Zasubskrybuj

Zarejestruj się za darmo

  • Szybki dostęp do ulubionych artykułów

  • Zarządzanie powiadomieniami o najświeższych wiadomościach i ulubionych kierowcach

  • Wyraź swoją opinię poprzez komentowanie artykułów

Motorsport prime

Poznaj kontent premium
Zasubskrybuj

Edycja

Polska Polska

Komentarze po Pannonia-Ringu

FILIP MOCIE: - Pobyt na węgierskim torze Pannonia-Ring był dla mnie pechowy.

Na miejsce dotarliśmy dopiero w czwartek po południu, więc pierwszy trening pojechałem w piątkowy poranek. Po przejechaniu raptem kilku okrążeń trening został przerwany z powodu rozlanego oleju z innej wyścigówki. Długi czas oczekiwania, aż służby porządkowe posprzątają tor, spowodował skrócenie treningu. Przez te kilka okrążeń nie zdążyłem przyzwyczaić się do nowego toru, ale w kwalifikacjach udało mi się wywalczyć 14 miejsce w generalce i trzecie wśród Polaków. Start wyścigu był bardzo udany. Udało mi się wyprzedzić trzy samochody i myślałem, że to koniec prześladującego mnie pecha. Niestety, na 5 okrążeniu przy zmianie biegu z 3 na 4 doszło do awarii skrzyni. Usterka okazała się dosyć poważna i byliśmy zmuszeni wycofać się z dalszej rywalizacji. Wielka szkoda, zwłaszcza, że konkurencja zdobyła kolejne punkty, a ja spadłem w klasyfikacji generalnej na odległe miejsce. Nie załamujemy rąk. Już za tydzień startuję w Poznaniu na kolejnej rundzie FIA CEZ Trophy i WSMP. Jestem dobrej myśli i będę walczył do końca.Dziękuję moim sponsorom: Guardian Angel Polska, Termalica, Bruk-Bet, ATS-BUD Żwirownie, Kamieniołomy, firmie Auto Klinika Racing za obsługę samochodu oraz Markowi Leśniakowi, instruktorowi i wspaniałym kibicom na słowa otuchy!

Podium na Pannonia-Ringu

RAFAŁ MIKRUT: - To był długi weekend, potworny upał i katowanie opon ale oczywiście świetne zawody! W takich warunkach miałem przygotowana taktykę, że na początku jadę wolniej, oszczędzam opony, a jak konkurenci zużyją swoje, to zacznę przebijać się do przodu. Na początku troszeczkę za daleko mi odjechali, a jak zacząłem gonić to moje opony również zaczęły się przegrzewać. Mimo, że przekombinowałem, to i tak dojechałem na trzecim miejscu w klasie co w pewnym sensie wynagrodziło mi niedosyt.
Wiedząc, że w tym upale opony schodzą w oczach, postanowiłem na niedzielny sprint założyć kompletnie nowe opony, które nie przejechały nawet okrążenia na kwalifikacjach. Na pierwszym dwójkowym zakręcie chciałem się wcisnąć przed Jarka, ale byłoby to trochę niebezpieczne i odpuściłem wiedząc, że jak to się skończy źle to tylko dla nas obu i zespół będzie bez punktów. Z okrążenia na okrążenie ubywało rywali, a po neutralizacji rozpoczął się praktycznie nowy wyścig, który o mało nie zakończył się dla mnie źle. Florian wyleciał w żwir na czwórkowym zakręcie i w całym zamieszaniu chyba mnie nie zauważył, bo wyjeżdżając na tor praktycznie wjechał mi pod koła. Jakimś wielkim fartem wyhamowałem, ale na tyle mnie to ostudziło, że do mety jechałem już bardzo spokojnie, a Florian został wykluczony przez sędziów faktu z zawodów za stwarzanie zagrożenia na torze. Mam nadzieję, że coś takiego mnie więcej na torze nie spotka ;-)

