Komentarze po Świdnickim
KRZYSZTOF SCHENK: - Po intensywnej nauce w sezonie zimowym bardzo byłem ciekaw, co przyniesie pierwszy rajd asfaltowy.
Skupiłem się przede wszystkim na jeździe na opis. Udało mi się bardzo poprawić tor, co jest dobrym wstępem do szybkiej jazdy. Miłym zaskoczeniem była dla mnie ogromna ilość kibiców, którym podobnie jak nam, pogoda niestety utrudniała nieco ten weekend. Dość asekuracyjnie dobraliśmy opony nie mając do dyspozycji wersji pośredniej. Rajd był bardzo trudny, o czym przekonało się wielu zawodników lądując poza drogą. Współpraca z Maćkiem układała się perfekcyjnie, samochód jak zwykle działał bezawaryjnie, dlatego na Karkonoskim nie pozostaje nic innego, jak mocno przyśpieszyć.MACIEJ HANDWERKER: - Rajd Świdnicki jak zwykle, rozpoczął się hymnem narodowym na Rynku w Świdnicy. Tu zawsze jest klimat i bez wątpienia natych odcinkach czuję się jak ryba w wodzie. U kierowcy wreszcie zaskoczył odpowiedni trybek i wiem, że Krzysiek będzie w stanie jechać dużo, dużo szybciej. Na Karkonoskim będziemy chcieli mocno przyspieszyć, ale przede wszystkim być znowu na mecie. Niesmak jaki zafundował nam na tym rajdzie "Polski Związek Matołowy", pozostawię bez komentarza.Starty zespołu rajdowego TINT możliwe są dzięki zaangażowaniu sponsorów: Studio Reklamy TINT, MAT-MAT - budownictwo drogowe; Frasses Bar - restauracje fast food w Tarnowie i Brzesku; KNC Global Real Estate, Mytnik - dystrybucja części samochodowych, Herkules - Firma Jubilerska, Gomar - upominki, dekoracje ślubne, fajerwerki, Hurtownia Wędlin Przemko-Tarnów. Za przygotowanie samochodu do rajdów odpowiadają: Automechanika Piotr Karaś - profesjonalny zakład mechaniki pojazdowej; Blacharstwo i lakiernictwo samochodowe Krzysztof Wawrzon; Opony Wadas - serwis oponiarski; Pomoc drogowa Kamtrans Rafał Parszcz. Patronat medialny nad załogą Krzysztof Schenk / Maciej Handwerker objęła Polska Telewizja Regionalna, portal rajdowy RSMP.pl, portal PolskieMiasta.TV, gazeta Auto-Moto Biznes oraz Magazyn Miejski TRENDY.
Wielkie podziękowania dla kibiców z tego odcinka, dzięki którym powróciliśmy na trasę rajdu. Gdyby nie ich pomoc to byśmy tam już zostali, a tak wróciliśmy do rywalizacji i udało nam się wykręcić kilka fajnych czasów. Gdyby nie sobotnie zwiedzanie rowu,wynik byłby znacznie lepszy. Ważne, że jesteśmy na mecie i to na piątym miejscu w Opel Cup. Dziękuje kibicom za doping!
Start załogi Krysiak/Gacek jest możliwy dzięki wsparciu partnerów: Gmina Strzegom, Kamieniarstwo Zenon Kiszkiel, Glob Car chemia i kosmetyki samochodowe, Kamieniarstwo Gromiec, Firma ZEN Zenona Piekielnego, Karcher Wałbrzych, Szkoła Jazdy WRC Paweł Krysiak.
TOMASZ TKACZ: - Niedawno zakończył się 40 Rajd Świdnicki - rajd znany wcześniej jako ELMOT, z olbrzymią tradycją , bardzo wymagającymi trasami i dużą ilością startujących załóg. Dla naszej załogi był to powrót do wspólnych startów po ponad 1,5-rocznej przerwie. Udało się pozyskać nowego sponsora www.zabierzowsquash.pl i dzięki temu zbudować nowy silnik do starej rajdówki. Niestety, zostało to zrobione praktycznie w ostatniej chwili co spowodowało kiepskie przygotowanie nowej elektroniki, więc nie było mowy o wykorzystaniu potencjału drzemiącego w nowym sercu naszej rajdówki. Co prawda, zakładaliśmy spokojną jazdę przez 2 pierwsze rajdy ale chęć walki podpowiadała, żeby próbować szybciej. Na domiar złego nasze problemy zaczęły się jeszcze zanim dojechaliśmy na rajd, od uszkodzenia silnika w busie, który wiózł samochód na rajd, co spowodowało duże problemy ciągnące się za nami przez cały czas trwania zawodów. Pomimo tych nie sprzyjających nam sytuacji udało się dowieźć cały samochód do mety zajmując dość przyzwoite jak na to, 8 miejsce w klasyfikacji generalnej. Niestety, Rajd Mazowiecki tuż tuż, więc nie ma dużo czasu na poprawki ale powinno nam się to udać zrobić na kolejne rajdy a wtedy powinno się udać walczyć o podium w generalce. Dziękujemy naszym wiernym kibicom za doping, podtrzymywanie na duchu i okazaną pomoc.
