Zasubskrybuj

Zarejestruj się za darmo

  • Szybki dostęp do ulubionych artykułów

  • Zarządzanie powiadomieniami o najświeższych wiadomościach i ulubionych kierowcach

  • Wyraź swoją opinię poprzez komentowanie artykułów

Motorsport prime

Poznaj kontent premium
Zasubskrybuj

Edycja

Polska Polska

NZ po OS 10: Sainz zwiedzał, Hołek nie jedzie!

Pierwszy odcinek specjalny drugiego etapu Rajdu Nowej Zelandii, niemal sześćdziesięciokilometrowy Parahi/Ararua, zgodnie z oczekiwaniami przyniósł sporo emocji.

Zawodnicy fabryczni startowali do niego w odwrotnej kolejności – według miejsc zajmowanych po pierwszym dniu. Nic dziwnego, że jadący nieco później szybcy zawodnicy, zmuszeni byli wyprzedzać na tak długim oesie wolniej jadące załogi. Manewr taki zawsze niesie ze sobą spore ryzyko, o czym najdobitniej przekonał się Carlos Sainz. Kierowca Citroena, próbując minąć Didiera Auriola (Skoda Octavia WRC), wypadł z drogi i minęło dobre kilka minut, zanim powrócił na trasę. Uszkodzony samochód spowodował dodatkową stratę czasową i choć ambitny El Matador osiągnął metę odcinka, stracił ponad 13 minut i jakiekolwiek szanse na dobrą lokatę w imprezie. W zaistniałych okolicznościach, szefostwo teamu Citroena, podjęło decyzję, że będzie przy pomocy Sainza testować nowe rozwiązania technologiczne. Sam Hiszpan, był wyraźnie rozczarowany, ale nie miał pretensji do byłego kolegi z zespołu Toyoty. Auriol bowiem sam zmagał się z problemami - jego samochód bardzo xle się prowadził!

Na osesie dziesiątym hat-trick ustrzelili kierowcy Peugeota. Pierwszy czas zanotował lider, Marcus Gronholm, który odpowiednio o 10 i 20 sekund zdystansował Richarda Burnsa i Harriego Rovanperę. Czwarty rezultat, mimo problemów z dyferencjałami, zaliczył Markko Martin. Kierowca Forda utrzymał dzięki temu drugie miejsce w klasyfikacji generalnej, ale ma już zaledwie trzy sekundy przewagi nad Burnsem. Podczas gdy Gronholm wydaje się być na Antypodach nie do pobicia, walka o drugie miejsce zapowiada się naprawdę szlagierowo.

Przebita opona w Subaru Imprezie WRC sprawiła, że Petter Solberg stracił wysokie trzecie miejsce. Norweg jednak z pewnością nie odpuści i będzie starał się napędzić jeszcze strachu wyprzedzającym go rywalom. Zresztą nie ma wyjścia – musi pojechać szybko, bowiem wyprzedza Rovanperę o zaledwie trzy sekundy!

Również Tommi Makinen przebił oponę, przez co stracił nieco czasu. Kosztował go także zbyt późny wyjazd ze strefy serwisowej. Wymiana elementów zawieszenia jego Imprezy WRC przeciągnęła się o minutę i stąd dziesięć sekund kary. Jakby tego było mało, na dojazdówce Big Mak nadział się także na... radar! Jak pech to pech.

Szybciej, niż podczas pierwszego etapu, pojechali Tomasz Kuchar i Maciej Szczepaniak. Polacy, jadący Fordem Focusem WRC, pokazali się z dobrej strony, notując jedenasty czas odcinka. Dzięki temu w klasyfikacji wyprzedzili trzeciego fabrycznego kierowcę Forda – Fina Mikko Hirvonena i zajmują czternaste miejsce. Oby tak dalej!

Niestety odpadła z rywalizacji trzecia już polska załoga - Krzysztof Hołowczyc i Łukasz Kurzeja. Według informacji od kierowców zjeżdżających na metę odcinka, Mitsubishi Lancer Evo 6 Polaków stoi na poboczu, pilot pokazuje OK.

"Wypadliśmy w miejscu, w którym chyba nikt nie chciałby opuścić drogi. Kiedy rozejrzeliśmy się, wokół nas nie było kibiców, którzy mogli by pomóc wepchnąć nasze auto na drogę. Jednak po dokładnych oględzinach samochodu stwierdziliśmy, że nawet jeśli była by pomoc nasza dalsza jazda raczej nie wchodziła w rachubę. Jedno z kół uległo defektowi. Podjęliśmy trudną i bolesną decyzje - nie jedziemy dalej. Bardzo żałuję. Przed drugim etapem miałem spory apetyt na polepszenie swojej pozycji w stawce Production Cars. Zwłaszcza że odcinki tego i następnego etapu bardzo mi leżały. No cóż, jak widać Nowa Zelandia w tym roku bardzo surowo potraktowała wszystkich Polaków. Najpierw Łukasz Sztuka, potem Janusz Kulig, ja, a chwile później Tomek Kuchar - wszyscy nie dotarliśmy do upragnionej mety. Chyba wszystkim nam zabrakło rajdowego szczęścia. Przed nami kolejna eliminacja Rajd Argentyny- jeszcze nie wszystko stracone." powiedział później Krzysztof Hołowczyc.

Poprzedni artykuł Kuchar i Szczepaniak z przygodami na I etapie.
Następny artykuł NZ po II etapie. Gronholm liderem, Kuchar nie jedzie!!

Najciekawsze komentarze

Zarejestruj się za darmo

  • Szybki dostęp do ulubionych artykułów

  • Zarządzanie powiadomieniami o najświeższych wiadomościach i ulubionych kierowcach

  • Wyraź swoją opinię poprzez komentowanie artykułów

Motorsport prime

Poznaj kontent premium
Zasubskrybuj

Edycja

Polska Polska
Filtry