Zasubskrybuj

Zarejestruj się za darmo

  • Szybki dostęp do ulubionych artykułów

  • Zarządzanie powiadomieniami o najświeższych wiadomościach i ulubionych kierowcach

  • Wyraź swoją opinię poprzez komentowanie artykułów

Motorsport prime

Poznaj kontent premium
Zasubskrybuj

Edycja

Polska Polska

Zawodnicy regenerują siły po przejechaniu połowy maratonu. Na biwaku pojawił się Szymon Ruta, zawodnik ORLEN Team startujący na co dzień w klasycznych rajdach.

- Chyba marzeniem każdego kierowcy, również moim, jest przejechanie Rajdu Dakar - powiedział Szymon Ruta. - Jeśli miałbym to zrobić, musiałbym podjąć wyzwanie sportowe na najwyższym poziomie. Ten rajd robi niesamowite wrażenie. To olbrzymie przedsięwzięcie logistyczne i wyzwanie dla kierowców. Rajdowcy przemierzają długie odcinki specjalne w ekstremalnych warunkach, podczas których wymagana jest wielogodzinna koncentracja. Jestem pełen podziwu dla mich kolegów z ORLEN Team i kibicuję im do ostatniego kilometra.

Najbardziej odpoczynek i regeneracja potrzebne są Markowi Dąbrowskiemu, który podczas wczorajszego odcinka specjalnego miał wypadek. Wyprzedzając w kurzu grupę jadących znacznie wolniej motocyklistów, uśliznęło mu się koło. Motocyklista ORLEN Team położył motocykl i wszystko by się dobrze zakończyło, gdyby nie obsunęła mu się stopa. Marek spadł ze skarpy i zwichnął kolano. Wstał i przejechał jeszcze ponad 300 kilometrów do mety praktycznie cały czas na siedząco, wstając wyłącznie w najbardziej newralgicznych momentach. Gdy pojawił się na biwaku, zaciskał z bólu zęby, od razu zaopiekował się nim masażysta ORLEN Team. Marek otrzymał dawkę leków przeciwbólowych oraz okład z lodu.

- Dzisiaj dzień przerwy. Leżę i odpoczywam, nie bardzo da się niestety nic przyśpieszyć jeśli chodzi o regenerację mojej nogi. Bardziej koncentrujemy się na uzdrowieniu motocykli, by mogły przejechać dalszą część rajdu. Będziemy wymieniać silnik - powiedział Marek Dąbrowski.

Również Jacek Czachor potrzebuje solidnej regeneracji obolałych kości. Podczas piątego etapu upadł przejeżdżając przez bardzo zdradliwe koryto rzeki. Zacięło mu się przednie koło i przewrócił się na lewą rękę. Szczęśliwie dla niego, szósty etap z Fiambali do Copiapo został puszczony bez odcinka specjalnego i Jacek nie musiał nadwerężać ręki. Następnego dnia pokonał jednak ciężki fizycznie etap pustynny.

- Ręka znacznie mniej dziś boli. Rano na start przyjechał masażysta i mi ją rozmasował. Było znacznie lepiej niż dzień wcześniej. Myślę, że dłoń dochodzi do sprawności - mówił Jacek Czachor. - Dzisiaj leżymy i odpoczywamy. Większe zadanie ma nasz serwis, który musi przygotować motocykle do dalszego ścigania. Cały czas się zastanawiamy, czy wymienić wyłącznie głowicę silnika z cylindrem i tłokiem, czy cały silnik. Drugie rozwiązanie jest bezpieczniejsze, jednak łączy się z nim 15-minutowa kara. Dostaną ją jednak prawdopodobnie wszyscy z czołówki. Poza silnikiem, będzie wymieniony olej w przednim i tylnym zawieszeniu, jak również dokonany zostanie kompleksowy przegląd maszyny.

Krzysztof Hołowczyc również poświęci dzień na regenerację sił. Jak mówi wicelider klasyfikacji generalnej, nie można się jednak zbyt mocno rozluźnić, by nie stracić koncentracji. - Zawsze najwięcej wypadków, w szczególności wśród motocyklistów, zdarza się po dniu przerwy. Trzeba więc zachować czujność i nie można się zbytnio rozluźnić. Dzisiaj mogliśmy dłużej pospać, będę też chodził, zwiedzał miasto i odpoczywał - oświadczył Krzysztof Hołowczyc.

Mini Krzysztofa Hołowczyca | Fot. Orlen Team

Poprzedni artykuł Perfekcyjny weekend Riviere'a
Następny artykuł FIA ratuje WRC

Najciekawsze komentarze

Zarejestruj się za darmo

  • Szybki dostęp do ulubionych artykułów

  • Zarządzanie powiadomieniami o najświeższych wiadomościach i ulubionych kierowcach

  • Wyraź swoją opinię poprzez komentowanie artykułów

Motorsport prime

Poznaj kontent premium
Zasubskrybuj

Edycja

Polska Polska
Filtry