GR Blachy Pruszyński: Pechowy Cieszyn!
Dziesiąta runda Pucharu Polskiego Związku Motorowego – XXXI Rajd Cieszyńska Barbórka okazał się pechowy dla załóg Grupy Rajdowej Blachy Pruszyński.
Jeszcze podczas przedrajdowych testów z rywalizacji odpadli Sebastian Frycz i Jarosław Baran, w których Mitsubishi Lancerze Evo 5 zdefektował silnik. Jarosław Ferenc i Karina Sibielec wycofali się na szóstym odcinku specjalnym z powodu awarii półosi w ich Volkswagenie Polo. Adrian Nikiewicz i Wojciech Pakosiński rozbili swoją Toyotę Corollę na czwartym oesie. Pilot został przewieziony do szpitala, gdzie założono mu gips na złamany nadgarstek.
„Jeszcze przed startem zmagaliśmy się do nocy z problemami z elektroniką w naszym Polo. Nasz serwis, w garażu udostępnionym przez Łukasza Sztukę, uporał się jednak z tą awarią i mogliśmy wziąć udział w rajdzie. Pierwsza pętla była bardzo śliska, a my nienajlepiej dobraliśmy opony. Jechało mi się źle – praktycznie całą uwagę poświęcałem utrzymaniu auta na drodze. Już na pierwszym odcinku mieliśmy małą przygodę. Nie dohamowaliśmy przed jednym z zakrętów i wypadliśmy w taśmy. Samochód zgasł, a my straciliśmy sporo czasu. Później ścigaliśmy się tylko na trzeciej próbie – oes drugi odwołano, a na trzecim mieliśmy wolny przejazd z powodu wypadków min. Adriana i Wojtka. Na drugą pętle lepiej wybraliśmy ogumienie. Pojechaliśmy czysto i wynik uzyskany na piątym odcinku to potwierdził. Niestety na końcówce kolejnego oesu, na wyjściu z ciasnego zakrętu, ścięło śrubę na półosi. To był dla nas koniec zawodów. Pomimo tego, że nie dojechaliśmy do mety, cieszę się z zebranych w Cieszynie doświadczeń. Świetnie radził sobie serwis, także moja współpraca z Kariną, w pierwszym wspólnym starcie, układała się bardzo dobrze. To był dla mnie udany sezon – trzecie miejsce w klasie N2 w Pucharze PZM jest z pewnością sukcesem naszego zespołu i wspaniałego sponsora! Cały sezon jechaliśmy praktycznie bezproblemowo, w końcu musiał nas dopaść pech. Dobrze, że stało się to wtedy, kiedy mieliśmy już zapewnione podium! Teraz szykujemy się do Barbórki Warszawskiej, w której również pilotować mnie będzie Karina.” – powiedział Jarosław Ferenc.
„Wystartowaliśmy na slickach, co na śliskiej nawierzchni pierwszej pętli nie okazało się najlepszym wyborem. Już na pierwszym oesie wypadliśmy z drogi i straciliśmy jakieś dwie minuty. Później, na trzeciej próbie poszło nam już znacznie lepiej. Niestety kolejny odcinek okazał się bardzo pechowy. To był dość szybki lewy zakręt. Dość późno zorientowaliśmy się, że wcześniej jadąca załoga miała wypadek. W panującym na drodze zamieszaniu Adrian niewiele mógł już zrobić. Nie było możliwości wyhamowania. Uderzyliśmy przodem w solidne drzewo i rajd się dla nas skończył. Dla mnie o tyle pechowo, że trafiłem do szpitala. Najprawdopodobniej zaparłem się prawą ręką o klatkę bezpieczeństwa – choć nie pamiętam zbyt dobrze tego momentu. Efekt jest taki, że mam złamane dwie kości nadgarstka i rękę w gipsie na sześć tygodni. Żałujemy, że odpadliśmy z rajdu tak wcześnie. Gdyby stało się to na dwunastym odcinku – jeszcze bym to jakoś przebolał. Nie najeździliśmy się jednak zbyt wiele! To był jednak pechowy start dla całej naszej grupy. Nie ma co jednak rozpamiętywać. Odbudowujemy samochód i szykujemy się do kolejnego sezonu w Pucharze PZM.” – powiedział Wojciech Pakosiński.
Jedyną załogą reprezentującą Blachy Pruszyński w Rajdzie Cieszyńska Barbórka, która osiągnęła metę byli Zbigniew Cieślar i Łukasz Kurzeja w Fiacie 126p. Zostali nagrodzeni specjalnym pucharem dla najszybszego „Malucha” imprezy!
(Foto: Dominik Kalamus)
Udostępnij lub zapisz ten artykuł
Najciekawsze komentarze
Subskrybuj i uzyskaj dostęp do Motorsport.com za pomocą blokera reklam.
Od Formuły 1 po MotoGP relacjonujemy prosto z padoku, ponieważ kochamy nasz sport, tak jak Ty. Aby móc nadal dostarczać nasze fachowe dziennikarstwo, nasza strona korzysta z reklam. Mimo to chcemy dać Ci możliwość korzystania z witryny wolnej od reklam i nadal używać ad-blockera.