MICHAŁ MAJEWSKI: - Pierwszy nasz wspólny start należy zaliczyć do udanych. Szybko udało nam się znaleźć wspólny język i stworzyć super atmosferę w „Beemce”. Dla mnie rajd był potrójnym debiutem - pierwszy raz jechałem w mistrzostwach Polski, pierwszy raz w aucie z napędem na tył i pierwszy raz z „Virnikiem”. Pragnę podziękować całemu zespołowi za wspaniałą współpracę i wielką przygodę, a kibicom za gorący doping na odcinkach.
ŁUKASZ WŁOCH: - Moim celem było przekazywać wiedzę Dawidowi tak, aby nabierał doświadczenia i rajdowego tempa jazdy. Jest dużo pracy przed nami, ale myślę że to będzie procentowało i z sezonu na sezon będzie coraz lepiej. Start traktowaliśmy treningowo i nawet mi się nie marzyło, że przywieziemy jakiś puchar. Konkurencja nam trochę pomogła i stało się jak w klasycznej bajce Ezopa. Czyli żółw udowodnił po raz kolejny, że śpiesz się powoli, ale nie ustawaj, to najlepsza recepta na sukces. Bardzo podobał mi się prolog w centrum Świdnicy, na który przybyły tysiące kibiców. Tyle ludzi już dawno nie widziałem na rajdach. Dziękuję też najliczniejszej grupie kibiców z Jeleniej Góry za wspaniały doping
Sponsorami załogi Dobrodziej/Włoch są Metal Art i 4freak. Fot. Zbigniew Bury.
ŁUKASZ LEWANDOWSKI: - Podczas Rajdu Świdnickiego załoga Halls musiała pokonać sporo wyzwań, aby dotrzeć do mety. Zaczęło się wszystko bardzo dobrze. Na prologu zanotowaliśmy dwa bardzo dobre czasy i prowadziliśmy w Pucharze Opla. Drugi dzień przywitał nas deszczowo, dlatego postanowiliśmy przejechać pierwszy OS bardzo ostrożnie, aby zorientować się, jakie są warunki na drodze. Na drugim OS-ie przyspieszyliśmy, ale zaczęły pojawiać się problemy z nierówno pracującym silnikiem. Na kolejnym OS-ie doszła do tego skrzywiona felga i tzw. slow puncture. Udało nam się dojechać do serwisu, jednak wiedzieliśmy, że nie jest dobrze, ponieważ przycierała nam się pompa paliwa. Liczyliśmy na to, że jak zatankujemy auto to pompa jednak przeżyje jeszcze jedną pętlę. Niestety, na 2 km szóstego OS-u pompa zepsuła się całkowicie i pozostało nam skorzystać z SupeRally. Drugi dzień to bardziej treningowa jazda w naszym wykonaniu, ponieważ okazało się, że po tych wszystkich problemach poprzedniego dnia otrzymaliśmy 1 minutę kary na przywitanie II etapu, co w zasadzie uniemożliwiało walkę o sensowne miejsce w klasyfikacji drugiego dnia. Ostatecznie dojechaliśmy do mety i z tego cieszymy się najbardziej. Tym samym mamy nadzieję, że przełamaliśmy serię awarii, które nas ostatnio trapiły i nie pozwalały dotrzeć do mety rajdu. Rajdy to fenomenalny sport, który bardzo uczy pokory. Czasem walczy się z czasem i rywalami na OS-ach, a czasem z samym sobą, albo przeciwnościami losu. Najważniejsze jednak jest to, że każdy rajd jest wyzwaniem. „Weź głęboki oddech. Podejmij wyzwanie” - hasło kampanii naszego sponsora Halls idealnie pasuje więc do tego sportu :-) Fot. Marcin Jasicki.
PIOTR CZYPIONKA: - 40. Rajd Świdnicki-Krause był dla nas debiutem rajdowym i nie ukrywam, że trochę były obawy, jak to będzie. Po zapisach i odbiorze oraz pozytywnym przejściu Badania Kontrolnego przyszedł czas na wystartowanie do prawdziwych kilometrów oesowych. Trasa rajdu była bardzo techniczna, miejscami bardzo zabrudzona na zakrętach, co utrudniało utrzymanie się na drodze. Oczywiście zdajemy sobie sprawę, że jest to debiut i głównym zamierzeniem było dojechanie do mety. Szczęśliwie udało się dojechać bez żadnych przygód i nabrać cennego doświadczenia z każdego kilometra. Specjalne podziękowania dla Arka Urbanowicza, Adama Jarosa za pomoc w udostępnieniu serwisu oraz ich mechanikom ( naprawdę świetni ludzie). Na koniec dziękuję sponsorom: Jan-mar oraz restauracji Afirmacja. Czekam z niecierpliwością na następny rajd w takim samym składzie i oczywiście gratulacje dla wszystkich wygranych.
