Powiedzieli po Nikonie
DARIUSZ POLOŃSKI: - Myślę, że podstawą wyniku jest ustawienie zawieszenia - mieliśmy przygotowaną koncepcję znacznie wcześniej, ale poprzednie rajdy rozgrywane były przy zmiennej pogodzie, przy padającym deszczu.
Tym razem aura okazała się łaskawa - przez cały czas było słonecznie i sucho. Rywalizacja była ciekawa i wyrównana, niektóre odcinki wygrałem różnicą dziesiątych części sekundy. Drugiego dnia musieliśmy podjąć ryzyko. Nasi najgroźniejsi rywale zdecydowanie przyspieszyli. Powiem uczciwie - nie interesowało mnie drugie miejsce, chciałem wygrać. Niestety było za szybko... Mogę jedynie przeprosić wszystkich: cały zespół, kibiców. Postaram się zrehabilitować podczas Rajdu Warszawskiego!
PIOTR ADAMUS: - To był dla nas bardzo trudny rajd, szczególnie pierwszego dnia. Wyznaczone trasy odcinków specjalnych były niezwykle szybkie - preferowało to pojazdy grupy N, które rozwijały na prostych prędkość powyżej 200 km/godz. Z wyniku tym razem nie jestem zadowolony - mogło być znacznie lepiej...
ŁUKASZ HABAJ: - Przed rozpoczęciem rywalizacji postawiliśmy sobie za cel wygranie pucharu. Potem apetyt wzrósł - celem stało się ustanowienie swoistego rekordu, czyli wygrania wszystkich eliminacji, co dotychczas nie udało się nikomu. Myślę, że nasz sukces wiąże się z podejściem do poszczególnych zawodów: zawsze staramy się być doskonale przygotowani. Dotyczy to zawodników i samochodu. Mamy doskonały zespół mechaników. Oczywiście nie można pominąć elementu dodatkowego, czyli po prostu szczęścia. Nam ono sprzyja...
MARCIN MAJCHER: - To już piąta nasza wygrana w tym sezonie. Szkoda, że frekwencja w naszej klasie jest tak niska, cieszymy się jednak, że po raz kolejny nawiązaliśmy walkę z załogami z klasy A7, notując przy tym kilka naprawdę satysfakcjonujących nas czasów na odcinkach specjalnych. Niestety musieliśmy skorzystać z systemu SupeRally, gdyż na przedostatnim odcinku specjalnym przy niewielkiej na szczęście prędkości "odjechało" nam koło. Trochę przespałem pierwszą pętlę, później mimo drobnych kłopotów technicznych udało nam się zdecydowanie przyspieszyć. Serdecznie dziękuję naszym sponsorom - firmie Krono Original oraz Milwaukee. Nasz serwis również spisał się na medal.
BARTŁOMIEJ GRZYBEK: - Trochę przespałem pierwszy oes i dostaliśmy małe lanie - później koledzy zaczęli popełniać błędy i zrobili nam prezent w postaci sporej przewagi. Trochę się przeraziłem podczas pokonywania szybkiego, a zarazem krętego spadania z dużą ilością mostków do Jodłownika, kiedy to okazało się, że nie ma powietrza w kole. To tak jakby biec na 100 m przez płotki w domowych kapciach. Wygraliśmy w klasie trzecią z rzędu eliminację, z czego bardzo się cieszę.
MACIEJ LUBIAK: - Chociaż różnica wynosiła tylko kilka sekund, jechaliśmy szybko i rozważnie, starając się przede wszystkim utrzymać dotychczasową doskonałą pozycję. Tak dynamiczna i skuteczna jazda plus wygrane oesy była możliwa dzięki startowi kilka dni wcześniej w Rajdzie Wisły. Kilometry przejechane w warunkach rajdowych oraz możliwość optymalnego ustawienia zawieszenia, przy zastosowaniu doskonałych opon Michelin przyniosły efekt.
