Zasubskrybuj

Zarejestruj się za darmo

  • Szybki dostęp do ulubionych artykułów

  • Zarządzanie powiadomieniami o najświeższych wiadomościach i ulubionych kierowcach

  • Wyraź swoją opinię poprzez komentowanie artykułów

Motorsport prime

Poznaj kontent premium
Zasubskrybuj

Edycja

Polska Polska

Mówią po Karkonoskim

GRZEGORZ DUL: - Do Jeleniej Góry pojechałem głównie po punkty w kwalifikacji Pucharu Lausitz Cup 2013.

Wszystko poszło zgodnie z planem i wywalczyliśmy drugie miejsce. Dzięki temu awansowaliśmy na pierwsze pozycje zarówno w klasyfikacji generalnej, jak i  klasie 2 Pucharu Łużyc. Przed nami jeszcze ostatnia runda w październiku, rozegrana w Niemczech. Przez kilka miesięcy nie siedziałem za kierownicą Lancera, dlatego do Rajdu Karkonoskiego staraliśmy się dobrze przygotować Zaliczyliśmy 70 km na odcinku testowym. Potem było zapoznanie z trasą i oficjalne rozpoczęcie zawodów. Auto dobrze się spisywało dzięki chłopakom  z serwisu HIGH TEC z Krakowa.  Nieźle jechaliśmy w RSMP w pierwszym dniu rajdu - spokojnym tempem, ale udało nam się uzyskać 12 czas w generalce i 2 w N-ce. Pierwszy raz jechałem Karkonoski, dlatego wszystko było dla mnie nowe. Dużo słyszałem na temat urozmaicenia odcinków i rzeczywiście takie były, dość trudne, szybkie, ale bardzo ciekawe. To był piękny dzień i fajna zabawa. Następny już był mniej radosny. Na 9 odcinku specjalnym po przejechaniu 3-4 km, w ciasnym zakręcie pechowo najechaliśmy na luźny kamień, naniesiony z pobocza na drogę. Skutkiem tego uszkodziliśmy lewe tylne zawieszenie i musieliśmy wycofać się z dalszej rywalizacji. Szkoda, bo chcieliśmy powalczyć o czołówkę w klasie N i były na to duże szanse. Jeden jedyny błąd, tylko i wyłącznie z mojej winy, który wyeliminował nas z dalszej jazdy. Przykro nam, że na tym samym odcinku stanął także Czopik, którego pozdrawiamy. 28.Rajd Karkonoski pomimo przygody jaka mnie spotkała, wspominam bardzo dobrze. Miło spędziliśmy sportowy weekend, atmosfera była świetna w naszym zespole, jak i wśród innych załóg. Bardzo dziękuję moim sponsorom, jakim są firmy ELROB oraz REGMOT, za umożliwienie mi startu w Karkonoszach oraz mojemu pilotowi, z którym współpraca układa mi się rewelacyjnie. Miłe słowa kieruję do zespołu HIGH TEC, który świetnie przygotował mojego Lancera, dlatego mogłem spokojnie myśleć tylko o jeździe. Przykro mi, że nie mogliśmy ukończyć rajdu i zająć dobrego miejsca w RSMP, ale sukces jaki odnieśliśmy w 2 rundzie Lausitz Cup i przywiezione puchary również cieszą. Teraz wspólnie z Pawłem myślami jesteśmy już na 22.Rajdzie Rzeszowskim, który rozpocznie się za niespełna miesiąc. Czekają nas więc kolejne przygotowania do startu. Cieszę się, że na trasie spotkam kibiców z Mielca, których serdecznie pozdrawiam. Fot. Rafał Sutor.

Kidawa/Wysokiński / Fiot. Tomasz Macherzyński

MICHAŁ KIDAWA / WOJCIECH WYSOKIŃSKI: - Super rajd! Świetne, bardzo zróżnicowane odcinki, super organizacja, świetni kibice a co najważniejsze, najlepszy wynik w naszej karierze. Jak do tej pory Rajd Karkonoski był dla nas pechowy i nie darzyliśmy go sympatią. Co więcej powiedzieć.. Opis siadł, babcia beta chodziła jak powinna, mechanicy odwalili bardzo dobrą robotę po Rajdzie Ziemi Bocheńskiej (szczególne podziękowania dla Marcina i Krzycha). Super walka z Tomkiem Smorawińskim i Radkiem Banachem o dziesiąte sekundy! Krótko mówiąc jest progres i to nas cieszy! Podziękowania dla firm Ravi i Galicja za wsparcie, dla kibiców, których od razu zapraszamy na Rajd Rzeszowski! Do zobaczenia na serwisie i OSach!! :), Fot. Tomasz Macherzyński.

Schenk/Handwerker

KRZYSZTOF SCHENK: - Ten rajd był drugą eliminacją Pucharu Łużyc. Pierwszą był Rajd Luzicke Hory. W klasyfikacji Pucharu Łużyc zajęliśmy 4 miejsce w klasie i 11 w klasyfikacji generalnej. Niestety, nie ma jeszcze oficjalnych wyników po dwóch rundach i nie wiemy czy spadliśmy, czy też może awansowaliśmy w klasyfikacji. Mnie osobiście, jako kierowcy, zdecydowanie bardziej podobał mi się pierwszy dzień rajdu ze względu na to, że odcinki były bardzo szybkie. Nie da się ukryć, że dwa miesiące przerwy w jeżdżeniu to sporo czasu, ale myślę, że daliśmy radę. Na pewno daliśmy z siebie wszystko, zrobiliśmy to, na co było nas stać.

MACIEJ HANDWERKER: - Co do samego rajdu, to plan zrealizowaliśmy w 100 %. W porównaniu do poprzednich startów jechaliśmy dużo szybciej. Mieliśmy się porównywać do konkurentów z VW Polo, do których w Czechach traciliśmy 0,7 sekundy na kilometrze, a tu wygrywaliśmy z nimi o sekundę. Wyniku tym autem się zrobić nie da, ale budowa nowej rajdowej Hondy na sezon 2014 już się rozpoczęła. Cały czas rozwijamy umiejętności i w nowym sezonie będziemy gotowi do walki o podium w klasie. Rajd Karkonoski to najtrudniejszy i najbardziej wymagający rajd asfaltowy w Polsce. Takich odcinków nie powstydziła by się runda ERC. Pierwszy dzień był nieco szybszy, drugi nieco wolniejszy, ale po węższych i bardziej podbijających drogach. Naszą przerwę wykorzystaliśmy na analizę poprzednich rajdów w tym sezonie. Wyciągnęliśmy wnioski, przygotowaliśmy się teoretycznie do szybszej jazdy. Przed rajdem trenowaliśmy również samo opisywanie trasy i dzięki temu mamy znaczny progres.
W tym roku starty Zespołu Rajdowego Tint są możliwe dzięki wsparciu sponsorów: Studio Reklamy Tint, Samson – Deweloper spełniający marzenia, Urząd Miasta Tarnowa – Tarnów polski biegun ciepła, MAT-MAT – budownictwo drogowe, przewierty sterowane, Frasses Bar – restauracje fast food, Mytnik – dystrybucja części samochodowych, Gomar – upominki, dekoracje ślubne, fajerwerki, Ubezpieczenia Aneta i Piotr Mazgaj, Maxi Sat – Autoryzowany Dystrybutor nc+, Hurtownia Wędlin Przemko –Tarnów. Za przygotowanie samochodu do rajdów odpowiadają: Firma Kujawski Autosport, Blacharstwo i Lakiernictwo Samochodowe Krzysztof Wawrzon, Opony Wadas – Serwis Oponiarski. Patronat medialny: miastoiludzie.pl oraz RSMP.tv

Rzeźnik/Mazur

MACIEJ RZEŹNIK: - Czwarte miejsce nie jest naszym wymarzonym, ale jakoś w ten weekend zabrakło nam przysłowiowej kropki nad "i". Mam wrażenie, że bardzo chcieliśmy utrzymać naszą pozycję w punktacji i po pierwszych próbach nasza jazda była bardziej zachowawcza. Bardzo żałujemy odwołanego odcinka w Karpaczu - osiągnęliśmy bardzo dobry czas podczas pierwszego przejazdu i liczyliśmy, że na drugiej pętli właśnie na tej próbie zaatakujemy pozycję Tomka Kuchara. Niestety tak się nie stało i zasadniczo utrzymaliśmy nasze tempo już do końca zawodów. Oczywiście wolelibyśmy być wyżej w klasyfikacji, ale w momencie braku pewności woleliśmy nie atakować i przywieźć kolejne cenne punkty do mety. Przed nami Rajd Rzeszowski i tam postaramy się zaatakować. Myślę, że będzie to możliwe i konieczne, jeżeli chcemy myśleć o wyższych pozycjach w klasyfikacji sezonu.

