Zasubskrybuj

Zarejestruj się za darmo

  • Szybki dostęp do ulubionych artykułów

  • Zarządzanie powiadomieniami o najświeższych wiadomościach i ulubionych kierowcach

  • Wyraź swoją opinię poprzez komentowanie artykułów

Motorsport prime

Poznaj kontent premium
Zasubskrybuj

Edycja

Polska Polska

Mało atrakcyjny shakedown

Czwartek, pierwszy dzień rajdowych zmagań przywitał zawodników i kibiców słoneczną, choć nieupalną, typową dla tej pory roku na Sardynii, pogodą.

W tym roku odcinek testowy rozegrano na nowej trasie na północ od Olbii, w rejonie szczytu Monte Plebi. Zmiana okazała się mocno nietrafiona, jak później podkreślali stali bywalcy rund MŚ już dawno shakedown nie okazał tak mało atrakcyjny. Z drugiej strony kibic rzadko mający okazję być na trasach WRC nie miał powodów do większych narzekań. Trasa przebiegająca po twardym, kamienistym szutrze, w początkowej fazie prowadziła małym wąwozem przechodząc następnie w szybsze partie prowadzące po zboczu, które mocno utrudniały obserwacje. Pomimo nocnej ulewy, wszędobylski kurz wdawał się we znaki fotografom i kibicom. Tych ostatnich było mało, nawet bardzo mało, biorąc pod uwagę realia światowego czempionatu.

Jako pierwszy na trasę odcinka wyruszył Fin Latvala, tuż zanim jego rodak Grönholm i reszta najlepszych kierowców globu. O widowiskowości połączenia magicznej nazwy WRC i luźnej nawierzchni nie trzeba nikogo przekonywać. Najagresywniej, w swoim stylu trasę pokonywał Petter Solberg, za to jego brat Henning chyba najbardziej widowiskowo. Z kolei Loeb jak zwykle - dokładnie co do milimetra, choć i on pozwolił sobie na jazdę pod kibiców na jednym z fragmentów. Po autach WRC na trasę ruszyli kierowcy rywalizujący w kategorii JRC, a wśród nich Polak Michał Kościuszko. Tutaj do „najpracowitszych” należeli Estończyk Aava i kierowcy nowych Clio R3 - Pinomäki i Sandell. Junior pokonał shakedown dwa razy.

Na wieczór zaplanowano uroczysty start w nadmorskim Porto Cervo, które uchodzi na sardyńskie Monte Carlo. I choć zawodników oklaskiwały tłumy widzów to trudno na włoskiej eliminacji dostrzec towarzyszącą zwykle rajdom WRC atmosferę. W samej Olbii brak jakichkolwiek „oznak” rajdu, co tym bardziej rzuca się w oczy gdy widziało się wcześniej fińską Jyvaskylę. Kibiców jest mało, zarówno testowy jak i park serwisowy świeciły pustkami a dwudniowe poszukiwanie oficjalnego informatora rajdu okazały się nieskuteczne.

Z Olbii

Tomasz Kaliński

autofocus.cc

Poprzedni artykuł Hołowczyc wyjaśnia
Następny artykuł W Mikołajkach go nie będzie

Najciekawsze komentarze

Zarejestruj się za darmo

  • Szybki dostęp do ulubionych artykułów

  • Zarządzanie powiadomieniami o najświeższych wiadomościach i ulubionych kierowcach

  • Wyraź swoją opinię poprzez komentowanie artykułów

Motorsport prime

Poznaj kontent premium
Zasubskrybuj

Edycja

Polska Polska
Filtry