Zasubskrybuj

Zarejestruj się za darmo

  • Szybki dostęp do ulubionych artykułów

  • Zarządzanie powiadomieniami o najświeższych wiadomościach i ulubionych kierowcach

  • Wyraź swoją opinię poprzez komentowanie artykułów

Motorsport prime

Poznaj kontent premium
Zasubskrybuj

Edycja

Polska Polska

Odbiory w ulewie

W centrum wystawowym Tecnopolis dokończono dzisiaj odbiór administracyjny i badanie kontrolne przed Dakar Rally.

Na jutro zaplanowano start, a prosto z rampy zawodnicy wyjadą na trasę i zaliczą 11-kilometrowy prolog w drodze do Rosario.– Wszystko poszło sprawnie - powiedział Adam Małysz. - Brałem udział w tym procesie po raz piąty, to dla mnie już prawie rutyna. Ale dziś przeszła nad Buenos ulewa, więc podczas odbiorów administracyjnych trochę zmokliśmy. Wczoraj zaliczyliśmy ostatni test. Teren, po którym jeździliśmy, to były należące do tutejszych rolników pola. Zostały one zamknięte i wytyczono na nich pętlę o długości 4 kilometrów. Trasa prowadziła w zasadzie po trawie. Dopiero po przejechaniu paru okrążeń powstał jakiś szlak, coś w postaci toru. Podczas testów zrobiłem około 10 okrążeń, czyli jakieś 40 kilometrów. Wszystko grało, samochód jest przygotowany bardzo dobrze.

Rafał Sonik

– Kulminacją z pewnością będzie moment, kiedy przyjedziemy do parku ferme zabrać swoje quady na start, ale już towarzyszy nam duża ekscytacja – mówi Rafał Sonik, który jako zwycięzca zeszłorocznej edycji wyjedzie na trasę prologu, jako… ostatni. - Przede wszystkim nieprzewidywalne są warunki pogodowe. Podobno dwa dni temu padał w tych rejonach deszcz, ale do tej chwili teren powinien był już wyschnąć. Po drugie zostaliśmy ustawieni w odwrotnej kolejności i ruszamy na trasę co pół minuty. Moim zdaniem nawet jak na tak krótki odcinek to za mało. Będę mieć przed sobą wszystkie quady z napędem na cztery koła i znaczną część z nich z pewnością dogonię… Wierzę jednak, że Marc Coma, który odpowiada za trasę, wie co robi.

Choć Rafał Sonik przybył na odbiory administracyjne i techniczne jako ostatni, miał okazję spotkać się z kilkoma ze swoich największych rywali. Odbył między innymi długą rozmowę z braćmi Patronelli, którzy namawiali go… by jechał razem z nimi przeciwko Chilijczykom i innym nacjom. - Patronelli zawsze odnosili się do mnie bardzo dobrze. Powiedzieli mi nawet, że byli zachwyceni, kiedy wygrałem Dakar przed rokiem. Głównie chodziło oczywiście o porażkę Chilijczyków, bo animozje pomiędzy tymi narodami są dość duże – tłumaczył z uśmiechem krakowianin.

Co ciekawe argentyński duet, który ma na swoim koncie w sumie cztery zwycięstwa w Rajdzie Dakar, rozpocznie walkę, mając do dyspozycji teoretycznie lepszy sprzęt. Zarówno Marcos, jak i Alejandro wyposażyli swoje Yamahy Raptor w silniki skonstruowane w 2015 roku, które według zapewnień producenta mają mieć ok. 10 proc. więcej mocy niż ich poprzednicy. - Patronelli mówią, że pokonali na tych silnikach 2000 km bardzo ostrym gazem, ale jak będzie naprawdę, zobaczymy na trasie – skonkludował spokojnie Sonik.

Sonik Team



Fot. facebook.com/AdamMalysz / Sonik Team

Poprzedni artykuł Przypomniał się Sabatier
Następny artykuł Pierwszy południowoamerykański prolog

Najciekawsze komentarze

Zarejestruj się za darmo

  • Szybki dostęp do ulubionych artykułów

  • Zarządzanie powiadomieniami o najświeższych wiadomościach i ulubionych kierowcach

  • Wyraź swoją opinię poprzez komentowanie artykułów

Motorsport prime

Poznaj kontent premium
Zasubskrybuj

Edycja

Polska Polska
Filtry