PRZEMYSŁAW MAZUR: - To był przyzwoity rajd w naszym wykonaniu, ale oczywiście chciałoby się więcej. Czwarta pozycja cieszy, ale na pewno celujemy w wyższe miejsca. Pierwszego dnia stoczyliśmy fantastyczną walkę z Tomkiem a różnice pomiędzy nami były naprawdę minimalne. Szkoda odwołanej próby w Karpaczu, bo być może klasyfikacja pierwszego dnia wyglądałaby nieco inaczej. Drugiego dnia bowiem Tomek wyraźnie przyspieszył. Rajd Karkonoski to piękne odcinki specjalne i myślę, że z roku na rok jeździmy na nich coraz szybciej. Jak widać, musimy jeszcze nabrać trochę pewności siebie, żeby walczyć tutaj o podium. Cieszę się, że jesteśmy na mecie, ale mamy nadzieję, że kolejne rajdy pojedziemy po prostu szybciej. Rajd Rzeszowski będzie ku temu świetną okazją i myślę, że stworzymy wspaniałe widowisko wszystkim kibicom. Dziękujemy za Wasz doping i do zobaczenia w Rzeszowie!
Zapraszamy na naszą stronę na FB, gdzie znajdziecie najnowsze informacje o naszej załodze: www.facebook.com/RzeznikMazur

Kornicki/Bosek | Fot. Robert Magiera

SZYMON KORNICKI: - Bardzo fajny i wymagający rajd. Odcinki były trudne, o bardzo zróżnicowanej nawierzchni, czasem mocno dziurawe, dużo brudnych cięć i zmiennej przyczepności. Oczywiście wolelibyśmy być wyżej w klasyfikacji, ale drugie miejsce w Citroenie i trzecie w ośce mnie satysfakcjonuje. Tym bardziej, że Bryan to zupełnie inna liga. Miałem bardzo dobrze ustawiony samochód, fajnie się czułem na tych trasach. Staraliśmy się jechać czysto i po czarnym. Było trochę wrażeń, momentami było naprawdę szybko. Myślę, że może dałoby się jeszcze odrobinę przyspieszyć. Ale jestem i tak bardzo zadowolony z przebiegu rajdu, z walki, wyniku i z tego, że po Rajdzie Wisły udało mi się odbudować formę i znaleźć się na podium.

Duda/Rozkrut | Fot. Bk.Broda

MICHAŁ DUDA: - W końcu udało nam się przejechać rajd bez przygód - czysto, prosto i bez zbędnego ryzyka. Odcinki, jakie zastaliśmy w Karkonoszach, były takimi jakie lubię – zmienne tempo, cały czas przy max skoncentrowaniu. W końcu w pełni słyszałem pilota bo przed rajdem rozbiliśmy świnkę i kupiliśmy Bartkowi nowy interkom. W Hondzie naszym problemem było to, że jak się Vtec wkręcił na obroty to tak słyszałem go piąte przez dziesiąte... Teraz było ok.  Cieszę się, że dojechaliśmy przed wszystkimi dwulitrówkami. Jednak bez szpery także da się szybko powyciągać z zakrętów.
Końcówka sezonu powoli nadciąga. Na Rzeszowskim postaramy się tak samo pojechać płynnie i bez przygód dotrzeć do mety. Miejmy nadzieję, że odcinki które tam spotkamy, będą miały tak trudną charakterystykę jak dotychczas. Wychodzi, że czym bardziej kręto tym lepiej wypadamy, bo zaciera się różnica pomiędzy małą mocą naszej rajdówki a resztą stawki w grupie N.

BARTOSZ ROZKRUT: - Jestem zadowolony, że podczas mojego małego jubileuszu, a mianowicie 40-go startu, udało nam się dojechać do mety z całkiem niezłym wynikiem i fajnym, szybkim tempem. Podczas tych paru lat startów, z rajdu na rajd człowiek zbiera więcej doświadczenia i skoro Michał siedzi cicho jak królik podczas dyktowania tzn., że jest wszystko ok i dobrze nam się razem współpracuje. Podczas tego rajdu chyba opis dał nam właśnie bardzo dużo, gdyż był tak szczegółowy, że z zamkniętymi oczami można by go przejechać w całkiem przyzwoitym tempie Na tym rajdzie oprócz zwykłego onboardu z klatki zaaplikowaliśmy także kamerkę skierowaną na siebie. Polecam, gdyż człowiek niekiedy nie wie, jak wygląda w sytuacjach ekstremalnych ;-) Ciekawe doświadczenie.  Tak czy inaczej, zapraszamy na 22. Rajd Rzeszowski i do zobaczenia na odcinkach.
Start załogi jest możliwy dzięki wsparciu: Project XS Kraków, Baccarat Club Kraków, WOST-TYNK Kraków, Showtime Kraków. Fot. Bk.broda

PAWEŁ DANILCZUK "FELIX": - To już nie są żarty. Tak powiedział mi pilot, gdy zjechaliśmy na PKC przedostatniego odcinka na feldze. Niespodziewany kapeć przyczynił się do spadku z drugiej pozycji na trzecią w grupie N i to najbardziej zabolało. Bolałoby jeszcze bardziej, gdybyśmy nie wybronili się i zapikowali w mostek w momencie opuszczenia black round Pirelli z naszego rims. Grozy było co niemiara i rąsie po tym fakcie trzęsły się jeszcze przez godzinę.
Reasumując: jak już mówiliśmy przed startem, będziemy walczyć gdyż mamy wszystko co nam do tej walki potrzeba. Nie przewidzieliśmy jedynie, że zabraknie nam paru kropel paliwa, które skutecznie uniemożliwiły nam przejechanie odcinka Karpacz w rajdowym tempie. W konsekwencji powstała z tego tytułu strata czasowa, która wprowadziła trochę nerwowości. Mimo to wzięliśmy się w garść i z odcinka na odcinek staraliśmy się utrzymywać równe tempo i czekać na rozwój sytuacji. Nasza Konkurencja jak wszyscy wiedzą, jest mocna i waleczna. Tomasz Czopik to stary lis rajdowy i mega dobry zawodnik, od którego mam nadzieję, że przed Rajdem Rzeszowskim pobiorę kilka nauk w celach poprawy jakości podróży autem EVO X :-) Mariusz jest za kierownicą naprawdę groźny i z rajdu na rajd robi czasy, które niejednego zadziwiają. Mr Gacek jak ma ciśnienie to potrafi pokazać że nie brakuje mu cojones (czyt. cohones). Przełom przyszedł drugiego dnia i los się do nas uśmiechnął. Zdobycie punktów okazało się być bardzo realne. Jestem zadowolony i razem z Maćkiem czujemy się w naszym aucie co raz lepiej. A to wszystko za sprawą wspaniałego zespołu 4Turbo, który mimo moich kaprysów stara się, bym jak najlepiej zrealizował swój rajdowy cel, no i w pewnym stopniu marzenie.
Przed nami ostatni mój rajd, który jest zakontraktowany z firmą MIDEA (dystrybutora klimatyzatorów na rynek polski) i prawdopodobnie jeżeli nie zepniemy budżetu na szutrowe eliminacje to zobaczymy się dopiero na Rajdzie Dolnośląskim. Ale jak to się mówi, nie roń łez, Felix z wami jest :)))
Na koniec chciałbym złożyć podziękowania dla całego zespołu 4Turbo, Midea, SPS Klima, Expert Auto Broker, Creatum. Podziękowania również dla naszego koordynatora i przede wszystkim dla naszych wiernych kibiców.

