Kubica: To jest moje życie.
Zapraszamy do lektury rozmowy z Robertem Kubicą, sensacyjnym debiutantem w F3 Euroseries, który wygrał swój pierwszy wyścig w karierze, w następnym stanął na drugim stopniu podium.
Światowa prasa porównała już Polaka do samego Ayrtona Senny, wszystko wskazuje więc na to, że kariera 18-latka z Krakowa rozwija się w dobrym kierunku.
Jak się czułeś, wracając do wyścigów po tak długiej przerwie?
Było to bardzo długie oczekiwanie, które upłynęło na intensywnej pracy nad powrotem do formy fizycznej. Było co robić, było nad czym pracować. Dużo wysiłku i koncentracji włożyłem w tak szybki powrót. Na początku lekarze dawali mi przynajmniej 4 miesiące intensywnej rehabilitacji, a ja praktycznie po sześciu tygodniach jeździłem już bolidem. Cieszę się bardzo z powrotu do kokpitu. Co tu dużo mówić: to jest moje życie, tego mi brakowało.
Odczuwasz jeszcze skutki wypadku?
Nie, jeżdżę tak, jakby nic się nie zdarzyło. Przeszkadza mi nieco brak siły w ręce, w końcu mięśnie nie pracowały praktycznie przez 2 miesiące. Poza tym nie ma żadnego problemu, nie czuję bólu, nawet nie przeszkadza mi usztywnienie ręki.
Ręka Cię nie boli od rozdawania autografów?
Nie, to dobry trening na rozruszanie jej przed kolejnym wyścigiem.
Jak Cię przywitali w zespole Twoi partnerzy i inni członkowie teamu?
Mechanicy i inżynierowie pracujący nad moim bolidem wypatrywali mojego powrotu. Nie zmarnowali tego czasu: bolid jest świetnie przygotowany, co zresztą było widać po wynikach mojego zastępcy, Luki di Grassi.
Jak wyglądają Twoje stosunki z Ryanem Briscoe?
Ryan jest w trochę innej sytuacji: w ubiegłym roku był testerem Toyoty w Formule 1. W Formule 3 ma za zadanie szybko jeździć i wygrywać. Cieszę się, że to on jest moim partnerem w zespole. Mając dobrych kierowców w teamie ma się motywację do jeszcze szybszej jazdy. Rywalizacja wewnątrz zespołu jest i musi być, każdy chce wygrać i jeździ na własne konto.
Jaka była atmosfera w zespole po weekendzie na Norisringu?
Zrozumiała radość mechaników i inżynierów zajmujących się moim samochodem. Myślę, że również Ryan ma powody do radości – w końcu odbieram punkty jego rywalom.
Właśnie, dokonałeś tego w niezwykle spektakularny sposób. Jak z Twojej perspektywy wyglądał Twój pierwszy w życiu start w wyścigu F3?
Wystartowałem lepiej, niż zawodnicy przede mną. Prémat zepchnął mnie na bariery po prawej stronie toru i musiałem trochę odpuścić. Na pierwszym dohamowaniu spróbowałem ataku na Prémata i Pla, udało mi się wyprzedzić tego pierwszego. Na drugim okrążeniu chciałem wyprzedzić Pla. Byłem już nawet przed nim na dohamowaniu, ale sędziowie machali żółtymi flagami i musiałem odpuścić. Na 4. okrążeniu popełniłem błąd na dohamowaniu i Prémat zrównał się ze mną. Przejechaliśmy trzy zakręty bok w bok. W tym momencie Pla trochę zyskał. Skoncentrowałem się na zmniejszeniu dystansu do lidera. Dogoniłem go i wyprzedziłem.
W którym momencie wyścigu na Norisringu uwierzyłeś, że możesz wygrać?