Jarosław Budzyński

JAREK BUDZYŃSKI:
- To był weekend pełen wrażeń i emocji. Pierwszy sprint w sobotę to mistrzostwa Polski. Pamiętając efekty Hungaroringu, do tych zawodów podszedłem taktycznie.  Jechałem równo, szybko i to dało efekt trzeciej pozycji w klasie +3500 cm3. Drugi sobotni wyścig to puchar Porsche. Wszystko dobrze się układało, ale niestety, pod koniec wyścigu trochę się zdekoncentrowałem,  uderzyłem prawym przednim narożnikiem w opony i rozwaliłem chłodnicę. Mimo wszystko kontynuowałem jazdę, cały czas kontrolując temperaturę i ciśnienie wody, żeby nie doprowadzić do przegrzania silnika. Porsche dotrwało do mety, ale dosyć poważnie uszkodziła się pompa wody oraz chłodnica, za pożyczenie której dziękuję Grześkowi Moczulskiemu!
W niedzielę rozpoczęło się pechowo.  Na pierwszej "esce" zostałem uderzony przez BMW. Felga się tak skrzywiła, że zablokowała się o zacisk hamulcowy i obaj ze Słowakiem zostaliśmy na poboczu oglądając poczynania reszty stawki.
Przed startem do ostatniego weekendowego wyścigu Porsche Cup zdecydowanie moim celem były punkty, bo na Hungaroringu nie ukończyłem zawodów, a
sobotni start na Pannonii nie poszedł po mojej myśli. Musiałem jechać czysto, nie wdawać się w niepotrzebną walkę z rywalami by nie powtórzyć sytuacji  porannej z BMW. Wszystko pięknie się udało, byłem czwarty w klasie i co najważniejsze, samochód był cały - czyli wielka radość ;-) Ogólnie to był fajny weekend wyścigowy, chociaż przy tej temperaturze potwornie morderczy dla opon. Zużyliśmy aż 3 sety nowych gum i dwa używek, co do tej pory nam się nigdy nie zdarzyło. Teraz mamy tylko 10 dni do kolejnych zawodów do których trzeba się solidnie przygotować ;-)

Bartosz Opioła

BARTEK OPIOŁA:
- Na pierwszym wyścigu była tragedia z oponami bo jechałem na zestawie, który pamiętał jeszcze zawody na Hungaroringu. Takie opony kompletnie się nie nadają na ten tor bo samochód na nich nie skręca, nie hamuje - jest dosłownie non stop walka o trakcję. W sumie to się trochę dziwię, że na takiej oponie wykręciłem czas 2.01;-) Troszeczkę zawaliłem czasówkę do niedzielnego sprintu, bo w pośpiechu wymienialiśmy pompę wody w Jarka samochodzie i wyjechałem dopiero w połowie naszej czasówki. To nie byłoby problemem gdyby nie fakt, że na na pierwszym kółku wpadłem w żwir i złapałem gumę. Jakoś się doturlałem do boksu, mechanicy zmienili koła i fartem zaliczyłem jedno pomiarowe okrażenie przed zamknięciem toru. Mimo niezbyt dobrego miejsca startowego niedzielny sprint był już znacznie lepszy. Przede wszystkim opony jakimi dysponowałem, znacznie lepiej się spisywały, dzięki czemu praktycznie przez cały wyścig walczyłem z czeskim BMW zajmując ostatecznie czwarte miejsce w klasie powtarzając wynik z soboty.  Teraz przed nami maraton warsztatowy bo mamy niespełna 10 dni na przygotowanie dwóch samochodów do zawodów w Poznaniu. Czeka nas sporo pracy!