DARIUSZ KUC: - Nie licząc kapcia na ostatnim, 13 odcinku rajdu, jechaliśmy czysto realizując po kolei wszystkie założenia postawione sobie na starcie. Powoli opadają emocje związane z Nikonem, czekają nas teraz przygotowania do ostatniej rundy RSMP, Rajdu Warszawskiego. Liczymy na równie udany występ jak na Nikonie.
RADOSŁAW TYPA: - Na pierwszą pętlę rajdu założyłem złe opony - myślałem, że rano będzie dosyć chłodno, a miejscami w lesie nawet mokro. Postawiłem na medie, no i niestety nie był to dobry wybór. Mogę powiedzieć, że pierwszą pętlę przegrałem o około pół minuty, co w dużym stopniu zaważyło na końcowym wyniku. Później przez cały rajd starałem się dogonić Marcina Dobrowolskiego, jednak tempo jakim jechał, było zbyt szybkie aby odrobić tą stratę. Jesteśmy na trzecim miejscu w pucharowej stawce - wynik w pełni mnie zadowala.
SEBASTIAN FRYCZ: - Już od pierwszego oesu koledzy narzucili bardzo wysokie tempo. Nie spodziewałem się, że pojadą tak szybko po suchym asfalcie. Myślałem, że właśnie w takich warunkach będę miał większą szansę na rywalizacje z nimi, a nie na mokrej nawierzchni. Niestety, przeliczyłem się. Jechało mi się bardzo dobrze, bez jakiś większych błędów. Na drugim etapie postanowiłem trochę pokombinować z zawieszeniem, ale niestety, nie wyszło to na dobre. Na jednym z odcinków specjalnych obróciło nas i straciliśmy trochę cennego czasu. Nie miało to jednak większego wpływu na końcowy wynik. Skończyliśmy rajd na piątym miejscu w klasyfikacji generalnej. Czuję pewien niedosyt, wydaje mi się jednak, że lepiej być na tym miejscu niż ścigać się za wszelką cenę, aby sobie coś udowadniać - i nie dojechać do mety.
MARCIN BEŁTOWSKI: - Jechało nam się dobrze, mimo że oesy były bardzo szybkie i śliskie. Nie najlepiej funkcjonowało zabezpieczenie, zupełnie nieprzemyślany logistycznie dla serwisu był dojazd do strefy tankowania. Jeżeli mechanik wykonywał serwis, nie był w stanie dojechać o czasie do tej strefy. Podczas pierwszego etapu w dyferencjale zepsuł nam się czujnik, wystąpiły też kłopot z klockami hamulcowymi, które zużywały się w zastraszającym tempie. Komplet ledwo wystarczał na jedną pętlę. Konsekwencją tego było wypadnięcie z drogi na ok. 30 sekund po tym, jak w zakręcie przednie hamulce nie zadziałały już tak jak powinny, a tył - bardzo mocno - i po prostu nam uciekł. Podczas drugiego etapu doszliśmy z tym już do ładu i samochód spisywał się bez żadnych zastrzeżeń. Niestety, złapaliśmy kapcia na dużym kamieniu podczas cięcia.
Uczestniczyliśmy w akcji ratunkowej przy wypadku Szymona Ruty, po którym organizator niestety bardzo nieprzychylnie nas potraktował. Zablokowaliśmy oes zgodnie z procedurą wypadkową i udzielaliśmy pomocy. Puściliśmy niemiecką załogę jadącą za nami, która dojechała do punktu SOS wzywając pomocy, co również telefonicznie robiliśmy. Pomagaliśmy w zabezpieczeniu wypadku. Drugi odcinek był konsekwencją poprzedniego. Decyzją kierownika oesu nr 8 mieliśmy czekać na miejscu wypadku na organizatora i stamtąd udać się kolumną w nowym czasie na kolejną próbę, na której ze względu na to, że część samochodów już ją pokonała i zrobiła się za duża przerwa, zgodnie z przepisami przejechaliśmy ją w trybie wolnego przejazdu. Przypisano więc nam czas, który z niewiadomych przyczyn w ciągu nocy został zmieniony na znacznie gorszy od tych, jakie uzyskiwaliśmy na tych próbach. Było to dla nas krzywdzące, ponieważ straciliśmy przez to 45 sekund. Jesteśmy tym rozgoryczeni i będziemy się odwoływać.