MACIEJ GLEIXNER: - To był dobry rajd i chociaż wynik pozostawia mały niedosyt, wyjechałem z Jeleniej Góry zadowolony. Brakuje nam jeszcze trochę regularności, jednak zebraliśmy kolejne doświadczenia i pokazaliśmy, że potrafimy pojechać szybko. Myślę, że już na Rajdzie Rzeszowskim zrobimy kolejny krok i postaramy się wyeliminować ewentualne błędy. Mamy duże wsparcie i motywację w naszych kibicach, którzy nas mocno dopingują, za co im serdecznie dziękuję. W szczególności chciałbym podziękować Felixowi za bardzo pozytywną atmosferę w samochodzie i dostarczenie mi wielu emocji na odcinkach :-),  również naszej ekipie serwisowej z 4Turbo za profesjonalną robotę, Ewie za piękne fotki, Krzyśkowi i Kamilowi za koordynowanie pracą całego teamu, Andrzejowi i Krzyśkowi za dopieszczanie naszego opisu w trakcie rajdu. Dziękuję.
Zapraszamy do śledzenia naszych poczynań na naszej stronie internetowej www.rajdowyfelix.pl oraz na naszym oficjalnym profilu Facebook www.facebook.com/grupa.rajdowy.felix nPartnerami Grupy "Rajdowy Felix" na sezon 2013 jest: Midea, SPS Klima, Felix2, Expert Auto Broker, 4Turbo. Wspierają nas: Creatum, W-Media. Fot. Ewa Manasterska.

Raczkowski/Gwiazda | Fot. Ewa Manasterska

RADEK RACZKOWSKI: - Tym razem Rajdu Karkonoskiego nie będę miło wspominać. Od początku ten weekend nie układał się po naszej myśli. Już na odcinku testowym uszkodziliśmy naszego DSa i udział w rajdzie stanął pod znakiem zapytania. Nasz serwis po paru godzinach ciężkiej pracy odbudował auto i w sobotę rano mogliśmy wystartować w pełni sprawną rajdówką. Nasze czasy jednak na pierwszej pętli nie były zadowalające i na kolejną dokonaliśmy zmian ustawienia zawieszenia, co znacznie poprawiło nasze tempo jazdy. Drugiego dnia również chcieliśmy jechać szybko i gonić naszych rywali w "ośce", pogoń ta nie trwała jednak zbyt długo. Już na pierwszym porannym oesie uszkodziliśmy lewe tylne zawieszenie co pozbawiło nas szansy dalszej szybkiej jazdy. Skupiliśmy się na dojechaniu do serwisu, naprawie zawieszenia i pokazaniu szybkiego tempa na ostatniej pętli rajdu. Niestety, najbardziej z tego rajdu zapamiętam nie świetne trasy, które przygotowali organizatorzy, ale wykluczenie nas z rajdu przed startem do OS 10 Lubomierz. Zostaliśmy postawieni przed faktem dokonanym, odebrano nam kartę drogową i poinformowano o wykluczeniu nas z rajdu z powodu rzekomego zagrożenia, jakie niesie nasza rajdówka z przestawioną geometrią tylnego koła. Tym sposobem zostaliśmy pozbawieni możliwości naprawy rajdówki podczas strefy serwisowej po OS 10 i dokończenia rajdu.

ŁUKASZ GWIAZDA: - Decyzje podjęte w stosunku do naszej załogi są mocno krzywdzące. Staram się znaleźć odrobinę sensu w tym, czym kierowali się kontrolerzy techniczni, ale nic sensownego nie przychodzi mi do głowy. Myślałem, że konflikt pomiędzy zawodnikami, a działaczami powoli się zaciera i razem znajdujemy wspólną nić porozumienia. Błędnej decyzji dodaje goryczy fakt, w jaki sposób nam to przekazano. Nikt nas nie pyta, nie analizuje, tylko informuje w sposób myślę najgorszy z możliwych, gdy stoimy przygotowani do startu do odcinka, że niestety, jesteśmy wykluczeni z rajdu. Nikt na szybko nie podaje konkretnych powodów, a przede wszystkim nikt nas nie zatrzymuje, tylko puszcza swobodnie do parku serwisowego oddalonego o kilkadziesiąt kilometrów. Mamy świadomość, że nie ma możliwości przywrócenia nas do wyników oficjalnych rajdu, ale chcielibyśmy, aby ktoś przeanalizował słuszność swoich decyzji.
Nasze starty wspierają firma Rak Bud, Opoltrans i XEXPERT. Dziękujemy kibicom za wsparcie na oesach i zapraszamy do odwiedzania naszego profilu na www.facebook.com/RakBudRallyTeam. Fot. Ewa Manasterska.

Mularczyk/Pochroń

MAREK MULARCZYK: - Wszystko szło tak jak trzeba. Pierwszą pętlę rozpoczęliśmy dobrym tempem od drugiego czasu. Drugi oes całkiem nam nie poszedł i często kontrowaliśmy zamiast się rozpędzać. Głównym powodem były hamulce, ale na 3 oesie nie było już tak dużo mocnych hamowań i znów zaliczyliśmy drugi czas na oesie. W sumie po pętli już mniej więcej było wiadomo, gdzie kto będzie i trzeba było pilnować tempa, co jak wiadomo, też nie jest łatwe. Na serwisie Wojtek usprawnił auto i już było wszystko ok. Drugi przejazd Szklarskiej Poręby zaowocował małymi stratami czasowymi, gdy jeden znak wyszedł nam na drogę:) Kolejne dwa oesy zakończyliśmy jako trzecia załoga nie ryzykując straty punktów w klasyfikacji rocznej. Ten rajd to przede wszystkim fantastyczne trasy, wspaniała atmosfera i tłumy kibiców. Miło jest się tu ścigać a jeszcze milej wracać stąd z pucharami. To był dobry weekend.

PAWEŁ POCHROŃ: - Jakoś wcześniej nie miałem okazji się ścigać po tych oesach, ale od razu przypadły mi do gustu. Z opisem nie mieliśmy żadnych problemów, był dużo pewniejszy i dobrze się go jechało i dyktowało. Już na mecie pierwszego oesu powiedziałem Markowi, że będzie dobrze. Były trzy siódemki w naszym wyniku na tablicy. Musiało być dobrze. W sumie był to mój pierwszy start na Karkonoskim i od razu taka nagroda. Auto na mecie całe, czasy dobre, my zadowoleni, miła ceremonia mety, jest super. Szkoda, że odpadł Mateusz Kubat, bo na pewno rywalizacja byłaby dużo ciekawsza. Po pięciu eliminacjach zajmujemy pierwszą lokatę w klasie 6 i drugą w klasyfikacji generalnej RPP. Nie pozostaje nic innego jak powiedzieć, widzimy się w Rzeszowie.
Naszą załogę na trasie możecie zobaczyć dzięki firmom MMProjects, Gesto, Stoge, Inter-med.

Ingram/Janik | Fot. ingram-garaz.pl

WIESŁAW INGRAM: - Cieszymy się, że mogliśmy wystartować w tym bardzo trudnym ale fajnym rajdzie. Wynik myślę, że jest przyzwoity patrząc na moją długą przerwę w startach. Na ostatnim odcinku postanowiliśmy nieco odpuścić, ponieważ niepokoiły nas odgłosy dochodzące ze skrzyni biegów. Na szczęście wszystko skończyło się na małym strachu i jesteśmy na mecie. Myślę, że nie zawiedliśmy oczekiwań wspierających nas partnerów a także kibiców i grupy przyjaciół będącej z nami na tych zawodach. Z tego miejsca chcemy im wszystkim serdecznie podziękować!

