Głosy po Hockenheim
OLA FURGAŁ: - Z III rundą KLC na torze Hockenheim wiązałam spore nadzieje na odrobienie punktów.
Niestety, po ostatnim Poznaniu trochę spadłam w klasyfikacji generalnej i wiedziałam, że jak nie osiągnę mety na dobrej pozycji, będzie mi później bardzo ciężko odrobić punkty. Od początku byłam nastawiona na ostrą walkę, najpierw na czasówce, później w wyścigu, jednak piątkowe treningi szły mi bardzo kiepsko, wręcz fatalnie! Najpierw nie mogłam się skupić i skoncentrować na jeździe, później pojawiły się problemy z komputerem, byłam wściekła. Sobotnie kwalifikacje przebiegały już lepiej, wjeździłam się już dosyć dobrze w tor, a po usunięciu usterki auto spisywało się bez zarzutów. Wywalczyłam 5 pole startowe, co nie było może spełnieniem moich oczekiwań ale stwierdzilam, że jest to idealna pozycja do ataku. Spodziewałam się, że już na pierwszych zakrętach będziemy mocno ze sobą walczyć o pozycję, a było zupełnie odwrotnie. Po dobrym starcie cała czołówka ustawiła się za sobą i grzecznie, gęsiego jechała przez 10 okrążeń. Tak jak wystartowaliśmy ze swoich pozycji, tak dojechaliśmy do mety, tylko na ostatnim okrążeniu podczas ataku na pierwszą pozycję, Michał Kijanka dachował. Drugi wyścig przebiegał równie spokojnie, jak i pierwszy. Cała nasza czwórka szybko odjechała i przez wszystkie okrążenia jechaliśmy zderzak w zderzak niczym przyklejeni do siebie. Widząc, że zostały 2 okrążenia do mety, zaczęłam delikatnie naciskać Piotrka Materzyńskiego i walczyć o 3 miejsce, jednak Piotrek jechał tak perfekcyjnie, że niestety nie byłam w stanie się przebić. Piotrek jest piekielnie szybki.2 x 4 miejsce - jestem zadowolona, bo punkty wpadły, ale czuję straszny niedosyt, bo już po raz kolejny ocieram się w tym sezonie o pudło. Zostały jeszcze 3 eliminacje. Liczę i będę robiła wszystko, aby w końcu znów stanąć na podium. Przede mną długa przerwa do następnej eliminacji w Moście. Muszę dobrze wykorzystać ten czas na regenerację sił i przygotowanie auta do kolejnych wyścigów.
MARCIN PRZYBYSZEWSKI: - Za mną kolejne w tym sezonie, nieudane zawody. Od początku zawodów uzyskiwane przeze mnie czasy nie były takie, jak trzeba. Postanowiliśmy razem z zespołem wrócić do ustawień cee'da z zeszłego roku. Wydawało się, że cofamy się tym samym do tyłu, a jednak czasy były o dwie, a potem łącznie trzy sekundy lepsze. Po słabej czasówce, w pierwszym wyścigu po pierwszych okrążeniach złapałem dobre tempo i wszystko przebiegało po mojej myśli. Niestety, na jednym z zakrętów silnik przestał pracował. Włączył się tryb awaryjny i jedynie udało mi się dotoczyć do depo. Tam zakończyłem zawody. Wielka szkoda, bowiem zawody były bardzo ciekawe i fajnie byłoby wystartować w obydwu wyścigach. Taki jednak jest ten sport. Runda na Hockenheim była niesamowita pod względem organizacji i tego co tam zobaczyliśmy. W każdej rozgrywanej serii startowało bardzo dużo samochodów. Odbyły się wyścigi klas historycznych. Naprawdę było czuć tę atmosferę zawodów. W pozostałych do końca sezonu eliminacjach mogę już tylko pojechać dla przyjemności, bowiem w walce o czołówkę w punktacji już się nie liczę. Mam nadzieję, że w którejś pozostałej eliminacji powalczę jeszcze o podium.
ADAM NOWACKI: - Cały weekend był naprawdę ciekawy. Kilka niesprzyjających walce kłopotów z autem, które utrudniły osiągnięcie dobrego wyniku na czasówce, udało się na szczęście wyeliminować przed rozpoczęciem wyścigów. Do pierwszego z nich startowałem z 12. miejsca. Po zgaszeniu zielonego światła rozpoczęła się niesamowita godzina. Kontaktami, wyprzedzeniami, blokowaniami możnaby obdarować co najmniej kilka wyścigów. Po 5 okrążeniach udało mi się osiągnąć 9. pozycję, na której utknąłem za Mopem na kolejne cztery okrążenia. Choć byłem szybszy, przez długi czas nie mogłem dobrać mu się do skóry - i tu chciałem mu pogratulować naprawdę czystej i pięknej walki o swoją lokatę. Kiedy w końcu po jego błędzie dostałem się na 8. miejsce i nawiązałem dłuższą walkę z Froncem, rozsypała się gałka zmiany biegów. Frustracja była niesamowita. Zostałem tylko z trzecim biegiem i ostatnie 3 okrążenia jechałem na około 5 tysiącach obrotów, by nie przegrzać silnika, a zapewnić sobie jak najwyższe pole startowe do drugiego biegu. Na szczęście po zjeździe do depo, w przerwie pomiędzy wyścigami moim mechanikom udało się wyeliminować problem i auto wróciło do pełnej sprawności. Do drugiego wyścigu ruszyłem z 13. pozycji z nastawieniem na ostrą walkę w ciągu pierwszych okrążeń. Po nieudanym starcie spadłem na 15., ale już w pierwszych zakrętach rozpocząłem ataki. Jazda zderzak w zderzak, szukanie tuneli za przeciwnikami, opóźnianie dohamowań - to już była czysta adrenalina i przyjemność. Myślę, że udało mi się osiągnąć założony cel, przeskakując konsekwentnie aż do 8. pozycji, na której ukończyłem wyścig. Korzystając z okazji, chciałem podziękować Piotrowi Knasiowi, Mariuszowi Froncowi i Zbigniewowi Łaciszowi za wiele cennych rad i wskazówek - bez ich pomocy na pewno nie udałoby mi się zrobić tak szybkich postępów. Dziękuję też przede wszystkim rodzicom za umożliwienie realizacji moich motoryzacyjnych marzeń. Czy wystąpię jeszcze w pucharze Kia? Na pewno chciałbym tego bardzo i jeśli tylko nadarzy się okazja, to z ogromną przyjemnością wskoczę do cee’da, by spróbować poskładać lusterka przeciwnikom.
Udostępnij lub zapisz ten artykuł
Najciekawsze komentarze
Subskrybuj i uzyskaj dostęp do Motorsport.com za pomocą blokera reklam.
Od Formuły 1 po MotoGP relacjonujemy prosto z padoku, ponieważ kochamy nasz sport, tak jak Ty. Aby móc nadal dostarczać nasze fachowe dziennikarstwo, nasza strona korzysta z reklam. Mimo to chcemy dać Ci możliwość korzystania z witryny wolnej od reklam i nadal używać ad-blockera.