Stefan Biliński

STEFAN BILIŃSKI: - Nie ma co ukrywać, że to nie był weekend moich marzeń. Pierwszy wyścig w Porsche Cup zaczął się dosyć dobrze, pomimo tego, że trochę przespałem start. Najpierw kilka pierwszych okrążeń naciskałem Csabę Waltera, który w pewnym momencie popełnił drobny błąd, ja to wykorzystałem i przesunąłem się na piątą pozycję. Następnie jadący z przodu Robert Lukas miał problemy z samochodem, więc siłą rzeczy byłem czwarty. Przede mną był Isaac Tutumlu, Mato Konopka i Florian Scholze.  Z Tutumlu zapowiadała się dobra walka, ale chyba jechał zbyt agresywnie, zgrzał opony i złapał kapcia. Za mną nadal jak cień przez cały czas podążał Csaba czekając na jakiś mój błąd. Błędu nie popełniłem, ale na ostatnim okrążeniu, dwa zakręty przed metą odpłynęło paliwo, samochód przydusiło, Walter mnie minął, a moja wyścigówka po 2-3 sekundach odzyskała moc. Nie mogę nazwać tego inaczej jak tylko pechem, bo uciekło trzecie miejsce w generalce.
Niedzielny sprint rozpoczął się  podobnie jak sobotni. Po starcie kolejność była prawie identyczna z tym , że nie startował Mato Konopka, w którego samochodzie jechał mój zmiennik z Endurance, Mariusz Miękoś. Niestety, w pewnym momencie pojechałem odrobinę za szybko, opona puściła i wpadłem w żwir. Samochód powiesił się na podłodze i nie było szans na wyjechanie o własnych siłach - wyścig nie ukończony. Co gorsze, gdy mechanicy zaczęli czyścić samochód z kamieni i przygotowywać go do dwugodzinnego Endurance, okazało się, że element, który trzyma silnik ma duże pęknięcie. Uszkodzenie już przed startem wyeliminowało nas  z wyścigu. W tej sytuacji po raz pierwszy od wielu lat oglądałem cały wyścig z trybuny. Ale muszę przyznać jedno: konkurenci szybko jeżdżą!

Maciej Roch Pietrzak

MACIEJ ROCH PIETRZAK: - Po występie na węgierskim Pannonia-Ring, dowiedziałem się, że oprócz mokrych i suchych warunków, na torze istnieją jeszcze gorące. Na takim właśnie torze ścigaliśmy się podczas minionego weekendu. Temperatura dochodziła do 40 stopni, a nawierzchnia toru miała prawdopodobnie ponad 60 i opony dosłownie rozpływały się. Nie lada wyczynem było utrzymanie się na czarnym, o czym przekonało się wielu, nawet bardzo doświadczonych zawodników. Jednak nam udało się dowieźć wszystkie auta w całości (no może prawie w całości - uwzględniając „kontakty” Adama) do mety podczas wszystkich trzech wyścigów sprinterskich. W sobotę, jak i niedzielę punktowałem w sprincie tuż za podium. Śmialiśmy się, że Czesi załatwili tak samo i mnie - i naszą reprezentację w piłce nożnej. Ostatecznie jednak zdobyte punkty zapewniły mi utrzymanie trzeciego miejsca w klasie E1-2000 w klasyfikacji rocznej WSMP.
Do wytrzymałościowego wyścigu długodystansowego Endurance, podchodziłem razem z Adamem Rzepeckim bardzo ostrożnie, szczególnie pod kątem FIA CEZ Trophy, gdzie również konkurujemy z Czechami. Chcieliśmy dojechać do mety unikając problemów technicznych, z którymi borykali się inni zawodnicy. O stan naszych wyścigówek dbają inżynierowie i mechanicy z Waab Garage - i jak widać, potrafią to dobrze robić - bo my przejechaliśmy bez problemów ponad dwie godziny w 40-stopniowym upale. Jednak ku naszemu zaskoczeniu, maszyny naszych przeciwników wykruszyły się, a my zdobyliśmy nie tylko pierwsze miejsce w klasie, ale i pierwsze miejsce w E1-2000 FIA CEZ i co dla nas fantastyczne i nieprawdopodobne, wślizgnęliśmy się na trzecie miejsce w klasyfikacji generalnej wyścigu Endurance, dokładnie pomiędzy super mocne auta o pojemności prawie dwukrotnie większej od naszej. Przypomniały mi się słowa Zbyszka „Profesora” Szwagierczaka, który zwykł mawiać, że nie wygrywa ten co ma mocne auto, ale ten co dojeżdża do mety. Dzięki, Zbychu.
Zespół spisał się na medal, ale chyba jak wspominałem, jeszcze bardziej spisali się nasi mechanicy z ekipy Waab Garage, którzy potrafią przygotować szybkie i wytrzymałe samochody, a to widać po naszych wynikach. Należy też podziękować naszym mecenasom sportu motorowego. Dzięki ich szerokim horyzontom i wieloaspektowym myśleniu o biznesie - może się rozwijać w Polsce nie tylko sport masowy, ale i sporty niszowe czy wręcz elitarne, jakimi są między innymi wyścigi samochodowe. Wielkie podziękowania dla naszych partnerów strategicznych, tj. Skyline Investment S.A. oraz P&P Inwest Sp. z o.o. , bez których nie byłoby możliwości zdobycia tak wysokich miejsc i rywalizacji nie tylko w WSMP, ale i klasyfikacji FIA CEZ Circuit Trophy. Chcieliśmy też podziękować Andrzejowi Lewandowskiemu i Teodorowi Myszkowskiemu za cenne rady, jakich nam udzielili przed tym startem oraz pogratulować świetnych wyników, jakie oni sami uzyskali. Teraz cały zespół Basenhurt-PMR Team szykuje się do zawodów, jakie zostaną rozegrane już w pierwszy wakacyjny weekend, 30 czerwca i 1 lipca w Poznaniu, na który serdecznie zapraszam wszystkich kibiców.

