Bouffier jedzie ostrożnie

- Przez cały czas używaliśmy deszczówek. Jak na razie jest OK.

Maciej Lubiak, drugi w rajdzie, traci 21 sekund do lidera RSMP. - Uważam, że tym razem auto jest bardzo dobrze przygotowane. Punto spisuje się super. Jedzie się nim bardzo wygodnie. Mamy jeszcze trochę rezerw. Jazda naprawdę sprawia mi przyjemność. Zastanawiam się tylko nad tym, co jest przede mną, nie nad tym, jak trzeba zmienić bieg. Jedzie nam się doskonale.

- Mokro, wilgotno, miejscami lekka mżawka - informował o warunkach na trasie Michał Sołowow. - Od czwartego kilometra OS 1 mamy temperaturę oleju, wynoszącą 160 stopni. Wygląda to bardzo słabo!

- W porządku, coraz lepiej. Już teraz ten trzeci odcinek w końcu pojechałem tak, jak trzeba - mówił Michał Bębenek, tracący 4 sekundy do imiennika w Punto. - Jadę starą wersją opony wodnej, a na tym odcinku bardziej to podchodziło pod intermediate i samochód strasznie mi przodem odjeżdżał, no ale jakoś tam się utrzymałem. Na razie jest w porządku. Myślę, że już będzie lepiej.

- Wybraliśmy się na mediach, a tu absolutnie nie był to właściwy wybór. Trzeba było jechać pełną deszczówką - opowiadał Tomasz Kuchar, piąty po pętli. - Myśleliśmy, że to będzie przesychało, ale zrobiło się dużo błota. Straciliśmy dużo czasu, szczególnie na tym drugim oesie, w błocie. Na następną pętlę powinienem założyć deszczówkę, ale z kolei pewnie przesycha, więc naprawdę nie wiem, co będzie.

- Myślę, że to mój błąd - przyznał Leszek Kuzaj, który po Srebrnej Górze spadł z trzeciego na szóste miejsce. - 5 kilometrów przed metą leżał kamień, wyrzucony na cięciu przez Michała. Wyskoczyłem zza szczytu i trafiłem w kamień prawym przednim kołem. Cholera, szkoda! Za bardzo się starałem. Na drugim oesie cofałem, no więc nie jest dobrze.

- No niestety, warunki bardzo nam nie sprzyjają. Dużo błota, syfu - narzekał Grzegorz Grzyb, siódmy i pierwszy w ośce. - Robimy co możemy, staram się jechać jak najszybciej, ale to i tak jest za słabo, żeby tu nawiązać walkę.

- Teraz mieliśmy straszny problem. Nie wiem czy skrzynia poleciała, czy przedni most - mówił Paweł Dytko, który stracił dwie lokaty na Srebrnej Górze. - Wdrapaliśmy się na szczyt Jodłownika i z góry już napędy łapały. Teraz pekac dojazdowy jest pod górkę. Nie wiem, czy damy radę. Najwyżej dopchamy samochód siłą mięśni. Straty są, ale na szczęście to był ostatni odcinek.

- Już wczoraj po testach okazało się, że coś z samochodem jest nie tak - stwierdził Zbigniew Gabryś, zamykający dziesiątkę. - Prawdopodobnie tylny dyfer jest zepsuty. Pojechaliśmy tak, mechanicy nie usunęli tej awarii. Dyfer bardzo mocno wibruje i blokuje troszeczkę samochód, który nie chce się toczyć. Z górki, jak się puści na luz, to go troszeczkę hamuje. Niestety, bardzo duża strata zaraz na początku rajdu.

- Jeszcze nie wiemy co się stało, ale cały ostatni oes przejechaliśmy na piątym biegu. To coś w skrzyni, albo jakiś element, który przesuwa biegi - wyjaśnił Kajetan Kajetanowicz, który po OS 3 spadł z czwartego na 12 miejsce.

- Złapałem kapcia na zakręcie i musiałem się dotoczyć na kapciu - usłyszeliśmy od Sebastiana Frycza, trzynastego po pętli. - Nie wiem, w którym miejscu dokładnie to się stało, gdzieś przed szykaną, na hamowaniu.