MACIEJ OLEKSOWICZ: - Ten rajd pojechałem wreszcie tak jak chciałem, czyli szybko i bez błędów. Od samego początku cała czołówka jechała niezwykle szybko i chyba na sto procent - o tym świadczyły niewielkie różnice czasowe. Cieszy mnie to, że potrafiłem dotrzymać im kroku przez cały czas rajdu. Nie mieliśmy najmniejszych problemów z naszym samochodem, który jak zwykle został perfekcyjnie przygotowany przez naszych mechaników. Zarówno opony jak i hamulce działały bez zarzutów, co ma ogromne znaczenie w tak szybkim rajdzie. Szóste miejsce to nasz najlepszy wynik w tym sezonie. Co prawda w ubiegły roku zajęliśmy w tym rajdzie czwartą lokatę, ale obecnie konkurencja jest zdecydowanie mocniejsza. Przed nami jeszcze jedna eliminacja, która zostanie rozegrana na nawierzchniach szutrowych. Rajd Warszawski to jest niemal nasz domowy rajd, więc będziemy starać się robić wszystko, aby uzyskać jeszcze lepszy rezultat.
MICHAŁ BĘBENEK: - Rajd Nikon zawsze był dla nas szczęśliwą imprezą i bardzo liczyliśmy, że także tym razem uda się na nim osiągnąć dobry wynik. Wygrana, choć niespodziewana, bardzo poprawiła nasze humory i pozwala z dużymi nadziejami patrzeć w przyszłość. Jak zapowiadaliśmy, walka rozpoczęła się od pierwszych kilometrów rajdu. Byliśmy ostro naciskani przez Michała Sołowowa, Tomka Kuchara oraz Maćka Lubiaka, jednak zdołaliśmy odeprzeć ich ataki. Nasi mechanicy przed rajdem wykonali doskonałą robotę, przez co samochód był świetnie przygotowany. Nie mieliśmy najmniejszych problemów i w 100 procentach mogliśmy skoncentrować się na walce z konkurencją i uzyskiwaniu jak najlepszych czasów. Jesteśmy bardzo szczęśliwi z osiągniętego przez nas wyniku, który pomimo słabszych wyników na początku sezonu utwierdza nas w przekonaniu, iż nadal jesteśmy w stanie podjąć walkę o czołowe miejsca na koniec sezonu.
MICHAŁ KOŚCIUSZKO: - Zrealizowaliśmy przyjęty na ten rajd cel - komplet punktów w Super 1600. Nie było łatwo, wczoraj dużo pracowałem nad ustawieniem zawieszenia, a od prowadzącego Darka Polońskiego dzieliły nas sekundy. Dzisiaj rano przyspieszyliśmy i po pierwszym oesie wyszliśmy na prowadzenie, które potem już tylko musieliśmy dowieść do mety. 4 kolejne punkty w S1600 przybliżają nas do tytułu mistrzowskiego w tym sezonie, z czego bardzo się cieszę.
Udostępnij lub zapisz ten artykuł
Najciekawsze komentarze
Subskrybuj i uzyskaj dostęp do Motorsport.com za pomocą blokera reklam.
Od Formuły 1 po MotoGP relacjonujemy prosto z padoku, ponieważ kochamy nasz sport, tak jak Ty. Aby móc nadal dostarczać nasze fachowe dziennikarstwo, nasza strona korzysta z reklam. Mimo to chcemy dać Ci możliwość korzystania z witryny wolnej od reklam i nadal używać ad-blockera.