Trudna decyzja Heidfelda

Niemiec nie miał kontraktu na sezon 2011. Zdradził, że wahał się, czy zastąpić w takiej sytuacji rannego kierowcę.

- Musiałem się mocno zastanowić, prawdopodobnie bardziej niż inni by to zrobili - teraz mogę powiedzieć, że oczyściłem tą sytuację - powiedział Heidfeld. – To co stało się Robertowi to nie moja wina i naprawdę życzę mu, aby wrócił jak najszybciej. Z drugiej strony dostałem szansę i cieszę się, że znów będę się ścigał

Heidfeld przyznał, że to była szansa, której nie mógł stracić, nawet jeśli nie wiadomo czy będzie jeździł do końca sezonu.

- Czy to będzie cały sezon to na razie nie wiadomo, ale oczywiście jestem gotowy i uchwytny na całe mistrzostwa - dodał. - Największą sensacją jest to, że nie spodziewałem się, iż będę się ścigał w tym roku. Sezon testowy już się zaczął, więc prowadziłem rozmowy z Mercedesem o powrocie do mojej starej pracy oraz miałem opcję, aby zasiąść w jednym z „tych” samochodów, czym nie byłem zainteresowany.

- Ta okazja pojawiła się nagle. Nie mogłem podchodzić tak emocjonalnie do wypadku Roberta wiedząc, że to jest dla mnie szansa. To nie była łatwa sytuacja, ale musiałem to wykorzystać. Uwierzyłem, że znów jestem (w F1), kiedy wysychał atrament na kontrakcie. Cieszyłem się, ponieważ to było tak niespodziewane – podsumował.