com
Dołącz do rozmowyUdostępnij lub zapisz ten artykuł
Subskrybuj i uzyskaj dostęp do Motorsport.com za pomocą blokera reklam.
Od Formuły 1 po MotoGP relacjonujemy prosto z padoku, ponieważ kochamy nasz sport, tak jak Ty. Aby móc nadal dostarczać nasze fachowe dziennikarstwo, nasza strona korzysta z reklam. Mimo to chcemy dać Ci możliwość korzystania z witryny wolnej od reklam i nadal używać ad-blockera.
Najciekawsze komentarze