Kubica z Lotosem
W warszawskim hotelu Marriott odbyła się przedsezonowa konferencja prasowa Roberta Kubicy.
Zaprezentowano biało-czerwono-niebieskie oklejenie Citroena DS3 RRC, którym Robert Kubica i Maciek Baran zaliczą WRC 2 i wybrane rundy ERC. Partnerem załogi została Grupa LOTOS. Dzisiaj nastąpiło podpisanie umowy o współpracę pomiędzy Robertem Kubicą i Lotosem. Pozostali partnerzy to Citroen i Michelin.
Kalendarz startów obejmuje 11 rajdów - siedem rund WRC 2 oraz cztery rundy mistrzostw Europy. Załoga zaliczy kolejno Rally Islas Canarias, Rally de Portugal, SATA Rallye Acores, Tour de Corse, Akropolis, Rally d'Italia-Sardegna, Finlandię, Deutschland, Rajd Polski, Rallye de France i Rally RACC Catalunya Costa Daurada.
- Czuję się dobrze. - powiedział Robert Kubica. - To jeden z ważniejszych dni mojej przygody motorsportowej. Celowo użyłem określenia przygoda, bo to zmiana dyscypliny motorsportowej. Dzięki Grupie Lotos i Citroenowi możemy wyruszyć na światowe i europejskie rajdy. Miejmy nadzieję, że będziemy mieć dużo funu, zbierzemy dużo doświadczenia. To pierwszy sezon - nowi partnerzy, nowe rajdy. Będzie nas czekało dużo nowości, dużo niespodzianek, ale liczymy na dobre wyniki.
Dla mnie każdy rajd będzie nowy. Na pewno Rajd Portugalii będzie najtrudniejszy w tym sezonie. Wbrew informacjom, które się ukazały, nie odbyłem jeszcze szutrowych testów. Będą po Rajdzie Wysp Kanaryjskich. Portugalia to mój pierwszy start na szutrze, pierwszy w mistrzostwach świata. Pierwszy raz pojadę tak długi oes - zaplanowano 52-kilometrowy odcinek. Razem z Maćkiem będziemy się uczyć.
Według mnie, nie ma co pompować balonika. W Polsce jest tendencja do robienia z siebie mistrzów przed startami. Moim celem jest nauka, nauka i jeszcze raz nauka. Będę się uczył razem z Maćkiem prowadzenia auta, współpracy z zespołem. To ogromne wyzwanie nie tylko dla mnie, ale również dla Maćka. Jesteśmy nową załogą i będziemy musieli poprawiać pewne rzeczy w trakcie startów. Po okresie, który przeszedłem przez ostatnie 2 lata, ten sezon będzie bardzo ważnym wydarzeniem w moim życiu.
Mieliśmy zorganizowane bardzo ambitne testy na asfalcie. Niestety, pogoda pokrzyżowała nam plany i z dwóch dni zrobiło się pół dnia. W pierwszym dniu padał ulewny deszcz, wiał silny wiatr. Przerwaliśmy jazdy, ponieważ duże drzewo spadło nam na drogę i zablokowało trasę. Następnego dnia pogoda była jeszcze gorsza. Po 10 kilometrach musieliśmy zakończyć testy, ponieważ zaczął padać śnieg. Planowaliśmy około 400 km testowych, co byłoby dobrym początkiem. Niestety, zrobiłem tych kilometrów dużo dużo mniej.
W niedzielę lecimy na Wyspy Kanaryjskie i w poniedziałek będziemy uczestniczyć w oficjalnych testach wraz z innymi załogami. Będziemy się uczyć jazdy na suchej nawierzchni. Jesteśmy dobrze nastawieni, płyną pozytywne energie Wszystko będzie dobrze. Pierwszy rajd będzie dla rajdem testowym Oesy na Wyspach Kanaryjskich są kręte, miejscami szybkie. Na pewno nie będzie łatwo, ale priorytetem na ten rajd będzie poznanie auta, zgranie się z Maćkiem. Można długo się przygotowywać, ale i tak w trakcie rajdu wychodzą pewne niedociągnięcia.
Parę razy miałem okazję jeździć na szutrze, dużo jeździłem na śniegu, ale nie będę tu mówił o moich odczuciach z jazdy na luźnej nawierzchni. Nie chodzi tylko o przyzwyczajenie się do szutrowych oesów. Rajdy to trudna dyscyplina. Bardzo ważne jest doświadczenie, ważniejsze niż w wyścigach. Tam objeżdżamy tor wiele razy i kierowca wszystko wie. W rajdach wszystko jest dla mnie niewiadomą. Przed Portugalią mamy zaplanowane szutrowe testy, które będą bardzo ważne, ale oesy rządzą się swoimi prawami. Po trzech-czterech przejazdach odcinek testowy staje się dla mnie torem. Zaczyna się kojarzyć zakręty, pamiętać trasę. Na rajdzie nie ma czegoś takiego. Trzeba mieć stuprocentowe zaufanie do opisu. Najważniejsza w tym roku jest praca nad opisem. Tu jest największe pole do poprawy i to będzie klucz do sukcesów.
Są różne techniki zbierania doświadczenia, żeby stać się jednym z najlepszych na świecie. To zbieranie doświadczenia może być bolesne. Jeżeli jedziemy wolno, podróżujemy turystycznym tempem, jest dużo mniejsze prawdopodobieństwo, że coś się wydarzy, ale też dużo mniejsze, że wyjdą niedociągnięcia. Razem z Maćkiem będziemy podejmować ryzyko. Ono musi być skalkulowane, kontrolowane. Na pewno przy doświadczeniu Maćka, wzajemne zgranie się przyjdzie dosyć łatwo. Stopniowo będziemy w stanie to ocenić, ocenić jak szybko będziemy mogli podróżować bezpiecznie.
