Zasubskrybuj

Zarejestruj się za darmo

  • Szybki dostęp do ulubionych artykułów

  • Zarządzanie powiadomieniami o najświeższych wiadomościach i ulubionych kierowcach

  • Wyraź swoją opinię poprzez komentowanie artykułów

Motorsport prime

Poznaj kontent premium
Zasubskrybuj

Edycja

Polska Polska

Dwa razy Raczkowski

Na torze Hungaroring pod Budapesztem rozpoczęła się tegoroczna rywalizacja o tytuły mistrzów Polski w cyklu wyścigów markowych Kia Lotos Cup.

Po raz wtóry na tym obiekcie pojawili się zawodnicy w samochodach Picanto, walczący w Picanto Lotos Cup, po raz pierwszy można było obserwować w wyścigach samochody Kia pro_cee`d, których kierowcy walczą o zwycięstwo w cee`d Lotos Cup.

Dla zawodników startujących w debiutującym serialu wyścigowym cee`d Lotos Cup, tor Hungaroring był sporym wyzwaniem, pomimo tego, że część startujących miała okazję na nim jeździć w ubiegłym roku. Znacznie większe osiągi pro_cee`da oraz zupełnie inna charakterystyka prowadzenia samochodu, powodują, że doświadczenia z ubiegłorocznych zawodów w samochodach Picanto, nie na wiele się przydały. Dla tych, którzy ścigali się w ubiegłym roku, atutem była jedynie znajomość toru i czekających na nim pułapek.

Pierwsze wyścigi kwalifikacyjne odbywały się w sobotę przy pięknej, słonecznej pogodzie, na bardzo rozgrzanej nawierzchni toru. Wydawało się, że rozstrzygająca będzie druga sesja, zaplanowana na niedzielny poranek. Okazało się, że prognozy pogody zapowiadające „z 90-procentową pewnością” opady deszczu, sprawdziły się i przez całą noc w Budapeszcie padało. Tor w czasie porannych biegów kwalifikacyjnych był więc bardzo mokry i wyniki pierwszej sesji okazały się decydujące przy rozstawieniu zawodników na polach startowych.

Najlepszym czasem okrążenia kwalifikacyjnego popisał się Kamil Raczkowski. Niemal sekundę dłużej pokonywał okrążenia Maciej Ostoja-Chyżyński, trzeci czas uzyskał Andrzej Gasenko. W dalszej kolejności na polach startowych stanęli Rafał Grzesiński, Piotr Knaś, Łukasz Błaszkowski, Marcin Przybyszewski. W pierwszej odsłonie serialu cee`d Lotos Cup do walki o punkty stanęła jedna pani, Monika Luberadzka, która musiała zmierzyć się z 16 rywalami.

Przed pierwszym startem w nowym dla wszystkich samochodzie, nikt z zawodników nie krył niepokoju. Kierowcy zdążyli poznać dużą zdolność wybaczania błędów przez pro_cee`da, jednak do perfekcyjnego dostrojenia zawieszenia niektórym zespołom trzeba dać trochę więcej czasu. Nie wszyscy potrafili sobie odpowiedzieć na pytanie, czy w wyścigu jechać z włączonym systemem ABS. Trafnie określił ten proces Maciej Ostoja-Chyżyński, który stwierdził, że - ustawiając zawieszenia - w Picanto należy szukać prędkości, natomiast w cee`dzie ograniczać straty, a wszystkie zmiany muszą mieścić się w granicach określonych regulaminem technicznym. Sposoby, w jaki poszczególne serwisy rozwiązują tę łamigłówkę, stanowią ich skrzętnie ukrywaną tajemnicę.

Po starcie do pierwszego wyścigu na prowadzeniu znalazł się Rafał Grzesiński, jednak już na drugim zakręcie przesadził z prędkością i Kamil Raczkowski odzyskał pozycję lidera. Za nimi cała grupa kierowców szukała pozycji. Najkorzystniej w tym zamieszaniu poradził sobie Maciej Ostoja-Chyżyński pozostawiając rywali kilkanaście metrów z tyłu. W grupie pościgowej tempo nadawali Marcin Przybyszewski, Andrzej Gasenko, Marcin Gładysz i Łukasz Błaszkowski.

Wyścig rozstrzygnął się w pierwszych trzech, czterech okrążeniach. Kamil Raczkowski jechał równym tempem i stopniowo powiększał przewagę. Maciej Ostoja-Chyżyński dogonił Rafała Grzesińskiego. Doszło do kolizji - w efekcie obaj kierowcy uszkodzili samochody. Ostatecznie silnik samochodu Rafała Grzesińskiego odmówił współpracy, natomiast auto Macieja Ostoi-Chyżyńskiego prowadziło się według własnej, a nie kierowcy, koncepcji.