GRZEGORZ GRUSZCZYŃSKI: - 40. Rajd Świdnicki-Krause był dla nas pierwszym rajdowym debiutem, więc obaw było niezmiernie dużo. Zdajemy sobie sprawę, że są to początki i każda ważna wskazówka jest na miarę złota. Po zrobieniu zapoznania z trasą i opisu przyszedł czas na wdrożenie go do czynów. Cel był jeden - dojechać do mety oraz nabierać jak najwięcej doświadczenia prawdziwej jazdy rajdowej. Meta osiągnięta, auto sprawowało się wyśmienicie, więc jesteśmy bardzo szczęśliwi. Specjalne podziękowania dla Arka Urbanowicza, Adama Jarosa oraz ich serwisowi za pomoc. Podziękowania dla wszystkich, którzy nas dopingowali na trasie, w szczególności Oli i Wojtkowi :) (piękny baner). Podziękowania również za użyczenie nam auta, które jest rewelacyjne, Jackowi Januchcie. Mamy nadzieję, że spotkamy się w takim samym składzie na Rajdzie Karkonoskim, gdzie już chcemy być.
Na OS 11 tylny dyferencjał dosłownie rozsypał się z nieznanej przyczyny. Dojechaliśmy do mety odcinka z napędem tylko na przednią oś. Po 50 km jazdy do parku serwisowego pozacierały się łożyska w uszkodzonym dyferencjale. Mechanicy zespołu OPONEO MOTORSPORT wykonali fantastyczną pracę. Uszkodzony element udało wymienić się w około 10 minut. Zapasowy dyferencjał był seryjny i nie posiadał szpery. W efekcie pogorszyła się trakcja auta, co miało wpływ na osiągane wyniki. Na drugiej pętli w niedzielę ruszyliśmy do odrabiania strat.
Od początku rajdu jechaliśmy czysto i bez przygód, w pełni panując nad autem, co bardzo nas zadowoliło. Uzyskiwane czasy cieszyły, bo konkurencja była bardzo silna. Udawało się nam wygrywać lub być w bliskim kontakcie z Mariuszem Stecem, czy takimi świetnymi kierowcami, jak Grzegorz Dul i Mariusz Nowocień. Poza naszym zasięgiem byli natomiast Łukasz Habaj, Mariusz Małyszczycki i Wojciech Chuchała. Posiadają oni duże doświadczenie i rajdówki w najlepszych specyfikacjach. Sprawiło to, że podjęcie wyrównanej walki było bardzo ciężkie.
Rajd dał nam sporo do myślenia. Kibice, którzy przychodzili na serwis i metę uświadomili nam, że nie odstajemy od czołówki. Straty najczęściej łapaliśmy na przyspieszeniach przez brak kłowej skrzyni biegów i jazdę na „cywilnym” paliwie. Konkurencja z grupy N dysponowała większą mocą o 20-30 KM.
Wielkie podziękowania dla sponsorów i partnerów zespołu (Oponeo.pl, Felgi.pl, MAHA Polska Sp. z o.o., AUTO-MAG Serwis, VOLCANO oraz TVP Bydgoszcz i Radio PiK), dzięki którym mogliśmy przesiąść się do auta umożliwiającego nawiązanie walki w klasyfikacji generalnej.
Nasz serwis podczas Rajdu Świdnickiego spisał się na medal. Ich wiedza i błyskawiczna interwencja w trakcie krótkiego czasu serwisowego pozwoliła na zajęcie wysokiego miejsca w generalce.
Dodatkowe podziękowania dla Radka Typy, startującego w Pucharze Fiesty. Pożyczył on nam swój zapasowy podnośnik do samochodu. Nasz rozleciał się na strefie serwisowej podczas sprawdzania auta przed rajdem, a bez niego nie udałoby się tak szybko naprawić samochodu.