Są dwie rzeczy - kierowca poza samochodem, który zawsze podchodzi do tego chłodno, przynajmniej ja - i kierowca, który jest w aucie, dążący do perfekcyjności. Tak naprawdę, w rajdach nie ma perfekcyjności. W wyścigach dwa-trzy razy udało mi się przejechać perfekcyjne okrążenie. Wychodzę z toru, gdzie maniakalnie dąży się do perfekcyjności. W rajdach tego nie ma. Tam jest dużo bardziej promowane doświadczenie, improwizacja. Oczywiście, im to jest robione bliżej perfekcyjności, tym jest lepiej.
W tym roku startujemy w najtrudniejszych rajdach mistrzostw świata i na pewno czeka nas duże wyzwanie - nie tylko, żeby jak najszybciej przejechać oes, ale przetrwać oes, dojechać do mety, poradzić sobie w różnych warunkach atmosferycznych. W rajdach nie ma żadnych symulatorów, jak jest w F1. Niestety, ten sezon jest poświęcony tylko i wyłącznie na naukę.
Prezes Grupy Lotos mówił tu o swojej wizycie na Hungaroringu. Dałbym wszystko, żeby wrócić na Hungaroring i to nie w turystycznym samochodzie, tylko w jednomiejscowym i to w najwyższej kategorii. Sądzę, że dzisiaj nie ma miejsca na rozmowę o F1. Są małe światełka w tunelu, że kiedyś, może nie za rok, może nie za dwa lata, im szybciej, tym lepiej, będę w stanie pojechać na Hungaroring i dobrym tempem podróżować bolidem F1. Powiem tak - gdybyśmy mówili o Barcelonie, sądzę, że jutro mogę pojechać i testować tam bolid Formuły 1. Nie będę miał większych problemów w prowadzeniu bolidu Formuły 1 jeśli chodzi o moją prawą dłoń, prawą rękę. Jeśli pojedziemy do Monte Carlo i spróbujemy to zrobić, to będzie to dużo trudniejsze i wręcz niewykonalne na dzień dzisiejszy.
Dla mnie jest najważniejszy powrót do startów na jak najwyższym poziomie w sporcie samochodowym. Powiedziałem, że w tym sezonie będę się starał zaliczyć mistrzostwa jak najwyższej rangi - i chyba dotrzymałem słowa. Porównując z Rajdowymi Mistrzostwami Świata, tylko Formuła 1 jest wyżej, choć właściwie nie można tego porównać, bo to dwie zupełnie inne dyscypliny. To tak jakbyśmy porównywali jakiś wielki maraton i bieg sprinterski na 100 metrów na Olimpiadzie.
Odbyłem parę testów na torze w samochodach z dachem - dużo więcej niż większość tutaj wie. Przepraszam, że o tym nie informowałem, że nie odzywałem się przez dłuższy czas, ale przechodziłem przez bardzo trudny okres. Każdy wyjazd na tor, każde podróżowanie rajdówką pomagało mi w rehabilitacji Ta rehabilitacja będzie trwała. Muszę pamiętać, że pewnych rzeczy dowiem się w trakcie sezonu.
Decyzja o zmianie dyscypliny nie była łatwa. Sądzę, że to początek nowego etapu w mojej karierze. Wszystko co w życiu robiłem, starłem się robić w stu procentach, poświęcać się temu. Tak będzie z rajdami. Moje podejście będzie takie, jak przed wypadkiem. Zawsze wszystko było poświęcone mojej pasji - samochodom, wyścigom, teraz są to rajdy. Nie jest tak, że wyścigi poszły w odstawkę. Bardzo możliwe, że w tym sezonie będę często gościł na torze. Nie będą to wyścigi, ale testy. To również ważny czynnik jeżeli chodzi o moją rehabilitację, ale te testy będą tylko i wyłącznie wtedy, jeżeli harmonogram na to pozwoli i nie będą przeszkadzały w programie, który podjąłem się wykonywać.
Cieszę się bardzo, że jestem częścią programu, który miejmy nadzieję, przyniesie nam wiele satysfakcji - nam jako załodze, ale też kibicom, naszym partnerom. Z niektórymi z was spotkam się na rajdach. Mam nadzieję, że wszyscy spotkamy się pod koniec roku i będziemy mogli opowiadać o dużych wrażeniach, dużych przeżyciach. Miejmy nadzieję, że dużych wrażeń dostarczymy też naszym kibicom.
Maciek Baran został przedstawiony jako pilot Roberta Kubicy. - Jest to dla mnie wyjątkowo ekscytujący sezon. Spędziłem 11 lat z jednym kierowcą. Teraz przesiadam się do najszybszego kierowcy w Polsce, albo nawet na świecie. Robert mówi, że nie ma miejsca na błędy - i ja to potwierdzam. Mam nadzieję, że moje doświadczenie i lata spędzone w rajdówce pomogą nam jak najszybciej odnaleźć właściwy rytm i wszystko pójdzie łatwo i naturalnie.
Fot. Piotr Nurczyński
Udostępnij lub zapisz ten artykuł
Najciekawsze komentarze
Subskrybuj i uzyskaj dostęp do Motorsport.com za pomocą blokera reklam.
Od Formuły 1 po MotoGP relacjonujemy prosto z padoku, ponieważ kochamy nasz sport, tak jak Ty. Aby móc nadal dostarczać nasze fachowe dziennikarstwo, nasza strona korzysta z reklam. Mimo to chcemy dać Ci możliwość korzystania z witryny wolnej od reklam i nadal używać ad-blockera.