Sonik walczy o zwycięstwo
W San Teodoro zakończyła się druga część etapu Maraton, po której otwarła się walka o zwycięstwo w Sardegna Rally Race.
Rafał Sonik ponownie okazał się najszybszy w stawce kierowców quadów i odrobił kolejne kilkanaście minut straty do Sebastiena Soudaya. Obecnie dzieli ich niemal 11 minut, a mogłoby być jeszcze mniej, gdyby Polaka na trasie nie zatrzymał... drut kolczasty.Trasa etapu ponownie została podzielona na dwa odcinki specjalne. Pierwszy, 48,4-kilometrowy Sonik zakończył na drugim miejscu. – Zgubiłem się na początku i straciłem około sześć minut. Potem sporo nadrobiłem, ale Souday był minimalnie szybszy. Ta część trasy była skalista, a on ma założone nieco wyższe opony, dzięki czemu ma większy prześwit i może szybciej jechać. Ja nie ryzykuję takiego rozwiązania, bo można łatwo spalić sprzęgło, albo popełnić prosty błąd i zrobić „rolkę”. Francuz dzisiaj turlał się z quadem i uszkodził oprzyrządowanie nawigacyjne, ale zdołał naprawić usterki w strefie serwisowej – relacjonował krakowianin.Kapitan Poland National Team również miał przygody i choć z wyraźną przewagą wygrał drugi, 66-kilometrowy oes, nie uniknął twardego lądowania. - Minąłem na trasie kłąb drutu kolczastego ze starego płotu. Po kilkudziesięciu metrach mój quad stanął w miejscu, a ja wyleciałem przez kierownicę. Kiedy się pozbierałem okazało się, że cały tył quada jest owinięty drutem – hamulec, ośka, zębatki, koła, łańcuch. Na szczęście mam tzw. „McGyvera”, którym rozcinałem drut. Trasa była wąska więc ją zablokowałem. Za mną czekali quadowcy, a ja w pocie czoła walczyłem z tą kolczastą plątaniną – śmiał się mocno zmęczony Sonik.Walka o pierwsze miejsce rozstrzygnie się na ostatnim etapie. - Muszę wytrzymywać ciśnienie, bo moim celem jest Puchar Świata, a nie zwycięstwo za wszelką cenę. Ja i Souday inaczej kalkulujemy ryzyko. On chce błysnąć na Sardynii, ja nie chcę stracić cennych punktów do klasyfikacji. To by dopiero było głupie! – zauważył krakowianin.„SuperSonik” zwrócił też uwagę, że organizatorzy co roku podnoszą poziom trudności rajdu. - Dochodzimy do momentu, w którym jedziemy po przetrwanie. Nie raz na trasie pojawia się myśl: „przecież tego się nie da przejechać”. Potężne, wielogodzinne kary w klasyfikacji wynikają z tego, że zawodnicy nie kończą etapu, ale chcą kontynuować jazdę, lub nie mieszczą się w wyznaczonych limitach. Dziś po odcinku specjalnym miałem do pokonania 80 km dojazdówki górskimi, szutrowymi drogami. Limit wynosił godzinę i 5 minut. To wymusza utrzymywanie wręcz wyścigowego tempa, poza granicą bezpieczeństwa. Na Dakarze niemal nigdy dojazdówka nie jest wyznaczona w trudnym terenie, a tutaj jest to reguła. Są to szutrowe drogi w stylu WRC z trudną nawigacją.PO 4 ETAPIE1. Alessandro Botturi (I) Husqvarna 12:19.522. Marc Coma (E) KTM +10.063. Gerard Farrés (E) Gas Gas +17.574. Hélder Rodrigues (P) Honda +20.025. Paulo Gonçalves (P) Honda +21.296. Andrea Mancini (I) Beta +22.337. Joan Barreda (E) Honda +25.328. Olivier Pain (F) Yamaha +31.299. Ruben Faria (P) KTM +36.2210. Armand Monleón (E) KTM +37.0719. Jakub Piątek (PL) KTM +2:10.58QUADY1. Sebastien Souday (F) Yamaha 16:59.042. Rafał Sonik (PL) Yamaha +10.583. Jerome Bos (F) Yamaha +5:13.284. Stephane Marthoud (F) Honda +5:18.365. Camelia Liparoti (F) Yamaha +5:51.546. Alexandre Jonchere (F) Honda +9:23.39
Udostępnij lub zapisz ten artykuł
Najciekawsze komentarze
Subskrybuj i uzyskaj dostęp do Motorsport.com za pomocą blokera reklam.
Od Formuły 1 po MotoGP relacjonujemy prosto z padoku, ponieważ kochamy nasz sport, tak jak Ty. Aby móc nadal dostarczać nasze fachowe dziennikarstwo, nasza strona korzysta z reklam. Mimo to chcemy dać Ci możliwość korzystania z witryny wolnej od reklam i nadal używać ad-blockera.