MARCIN BILSKI: - Rajd Świdnicki dostarczył nam dużo pozytywnych emocji. Nasz Lancer EVO IX to jak do tej pory najszybsza rajdówka, jaką podróżowałem po odcinkach specjalnych. Moimi ambicjami nigdy nie było startowanie w rajdach w roli pilota. Odkąd pamiętam, priorytetem była dla mnie lewa strona samochodu. Na prawy fotel Gacka trafiłem bardziej z przypadku i tak to się zaczęło. Teraz z pewnością mogę powiedzieć, że praca na prawym fotelu u Marcina dostarcza mi nie mniej adrenaliny, niż siedzenie za kierownicą, jej poziom jest wręcz podwójny! Z pewnością EVO IX to auto, jakim Gacek powinien jeździć już parę lat temu, to jest jego żywioł. Pierwszy odcinek był pierwszymi kilometrami oesowymi dla Marcina w tym samochodzie i już po chwili wiedziałem, że to jest to. Lancer i Gacek to dobrana para i szybko się dogadali.
Brakuje nam jeszcze paru podzespołów, by nasze EVO IX było w pełni konkurencyjne w porównaniu do pozostałych enek z klasy. Wychodzi na to, że jechaliśmy rajdówką w słabszej specyfikacji niż te, które należą do konkurencji. Naszym priorytetem podczas Rajdu Świdnickiego była meta i odnalezienie swojego miejsca w stawce grupy N. Wśród jedenastu rywali z klasy spokojnie plasowaliśmy się w połowie stawki, co jak na pierwszy start nowym autem, uważam za super wynik.
Warunki w dniu rajdu mocno różniły się od tych na zapoznaniu trasy. Nie posiadamy szpiegów pogodowych, co wymagało nanoszenia korekt w opisie trasy podczas rajdu. W Hondzie miałem więcej czasu na poprawki podczas oesu. Teraz trzeba być jeszcze mocniej skupionym i pracować z podwójną prędkością. Ze Świdnicy wyjeżdżaliśmy z zadowolonymi minami, choć z lekkim niedosytem (awaria dyferencjału). Najważniejsze jednak są przejechane kilometry i doświadczenie, które wywieźliśmy z tego rajdu.
Dziękuję wszystkim kibicom za doping na trasie i do zobaczenia na trasach Rajdu Karkonoskiego! Fot. Łukasz Kufner.
Dziękuję Kubie, całej ekipie Bzylka Rally Team, 2brally, Major, Allianz Ryszard Kulik, RALLYLAND, Lernedo, BEC, K.R.O.K.U.S, IK MAGAZINE, planetakobiet.com.pl, Wypożyczalni EXPRESS, RALLYLAND - dzięki Wam ten start był możliwy, moje marzenie mogło się spełnić i chodzę uśmiechnięta od ucha do ucha :)
KUBA DOMAŃSKI: - Zaczęło się od tego, że na zapoznaniu trzy razy czarny kot przebiegł nam drogę, tak więc rano przed rajdem strasznie się denerwowałem. Moje obawy z każdym przejechanym kilometrem były coraz mniejsze, aż na mecie ostatniego odcinka na twarzy pojawił się uśmiech. Z wyniku jesteśmy bardzo zadowoleni z racji, że wszystko dla nas było nowe: samochód, opony, zespół - tym bardziej cieszy nas osiągnięcie mety.
Bardzo chciałbym podziękować: Izie za niesamowity rajd, całemu zespołowi 2BRally wszystkim razem i każdemu z osobna za przygotowanie samochodu, za atmosferę i profesjonalne podejście.
MARCIN SCHEFFLER: - Start w 40. Rajdzie Świdnickim był dla nas, jak i dla naszej Hondy debiutem na odcinkach Rajdowego Pucharu Polski. Nawet w najśmielszych oczekiwaniach nie spodziewaliśmy się takiego (jak się później okazało - nieoficjalnego) wyniku. Naszymi zamierzeniami była płynna i spokojna jazda, pozbawiona zbędnego ryzyka. Pomimo tego, że ciągle udoskonalamy nasz opis, styl jazdy, rytm i tempo - pozwoliło nam to na wygranie 4 z 6 odcinków i tym samym w nieoficjalnych wynikach na wygranie II rundy Rajdowego Pucharu Polski. Jak się niestety później okazało, dzięki życzliwej wiedzy lokalnych serwisantów zostaliśmy wykluczeni z rajdu za posiadanie seryjnego (notabene nigdy nie odkręcanego od nowości) koła zamachowego montowanego przez fabrykę Hondy w Europie do modelu Civica Type-R EP3 po liftingu. W tym miejscu chcieliśmy bardzo podziękować, ponieważ jesteśmy bogatsi w wiedzę, że seryjne auto i jego seryjne elementy nie zawsze są zgodne z europejską homologacją gr. N (chyba że zależy to od uzyskanego wyniku...). Po BK-2 wiemy również, że nasze seryjne zaciski posiadają seryjne tłoczki hamulcowe a seryjne stabilizatory pozostają wciąż seryjne. Nikt nie ośmielił się nam wyciąć niczego ze środka drzwi, a przepustnica jak i cały układ dolotowy również nie zostały podmienione i jednak nadal są seryjne. Ścianki i wymiary wydechu mieszczą się również w wymiarach o których mówi homologacja. Co ciekawe, wysokość zawieszenia także jest w porządku! Koło zamachowe sprzed liftingu zostało już zamontowane i mamy nadzieję, że pomoże nam to upłynnić jazdę przy dużych prędkościach.
