Ich trzech i Martin?
Tegoroczne Rajdowe Mistrzostwa Świata są jednymi z najbardziej zaciętych w historii, a ich rozstrzygnięcie nastąpi już w nadchodzący weekend podczas Rajdu Wielkiej Brytanii w Walii.
O tytuł miało walczyć aż czterech kierowców, jednak po tajemniczych problemach ze zdrowiem, z walki tej odpadł przedwcześnie Richard Burns, kończąc w ten niecodzienny sposób współpracę z zespołem Peugeota. Tym samym pozostało nam trzech pretendentów do mistrzostwa. Można by rzec, że jest ich trzech, a w każdym z nich inna krew. Carlos Sainz z Hiszpanii ma już 41 lat, a jego wielkim atutem jest ogromne doświadczenie na karku. 25 zwycięstw w WRC mówi samo za siebie – nikt nie ma więcej. Jeśli zdobędzie tytuł, to będzie on już jego trzecim. "El Matador" ma jednak trudnych i młodych konkurentów, którzy są bardzo głodni sukcesu. Obaj przyszli na świat w 1974 roku i obaj mają na koncie po cztery zwycięstwa. Mają jednak nieco inne charaktery. Sebastien Loeb z Francji jest raczej spokojnym facetem, który niezależnie: czy wygrywa, czy ma problemy, nie okazuje przesadnych emocji. Przynajmniej w porównaniu do Norwega – Pettera Solberga, który jak nikt inny potrafi się cieszyć ze zwycięstwa, ale umie również uwidocznić swą złość, gdy coś nie idzie. Jego ksywka „Mr. Hollywood” mówi sama za siebie. Popatrzmy, co mówią trzej panowie przed decydującym rajdem i jak to się ma do ich charakterów.
Na czele mistrzostw znajdują się w tej chwili wspólnie Sainz i Loeb – kierowcy Citroena. Solberg z Subaru ma jeden punkt straty. Hiszpański „El Matador” już jest zadowolony z sezonu: „Cokolwiek się stanie, ten sezon będzie dla mnie bardzo pozytywnym doświadczeniem. Pod koniec roku 2002 myślałem, że zostanę bez samochodu, a w tej chwili walczę o tytuł. To jest fantastyczne!. Jeśli spojrzymy na mijający sezon, łatwo zauważyć, że nie miałem prawie żadnych problemów technicznych. Ani razu nie wycofałem się z rajdu z powodu problemów technicznych i jest to naprawdę niesamowite.” Jeśli chodzi o sam rajd Sainz podchodzi do niego spokojnie: „Postaram się mieć radość z jazdy i dobrze się bawić, a jeśli wszystko się powiedzie to oczywiście wygrać. Czemu nie? To jest ogromne wyzwanie.” Hiszpan uważa jednak, że to Solberg będzie w najkorzystniejszej sytuacji: „Zawsze ciężko przewidzieć, co się będzie działo na RAC, ale biorąc pod uwagę zeszłoroczny wynik, oraz osiągnięcia Subaru i Pirelli z poprzednich lat, Petter ma największe szanse.” Nie oznacza to, że Sainz czuje się bez szans: „Mam spore szanse. Mówię tylko kogo uważam za faworyta, ale nie zawsze faworyci wygrywają.”
Z kolei Solberg, który już po rajdzie Katalonii mówił, że jest bardzo zadowolony ze swojej pozycji goniącego dwóch kierowców Citroena, tak podchodzi do rajdu: „Będę jechał dość zachowawczo pierwszego dnia. Trzeba być jak najbardziej spokojnym i wykonywać swoją robotę tak jak zawsze.” O konkurentach mówi: „Myślę, że Loeb i Sainz są równie silni. Sebastien był bardzo, bardzo dobry w szutrowych rajdach. To niesamowite, czego dokonał. Pokazał, jaki jest szybki i bez problemu może być w pierwszej trójce w Walii. Carlos też będzie się liczył.” Na asfaltach Norweg modlił się o deszcz, bo wtedy mógł w pełni wykorzystać potencjał Subaru na oponach Pirelli. Tym razem chodzi jednak o walijskie szutry i Norweg nie przejmuje się pogodą: „Nie obchodzi mnie jaka będzie pogoda – deszcz, śnieg czy coś innego. Musimy po prostu zrobić swoje, a jeśli nie wygramy w tym roku, to spróbujemy w przyszłym. Damy z siebie wszystko.”
Sebastien Loeb zamierza, tak jak konkurenci, kontrolować sytuację w mistrzostwach podczas rajdu i do tego dostosowywać swoją jazdę: „Według mojego punktu widzenia, nie mam żadnej przewagi i taka sytuacja mi się podoba. Kiedy prowadzisz automatycznie zaczynasz myśleć jak się na tym prowadzeniu utrzymać. To powoduje spore napięcie i wpływa na moje nerwy.” Francuz jest nastawiony na zwycięstwo: „Tak samo, jak w Katalonii, będę chciał wygrać. Jeśli będzie trzeba zacząć kalkulować, mając na uwadze walkę o tytuł wśród konstruktorów, Guy Frequelin (szef ekipy Citroena - red.) się tym zajmie. Chociaż jeśli uda mi się pokonać najważniejszych konkurentów, to nie wydaje mi się, żebyśmy byli w złej sytuacji, jeśli chodzi o mistrzostwa producentów.”
Jeśli walczący o tytuł kierowcy zaczną rzeczywiście kalkulować, wtedy zwycięstwo w rajdzie może powędrować do kogoś innego. Może nim być Markko Martin, który jest bardzo bojowo nastawiony do ostatniego rajdu sezonu i jeśli swoje słowa potwierdzi na oesach Walii, to może pokonać wszystkich niezależnie od ich taktyki. „Jeśli wygram, to może pokrzyżuję czyjeś plany odnośnie tytułu. To jednak nie moje zmartwienie. Moim celem jest zwycięstwo i zainkasowanie dziesięciu punktów, a inni mogą liczyć co najwyżej na osiem!” powiedział Estończyk.
W najbliższy weekend czeka nas uczta rajdowa. Obserwujcie ją na autoklubie!
(LEH)
Udostępnij lub zapisz ten artykuł
Najciekawsze komentarze
Subskrybuj i uzyskaj dostęp do Motorsport.com za pomocą blokera reklam.
Od Formuły 1 po MotoGP relacjonujemy prosto z padoku, ponieważ kochamy nasz sport, tak jak Ty. Aby móc nadal dostarczać nasze fachowe dziennikarstwo, nasza strona korzysta z reklam. Mimo to chcemy dać Ci możliwość korzystania z witryny wolnej od reklam i nadal używać ad-blockera.