Bełtowski i Wilk odebrali puchary.

Od minikarów (!) – wózków wyposażonych tylko w hamulec, którymi zjeżdżają w dół „zawodnicy” w wieku 7 – 14 lat, poprzez karting po rajdy samochodowe i klasyfikację weteranów. Uroczystość która zgromadziła kilkaset osób ze wszystkimi mistrzami i słowackimi władzami sportowymi na czele była dla nas o tyle ważna, że dotyczyła także polskich zawodników. W gronie Petra Uhela - pilota Václava Pecha, Tibora Cserhalmiego, Vladimíra Palko (mistrza gr.N) statuetki za mistrzostwo w klasie A6 i F2 odbierali Marcin Bełtowski i Maciej Wilk, którzy zostali zaproszeni tutaj wraz z całym swoim teamem.

To wielka frajda taki podwójny tytuł – powiedział Marcin. Cieszę się, że poszliśmy w ślady Janusza Kuliga, który dwa lata temu wywalczył tutaj również dwa tytuły, chociaż my w dużo skromniejszym wymiarze. Był to bardzo ciężki sezon, walczyliśmy do ostatniego rajdu. Z tym większą przyjemnością odbierałem mistrzowskie statuetki w gronie słowackich mistrzów. Dziękuję za nie całemu mojemu zespołowi, bo to również ich zasługa.

Nie krył zadowolenia również Maciej Wilk. Na te tytuły ciężko zapracowaliśmy. Były momenty szczęśliwe i chwile zwątpienia, ale jak widać wszystko dobrze się skończyło. Wykorzystaliśmy swoją szansę i możemy teraz tutaj świętować wraz z całym naszym zespołem.

W gronie mistrzów zabrakło tylko Václava Pecha i Jaroslava Krajči (wyścigi górskie), którzy w tym czasie znajdowali się na zawodach na Autodromie w Sosnovej (CS), gdzie spotkali się najlepsi czescy kierowcy.

(Robert Magiera)