Maciej Stańco | Fot. Grzegorz Kozera

MACIEJ STAŃCO: - W niedzielnym sprincie puściłem Liedla. Nie da się utrzymać TT-ki DTM. Potem prowadziłem, bo on wymyślił jazdę na 7-kach, najbardziej miękkich Michelinach, które szybko zdarły się w upale. My zawsze jeździmy na S8 i zazwyczaj to funkcjonuje. Waszek miał 9-ki, które idealnie sprawdzały się w takich warunkach. Palnął mnie po drzwiach, wyrzucił z toru na trawę. Spadłem na piąte miejsce. Potem wyprzedziłem Konopkę, ale Waszek i Matzke odjechali. Cały weekend rozegrał się na oponach. Słońce mocno nagrzało asfalt i wystąpiły anomalia. Po 25-minutowym sprincie kompletnie nie było punktów kontrolnych na tylnej osi. Tylne opony zostały zjedzone. Konopka z Waszkiem wykupili wszystkie 9-ki w Michelinie, ale przed wyścigiem długodystansowym udało nam się wygrzebać od gościa dwa komplety 9-ek na tył. Na ósemkach nie dojechalibyśmy do mety. Artur, który super daje radę, zrobił czas w kwalifikacjach i pojechał na pierwszej zmianie. W wyścigu obyło się bez przygód. Mieliśmy za sobą Chladów, ale wyjechali przed nami po zmianie. Przez trzy okrążenia próbowałem gonić Ferrari GT2, po czym stwierdziłem, że nie ma szans. Młody Chlad jechał szybciej od ojca. Samochód przygotowało AF Corse. Mamy trzecie miejsce i cieszymy się z wygranej w mistrzostwach Polski. Fot. Grzegorz Kozera.

Poprzedni artykuł Wypowiedzi przed Limanową
Następny artykuł Lisowski w Förch Racing

Najciekawsze komentarze

Zarejestruj się za darmo

  • Szybki dostęp do ulubionych artykułów

  • Zarządzanie powiadomieniami o najświeższych wiadomościach i ulubionych kierowcach

  • Wyraź swoją opinię poprzez komentowanie artykułów

Motorsport prime

Poznaj kontent premium
Zasubskrybuj

Edycja

Polska Polska
Filtry