KRZYSZTOF JANIK: - Myślę, że nasz jubileuszowy 30 start możemy na pewno zaliczyć do udanych. Poza ostatnim odcinkiem specjalnym, o którym wspominał Wiesiek, wygraliśmy wszystkie pozostałe odcinki w swojej klasie. Rajd Karkonoski w mojej ocenie uchodzi za najtrudniejszy w całym sezonie sprawdzian zarówno dla kierowcy, jak i pilota, dlatego osiągnięty wynik tym bardziej mnie cieszy. Serdecznie pozdrawiamy wszystkich kibiców dopingujących naszą załogę na trasach tegorocznego Rajdu Karkonoskiego. Niestety, na tym rajdzie rzadko udaje się nam odmachać. Pozdrawiamy również kota z OS Gajówka, któremu trochę zmąciliśmy niedzielny spokój ale ostatecznie uszedł z życiem i myślę, że jest nam za to wdzięczny ;)
Start załogi Wiesław Ingram / Krzysztof Janik w 28. Rajdzie Karkonoskim wspierały firmy: AQUER, AIFO, LOK-TEL, KOLOR PLUS STUDIO, AUTO-HAL, AIR-TECH-BUD, ELEKTRO PROCES oraz HOTEL PANORAMA z Wiśnicza. Fot. ingram-garaz.pl

Kiewrel/Goldman | Fot. Wojciech Matuszny

RYSZARD KIEWREL: - Rajd Karkonoski jak zwykle należał do ciężkich i bardzo wymagających. Cieszy nas fakt osiągnięcia mety, ale tempo jazdy - niestety - nie było rewelacyjne. Dodatkowo popełniłem parę błędów, które kosztowały nas trochę czasu. To, co mnie bardzo cieszy po tym rajdzie, to fakt, że z Rafałem bardzo szybko się zagraliśmy i pomimo, iż dla Rafała to był pierwszy start w RPP, to spisał się bardzo dobrze. Również koledzy z Ingram Garaż przygotowali bardzo dobrze samochód i dzięki temu udało nam się dotrzeć do mety mimo, iż parę razy przetestowałem jego wytrzymałość. Dziękujemy także naszym najbardziej zagorzałym kibicom, którzy mocno kibicowali nam podczas rajdu, a przed rajdem pilnowali, żebyśmy się prawidłowo odżywiali. Dziękujemy!

RAFAŁ GOLDMAN: - Jako iż Rajd Karkonski był moim debiutem w RPP, chciałbym przede wszystkim podziękować Ryśkowi za zaproszenie na „prawy”. Wrażenia oczywiście bardzo pozytywne, gdyż szybko dogadaliśmy się z Ryśkiem i mieliśmy wielki fun z jazdy. Rajd nie należał do najłatwiejszych zwłaszcza dla debiutanta, gdyż odcinki były bardzo kręte i większości naniesione było na nie błoto oraz kamienie z poboczy, a tempo i długość odcinków nieporównywalne z Kjs-ami czy nawet 3 ligą. Na szczęście pomimo, iż parę razy sprawdziliśmy wytrzymałość samochodu, Clio dzięki przygotowaniu w Ingram Garaż okazało się pancerne i szczęśliwie dowiozło nas do mety, a każdy kilometr w samochodzie był dla mnie wielkim doświadczeniem. Chciałbym na koniec podziękować za pomoc w przygotowaniach do rajdu znanym z RPP, doświadczonym pilotom Łukaszowi Jastrzębskiemu, Krzyśkowi Janikowi i Michałowi Kasinie, na których cenne rady i pomocną dłoń mogłem liczyć w każdej chwili przed, jak i w trakcie trwania rajdu, firmie RallyDragon.pl oraz oczywiście wszystkim, którzy nam kibicowali! Mam nadzieję, iż jeszcze nieraz spotkamy się na odcinkach Rajdowego Pucharu Polski. Fot. Wojciech Matuszny.

Herbi

HERBI: - Meta 28 Rajdu Karkonoskiego i podsumowanie. Do 3 razy sztuka to chyba najlepszy sposób na opisanie sytuacji związanej z dwoma nieukończonymi rajdami z poprzednich sezonów. Tym razem udało się nie tylko ukończyć rajd, ale i wygrać. Rajd bardzo nam się podobał pod względem logistycznym, tzn. odcinki z bardzo fajnie zorganizowane w dwóch pętlach. Co prawda, trochę czekania było na superoesach w centrum Jeleniej Góry, ale publiczność ma swoje prawa :). Pierwszy dzień był bardzo równy i szybki, więc nasza Honda bardzo sprawnie  się przemieszczała, natomiast drugi już trochę gorszy. Na ostatniej pętli załoga HERBI Rally Team przeżyła chwile grozy, a właściwie dotyczyło to całej pętli. Wystąpił problem z zaciskiem hamulcowym. Uszkodzeniu uległa jedna ze śrub trzymająca zacisk hamulcowy. Na szczęście zapas czasowy z pierwszego dnia pozwolił doturlać zwycięstwo do mety. Połowa sezonu za nami. Jesteśmy liderami, więc jest ok. Mamy co prawda parę rzeczy w aucie do zrobienia przed Rajdem Rzeszowskim, ale musimy poczekać na uzupełnienie budżetu na kolejną cześć sezonu. Tak więc chwila przerwy i dalej do roboty, bo przed nami najdalszy rajd w kalendarzu RSMP.
Nasi partnerzy: Freeflycenter,  Gloss, GIERA przedsiębiorstwo ogolnobudowlane, miasto Leszno, a także WAR i Transland części Ford zostali z nami. Na fan page HERBI Rally Team będą wkrótce umieszczone filmy, a także onboardy.

Lewandowski/Włoch

ŁUKASZ LEWANDOWSKI: - Chcielibyśmy w końcu wygrać w klasie 8, ale na razie musimy zadowolić się drugim miejscem. To co cieszy, to na pewno kolejne podium i punkty, które zbliżają nas do drugiego miejsca w klasyfikacji sezonu. Cieszy także, że drugiego dnia rajdu udało się pokonać aktualnego Mistrza Polski w klasie 8 – Herbiego. Naszym atutem w tym sezonie jest niewątpliwie duża skuteczność i umiejętność dobrego rozkładania sił w całym rajdzie. W naszym przypadku do końca sezonu pozostały jeszcze dwa rajdy. Postaramy się więc pojechać je rozważnie, ale na pewno szybciej niż do tej pory. Każdy rajd uczy czegoś nowego i to jest fantastyczne w tym sporcie. W Rajdzie Rzeszowskim startowaliśmy już w przeszłości, więc znamy specyfikę tamtych odcinków specjalnych i postaramy się aby był to nasz dodatkowy atut. Może tym razem uda nam się stanąć na najwyższym stopniu podium.
Halls Team startował w składzie: Łukasz Lewandowski i Łukasz Włoch. Zapraszamy do śledzenia naszych  startów na facebook.com/HallsTeam

