Zasubskrybuj

Zarejestruj się za darmo

  • Szybki dostęp do ulubionych artykułów

  • Zarządzanie powiadomieniami o najświeższych wiadomościach i ulubionych kierowcach

  • Wyraź swoją opinię poprzez komentowanie artykułów

Motorsport prime

Poznaj kontent premium
Zasubskrybuj

Edycja

Polska Polska

Po Rallye Monte-Carlo Historique

PAWEŁ MOLGO: - To była wspaniała przygoda! Zawody były znakomicie zorganizowane i miały cudowną atmosferę.

Ale okazało się, że rajd historyczny w Monte Carlo to wcale nie przelewki. Na starcie wraz z nami stanęło ponad 300 ekip, ale wielu z nich do mety niestety, nie udało się dotrzeć. Pokonywaliśmy bardzo trudne odcinki prowadzące po półkach skalnych, gdzie nie było żadnych zabezpieczeń. Aż strach było się tam zapuszczać! W dodatku z powodu roztopów na trasie panowały bardzo zdradliwe warunki - w zacienionych miejscach na drodze leżał jeszcze śnieg, czasem zaskakiwał nas lód.Jesteśmy bardzo zadowoleni, bo osiągnęliśmy metę niełatwych zawodów. Wiele załóg odpadło po drodze, my też przeżyliśmy trudne chwile, leżąc w rowie... Sądziliśmy, że to już koniec naszej przygody, a jednak się udało! Szkoda tych dwóch wydarzeń, bo moglibyśmy być dużo wyżej sklasyfikowani. Ale i tak czujemy satysfakcję, bo w jeździe na regularność nie mamy dużego doświadczenia, a w Monte Carlo rywalizowaliśmy z prawdziwymi specjalistami w tym fachu.JANUSZ JANDROWICZ: - Rajd był bardzo wymagający również pod względem nawigacyjnym. Piloci dysponowali wprawdzie książkami drogowymi, mogli również wcześniej zapoznać się z trasą, ale w plątaninie górskich dróżek łatwo było zabłądzić. Na dodatek zawodnicy nieustannie odczuwali presję czasu. W rajdzie historycznym najważniejsze jest utrzymywanie stałego, regularnego tempa, co wbrew pozorom wcale nie jest łatwe.Tak naprawdę to na całej trasie, zarówno na odcinkach specjalnych, jak i dojazdówce, musieliśmy nieustannie się spieszyć i atakować. Naszym zadaniem była jazda ze średnią prędkością ok. 50 km/godz., co na górskich drogach, czasem w nocy, jest zadaniem dość karkołomnym. Kilka tygodni wcześniej na tych samych oesach Sebastian Loeb osiągał średnią 65 km/godz., tylko że on jechał wyczynową czteronapędowką, a my... Polskim Fiatem. Na odcinkach dojazdowych również nie było czasu na relaks i kawę - trzeba było zatankować, coś naprawić i pędzić na kolejny oes. Na dystansie prawie 2500 kilometrów ten nieustanny pośpiech, brak odpoczynku i niedobór snu były naprawdę męczące.

Chałas/Borysławski

ROMUALD CHAŁAS: - To był bardzo trudny rajd. Oczywiście sam regulamin jego rozgrywania, zasady rywalizacji różnią się znacznie od tych, które obowiązują w normalnych rajdach. Impreza jest inna, ale wcale nie łatwiejsza! Które odcinki były dla mnie najtrudniejsze? Dojazdówka z Monte Carlo oraz oczywiście ostatni, nocny etap! Jadąc po trzech ostatnich odcinkach realizowałem swoje wcześniejsze marzenia, dotyczące startu w RMC! Było trudno, ale jednocześnie mieliśmy wielką frajdę z jazdy. Poszło świetnie - zdołaliśmy awansować o trzydzieści miejsc w klasyfikacji! Wcześniej nie brakowało przygód, ale także trochę doświadczenia. W sumie 83 miejsce, najlepsze wśród jadących Fiatami 125p i trzecie wśród polskich załóg w pierwszym starcie nie jest złe… Oczywiście mogło być lepiej, ale jestem zadowolony. Pragnę gorąco podziękować Tomkowi Jaskłowskiemu, szefowi Team TJ Motorsport, który wypożyczył nam samochód. Okazał się niezawodny! Dziękuję też zespołowi mechaników, byli wspaniali i skuteczni w swojej pracy. To było dla nas nie lada wyzwanie, ale jednocześnie piękna przygoda!

Bany/Wyka

PIOTR BANY: - Cóż mogę powiedzieć - spieszyliśmy, spieszyliśmy się bardzo, słabym samochodem i wyszło na to, że na każdym punkcie pomiaru byliśmy za szybko. Tak bywa, w każdej rodzinie się zdarza. Mamy na razie wynik tylko jednego odcinka, ale sądząc po tym co widzieliśmy na trasie, wiele załóg na pewno odpadło. Wyprzedzaliśmy trochę samochodów. Na pierwszym przejeździe Col du Turini wyprzedziliśmy cztery załogi, w tym jedną polską. Cóż, bardzo się
cieszymy, że tu jesteśmy.

KAROL WYKA: - Szampan na samochodzie, szampan na mnie, szampan na Piotrku - udało się! Skończyliśmy XVI edycję rajdu Monte Carlo Historique zadowoleni, uśmiechnięci, Łada dała radę! Przesunęliśmy się trochę do przodu w wynikach. Mamy znów pomysły co zmienić na kolejny raz, ale przede wszystkim dojechaliśmy bezpiecznie i jesteśmy u celu - to najważniejsze. Dzięki Wszystkim!
Bardzo dziękujemy Sponsorom, dzięki którym możliwy był start załogi w XVI edycji Rallye Monte Carlo Historique - oto Oni: Miasto Radom,  radomskie spółki Administrator i Radpec, Extrafelgi.pl - oryginalne felgi w extra cenie, Piekarnia Halina ze Starościna, Auto-Koczyk Wola Ducka, ODF Nemos Doradztwo Finansowe, Fort Zakroczym - tereny inwestycyjne. Załoga Banymotorsport reprezentowała barwy Automobilklubu Rzemieślnik.

Poprzedni artykuł Kamień na drodze lidera
Następny artykuł Ketomaa przed Breenem

Najciekawsze komentarze

Zarejestruj się za darmo

  • Szybki dostęp do ulubionych artykułów

  • Zarządzanie powiadomieniami o najświeższych wiadomościach i ulubionych kierowcach

  • Wyraź swoją opinię poprzez komentowanie artykułów

Motorsport prime

Poznaj kontent premium
Zasubskrybuj

Edycja

Polska Polska
Filtry