Chcielibyśmy bardzo podziękować firmą: WAAB Wytwórnia Betonu Sp. z o.o., WAAB Garage, EHP Elcomo, Pirelli w osobie Igora Tomasiaka oraz Piotrkowi Magdziarzowi za przeogromną pomoc w budowie Hondy. Do zobaczenia na Rajdzie Mazowieckim!
BARTEK JAKUBOWSKI: - To wspaniałe uczucie znaleźć się na mecie takiego rajdu, takim samochodem. Uniknęliśmy większych przygód. Taką, która mogła nas wyeliminować, mieliśmy drugiego dnia. Po niedohamowaniu się do zakrętu, tylko dzięki super refleksowi Mariusza, nie uderzyliśmy w słup. Skończyło się na stłuczonej lampie i wgniecionym błotniku. Wiemy już, że opis wymaga jeszcze większych modyfikacji. Potrzebuje nie tylko "przyspieszenia". Część poprawek już wprowadziliśmy. Cieszę się, że przejechaliśmy tyle kilometrów, bo Mariusz czuje się coraz pewniej, a ja przestaję się martwić poślizgami i koncentruję się tylko na dyktowaniu. Bardzo dziękujemy kibicom za wspaniały doping. Trudno było mi czasem uwierzyć w te tłumy. Rywalom dziękujemy za super rajd, serwisantom za wspaniałą robotę. Do zobaczenia na Rajdzie Karkonoskim i na Facebooku - huzar rally team.
Oczywiste jest, że to nie tylko sama załoga decyduje o wyniku na mecie, więc z tego miejsca bardzo dziękuję przede wszystkim chłopakom z Auto-Serwis Garage z Jeleniej Góry za bardzo dobre przygotowanie i opiekę nad rajdówką. Bez ich pracy nie ma mowy o szybkiej jeździe. Również dziękuję wszystkim ich żonom i dziewczynom za cierpliwość i wsparcie. Podziękowania należą się także naszym znajomym i nieznajomym kibicom. Bardzo miło jest słyszeć, że i oni są zadowoleni z wyniku, ale szczególne pozdrowienia przeznaczam dla Kacpra i Alicji za przywitanie nas na mecie oesu Kamionki-Sokolec. Po waszej akcji chyba urosłem ze dwa centymetry. Fot. Tomasz Macherzyński.
ADAM JAROS: - Dość udanie rozpoczęliśmy sezon, bo jak inaczej nazwać zwycięstwo w klasie HR :-) Najbardziej cieszy mnie jednak walka, jaka wywiązała się podczas ostatniej pętli. Wprawdzie sami sobie byliśmy winni tej pełnej emocji końcówki, ponieważ bardzo łatwo roztrwoniliśmy 34-sekundową przewagę z pierwszego etapu. Jednak "męska" rozmowa, którą przeprowadziliśmy na serwisie, pozwoliła nam przyśpieszyć i wjechać na rampę na świdnickim rynku na pierwszym miejscu. Nie byłoby to możliwe bez naszej ekipy technicznej z Auto Serwis GARAGE. Chłopaki włożyli naprawdę wiele serca i ciężkiej pracy, aby nasz samochód bezproblemowo przejechał cały rajd. Wielkie, wielkie słowa uznania dla ich pracy!! Dziękujemy też władzom gminy Paszowice, mieszkańcom Nowej Wsi Wielkiej oraz Nadleśnictwu Jawor za możliwość przygotowania się do tego rajdu, co jak widać, przyniosło zadowalające efekty. Zapraszam wszystkich na nasz fanpage na Facebooku: www.facebook.com/AsterixRT oraz do obejrzenia onboarda z odcinka Kamionki-Sokolec, gdzie na mecie spotkała nas miła niespodzianka.
[youtube]n-XSCplMW94[/youtube]
DAMIAN ZYGMUNT: - Niestety, 40. Rajd Świdnicki okazał się dla naszego zespołu pechowy. Przyzwoite czasy na odcinku medialnym Świdnica, jak i na pierwszych odcinkach sobotnich zmagań napawały optymizmem i pozwalały liczyć na zajęcie wysokiego miejsca w klasie 5. Jednak awaria przeniesienia napędu na piątym odcinku specjalnym i brak możliwości naprawy uszkodzonego elementu zdyskwalifikowały nas z dalszego udziału w zawodach. Szkoda, bo debiut w RSMP do feralnego odcinka wyglądał bardzo przyzwoicie, zważywszy na bardzo szybkich i doświadczonych kierowców w Citroenach DS3. Jednak nie poddajemy się i optymistyczne patrzymy na dalszą część sezonu.