Gagacki/Bilski | Fot. Sandra Baranowska

OPONEO MOTORSPORT: - Marcin Gagacki i Marcin Bilski w miniony weekend rywalizowali w III rundzie Rajdowych Samochodowych Mistrzostw Polski, czyli 28. Rajdzie Karkonoskim. Bydgoscy rajdowcy z zespołu Oponeo Motorsport w okolicach Jeleniej Góry pojawili się z dobrym nastawieniem i w dobrych humorach. Świadczyć może o tym chociażby fakt wspólnej zabawy z fanami, która polegała na odrysowywaniu dłoni na nadwoziu Mitsubishi Lancera Evo IX, którym ścigają się Gacek i Biluch. Zawodnicy Oponeo Motorsport czuli także spory głód jazdy, bo od Rajdu Wisły minęło już 1,5 miesiąca. Przedsmak rywalizacji mieliśmy podczas piątkowego odcinku testowego. Była to doskonała okazja do poznania charakterystyki tej trudnej technicznie trasy. Do przejechania było jedynie 10 km, ale na tym dystansie zawodnicy mieli do czynienia z dziurawą, krętą, suchą, mokrą i błotnistą nawierzchnią. Warunki na odcinku testowym odzwierciedlały techniczne trudności, które czekały na rajdowców w sobotę i niedzielę. Podczas rajdu przekonaliśmy się, że jest to sport pełen zwrotów akcji i zdarzeń, których w żaden sposób nie da się przewidzieć. Pierwszego dnia było kilka problemów technicznych - odkręcający się transfer, jazda na kapciu itd. Mimo tego, do mety udało się dojechać z całkiem dobrym wynikiem. Drugi dzień zaczął się podobnie - od załapania kapcia. To mogło przyczynić się do awarii przedniego transferu, która nastąpiła niedługo potem. W związku z tym na strefie serwisowej trzeba było bardzo szybko usunąć usterkę. Na kolejnej pętli Gacek i Biluch mocno zaatakowali, aby odrobić starty do Felixa. Po jakimś czasie zawodnikom Oponeo Motorsport ponownie przytrafił się pech. Okazało się, że samochód nie ma sprzęgła. Pedał wpadł w podłogę, wysprzęglik się rozleciał i na kolejnym odcinku trzeba było startować z biegu ruszając na rozruszniku. W trakcie jazdy, dzięki skrzyni kłowej w Evo sprzęgło nie było potrzebne do przerzucania biegów. Mimo kłopotów cały odcinek Gacek i Biluch przejechali w dobrym tempie. Na domiar złego w połowie ostatniego odcinka znowu padł napęd. Tym razem trzeba było jechać na całkowicie spiętym dyferencjale. Przez tą awarię załoga Oponeo Motorsport ledwo się dotoczyła do mety odcinka i na park przedstartowy. Należy zaznaczyć, że gdyby nie doskonała postawa serwisantów, załogi Oponeo Motorsport w ogóle nie byłoby na mecie. Ciężka praca w serwisie zaowocowała ukończeniem rajdu. Sprawne działanie mechaników wspieranych przez samego Gacka pozwoliło uniknąć spóźnień i kar czasowych. Ostatecznie zespół Oponeo Motorsport zajął 2. miejsce w grupie N i 15. pozycję w klasyfikacji generalnej. Przez awarie nie było szans wyprzedzić Mariusza Nowocienia, który także miał kłopoty (łapał kapcie). Nasza załoga nigdy wcześniej podczas jednej imprezy nie miała aż tylu przygód. Takie jednak są rajdy i teraz trzeba skupić się tylko i wyłącznie na przyszłych wyzwaniach. Fot. Sandra Baranowska.

PAWEŁ HANKIEWICZ: - Dużo trzeba by opowiadać aby oddać wszystko co działo się na tym Karkonoskim. Przede wszystkim wreszcie start naszym fantastycznym Clio! Nasz eksperymentalny projekt wciąż się rozwija i dalej posiada wady wieku dziecięcego ale jesteśmy już naprawdę na dobrej drodze. Pierwszy dzień to gigantyczny problem z hamulcami - po 10 kilometrze po prostu robiły sobie wolne i trzeba było korzystać tylko ze skrzyni i ręcznego. Drugiego dnia już na pierwszej Szklarskiej urwał się zaworek w tylnym amortyzatorze i straciliśmy w nim całkowicie ciśnienie. Po odkręceniu go od belki przyczepiliśmy go tyrtytkami do podłużnicy i pojechaliśmy na kolejne 2 odcinki pętli. A 2 pętla to już jazda bez wspomagania :)
Brzmi to fatalnie ale mimo takich problemów cały czas z dużym spokojem udawało nam się utrzymywać 2 miejsce w klasie i nawet notować czasy na poziomie kolegów w Fiestach. Teraz zajmiemy się eliminacją problemów i poprawkami auta ale mamy w sobie dużo optymizmu bo wiemy, że dalej może być tylko lepiej. Jazda Clio to wielkie emocje - niedawno nasza rajdówka skończyła 20 lat. Miło słyszeć na rajdzie, jak wiele osób wie co to za sprzęt i że tyle ludzi sentymentalnie do niego podchodzi - my postaramy się, żeby Clio śmigało po odcinkach tak jak w dawnych latach...
Dziękujemy naszym mechanikom, zespołowi a w szczególności Agnieszce i Gosi a także kibicom. A sponsorom czyli firmom TideSoftware i Ayala gratulujemy kolejnego podium w RSMP :)

Płachytka/Machela | Fot. Łukasz Kufner

SYLWESTER PŁACHYTKA: - Start w Rajdzie Karkonoskim uważam za bardzo udany. W końcu po raz pierwszy w tym sezonie wszystko zagrało tak jak powinno, i z dobrym wynikiem jesteśmy na mecie. Droga do niej była kręta i miejscami wyboista ale w tych warunkach bardzo dobrze się czułem, a nasza rajdówka bardzo dzielnie znosiła wszelkie cięcia i podbicia. Wynik cieszy tym bardziej, że zarówno podczas pierwszego, jak i drugiego dnia jechaliśmy bezpiecznym tempem bez podejmowania zbędnego ryzyka. Ciekawostką jest fakt, że na koniec rajdu uzyskaliśmy identyczny czas jak zwycięzcy Pucharu Fiesty, załoga Janczak/Grudzinski. Co prawda, do Bryana jeszcze sporo nam brakuje, ale rezerwy są i postaram się je wykorzystać już za miesiąc podczas występu w Rajdzie Rzeszowskim.
Nasi stali partnerzy to Poliamid Plastics, MK Transport i Drukarnia Perfekta. Fot. Łukasz Kufner.

Halicki/Tkacz | Fot. Tomasz Filipiak

ROBERT HALICKI: - Jestem bardzo szczęśliwy z tego co osiągnęliśmy na moim pierwszym w życiu Rajdzie Karkonoskim po tym, jak na pierwszym odcinku jechałem z piszczącym intercomem, a Tomek wymachiwał rękami aby przekazywać mi jakieś informacje o zakrętach. Pierwsze miejsce w klasie RPP5 i 3 miejsce w generalce jest przyjemną nagrodą za wkład pracy całego zespołu. Na 3-cim OS-ie po wycofaniu się moich dwóch głównych rywali postanowiłem zwolnić tempo i oddałem trochę czasu. Była to celowa taktyka z uwagi na punkty do klasyfikacji rocznej. To zwolnienie było także spowodowane niepewnością ustawień zawieszenia na tego typu nierówny odcinek. Druga pętla to już taktyczna jazda z marginesem bezpieczeństwa, w szczególności w chytrych i ryzykownych miejscach, mimo tego na OS 4 odnotowaliśmy 2 czas w generalce. Na OS 5 przyjąłem taktykę utrzymywania tempa na tyle aby cały czas jechać po drodze oraz
utrzymywać 3 cią pozycję w generalce i 1 w klasie. Ostatni odcinek to wyciągnięte wnioski z pierwszej pętli, iż zawieszenie radzi sobie z takimi nierównościami, 2 czas w generalce, mimo zachowania stosownego taktycznego marginesu bezpieczeństwa przejazd poprawiony o 17 sekund.
Rajd niesamowicie trudny technicznie dodatkowo z osiąganymi na nim dużymi prędkościami. Samochód sprawował się fenomenalnie, dużą i to bardzo dużą zasługą serwisantów Michała i Jacka którzy włożyli cząstkę siebie aby nasza rajdówka tak pracowała. Podziękowania także dla Krzyśka Gołąbka za wsparcie i pomoc. Na strefie serwisowej było mnóstwo pomocnych rąk. Pomagała moja małżonka Joanna, siostra Marysia oraz mój 4-letni syn Ksawery, który dzielnie czyścił rajdówkę. Szczególnie podziękowania dla pilota Tomka Tkacza, gdyż od startu do mety każdego odcinka musiał dyktować takim tempem jak Luis Moya, i dawał rady :-) Dziękujemy wszystkim kibicom za kibicowanie i zapraszamy już na Rajd Rzeszowski :-)
Nasz start wspierały marki 44tuning.pl , wiekszamoc.pl , cukiernia-tkacz.pl. Fot. Tomasz Filipiak.

