Zasubskrybuj

Zarejestruj się za darmo

  • Szybki dostęp do ulubionych artykułów

  • Zarządzanie powiadomieniami o najświeższych wiadomościach i ulubionych kierowcach

  • Wyraź swoją opinię poprzez komentowanie artykułów

Motorsport prime

Poznaj kontent premium
Zasubskrybuj

Edycja

Polska Polska

Mimo padającego całą noc deszczu nie było wody i błota. Po południu wyszło słońce i bałem się, że pojawi się kurz bo piasek szybko wysychał. Bardzo dobrze się jechało, chociaż jest kilka wolnych miejsc, trudnych technicznie. Po pierwszym dniu jestem na drugiej pozycji w klasie Quad Q2 w Mistrzostwach Europy FIM. Jutro trzeba kontrolować sytuację i w miarę możliwości podjąć atak.AREK BERNAT: - To bardzo udany dzień dla naszego zespołu i dla mnie – prowadzę w klasie Q1 w Mistrzostwach Europy FIM. Plan na jutro? Zapominam o wyniku po pierwszym dniu i jadę swoje. Pełna koncentracja i dalsza nauka jazdy z nową jednostką napędową. Nasze silniki na sezon 2015 mają znacznie lepszą charakterystykę niż te, którymi dysponowaliśmy dotychczas. Mam nadzieję, że dowiozę wynik do mety.ADRIAN BERNAT: - Zajmuję trzecie miejsce po pierwszym dniu co jest dla mnie miłym zaskoczeniem. Na oesie nr 3 zająłem drugie miejsce, więc jest dobrze! Cieszą mnie też pozycje pozostałych zawodników Bernat Sport. Liczę, że oprócz dobrych wyników indywidualnych razem powalczymy też o pierwsze miejsce w klasyfikacji sponsorskiej. Sama trasa jest mniej wymagająca w kwestii nawigacji niż ta w Drawsku gdzie posypały się kary za jej pomylenie. Jutro będzie dość ciężko dla quadów 2x4 bo już na drugim przejeździe miejscami na zakrętach były głębokie koleiny. Oczywiście, wszyscy będziemy mieć tak samo. Fot. Igor Kurkowski.

Molgo/Jandrowicz | Fot. Mariusz Bodnar

PAWEŁ MOLGO: - Jechało nam się bardzo dobrze. Czuję, że coraz lepiej rozumiem się z moim autem. Niestety, niedaleko mety pierwszego z oesów, na nieopisanym zakręcie rolowaliśmy przez dach, lądując na boku. Trójka kibiców próbowała nas postawić z powrotem na kołach, ale nie dała rady. Z opresji wybawiło nas dopiero pojawienie się Tomasa Ouředníčka, którego wcześniej wyprzedziliśmy na trasie. Czeski zawodnik wie, czym jest walka w duchu Fair Play – zatrzymał się i nam pomógł (za co sędziowie odjęli mu później 3 minuty z wyniku, który osiągnął na mecie). Nasza Toyota wyszła z wypadku w nadspodziewanie dobrym stanie – auto było tylko lekko pokiereszowane, a najpoważniejszym uszkodzeniem była rozbita szyba. Mieliśmy szczęście, że wywróciliśmy się na dość miękkim podłożu i przy stosunkowo niewysokiej prędkości. Wróciliśmy na trasę i niedługo później dotarliśmy do mety oesu, gdzie okazało się, że uzyskaliśmy 3. czas – choć wypadek kosztował co najmniej 6 minut straty.
Serwis podczas przerwy sprawnie posklejał szybę i mogliśmy ruszać do walki na kolejny oes. Po naprawie mieliśmy jednak ograniczoną widoczność, dlatego postanowiliśmy jechać bardziej zachowawczo, oszczędzając auto i siły na niedzielne odcinki. Pech nie chciał nas jednak opuścić... 20 kilometrów przed metą strzeliła półoś, co zapewne było pokłosiem wcześniejszego rolowania. Od tego momentu wyraźnie zwolniliśmy, dlatego 2. czas, który uzyskaliśmy na mecie, był dla mnie dużą niespodzianką  W niedzielę czeka na nas 160 kilometrów, więc wszystko się jeszcze może wydarzyć. Jeżeli sprzęt nas nie zawiedzie, planujemy atakować. Do załogi z drugiego miejsca brakuje nam stosunkowo niewiele, ale lider ma już nad nami sporą przewagę. Nie będzie to łatwe zadanie, bo oba auta – zarówno Piotra Białkowskiego, jak i Maćka Stańco – jadą bardzo ładnie i szybko. Awans na drugie miejsce uznałbym za ogromny sukces. Fot. Mariusz Bodnar.

Krauschar/Wiśniewski | Fot. Maciej Niechwiadowicz

PIOTR KRAUSCHAR: - Dzisiejszy dzień zakończyliśmy przedwcześnie na 11 kilometrze OS2 Krawce. Ugrzęźliśmy na głębokim podjeździe z długim lewym nawrotem, a próba wydostania się zakończyła się spalonym sprzęgłem. Jutrzejszy przejazd potraktujemy już treningowo, co nie znaczy, że odpuścimy :) Fot. Maciej Niechwiadowicz.

Stańco/Kołodziej | Fot. Sandra Biegun

MACIEJ STAŃCO: - Wczoraj lało i na prologu było bardzo ślisko. Nie jestem mistrzem prologów - pojechaliśmy spokojnie. Dzisiaj rano było mokrawo, ale bez dużego błota. Pierwszy oes pojechałem chyba za spokojnie. Nie potrafię jeszcze znaleźć tempa. Przejechałem za mało kilometrów w rajdach terenowych. Brakuje wjeżdżenia i doświadczenia. Na drugim oesie pojechaliśmy bardziej agresywnie. Jechało mi się zdecydowanie lepiej, ale przyjęliśmy parę przeciwstoków, no i na 30 kilometrów przed metą straciliśmy przedni napęd. Nie mogliśmy podjechać pod dwie górki.
Trasa jest ciężka, sporo dziur, więc wszystko może się jeszcze wydarzyć. Mamy przed sobą 160 kilometrów oesowych. Wymieniliśmy półosie, założyliśmy nowe opony i jutro chcemy pojechać szybciej. Fot. Sandra Biegun.

Klaudia Podkalicka

KLAUDIA PODKALICKA: - Kolejny odcinek Baja Carpathia za nami! Etap ukończony! Niestety, mamy problemy z samochodem. Są to konsekwencje wczorajszego dachowania. Początek był dosyć dobry, fajne tempo, ale później rajdówka zaczęła się gotować. Musieliśmy się zatrzymać co spowodowało, że ciężko było walczyć dalej. Odpaliliśmy samochód po ok. 10 minutach i pojechaliśmy dalej. Najważniejsze, że dalej jesteśmy w rywalizacji i walczymy o cenne punkty. Mam nadzieję, że jutro będzie chociaż trochę lepiej. Dziękuję kibicom za doping, który pozwala myśleć pozytywnie.

Poprzedni artykuł Śmigiel wygrywa na Hungaroringu
Następny artykuł Kia Lotos Race - wypowiedzi czołowej trójki

Najciekawsze komentarze

Zarejestruj się za darmo

  • Szybki dostęp do ulubionych artykułów

  • Zarządzanie powiadomieniami o najświeższych wiadomościach i ulubionych kierowcach

  • Wyraź swoją opinię poprzez komentowanie artykułów

Motorsport prime

Poznaj kontent premium
Zasubskrybuj

Edycja

Polska Polska
Filtry