MACIEJ RZEŹNIK: - Uwierzcie, to nie był łatwy rajd. Największą trudnością dla nas była zmienna pogoda. Wszystkie przedrajdowe testy odbyliśmy na suchej nawierzchni i w takich warunkach czuliśmy się zdecydowanie najlepiej. Odcinek specjalny po ulicach Świdnicy był świetny, a doping kibiców niesamowity. To był dla nas bardzo dobry początek rywalizacji. Sobotni poranek przywitał nas opadami i pierwszą pętle pojechaliśmy dosyć zachowawczo. Na drugiej pętli odcinki były już praktycznie suche, my poczuliśmy się dużo pewniej i mogliśmy znacznie przyspieszyć. Od razu było to widać po naszych rezultatach. Niedziela układała się już po naszej myśli, a gdy wskoczyliśmy na trzecią pozycję w klasyfikacji generalnej rajdu postanowiliśmy uspokoić jazdę i pilnować podium, nawet kosztem naszej pozycji w drugim dniu rywalizacji. Jestem naprawdę zadowolony z rezultatu i z tego, ze udało nam się przejechać cały rajd praktycznie bezbłędnie. Kibicom także w wielu miejscach pokazaliśmy widowiskową i agresywną jazdę, a właśnie o to w rajdach chodzi.
PRZEMYSŁAW MAZUR: - To był dla nas bardzo ciekawy weekend. Przyznam, że sobotni poranek i mokre odcinki specjalne były dla nas niemiłym zaskoczeniem, bo niestety nie testowaliśmy w takich warunkach. Szybko jednak udało nam się znaleźć właściwy rytm i wraz z kolejnymi próbami jechaliśmy coraz sprawniej i szybciej. Tegoroczna trasa była bardzo zróżnicowana i trudniejsza od tej znanej nam z zeszłego roku. Cieszy powrót rajdu na ulice miasta, bo to tworzy świetny klimat. Dwie próby w mieście były doskonałą rozgrzewką przed sobotnimi próbami w górach. Rajd był wymagający, ale nasza postawa napawa nas optymizmem. Pokazaliśmy dobrą prędkość i chcemy przyspieszyć tak, aby w kolejnych rajdach móc walczyć o jeszcze wyższe pozycje. Nasz samochód spisywał się również doskonale i duże słowa uznania dla naszych inżynierów i mechaników. Dziękujemy wszystkim kibicom za wspaniały doping podczas 40. Rajdu Świdnickiego. Cieszy nas, że ten rajd cieszył się tak dużą popularnością i tak licznie przybyliście do Świdnicy, aby dopingować nam i naszym kolegom. Do zobaczenia na kolejnym rajdzie.
KACPER PIETRUSIŃSKI: - Pierwszy rajd z nowym kierowcą, w nowym samochodzie i z nowym systemem opisu, więc czwarte miejsce w CEFT jest całkiem OK. Wygrany OS pokazuje, że potencjał jest. Z każdym przejechanym kilometrem będziemy szybsi, ale inni też, więc czeka nas rywalizacja do samego końca sezonu. Wielkie podziękowania za pomoc dla Waldka Doskocza, za doskonałe przygotowanie auta dla PZ Service i dla wszystkich organizatorów Castrol Edge Fiesta Trophy za świetny, znakomicie zorganizowany puchar.
ŁUKASZ JASTRZĘBSKI: - Pierwszy rajd Janusza po tak długiej przerwie w zupełnie nowym samochodzie i okazało się, że faktycznie potrafi jeździć :-). Kolejny raz współpraca na linii kierowca - pilot przebiegła bez zakłóceń i mogliśmy cieszyć się rajdem od początku do samego końca. Występ okazał się bardzo udany już od pierwszego odcinka, który nieoczekiwanie przejechaliśmy najszybciej. Później było troszkę wolniej i w rezultacie ukończyliśmy rajd na bardzo wysokim trzecim miejscu w klasyfikacji generalnej. Cenne przejechane kilometry oesowe powoli pozwalają nam oswoić się z Hondą i wybrać optymalne ustawienia zawieszenia, co z pewnością zaprocentuje w kolejnych startach. Do zobaczenia na odcinkach 10 Rajdu Mazowieckiego.