Chmielewski/Hundla

JAN CHMIELEWSKI: - Po raz trzeci z rzędu kończymy rajd w świetnych nastrojach. Wszystko poszło zgodnie z planem i dotarliśmy do mety na pierwszym miejscu w klasie 5, zwyciężyliśmy w Citroën Racing Trophy Polska oraz byliśmy drugą najszybszą załogą w samochodach z przednim napędem. Bryan Bouffier, zgodnie z moimi przewidywaniami, jechał genialnie, ale przegrana z tak utytułowanym kierowcą z pewnością ujmy nam nie przynosi. Biorąc natomiast pod uwagę, że naszym priorytetem jest walka o jak największą liczbę punktów, przybliżających nas do upragnionego dla mnie mistrzowskiego tytułu w kategorii 2WD, próba gonienia francuskiego mistrza byłaby ryzykowna. Całość rajdu wypada mi ocenić bardzo pozytywnie – organizatorzy przygotowali świetne odcinki specjalne. Ściganie się w takich warunkach było dla mnie dużą przyjemnością, zwłaszcza przy tak wspaniałym dopingu naszych wiernych kibiców.

ROBERT HUNDLA: - Po tej edycji Rajdu Karkonoskiego dochodzę do wniosku, że to mój ulubiony rajd w Mistrzostwach Polski. Trasy, które przygotował organizator były naprawdę na najwyższym poziomie. Do tej pory myślałem, że najlepszy pod tym względem jest Rajd Rzeszowski, ale po tym, czego doświadczyliśmy w tym roku twierdzę, że kwintesencja rajdowego ścigania w Polsce to właśnie Jelenia Góra. Mam nadzieję, że dane mi będzie wrócić tutaj za rok. Trzeba docenić organizatorów Rajdu Karkonoskiego, za to co robią i jak wiele pracy oraz zaangażowania wkładają w tworzenie tych wspaniałych zawodów. Myślę, że razem z Jankiem pojechaliśmy świetny rajd i już nie możemy się doczekać kolejnej rundy RSMP. Do zobaczenia w Rzeszowie!
Sponsorami zespołu są REVICO, właściciel marki NEO, CHEMOSERVIS-DWORY S.A., WESEM i LEMAR, a patronat medialny sprawują Radio RMF-FM i wydawnictwo FENIKS MEDIA.

Strychalski/Hinz

SŁAWOMIR STRYCHALSKI: - Miało być tak pięknie, a musieliśmy poddać się już przed startem. W piątek odebraliśmy auto po strojeniu, w drodze na BK silnik zaczął pracować na trzy cylindry. Po przejrzeniu całej elektryki, o północy mieliśmy ściągniętą głowicę w celu jej wymiany. Niestety okazało się, że wypaliło nam dziurę w jednym z tłoków. W tym właśnie momencie zakończył się dla nas rajd i o drugiej w nocy podjęliśmy decyzje, że nie pojedziemy. To bardzo przykre. Miała być fajna walka, ale zawiódł sprzęt. No cóż, czasem tak jest.
 
MARCIN HINZ: - Ciężko mi cokolwiek ubrać w słowa. To strasznie ciężkie uczucie, gdy jedziesz na rajd przez cały kraj, przejeżdżasz całe zapoznanie, przechodzisz BK, a tu nagle okazuje się, że to już koniec. Nie tak miało to wszystko wyglądać.

Gryc/Gerber | Fot. Maciej Niechwiadowicz

TOMASZ GRYC: - Jesteśmy bardzo zmęczeni i zarazem szczęśliwi z osiągnięcia mety 28. Rajdu Karkonoskiego. Za nami 12 wymagających odcinków specjalnych i dwa dni rajdowego ścigania. Tak jak zakładaliśmy przed startem, osiągnęliśmy metę rajdu z bardzo dobrym wynikiem. Szczególnie II etap rajdu był bardzo wymagający. Bardzo techniczne fragmenty trasy, zmienne tempo jazdy wymagały od nas zachowania wysokiej koncentracji. Pierwszy etap rajdu do równa jazdy w wykonaniu naszej załogi. Staraliśmy się jechać szybkim tempem. Zaowocowało to 4. miejscem w klasyfikacji 2WD na koniec pierwszego dnia zmagań. Do drugiego dnia rywalizacji przystąpiliśmy z planem poprawienia swojej pozycji punktowej oraz pozycji. Specyfika odcinków specjalnych II etapu 28. Rajdu Karkonoskiego, preferowała takie samochody jak Suzuki Swift S1600. Dzięki agresywnej jeździe udało się zająć na koniec II etapu doskonałe 3. miejsce w klasyfikacji 2WD i znacznie poprawić konto punktowe w łącznej kwalifikacji, a także wygrać pewnie w klasyfikacji grupy A. Występ w Karkonoszach zaliczę do bardzo udanych, choć do 3. miejsca (klasyfikacja 2WD) po dwóch etapach zabrakło bardzo niewiele, bo tylko albo aż 0,5 sekundy! Chciałbym podziękować całemu zespołowi za świetną robotę, a szczególnie Jakubowi za perfekcyjnie wykonaną pracę na odcinkach specjalnych - czułem dużą pewność.

JAKUB GERBER: - Występ w 28. Rajdzie Karkonoskim zaliczę do bardzo udanych. Konkurencja w 2WD od samego początku narzuciła bardzo wysokie tempo. Jazda po odcinkach specjalnych wymagała od nas bardzo wysokiej koncentracji i unikania błędów. Rajd przejechaliśmy czysto, bez przygód. Drugi dzień tokawał prawdziwej rajdowej 'roboty'. Przemieszczaliśmy się naprawdę bardzo, ale to bardzo szybko. Na 6 odcinkach specjalnych II etapu stoczyliśmy pasjonującą walkę z załogą Szymon Kornicki/Przemysław Bosek, którzy tym razem byli górą. Tak jak Tomek wspominał, zabrakło pół sekundy, aby stanąć na najniższym stopniu podium!
Partnerzy zespołu w 2013 roku: Gryc, Faza, Siso, G-Shock (Zibi), OSHEE oraz GoPro (Freeway). Patronat medialny: motofakty.pl, moto.gratka.pl, Antyradio, Świat Szkła oraz OKtany. Suzuki Swift S1600 jest obsługiwany przez austriacki zespół ZM Racing. Fot. Maciej Niechwiadowicz.

Nowocień/Jakubowski | Fot. Maciej Niechwiadowicz

MARIUSZ NOWOCIEŃ: - Na zwycięstwo w grupie N Mistrzostw Polski czekałem bardzo długo. Można powiedzieć, że to jedno z  moich największych, rajdowych marzeń. W końcu się  spełniło, ale inaczej wyobrażałem sobie radość z  wygrania eNki. Radość  przyćmiło przebicie opony na ostatnim odcinku specjalnym. Niewiele brakowało, a w ogóle nie ukończylibyśmy tych zawodów. Prawie cały OS Lubomierz 2 przejechaliśmy na kapciu, a ostatnie kilometry na resztkach felgi, więc można powiedzieć, że na trzech kołach. Zawieszenie, hamulec i kilka innych części zostało znokautowanych. Ja też czułem się na mecie, jak po kilku potężnych ciosach.  Mimo, że starałem się jechać czysto, bez cięć, musiałem czegoś nie zauważyć i najechać na jakiś kamień lub coś wystającego z drogi. Zdaję też sobie sprawę, że tego zwycięstwa nie byłoby, gdyby nie pech Tomka Czopika. O ile straty do Grześka Dula, który też przedwcześnie zakończył rajd, mogliśmy odrobić, o tyle „profesor" Czopik był poza zasięgiem. Jedyna satysfakcja to wygranie z nim OS-u Szklarska Poręba. Ale to raczej przez to, że rano wypiłem  kawę mocniejszą niż On. Dzięki wielkie dla Gacka i Felixa za super weekend w Karkonoszach. Fajnie będzie się ścigać w Rzeszowie ze wszystkimi wymienionymi, a może i kimś jeszcze. Poprzeczka jest już podniesiona bardzo wysoko. Muszę się wziąć ostro do roboty. Podziękowania dla kibiców za wsparcie. Polskim Stacjom Paliw HUZAR dziękujemy za nieocenioną pomoc  i zaufanie, a ekipie serwisowej z Vroom Garage i Dytko Sport za litry wylanego potu, profesjonalizm i wielkie zaangażowanie. To nasz wspólny, wielki sukces!

