Kimi zmienił plany
Kimi Räikkönen jadący Toyotą Camry z numerem 87, wystawioną przez NEMCO Motorsports, zajął 16 i 18 miejsce w wolnych treningach przed Top Gear 300, rundą NASCAR Nationwide Series na Charlotte Motor Speedway.
Po owalu w Concord jeździło 45 kierowców. W pierwszej sesji Kimi stracił 0,486 sekundy do najszybszego, Jasona Lefflera. W drugim 80-minutowym treningu debiutantowi zabrakło 0,951 sekundy do Ricky'ego Stenhouse'a.
W ten weekend Kimi kończy współpracę z Kyle Busch Motorsports, który wspiera NEMCO w Karolinie Północnej. Nowe plany Fina zakładają start już w Sprint Cup Series - 26 czerwca na drogowym torze Infineon Raceway. Dodge'a podstawiłby Robby Gordon Motorsports. - Fajnie byłoby tam wystartować, ale nie wiem czy tak się stanie, czy nie - powiedział Kimi. - Tak naprawdę zobaczymy co się wydarzy po tym weekendzie. Muszę wracać do Europy i zająć się moimi rajdami. Zobaczymy, czy wrócę.
Wcześniejsze plany zakładały trzy do pięciu wyścigów Kimiego w Kyle Busch Motorsports. - Zmieniły się warunki płatności - poinformował Kyle Busch. - Kontrakt stanowił, że mieliśmy dostać konkretną kwotę, a takiej nie otrzymaliśmy. To co nam zapłacono, wystarczy na dwa wyścigi. To była decyzja Kimiego lub ludzi, którzy prowadzą jego interesy. Postanowili znaleźć sponsora, żeby kontynuować starty.
We wtorek na testach w Wirginii, Kimi poważnie rozbił Dodge'a Gordona. - Oczywiście, naszym celem był udany test - mówi Robby Gordon. - Niestety, test przebiegł źle. To nie oznacza, że nie wystartujemy w Sonomie.
Dakarowiec nie jest pewny, czy Kimi otrzyma jego samochód z numerem 7 i nie będzie musiał zakwalifikować się na podstawie czasów (pierwsza 35-ka w klasyfikacji właścicieli samochodów ma zapewniony start), czy też zespół wystawi drugiego Dodge'a z numerem 77. Po wypadku na Virginia International Raceway, odbudowa samochodu potrwa około dwóch tygodni.
Wczoraj na treningach Kimi zwrócił uwagę gwiazdy Sprint Cup Series, Carla Edwardsa. - Kto to jest ten 87? - pytał przez radio kierowca Rousha. - Miał nadsterowny samochód - opowiadał Edwards po treningu. - Bardzo się starał i byłem po prostu zaskoczony. Nie wiedziałem, kto jest kierowcą. Potem dostrzegłem sponsora Perky Jerky. On (Kimi) zdecydowanie panuje nad samochodem, to pewne. Nie są to puste słowa.
Fot. Getty Images
Udostępnij lub zapisz ten artykuł
Najciekawsze komentarze
Subskrybuj i uzyskaj dostęp do Motorsport.com za pomocą blokera reklam.
Od Formuły 1 po MotoGP relacjonujemy prosto z padoku, ponieważ kochamy nasz sport, tak jak Ty. Aby móc nadal dostarczać nasze fachowe dziennikarstwo, nasza strona korzysta z reklam. Mimo to chcemy dać Ci możliwość korzystania z witryny wolnej od reklam i nadal używać ad-blockera.