Dziewiątka dla Kościuszki

W Rally d'Italia Sardegna polska załoga podróżowała po szutrowych trasach, walcząc przede wszystkim z awariami samochodu. Już od pierwszych kilometrów pierwszego etapu wystąpiły problemy z hamulcami i zawieszeniem. Dodatkowo przed startem do 6 odcinka specjalnego współpracy odmówił silnik. Michał i Maciek musieli skorzystać z systemu SupeRally. Sobota również nie okazała się szczęśliwa. Na szóstym kilometrze 10 odcinka specjalnego wypadł amortyzator, w konsekwencji czego na kolejnym podbiciu uszkodzeniu uległa tylna belka. W niedzielę ponownie korzystając z SupeRally, Kościuszko i Szczepaniak nawiązywali walkę na oesach z Jozefem Beresem i Martinem Prokopem.

- Na tym rajdzie szczęście nam nie dopisywało. Od samego początku zmagaliśmy się z problemami technicznymi samochodu. Nie było szans na szybką jazdę i nawiązanie jakiejkolwiek walki w klasyfikacji FIA JRC. Do kolejnego startu na trasach Mistrzostw Świata mamy jeszcze dwa miesiące, które wykorzystamy na dopracowanie samochodu. Przed nami Rajd Polski, w którym pojedziemy Mitsubishi Lancerem Evo IX - powiedział Michał Kościuszko.

- Rajd był dramatycznie trudny. Dwa razy musieliśmy korzystać z systemu SupeRally z powodu technicznych problemów z samochodem. Dopiero w niedzielę udało się nam pojechać bez defektu. Jest to start, o którym chciałbym zapomnieć jak najszybciej. Cieszę się, że już za trzy tygodnie będziemy na Rajdzie Polski, który ma duże szanse stać się eliminacją Mistrzostw Świata w kolejnym sezonie - powiedział Maciek Szczepaniak.