Zasubskrybuj

Zarejestruj się za darmo

  • Szybki dostęp do ulubionych artykułów

  • Zarządzanie powiadomieniami o najświeższych wiadomościach i ulubionych kierowcach

  • Wyraź swoją opinię poprzez komentowanie artykułów

Motorsport prime

Poznaj kontent premium
Zasubskrybuj

Edycja

Polska Polska

Colin mistrzem już w niedzielę?

Colin McRae jest jedynym spośród kierowców liczących się w walce o mistrzostwo świata, który może zapewnić sobie tytuł już w najbliższą niedzielę, oczywiście pod warunkiem, że wygra Rajd Australii.

Szkot ma w klasyfikacji czterdzieści punktów, tyle samo co Tommi Makinen, ale większą od Fina liczbę zwycięstw i drugich miejsc. Gdyby więc kierowca Forda pokusił się o tryumf na Antypodach, a as Mitsubishi nie zdobył tam żadnych punktów, sprawa mistrzostwa byłaby załatwiona bez względu na wyniki ostatniego w sezonie Rajdu Wielkiej Brytanii.

„Sezon wkroczył w decydującą fazę i teraz nie można już pozwolić sobie na jakiekolwiek straty punktowe. Dla nas będzie więc to ostra walka od startu do mety. Nie myślę jeszcze o sprawie tytułu. W tej chwili muszę koncentrować się tylko na tym, co zależy bezpośrednio ode mnie. Naszym zadaniem więc będzie zwycięstwo w Australii. Bez względu na wyniki pozostałych załóg, bardzo zbliżałoby nas to do mistrzostwa i bylibyśmy w doskonałej sytuacji przed startem w Wielkiej Brytanii. Oczywiście możliwe jest, że zapewnilibyśmy sobie tytuł od razu, ale to tylko gdybanie. Osobiście wątpię w to, żeby tak doświadczony kierowca jak Tommi pozwolił sobie tu na jakiś błąd.” – powiedział Colin McRae.

Sam Makinen bardzo spokojnie przygotowuje się do startu. Fin zdaje sobie sprawę jak wiele będzie tym razem zależało od jego nowego Mitsubishi Lancera WRC, ale po długich jazdach testowych wydaje się być w znakomitym humorze. Oznaczać to może tylko jedno, Tommi jest zadowolony z samochodu i gotowy do walki.

„Australia to bardzo trudny rajd. Tu wiele zależeć będzie nie tylko od kierowców i samochodów, ale też od optymalnej taktyki. Nawierzchnie są niezwykle trudne i na dobrą sprawę o zwycięstwie zadecydować może jedno jedyne miejsce w kolejności startowej. Szczęśliwie tym razem kierowcy walczący o tytuł, nie będą musieli spełniać roli pługów dla reszty załóg, ale tak czy inaczej spodziewam się wielu zagrań taktycznych.” – powiedział Tommi Makinen.

Trzeci w klasyfikacji Richard Burns traci do liderów sześć punktów i świetnie zdaje sobie sprawę, że Australia będzie jego ostatnią szansą na zniwelowanie strat. Brytyjczyk wydaje się być w znakomitej formie i znając jego ambicję, tak długo jak tylko istnieje szansa na tytuł, tak długo będzie walczył.

„Nie trzeba mi przypominać jak przedstawia się sytuacja. Doskonale zdaję sobie sprawę, że aby myśleć o mistrzostwie muszę dać z siebie wszystko tu i w wielkiej Brytanii. Bee więc walczył i jestem dobrej myśli. Gdyby ktoś jeszcze przed sezonem zapytał w których imprezach mógłbym pokusić się o najlepsze rezultaty, powiedziałbym bez wahania, że właśnie w Australii i u siebie.” – powiedział Richard Burns.

O punkt mniej od Brytyjczyka ma Carlos Sainz. „El Matador” także jeszcze nie zapomniał o tytule i z pewnością nie podda się bez walki. Hiszpan między wierszami daje jednak do zrozumienia, że w razie konieczności będzie pomagał będącemu w lepszej sytuacji punktowej koledze z zespołu. Dopiero gdyby Colina spotkała jakaś nieprzyjemna przygoda, Carlos będzie myślał o sobie.

„Szansa oczywiście jest, ale nie możemy tego rozpatrywać tylko z matematycznego punktu widzenia. Oczywiście dwie wygrane z rzędu zapewniłyby nam tytuł, ale przy tak wyrównanym poziomie czołówki trudno stawiać wszystko na jedną kartę. Jesteśmy zespołem i poza walką o tytuł w klasyfikacji kierowców, toczymy zaciekły bój o punkty dla ekipy. Byłoby bardzo nierozsądnym z naszej strony podjęcie walki między sobą. Mogłoby to w efekcie odbić się niekorzystnie na wyniku całego zespołu, a ten jest przecież najważniejszy!” – powiedział Carlos Sainz.

Dwaj pozostali kierowcy, którzy teoretycznie jeszcze liczą się w walce o mistrzostwo to startujący Peugeotami Harri Rovanpera i Gilles Panizzi. Francuz, będący specjalistą od asfaltów, praktycznie nie będzie liczył się na trudnych australijskich szutrach, tym bardziej że pojedzie samochodem nieco słabszym niż te kolegów zgłoszonych do punktowania. Fin tymczasem, aby świętować tytuł, musiałby nie tylko dwa razy wygrać, ale też liczyć na to, że jego najgroźniejsi rywale stracą po drodze punkty.

”Jestem realistą, więc nie robię sobie wielkich nadziei. Koncentruję się po prostu na tym, aby jak najlepiej wypaść w Australii. Co będzie potem, zobaczymy!” – chłodno podsumował Rovanpera.

(spx)

Poprzedni artykuł Sukces Szterleji i Starczukowskiego w Niemczech.
Następny artykuł Subaru w barwach Marlboro?

Najciekawsze komentarze

Zarejestruj się za darmo

  • Szybki dostęp do ulubionych artykułów

  • Zarządzanie powiadomieniami o najświeższych wiadomościach i ulubionych kierowcach

  • Wyraź swoją opinię poprzez komentowanie artykułów

Motorsport prime

Poznaj kontent premium
Zasubskrybuj

Edycja

Polska Polska
Filtry