BARTEK JAKUBOWSKI: - Naszym celem na Rajdzie Karkonoskim (już nie mogę się doczekać kolejnego)  było zdobycie jak  największej liczby punktów, żeby umocnić się na prowadzeniu w klasyfikacji generalnej grupy N. Nie do końca się udało. Między innymi dlatego, że w grupie zgłosiło się za mało zawodników, dlatego jest mniej „oczek”.  Sezon nie jest jeszcze nawet na półmetku i wszystko może się  zdarzyć. Wciąż każdy ma szansę na tytuł. Trzeba robić swoje, czyli szybko jechać i dojeżdżać do mety. Z pracy, którą wykonaliśmy przez kilka dni, zwłaszcza na zapoznaniu z trasą, jestem bardzo zadowolony. Auto też było przygotowane idealnie. Szkoda, że trochę się zepsuło po  jeździe bez  przedniego koła na Lubomierzu. Ale „kupim spraja i będziem malować”. Andrzeju, to znaczy Mariuszu – „Nie denerwuj się!” Fot. Maciej Niechwiadowicz.

Podium RPP | Fot. Tomasz Filipiak

JAROSŁAW SZEJA: - Rajd Karkonoski był dla nas perfekcyjny. Tłumy kibiców, piękna pogoda, trasy jak zawsze wyśmienite, bezawaryjne auto, a co najważniejsze wygrana w rajdzie- czego więcej chcieć? Nie mogliśmy chyba wymarzyć sobie lepszego startu. Nasze tempo na odcinkach specjalnych porównywalne było do czołówki grupy R z Mistrzostw Polski, co też bardzo nas cieszy. Porównując nasze czasy oraz czasy z Mistrzostw Polski w klasie 6, jedynie Bryan Bouffier- trzykrotny Mistrz Polski w klasyfikacji generalnej- był szybszy od nas. Ważna dla nas jest też powiększona przewaga w klasyfikacji rocznej, w której na trzy rajdy przed końcem sezonu mamy już 14 punktów przewagi. Przed nami teraz małe wakacje, a za miesiąc spotykamy się na Rajdzie Rzeszowskim. Fot. Tomasz Filipiak.

Zawada/Derousseaux | Fot. Arkadiusz Bar

ALEKS ZAWADA: - Jestem bardzo zadowolony z tego rajdu, z jego przebiegu. W sobotę mieliśmy trochę problemów na hopie w Karpaczu, gdzie oddaliśmy widowiskowy skok dla kibiców. Dalej było już jednak dużo, dużo lepiej, udało nam się nawet wygrać oba przejazdy miejskiego odcinka Zabobrze wśród samochodów napędzanych na jedną oś. Niedziela również była udana, szczególnie druga pętla, podczas której jechało się już bardzo dobrze, raz nawet wykręciliśmy drugi czas w ośce. Widocznie jak wszystko gra z ustawieniami a ja czuję, że opis jest dobry i mam tzw. ‘feeling’ to jesteśmy w stanie szybko pojechać. Na razie jechaliśmy bezpiecznie, bez żadnych gorących momentów, spokojnie i czysto. Widać jakie są tego efekty: jesteśmy na mecie po raz piąty z kolei, mamy czwarte miejsce w klasie. To bardzo dobry wynik. Z Cathy jechało się świetnie, pogoda dopisała, po raz pierwszy kończę ten rajd. Bardzo się cieszę!

CATHY DEROUSSEAUX: - To był bardzo miły weekend. Jestem bardzo zadowolona, ponieważ jest to trzeci start z Aleksem i jednocześnie nasza trzecia meta. Bezbłędnie, bez przygód, jestem z niego bardzo dumna. Odcinki były dość trudne ale zrobiliśmy naszą robotę perfekcyjnie. Niektóre zakręty były bardzo zabrudzone, śliskie, przez co robiło się niebezpiecznie. Charakterystyka tego rajdu przypomina dwie rundy francuskie, Mont Blanc i Mâcon. Wygraliśmy trzy odcinki w ośce, na 11. odcinku kręcąc o 2. sekundy lepszy czas niż Bryan Bouffier, z czego jesteśmy bardzo zadowoleni.  
Partnerami zespołu MSZ Racing są: Wydawnictwo Media Service Zawada, Miasto Radom, Modesto-Polska przedstawiciel profesjonalnych narzędzi USAG oraz Abaprim - fabryka reklamy. Serdecznie zapraszamy na naszą stronę internetową: www.mszracing.pl oraz konto w serwisie Facebook: www.fb.com/mszracing. Fot. Arkadiusz Bar.

Kołtun/Pleskot | Fot. NB Quality Rally Team

JAROSŁAW KOŁTUN: -  Tak naprawdę, jest to nasz pierwszy ukończony Rajd Karkonoski. Założenie, aby od samego początku jechać regularnym, szybkim tempem, udało nam się realizować w 70 procentach. Pierwszy dzień był fajny, choć nieco problemów sprawiła pogoda. Drugi rozpoczęliśmy szybszym tempem,  ale nie udało się uniknąć błędów. Dwa razy przestrzeliliśmy skrzyżowanie, wpadliśmy do rowu, dwukrotnie łapaliśmy "kapcie". Sporo przygód, na szczęście bez większych konsekwencji. Potencjał jest, co było widać po trzecim wyniku na odcinku "Szklarska Poręba". Czasem jeszcze brakuje jeszcze doświadczenia. Ale jesteśmy na mecie i to liczy się najbardziej. Musimy mocniej popracować, aby w kolejnych rundach powalczyć o lepsze czasy. Samochód spisał się świetnie.

Kasperczyk/Syty | Fot. NB Quality Rally Team

TOMASZ KASPERCZYK:
-  Bardzo ciekawy, ale ciężki rajd. Jeden z najtrudniejszych, jakie do tej pory jechaliśmy. Zróżnicowane, bardzo techniczne odcinki. Wiele podchwytliwych zakrętów, sporo zabrudzonych partii, zmienna pogoda. Dwa razy przebijaliśmy opony. Ale jesteśmy bardzo zadowoleni z wyniku. Cały czas się uczymy. Cieszę się, że udaje nam się nawiązywać walkę z bardziej doświadczonymi kierowcami.
NB. Quality to estoński producent najwyższej jakości chemii technicznej dla motoryzacji (zaopatrzenie warsztatów, serwisów, stacji obsługi samochodów osobowych, ciężarowych i motocykli).
Forda Fiesta S2000 i Skodę Fabię R2 przygotowała firma Creative Rally Solutions.

Typa/Gospodarczyk

RADEK TYPA: - Rajd Karkonoski nie jest dla mnie łaskawy, ale mimo to naprawdę lubię tu przyjeżdżać. Odcinki są trudne i ciekawe, a dodatkowo na Dolnym Śląski zawsze wspiera mnie spora grupa życzliwych mi osób. Tym razem złośliwość rzeczy martwych dała o sobie znać. W sobotę z rywalizacji wykluczyła nas awaria skrzyni. Dziś również nie miałem zaufania do samochodu, dopiero zmiana ustawień zawieszenia pozwoliła podkręcić tempo. Wygrany odcinek traktuję jako dobry prognostyk przed Rajdem Rzeszowskim. Zamierzamy solidnie się do niego przygotować, tak aby już bez żadnych wymówek walczyć o czołową lokatę. Chciałbym jeszcze raz podziękować Szymonowi Kornickiemu, który pożyczył nam skrzynię biegów oraz Rafałowi Stalmachowi i Pawłowi Tarapackiemu za pomoc przy rozpoznaniu trasy.
Partnerami załogi Radek Typa i Szymon Gospodarczyk na Rajdzie Karkonoskim są: Makita - producent elektronarzędzi (www.makita.pl), Bosma Electric – producent żarówek samochodowych (www.bosma.pl), JBB – zakłady przetwórstwa mięsnego (www.jbb.pl), Giant – producent rowerów (www.giant-bicycles.com/pl), Warmia i Mazury, miasto i gmina Orneta i Akademia Bezpiecznej Jazdy X-Drive (www.xdrive.com.pl). Obsługą techniczną samochodu zajmuje się stajnia rajdowa Jaga Motorsport. Najświeższe informacje o zespole znajdziecie na www.facebook.com/RadekTypa oraz www. typa.pl

Kajetanowicz/Baran

KAJETAN KAJETANOWICZ: - Jestem zmęczony – to fakt, ale wiem, że te sukcesy na wymagających oesach dodają mocy przed kolejnymi zawodami. Chciałbym sprawić, by smak zwycięskiego szampana poczuli wszyscy pracujący w LOTOS Rally Team i kibice, którzy są również jego częścią. Wygrywanie nie jest monotonne – każdy rajd jest inny, każdy dostarcza niezapomnianych doznań. Jazda za kółkiem nigdy nie nudzi, gdy się to kocha tak jak ja :).

