Znane powody słabszej formy
Aston Martin doszedł do wniosku, że „niewłaściwe decyzje”, które podjęli w ostatnich tygodniach dotyczące rozwoju i ustawień ich samochodu Formuły 1, są przyczyną obserwowanego spadku formy.
Aston Martin rozpoczął sezon F1 2023 jako najbliższy rywal Red Bull Racing, ale po pewnym czasie ich forma nieco spadła, a do grupy pościgowej za obrońcami tytułu dołączyli McLaren, Mercedes i Ferrari, czyniąc duże postępy ze swoimi samochodami.
Początkowa siła stajni z Silverstone, dobre osiągi w wolnych zakrętach, wydaje się zanikać. Nie są już groźnymi rywalami Red Bulla na obiektach o charakterystyce niższych prędkości.
Podczas gdy Fernando Alonso sugerował w trakcie weekendu na Węgrzech, że zmiana konstrukcji opon od czasu GP Wielkiej Brytanii mogła mieć wpływ na dyspozycję AMR23, szef brytyjskiej ekipy, Mike Krack, jest sceptyczny co do tego.
Luksemburczyk wskazał, że połączenie aktualizacji samochodu i niewłaściwych wyborów w kontekście ustawień bolidu, przełożyło się na pewne „efekty uboczne”.
- Sposób, w jaki rozwijamy samochód, jest bardzo skomplikowany - powiedział Krack. - Zmieniając jedną rzecz, ma ona wpływ na działanie pozostałych elementów. Zawsze mogą pojawić się efekty uboczne przy implementowaniu modyfikacji.
- Za każdym razem trzeba odpowiednio ocenić, czy np. należy użyć danej części, która generuje więcej docisku, ale niekorzystnie wpływa na inny obszar, czy odwrotnie. Sądzimy, że właśnie w jednym lub dwóch przypadkach dokonaliśmy niewłaściwego wyboru - kontynuował.
Już od pewnego czasu mieli podejrzenia, że może podążają nieodpowiednią drogą. Potwierdziło to Grand Prix Węgier.
- Oczywiście, już wcześniej zwracaliśmy uwagę na pewne kwestie, a Węgry okazały się ostatnim elementem układanki - powiedział. - To tor, na którym oczekiwaliśmy, że będziemy trochę bardziej konkurencyjni, ale tak się nie stało. To był ostatni etap zbierania danych, który potwierdził, że poszliśmy w niewłaściwym kierunku.
Poinformował, że teraz w bazie Astona Martina w Silverstone powstają aktualizacje, które pomogą naprawić niezamierzone, negatywne efekty wcześniejszych ulepszeń.
Oczekuje, że nowe części, które są przygotowywane do wprowadzenia w kolejnych wyścigach, zapewnią oczekiwany postęp.
- Jesteśmy bardzo pewni w tym aspekcie - odniósł się do powyższego. - Zajęło nam to kilka tygodni, aby zidentyfikować problemy i potwierdzić je. W jednym wydarzeniu, pojawiają się pewne problemy, które z kolei nie są tak duże w trakcie kolejnych zawodów i wówczas wkrada się swego rodzaju niezrozumienie. Dlatego potrzeba trochę czasu, zanim podejmiemy ostateczne decyzje. Owszem, można wprowadzać nowe części dla samego faktu posiadania aktualizacji. My jednak nie chcemy podążać tą drogą.
- Natomiast jesteśmy pewni, że rzeczy szykowane na kolejne wyścigi zapewnią nam poprawę - podkreślił.
Zaznaczył, że zmieniona konstrukcja opon wprowadzonych od GP Wielkiej Brytanii nie była kluczowym czynnikiem wpływającym na spadek konkurencyjności zespołu.
- To byłaby łatwa wymówka - stwierdził. - Widzimy, rzecz jasna pewną różnicę po pojawieniu się zmienionej konstrukcji opon, których zastosowanie było podyktowane kwestiami bezpieczeństwa. Korzystają z nich jednak wszyscy i każdy musi się z tym zmierzyć.
- Dlatego uważam, że nie powinniśmy używać tego jako wymówki w kwestii konkurencyjności. Należy więc jak najlepiej zrozumieć charakterystykę tego ogumienia i posuwamy się naprzód w tym procesie - podsumował.
Video: Ferrari zapowiada GP Belgii 2023
Udostępnij lub zapisz ten artykuł
Najciekawsze komentarze
Subskrybuj i uzyskaj dostęp do Motorsport.com za pomocą blokera reklam.
Od Formuły 1 po MotoGP relacjonujemy prosto z padoku, ponieważ kochamy nasz sport, tak jak Ty. Aby móc nadal dostarczać nasze fachowe dziennikarstwo, nasza strona korzysta z reklam. Mimo to chcemy dać Ci możliwość korzystania z witryny wolnej od reklam i nadal używać ad-blockera.