Zasubskrybuj

Zarejestruj się za darmo

  • Szybki dostęp do ulubionych artykułów

  • Zarządzanie powiadomieniami o najświeższych wiadomościach i ulubionych kierowcach

  • Wyraź swoją opinię poprzez komentowanie artykułów

Motorsport prime

Poznaj kontent premium
Zasubskrybuj

Edycja

Polska Polska

Mówią po 3 etapie

ARON DOMŻAŁA: - Powiedzenie "do trzech razy sztuka" nie sprawdza się w Katarze.

Dzisiaj znów mieliśmy trochę problemów. Pierwsze 80 kilometrów etapu prowadziło po wydmach, niestety w jednym miejscu zgubiliśmy ślad i straciliśmy ok. 30 minut. Przed każdym odcinkiem naprawdę mocno analizujemy trasę i nawet kiedy staramy się jechać powoli aby się nie zgubić to wychodzą takie kwiatki... Nie załamujemy rąk. To dopiero nasz drugi rajd z taką nawigacją, a nasi konkurenci również nie unikają podobnych problemów . Mamy jeszcze dwa długie etapy i zamierzamy to dobrze wykorzystać. Stawka w T3 jest mocno wyrównana, różnice sięgają kilkudziesięciu minut, co na tym rajdzie nie gwarantuje absolutnie niczego. Trzymajcie kciuki!

Kazberuk/Szustkowski

JAREK KAZBERUK: – Początek odcinka bardzo przypominał mi Maroko. Około 90 km jazdy po pięknych wydmach – takich, jakie najbardziej lubię. Co więcej, ścigaliśmy się brzegiem morza, więc cały czas towarzyszyły nam bardzo malownicze krajobrazy. To był przyjemny fragment, a dodatkowo utrzymując mocne tempo, wyprzedziliśmy kilku naszych rywali. Po zerwaniu przewodu hamulcowego straciliśmy około 50 minut. Najważniejsze jest jednak to, że ostatecznie udało nam się samodzielnie usunąć usterkę i nieco wolniejszym tempem dojechać do mety. Z jednej strony czujemy więc satysfakcję, że wyszliśmy z sytuacji kryzysowej, a z drugiej pozostaje niedosyt, że nie udało się pokonać oesu bez przygód.

ROBIN SZUSTKOWSKI: – W pewnym momencie na naszej drodze pojawił się uskok. Jarek wcisnął hamulec do podłogi, a samochód zamiast zwolnić przyspieszył. Wykonaliśmy skok z twardym lądowaniem. Zatrzymaliśmy się chwilę później i okazało się, że strzelił przewód hamulcowy. Mieliśmy też na katarskiej pustyni spotkanie z przedstawicielem miejscowej fauny. Przed maską przebiegła nam na oko 70-centymetrowa, kolorowa jaszczurka. Widzieliśmy ją z daleka i potem jeszcze chwilę obserwowaliśmy, jak uciekała z trasy oesu.

Dąbrowski/Czachor | Fot. ORLEN Team

MAREK DĄBROWSKI: - To był dla nas bardzo ciężki odcinek. Na pierwszej wydmie dachowaliśmy i straciliśmy cenne minuty. Powrót na trasę kosztował nas dobre czterdzieści minut. Dalszą część trasy musieliśmy pokonać z ograniczoną widocznością, co przekładało się na tempo jazdy. Najważniejsze, że utrzymaliśmy dobre miejsce w klasyfikacji generalnej rajdu. Biorąc pod uwagę nasze przygody na trasie, cieszę się, że bezpiecznie dojechaliśmy do mety.

JACEK CZACHOR: - Czwarty kilometr okazał się dla nas kluczowy. Niedopatrzenie organizatora i błędnie opisany niebezpieczny punkt w roadbooku spowodował, że dachowaliśmy chwilę po starcie. Tuż przed upadkiem próbowaliśmy jeszcze ratować sytuację zmniejszając prędkość, ale w konfrontacji z urwaną wydmą nie mieliśmy szans. Spadliśmy z dziesięciu metrów. Na szczęście nic nam się nie stało. W tym samym miejscu udział w rajdzie zakończył jeden z motocyklistów. Szkoda, bo dzisiaj była szansa na zmniejszenie straty do lidera.

Poprzedni artykuł Myszkowski i Lewandowski w dwóch seriach
Następny artykuł Wypowiedzi przed Jerez

Najciekawsze komentarze

Zarejestruj się za darmo

  • Szybki dostęp do ulubionych artykułów

  • Zarządzanie powiadomieniami o najświeższych wiadomościach i ulubionych kierowcach

  • Wyraź swoją opinię poprzez komentowanie artykułów

Motorsport prime

Poznaj kontent premium
Zasubskrybuj

Edycja

Polska Polska
Filtry