KRZYSZTOF JANIK: - Rajd Świdnicki okazał się dla nas świetnym otwarciem sezonu. Na mecie zameldowaliśmy się z drugim wynikiem w grupie N oraz swojej klasie. Jednak po ogłoszeniu wyników oficjalnych okazało się, że to właśnie my jesteśmy zwycięzcami klasy 8, grupy N, a w klasyfikacji generalnej znaleźliśmy się na czwartym miejscu. Jak widać los bywa przewrotny i w najmniej oczekiwanym momencie oddał nam z podwójną siłą to, co kiedyś nam zabrał. Jeśli chodzi o przebieg rajdu, to nie wydawało mi się, że jedziemy jakoś bardzo szybko a czasy były dobre. Może, dlatego, że w aucie panował jak zawsze spokój (niezmącony nawet przez dwóch leśnych kozaków, którzy przejechali nam przed nosem na quadach podczas ostatniego odcinka specjalnego) oraz nastawienie żeby jechać swoje i nie patrzeć na resztę stawki. Cieszy mnie, że Wiesiek powtórzył swój życiowy wynik, jeśli chodzi o klasyfikację generalną oraz zanotował pierwsze w karierze zwycięstwo OS-owe. Oby tak dalej! Dziękujemy wszystkim kibicom, którzy przez cały czas trzymali za nas kciuki oraz dopingowali nas na odcinkach!
MICHAŁ KASINA: - Fajnie było znów pilotować Sławka na odcinkach w okolicach Świdnicy. Cieszy również fakt, że tempo po prawie półrocznej przerwie było całkiem w porządku, chociaż jest jeszcze spory zapas w stosunku do ubiegłorocznego sezonu. Tak czy inaczej swoje przejechaliśmy i jesteśmy na mecie nie tylko z pucharami za 2 miejsce w grupie N, ale także z cennymi punktami do klasyfikacji rocznej. Odcinki - jak przystało na Rajd Świdnicki - kręte, szybkie i techniczne. Dużo błota, szczególnie na pierwszym odcinku. Drugi, podobnie jak rok temu, obfitował w ogrom syfu na nowiuteńkim asfalcie. Udało się jednak przejechać rajd bez większych przygód oraz przyzwyczaić na nowo do rajdowego rytmu. Teraz powinno być już tylko lepiej. Ogromne podziękowania dla sponsorów, mechaników i całego zespołu. Dziękuję również w imieniu swoim i Sławka wszystkim kibicom za doping na oesach! Było Was naprawdę wielu! Zapraszamy jednocześnie na kolejną rundę RPP, czyli Rajd Mazowiecki. Z pewnością znajdziecie nas na tamtejszych odcinkach.
KATARZYNA KIEWREL: - Największy plus naszego startu, to osiągnięcie mety rajdu. Niestety, już od zapoznania mieliśmy mniejsze i większe problemy. Opóźnienie w dotarciu mojego kierowcy na rajd spowodowało, że zapoznanie robiliśmy tylko w sobotę. Nie najlepszy dobór opon na pierwszą pętle spowodował, że samochód nie koniecznie jechał tam, gdzie chcieliśmy. Praktycznie rajd zaczął się dla nas od drugiej pętli, na której było już faktycznie na tyle szybko, że kierowca momentami poganiał mnie z dyktowaniem. Wyćwiczony przed rajdem system opisu spisał się bez zarzutu. Cieszymy się, że dopingowała nas tak liczna grupa bocheńskich kibiców. Mimo, że przeważnie mam wzrok wbity w notatki, to tak energicznie skaczących, machających i dopingujących kibiców, nie dało się nie zauważyć. DZIĘKUJEMY!!! Fot. Łukasz Koziarski.
JAKUB WRÓBEL: - Po raz trzeci przyjechałem na rajd do Świdnicy i po raz trzeci zobaczyłem na nim metę rajdu. Strasznie trudne i mega szybkie trasy, które nie pozwalały na zbyt dużo przy poznawaniu nowego auta, systematyczne przyspieszanie i poprawianie tempa pokazało że Klaudii ten samochód "pasuje" i uczy się go dużo szybciej niż Saxo. Gorąco dziękujemy sponsorom, bez których ten start nie doszedłby do skutku, tj. firmom Auto-Fart Sklep Motoryzacyjny Myślenice, Inf-tech.pl usługi informatycznie oraz F.H.U.P. Klama. Patronat medialny nad startami załogi objęły m.in. Miasto-info.pl, Sedno oraz Dziennik Polski, za obsługę foto odpowiedzialna jest Kronika Fotograficzna Polskich Rajdów.