JAREK BARAN: - Lubi się rajdy, które się wygrywa, szczególnie jeśli to jest po raz piąty, ale ta zasada działa w dwie strony - wygrywa się rajdy, które się lubi. Tak jest z Rajdem Karkonoskim. Pierwszą część sezonu kończymy w bardzo dobrych nastrojach. W oczekiwaniu na Rajd Rzeszowski zasłużone, ale krótkie wakacje.
Starty Kajetana Kajetanowicza i Jarka Barana w sezonie 2013 wspierają strategiczny partner LOTOS Rally Team - Grupa LOTOS oraz LOTOS Paliwa - producent paliw LOTOS Dynamic - a także Driving Experience i CUBE.ITG.  Szczegółowe informacje dotyczące Kajetana Kajetanowicza i zespołu są dostępne na stronach www.lotosrallyteam.pl oraz www.kajto.pl, a także na: www.facebook.com/EmocjeDoPelna i www.facebook.com/KajetanKajetanowicz.

Chuchała/Heller

WOJCIECH CHUCHAŁA: - Rajd Karkonoski był dla nas bardzo udany. Zwycięstwo na ostatnim odcinku mocno nas podbudowało przed kolejnymi rajdami, które będziemy chcieli rozpoczynać właśnie takim tempem. Dziękujemy całemu Zespołowi i naszym Partnerom: Keratronik, Raiffeisen Leasing, Geberit, Greco, SJS i Sony VAIO, a także pozdrawiamy wszystkich kibiców. Mamy nadzieję, że dostarczyliśmy im choć ułamka emocji, które czuliśmy wewnątrz rajdówki. Dzisiejszy dzień był bardzo pozytywny i przyjemny, nawet mimo kapcia na pierwszym oesie finałowej pętli. Nie wiemy, gdzie przebiliśmy oponę, ale na szczęście nie uciekło przez to zbyt wiele sekund.

KAMIL HELLER: - Drugie miejsce w klasyfikacji generalnej i w obu etapach Rajdu Karkonoskiego bardzo nas cieszy, a wygrany ostatni odcinek specjalny jest jak kropka nad „i”. Ten weekend był dla nas bardzo owocny także pod względem ilości zdobytej wiedzy na temat ustawień samochodu, który jak zwykle spisywał się świetnie i dzielnie znosił nasze testy i zmiany setupu.

MICHAŁ BĘBENEK:
- Pierwszy etap rajdu nie był dla nas najszczęśliwszy z powodu ukręconej półosi. Po odwołaniu jednego z odcinków udało się nam w pełni sprawnym autem pokonać jeden OS. W niedzielę, mogę z czystym sumieniem przyznać, że podróżowaliśmy na tyle szybko, na ile było to możliwe. Wydaje mi się, że jechaliśmy blisko limitu możliwości auta, choć wynik oczywiście mógłby być o wiele lepszy.

GRZEGORZ BĘBENEK: - Wspaniały rajd dla nas, bo dojechaliśmy do mety całym autem. Było trochę wrażeń pierwszego dnia związanych z usuwaniem awarii samochodu. Natomiast później zaczęła się normalna rywalizacja. Najbardziej cieszymy się z tego, że drugiego dnia zawodów zaczęliśmy jechać szybko i wyciskać z Subaru maksymalnie to co się dało. Z odcinka na odcinek jechało się nam coraz lepiej i wydaje się, że nie da się podróżować tym autem dużo szybciej. Dlatego cieszymy się z ósmego miejsca, mimo iż nasze ambicje sięgają o wiele wyżej. Fot. Marcin Kaliszka i Tomasz Kaliński.

Habaj/Woś | Fot. Tomasz Macherzyński

ŁUKASZ HABAJ: - Nie jestem usatysfakcjonowany tym rezultatem. Dziś przegraliśmy prawie wszystko, co mogliśmy, choć możliwe było także rozbicie samochodu. W sumie nie ponieśliśmy dużych strat. Podczas popołudniowych zmagań robiliśmy wszystko, by obronić się i na drugim oesie w pętli dwa razy wypadłem z trasy. Gdyby nie to, pewnie udałoby się nam. Na pierwszej pętli ustawienia naszego Lancera nie do końca odpowiadały mi, ale na drugiej było już lepiej. Mój błąd przyczynił się do piątego miejsca. Awarii uległ także intercooler i na ostatnim odcinku auto było trochę słabsze. Nie mam dobrego humoru. Wiem, że niektóre ustawienia Lancera R4 nie działają. Ten samochód jest mniej uniwersalny niż auto N-grupowe. Potrzebna jest większa wiedza na temat ustawień i nie da się pokonywać odcinków bez dokonywania zmian. Nasze doświadczenie jest za małe i czekają nas kolejne testy oraz jazdy, by to wszystko poustawiać.
Na trasie było wielu kibiców, którzy dopingowali nas, niektórzy wysyłali także SMS-y zagrzewające nas do walki. Czuliśmy to wsparcie i za to, wszystkim bardzo mocno dziękujemy. Przykro nam, że nie udało się stanąć na podium i zawiedliśmy oczekiwania niektórych osób. Nie spoczniemy jednak na laurach i będziemy jechać równie szybko albo szybciej. Rajd Rzeszowski będzie trudny. Doświadczenie lokalnych kierowców oraz specyfika tras sprawia, że faworytami będą kierowcy aut klasy S2000, ale my nie poddamy się w boju. Fot. Tomasz Macherzyński.

Oleksowicz/Kuśnierz | Fot. Tomasz Filipiak

MACIEJ OLEKSOWICZ: - Rajd kończymy na szóstym miejscu, w punktacji jesteśmy na pozycji numer pięć, ale nie są to dla nas wymarzone wyniki. Mamy różne pomysły na to, co z tym robić i gdzie szukać poprawy. Samochód sprawuje się dobrze, więc wszystko wskazuje na to, że to ja będę musiał postarać się o więcej prędkości. Następna runda to Rzeszowski, czyli rajd, który mi bardzo pasuje, zawsze go bardzo lubiłem. Dość dobrze znam i pamiętam te odcinki - dużo równiejsze i wolniejsze niż te w górach. Teraz pozostaje nam już skupić się na przygotowaniach do tej rundy, by wypaść w niej jak najlepiej.

MICHAŁ KUŚNIERZ: - Rajd przejechaliśmy czysto i bezbłędnie, więc to nas nie martwi. Powodem do zmartwień są czasy. Dzisiaj konkretne powody sprawiły, że notowaliśmy takie wyniki, jakie notowaliśmy. Najpierw problemy z ustawieniami, potem kapeć, natomiast wczoraj chyba nie do końca radziliśmy sobie na szybkich partiach. Niemniej jednak pracujemy nad tym i na następnym rajdzie na pewno będzie lepiej. Trochę zaskoczył mnie pierwszy dzień - czułem w samochodzie, że jedziemy naprawdę dobrze, a jednak konkurenci nam odstawali. Fot. Tomasz Filipiak.

Poprzedni artykuł Perfekcyjny rajd Kajetana Kajetanowicza
Następny artykuł Gonitwa i triumf Janczaka w Karkonoszach

Najciekawsze komentarze

Zarejestruj się za darmo

  • Szybki dostęp do ulubionych artykułów

  • Zarządzanie powiadomieniami o najświeższych wiadomościach i ulubionych kierowcach

  • Wyraź swoją opinię poprzez komentowanie artykułów

Motorsport prime

Poznaj kontent premium
Zasubskrybuj

Edycja

Polska Polska
Filtry