Drugie miejsce po znakomitym ataku zajął Andrzej Gasenko, który linię mety minął ze stratą 13,5 sekundy do Kamila Raczkowskiego, ale z przewagą sześciu sekund nad trzecim w stawce, Marcinem Przybyszewskim. Na czwartym miejscu finiszował znakomicie jadący Marcin Gładysz, który do ostatnich metrów usiłował ograć rywala - nie udało się. Dopiero piąte miejsce zajął Łukasz Błaszkowski. Oczekiwania zwycięzcy Kia Picanto Cup 2006 były dużo większe. Na dwunastym miejscu, nie wdając się w nadmiernie ryzykowne pojedynki z kolegami, do mety dotarła Monika Luberadzka. W pierwszym wyścigu sklasyfikowano 15 zawodników.

Drugi wyścig odbywał się bez spektakularnych kontaktów, błędów czy kolizji. Najszybciej dystans 12 okrążeń pokonał Kamil Raczkowki, na drugim miejscu jechał Andrzej Gasenko, przez cały czas atakowany przez Marcina Gładysza. Jako czwarty metę osiągnął Piotr Knaś, uzyskując najlepszy czas okrążenia w drugim wyścigu. Pierwszy rekord Polski w samochodzie pro_cee`d na torze Hungaroring, ustanowił Kamil Raczkowski w wyścigu kwalifikacyjnym - 2.21,098.

Na zakończenie węgierskiej rundy Kia Lotos Cup odbyła się uroczystość dekoracji zwycięzców i na torze Hungaroring zabrzmiał hymn Polski. Miejmy nadzieję, że jeszcze raz usłyszymy Mazurka Dąbrowskiego po wyścigu Formuły 1...

Po zakończeniu wyścigów odbyło się rutynowe badanie techniczne. Dodatkowo do szczegółowej kontroli zostały wymontowane sterowniki silników samochodów Andrzeja Gasenko, Moniki Luberadzkiej, Rafała Grzesińskiego, Mariusza Fronca, Łukasza Błaszkowskiego i Piotra Knasia. W tej sytuacji oficjalne wyniki pierwszej rundy cee`d Lotos Cup poznamy dopiero po zakończeniu badań kontrolnych.

Po wyścigach powiedzieli:

Kamil Raczkowski: - Wygrałem dzięki perfekcyjnemu ustawieniu samochodu. Nie miałem okazji wykazać się talentem. Oba wyścigi były nudne, chyba najnudniejsze w mojej karierze. Objąłem prowadzenie i jechałem bez żadnych kłopotów, nikt mnie nie atakował, nie musiałem się bronić. Liczę na walkę w Poznaniu. Tam koledzy też będą już mieli równie dobrze poustawiane samochody...

Andrzej Gasenko: - Dwa razy na drugim miejscu, w obu wyścigach po walce. Jestem bardzo zadowolony. W pierwszym wyścigu straciłem na początku kilka miejsc, ale udało mi się powyprzedzać kolegów, niestety, kosztem przestawionej geometrii. Z trudem broniłem drugiego miejsca w pierwszym wyścigu przed Marcinem Przybyszewskim, w drugim przed Marcinem Gładyszem. Potrzebuję trochę czasu, aby się przyzwyczaić do tego smochodu. Mam małe doświadczenie w pucharach markowych. Myślę, że w kolejnych wyścigach będzie równie dobrze.

Marcin Gładysz: - Czasówka nie przebiegała po mojej myśli, spodziewałem się, że o pola startowe powalczymy dziś. Pogoda pokrzyżowała te plany. Dość późno odebrałem samochód i dopiero tu ustawialiśmy set up. Udało się poprawić osiągi samochodu, pomagali mi ojciec i brat, za co im dzięki. W drugim wyścigu już było prawie tak, jak chciałem. Przez cały czas jak cień jechałem za Andrzejem Gasenko, próbowałem go wyprzedzić, ale się nie dał.

Marcin Przybyszewski: - Po tych wyścigach mam w sumie bardzo dobre wrażenia. Po czasówce trudno było tego oczekiwać. W pierwszym wyścigu po zamieszaniu udało mi się zająć trzecie miejsce, później z trudem je utrzymałem - jechałem bez lusterka, skończyły się też biegi drugi i czwarty. Marcin Gładysz zbliżał się w zastraszającym tempie, ale się udało. W drugim wyścigu walczyłem, jak mogłem, nic więcej nie byłem w stanie uzyskać.

Po pierwszej rundzie Picanto Lotos Cup liderem klasyfikacji jest zwycięzca obu wyścigów, Maciej Kopański, który do wyścigu ruszał z drugiego pola startowego. Pole position w sesjach kwalifikacyjnych wywalczył Zbigniew Łacisz, kolejne pola startowe zajęli Michał Kijanka, Wojciech Herban, Jacek Szurgot i Jolanta Fabijańska. W pierwszej rundzie Picanto Lotos Cup wystartowały cztery panie i dwudziestu dwóch panów. W pierwszym wyścigu metę osiągnęli wszyscy. Linię mety w drugiej gonitwie osiągnęło 21 zawodniczek i zawodników.