DAREK GURDZIOŁEK: - No, nie ułożył się ten rajd dla nas pomyślnie. Po zapoznaniu założeniem była spokojna jazda z uwzględnieniem zdradliwych
miejsc, mocno zasyfionych. Nasze plany pokrzyżował 6 odcinek specjalny. Auto podbiło praktycznie już na hamowaniu i wykonaliśmy piruet do rowu z wodą po
próg. Generalnie dla nas było już po jabłkach. Nie wierzyliśmy, że stamtąd wyjedziemy. Udało się to tylko dzięki kibicom, za co serdecznie im z tego miejsca dziękujemy! Tak naprawdę mogliśmy skorzystać z SupeRally i czasowo byłoby to dla nas korzystniejsze, ale mimo utraty szans na jakąkolwiek walkę w Pucharze CEFT, a kontynuowaniu jazdy i ukończeniu II Etapu otrzymaliśmy punkty bonusowe, co ostatecznie jest dla nas lepszym rozwiązaniem. Cóż, taki jest motosport! Teraz pora przeanalizować naszą jazdę i skupić się na przygotowaniach do Rajdu Karkonoskiego. Duże wrażenie zrobiła na mnie organizacja Castrol Edge Fiesta Trophy. Niewiele osób może wie, ale helikopter który krążył na oesach, był wynajęty właśnie na potrzeby Pucharu do kręcenia ujęć. Cieszę się, że mogę wspólnie z Rafałem uczestniczyć w tym projekcie. Relacje i nagrania z samego środka naszej rajdówki możecie oglądać na kanale www.youtube.com/fiestar2pl Dziękujemy za wsparcie podczas 40 Rajdu Świdnickiego naszym partnerom: YATO - czołowy producent elektronarzędzi i narzędzi ręcznych, WDA - wszystko dla auta, Aixam - wrocławski dealer pojazdów typu quadrocykl od 14 i 16 lat. Fot. Maciej Niechwiadowicz.
ADAM GRZELKA: - Bardzo fajny, aczykolwiek trudny rajd, dużo niebezpiecznych miejsc i szybkich partii. Nowy samochód, nowe wyzwania. Naprawdę było co dyktować. Miejscami było tak szybko, że brakowało tchu. Najważniejsze, że jest meta i to się liczy, wynik przyjdzie później.
Jeszcze raz chcielibyśmy podziękować firmie FELIX, MIDEA, SPS KLIMA i Firmie 4 Turbo. Fot. Stefan Wyszyński.
MARIUSZ KOSIŃSKI: - Z pewnością nie tak chcieliśmy rozpocząć naszą rywalizację w RSMP. Rajd zapowiadał się bardzo ciekawie. Odcinki były bardzo wymagające. Chcieliśmy się zaprezentować z jak najlepszej strony, niestety stało się inaczej. Pod koniec oesu Lubachów- Walim wypadliśmy poza trasę. Dzięki szybkiej reakcji i pomocy kibiców udało się nam wrócić na drogę, za co bardzo im dziękujemy. Szkoda tylko, że z powodu awarii musieliśmy się wycofać z rajdu. Chcemy o tym jak najszybciej zapomnieć i już myślimy o następnej rundzie RSMP. Natomiast treningowo planujemy wystąpić w Rajdzie Mazowieckim.
\Zapraszamy do odwiedzania naszej strony http://www.rakbud-rallyteam.pl oraz profilu na facebook'u. Starty naszej załogi wspierają: RAK-BUD – producent betonu i prefabrykatów betonowych OPOLTRANS – siec hurtowni motoryzacyjnych. Patroni medialni : Eska, TVP Białystok, potral bialystokonline.
Rajd ukończyliśmy na 13. miejscu w klasyfikacji generalnej oraz 4. miejscu w klasie 8. Biorąc pod uwagę trudność i złożoność rajdu uważam to za dobry wynik. Po tym pierwszym tegorocznym starcie czuję jednak lekki niedosyt. Oczywiście jestem zadowolony z tego, że udało nam się przejechać pełen rajd i dotrzeć do mety. Niemniej jednocześnie dotarło do nas, jak wiele ciężkiej pracy jeszcze przed nami, żeby dojść kolegów z czołówki Rajdowego Pucharu Polski. Już rozpoczynamy przygotowania do kolejnej eliminacji RPP – Rajdu Mazowieckiego, który będziemy chcieli przejechać lepiej, niż 40. Rajd Świdnicki. Zostało nam niewiele czasu na przygotowania, bo raptem niecałe 3 tygodnie, ale damy z siebie wszystko. Do zobaczenia na majowych oesach! Foto Bart.
Udostępnij lub zapisz ten artykuł
Najciekawsze komentarze
Subskrybuj i uzyskaj dostęp do Motorsport.com za pomocą blokera reklam.
Od Formuły 1 po MotoGP relacjonujemy prosto z padoku, ponieważ kochamy nasz sport, tak jak Ty. Aby móc nadal dostarczać nasze fachowe dziennikarstwo, nasza strona korzysta z reklam. Mimo to chcemy dać Ci możliwość korzystania z witryny wolnej od reklam i nadal używać ad-blockera.