Fuchs w Formula BMW Talent Cup
Daniel Fuchs znalazł się w gronie 15 kierowców, zakwalifikowanych do Formula BMW Talent Cup 2011.
Firma BMW powołała program szkoleniowy w miejsce zlikwidowanej Formula BMW Europe. W trzydniowych kwalifikacjach w Cartagenie, oglądanych przez Sebastiana Vettela, uczestniczyło 50 kandydatów. Najlepszy okazał się Stefan Wackerbauer, który w nagrodę zaliczy program gratis. Daniel Fuchs uzyskał piąty rezultat w kwalifikacjach.
- Bardzo cieszę się z wyniku, jaki uzyskałem podczas kursu kwalifikacyjnego Formula BMW Talent Cup - mówi Daniel. - Zajęcia były przygotowane i prowadzone przez ludzi, którzy do tej pory organizowali Formula BMW Europe. Wszystko zaczęło się od teorii, po czym przypasowywaliśmy fotele i ubrania. Następnie przyszedł czas na pierwsze próby na torze, które polegały głównie na jeżdżeniu w kółko po prostej. Dopiero potem zaczęliśmy jeździć po małych fragmentach toru, aż ostatecznie pozwolono nam pokonać pełne okrążenie za instruktorem w innym pojeździe. Od razu wyczułem swój bolid i tempo instruktora, więc od pierwszych kilometrów zacząłem nieźle naciskać. Kolejnym punktem kursu były wolne treningi, podczas których instruktorzy ustawieni na każdym zakręcie, analizowali nasze postępy i udzielali wskazówek, gdzie i jak się poprawić. Od samego początku chwalono moją linię jazdy, kontrolę auta i używanie biegów.
Przede wszystkim odniosłem wrażenie, że mój styl podobał sie Dirkowi Müllerowi, fabrycznemu kierowcy BMW, który ścigał się w FIA GT i WTCC - wspomina 19-latek. - Jeździłem zachowawczo i starałem się nie przekraczać granic, których poznanie jest obowiązkowym krokiem, by być naprawdę szybkim. Rozbicie auta było równoznaczne z zakończeniem przygody w Talent Cupie, a tego nie chciałem. Dzięki temu nie miałem przygód poza torem, które zdarzały się innym. Na zakończenie jazd miała odbyć się czasówka, na którą każdy dostałby nowy komplet opon. Niestety, szyki pokrzyżowała pogoda. Spadł ulewny deszcz, więc zaczęliśmy jeździć na deszczówkach. Mnie to się bardzo podobało i im mocniej padało, tym szybszy byłem na torze. Niestety, instruktorzy stwierdzili, że pada zbyt mocno i przerwali treningi.
Na zakończenie kartingowego sezonu, Daniel Fuchs został zaproszony przez Energy Corse na SuperNationals XIV, zawody na 1062-metrowym torze wytyczonym na parkingu Rio Hotel & Casino w Las Vegas. Daniela cały czas prześladowały problemy techniczne. Pierwsza awaria silnika przytrafiła się podczas treningów. Wrocławianin wywalczył dopiero 13 miejsce w czasówce KZ2. Pierwszy wyścig eliminacyjny zakończył także defekt silnika, ale w drugim, startując z końca stawki, Fuchs przebił się na 5 pozycję. Trzeci wyścig eliminacyjny był ponownie pechowy, tym razem za sprawą karambolu na starcie. Daniel wyszedł z niego cało, ale omijając wpadających na siebie konkurentów spadł aż na 20 miejsce. Do finału startował z 15 pola i przebijając się sukcesywnie do przodu liczył na finisz w pierwszej piątce. Jeden z wyprzedzonych rywali wjechał w Daniela, eliminując go na 5 okrążeniu. Na podium stanęli Marco Adrigo, Rick Dreezen i Anthony Abasse.
- Mieliśmy przed zawodami odbyć testy z Energy we Włoszech, żebym mógł przyzwyczaić się do nowego sprzętu, zespołu i mechanika. Niestety, pogoda i ulewne deszcze pokrzyżowany nasze plany - komentuje Daniel Fuchs. - Cierpiałem przez to na pierwszych treningach. Gdy wszyscy dopracowywali ustawienia swoich podwozi i silników, ja musiałem wszystkiego uczyć się od zera. Do tego bardzo krótkie treningi, bo po 8 minut i awaria silnika, która spowodowała, że straciłem kolejny trening, doprowadziły do tego, że na czasówkę nie byłem jeszcze gotowy. W sobotni wieczór, wreszcie zapoznany już z teamem i sprzętem, mogłem dokładnie przeanalizować przebieg zawodów i działanie podwozia. Dzięki temu wraz z mechanikiem przebudowaliśmy całkowicie ustawienia i na niedzielną rozgrzewkę dało to rezultat pierwszego czasu. Oczywiście, apetyt na finał bardzo wzrósł i liczyłem na top 5 startując z 15 miejsca, ale niestety, jeden z wyprzedzonych przeze mnie kierowców na kolejnym zakręcie wjechał we mnie i skutecznie wyeliminował mnie z zawodów. Wielka szkoda, bo wszystko działało i współpracowało ze mną bardzo dobrze. Na początku wyścigu byłem jednym z najszybszych zawodników na torze. Niestety, wyniku nie udało się zrobić, ale udowodniłem wszystkim po raz kolejny, że jestem naprawdę szybki. Teraz intensywnie przygotowuję się do następnego roku. Start w Las Vegas na zaproszenie Energy Corse był dla mnie bardzo nobilitujący, a pierwsze w życiu jazdy bolidem wyścigowym niesamowicie fajne. Chciałbym móc kontynuować tę ścieżkę i mam nadzieję, że rok 2011 da mi takie możliwości.
Udostępnij lub zapisz ten artykuł
Najciekawsze komentarze
Subskrybuj i uzyskaj dostęp do Motorsport.com za pomocą blokera reklam.
Od Formuły 1 po MotoGP relacjonujemy prosto z padoku, ponieważ kochamy nasz sport, tak jak Ty. Aby móc nadal dostarczać nasze fachowe dziennikarstwo, nasza strona korzysta z reklam. Mimo to chcemy dać Ci możliwość korzystania z witryny wolnej od reklam i nadal używać ad-blockera.