Rywalizacja o zwycięstwo praktycznie rozstrzygnęła się w pierwszym zakręcie po prostej startowej. Maciej Kopański po znakomitym starcie objął prowadzenie, tuż za nim jechali Zbigniew Łacisz i Michał Kijanka. Ta trójka uzyskała niewielką przewagę nad pozostałymi rywalami i pierwszy wyścig odbywał się pod ich dyktando. Maciej Kopański oderwał się od walczących o drugą pozycję kolegów i od połowy wyścigu jechał z bezpieczną przewagą kilku sekund. Jako drugi finiszował Zbigniew Łacisz, który wyprzedził o 0,1 sekundy Michała Kijankę. Najlepsza z pań, Jolanta Fabijańska, ukończyła wyścig na piątej pozycji. Niemal przez cały wyścig toczyła zaciętą walkę o czwarte miejsce z Piotrem Materzyńskim, Wojciechem Herbanem i Jackiem Szurgotem. Na mecie udało się jej ograć dwóch kolegów, czwarte miejsce zajął jednak Piotr Materzyński.

Zgodnie z regulaminem sportowym, do drugiego wyścigu zawodnicy ustawili się zgodnie z miejscami zajętymi na mecie pierwszego startu. Druga gonitwa rozstrzygnęła się po kolizji na początku wyścigu. W efekcie na poboczu zostały dwa samochody kierowców czołówki. "Polegli" Jolanta Fabijańska i Michał Kijanka. Na zamieszaniu skorzystali jadący na czele wyścigu Maciej Kopański i Zbigniew Łacisz oraz tracący kilkanaście metrów Piotr Materzyński i utrzymujący kontakt z czołówką Wojciech Herban. Już na pierwszym okrążeniu Maciej Kopański uzyskał wyraźną przewagę nad Zbigniewem Łaciszem, a od połowy dystansu jechał spokojnie, kontrolując wyścig. Podobnie niezagrożony do mety podążał Zbigniew Łacisz. Jadący kilka sekund za nim Piotr Materzyński musiał czujnie spoglądać w lusterka, aby kontrolować poczynania goniącego go Wojciecha Herbana. Autorem najlepszych czasów jednego okrążenia w obu wyścigach był Maciej Kopański. Zwycięzczynią pierwszej rundy w klasyfijkacji pań została Klara Ruszkowska, która zajęła w wyścigach 14 i 10 miejsce, a po pierwszej rundzie jest na 11 pozycji.

Druga runda Kia Lotos Cup odbędzie się 25 - 27 lipca na torze w Poznaniu.

Po pierwszej rundzie powiedzieli:

Maciej Kopański: - Bardzo ładny tor. Już w ubiegłym roku było tu nieźle. Teraz przygotowaliśmy samochód perfekcyjnie i jechało mi się bardzo dobrze. Jestem z Poznania, ale nie lubię tamtego toru, natomiast Hungaroring bardzo mi odpowiada. Przez cały czas jechałem swoje. W drugim wyścigu od połowy już tylko kontrolowałem tempo, nie było sensu cisnąć.

Maciej Kijanka: - Najłatwiejsze w tej rundzie było dla mnie okrążenie zapoznawcze, najtrudniejszy okazał się pierwszy zakręt w drugim wyścigu. Było tam niezłe zamieszanie - dostałem strzał, wypadłem na zielone, potem w barierę, znów dostałem strzał i dalej już nie dało się jechać. Ale mam nadzieję, że w tym sezonie udowodnię, że mężczyznę poznaje się nie po tym, jak zaczyna, ale po tym, jak kończy.

Jolanta Fabijańska: - Bardzo ładna walka. Chyba już widać, że nabraliśmy doświadczenia i jedzie się nie po to, aby kogoś wywalić z toru, ale po to, aby dojechać do mety na dobrej pozycji. Teraz przed Poznaniem jestem pełna nadziei, będę chciała powalczyć i zająć wysokie miejsce.

Piotr Materzyński: - Chyba przespałem pierwszą część wyścigu. Potem się trochę wyrównało, ale już było za późno na szanse dogonienia czołówki. W drugim wyścigu trochę straciłem po zamieszaniu, Maciek i Zbyszek odjechali i nie dali się dogonić. Teraz trening, trening i zobaczymy. Przed zakończeniem wyścigu nie warto mówić, jak skończy się w Poznaniu.

Poprzedni artykuł Dominacja Motoparku
Następny artykuł Mazurek dla Gładysza

Najciekawsze komentarze

Zarejestruj się za darmo

  • Szybki dostęp do ulubionych artykułów

  • Zarządzanie powiadomieniami o najświeższych wiadomościach i ulubionych kierowcach

  • Wyraź swoją opinię poprzez komentowanie artykułów

Motorsport prime

Poznaj kontent premium
Zasubskrybuj

Edycja

Polska Polska
Filtry