Niedługo po starcie, gdy odparłem atak Prémata. Wiedziałem już, że Pla jest w moim zasięgu i prędzej czy później wyprzedzę go. Nawet niespecjalnie musiałem atakować, trochę go tylko postraszyłem pokazując się od czasu do czasu w lusterkach. Na początku jedenastego okrążenia Pla pojechał nawrót bardzo blisko krawężnika, sądząc zapewne że będę próbował wyprzedzać po wewnętrznej. Ja jednak wjechałem w zakręt normalną linią, od zewnętrznej – tam była najlepsza przyczepność. Pla miał dużo mniejszą prędkość na wyjściu z zakrętu. Zjechałem na chwilę na lewą stronę toru, udając, że nie mam zamiaru wyprzedzać przed szykaną. Francuz zjechał w lewo, wtedy zaatakowałem od wewnętrznej. Pla nie odpuścił, ja też nie. Trochę zaryzykowałem, ale się udało. Potem uspokoiłem nieco jazdę, nie jechałem na 100%. Nie było gdzie się spieszyć.
Co czułeś stojąc na podium, słuchając hymnu?
To samo co przy innych zwycięstwach, choć może w nieco większej skali. W końcu niewielu przede mną dokonało tego co ja – wygrało w debiucie w F3.
Drugiego dnia szczęście też było blisko?
Tak, po raz drugi z rzędu udało mi się dobrze wystartować. Znalazłem się przed Prématem, jednak w strefie dohamowania ktoś uderzył mnie w prawe tylne koło. Spadłem na drugie miejsce, potem udało mi się na chwilę znaleźć przed Prématem. Na kolejnym dohamowaniu bolid zaczął zachowywać się nerwowo i spadłem na drugie miejsce. Musiałem bronić się przed atakami Doornbosa, cały czas bolid nie był w pełni sprawny. Na szczęście udało się jechać w miarę równo, odskoczyć nieco od reszty stawki i dowieźć kolejne punkty do mety.
Silniki Mercedesa używane m.in. przez zespół ASM (Prémat i Pla) sprawiały wrażenie nieco mocniejszych podczas kwalifikacji, niż podczas wyścigów. Z czego to mogło wynikać?
Sądzę, że podczas czasówki używali innego oprogramowania. Silniki lepiej zbierały się z niższych obrotów, dzięki temu Francuzi szybciej wychodzili z nawrotów i szykany. Na wyścig musieli to zmienić, być może ze względu na awaryjność.
W czym widzisz swoją przewagę nad innymi kierowcami?
Jestem kierowca który dosyć późno hamuje, dzięki czemu łatwiej mi atakować i wyprzedzać w strefie dohamowania. Było to szczególnie ważne na Norisringu. Generalnie charakterystyka toru bardzo odpowiadała mojemu stylowi jazdy. Duże prędkości, duże hamowania: po długiej prostej z 250 km/h do 55 km/h na niecałych stu metrach. Faworyzuje to moją technikę, moje dohamowania.
Przyjeżdżając na Norisring wiedziałem, że będzie łatwiej, niż na innym torze.
A jak będzie w Le Mans?
Na pewno nie będzie łatwo. Tor jest zupełnie inny, szybkie łuki wymagają dużo siły w rękach. Nie wiem, czy fizycznie będę w stanie wytrzymać wyścigowe tempo. Poza tym Francuzi będą mocni na swoim terenie. Swoje szanse oceniam realnie na miejsce w pierwszej ósemce.
Czy kierowca oglądany przez nas na Norisringu to już ten sam Kubica sprzed wypadku, szybki i sprawny w stu procentach?
Właściwie już wróciłem do poziomu sprzed wypadku. Prawie 200 okrążeń przejechanych na testach na A1 Ring pozwoliło mi poznać granice i możliwości bolidu. Teraz jest to ten sam Kubica. Wrócił i jest nawet silniejszy, niż przed wypadkiem.
(MS)
Udostępnij lub zapisz ten artykuł
Najciekawsze komentarze
Subskrybuj i uzyskaj dostęp do Motorsport.com za pomocą blokera reklam.
Od Formuły 1 po MotoGP relacjonujemy prosto z padoku, ponieważ kochamy nasz sport, tak jak Ty. Aby móc nadal dostarczać nasze fachowe dziennikarstwo, nasza strona korzysta z reklam. Mimo to chcemy dać Ci możliwość korzystania z witryny wolnej od reklam i nadal używać ad-blockera.