Lider przez parę sekund
Kevin Harvick skasował 200 tysięcy dolarów za zwycięstwo w Budweiser Shootout - niepunktowanym otwarciu sezonu Sprint Cup Series na Daytona International Speedway.
Harvick wyprzedził Jamiego McMurraya podczas ostatniego przejazdu Turn 3, a za chwilę ukazała się żółta flaga - efekt zbiorowego karambolu, spowodowanego przez Caseya Mearsa. Przed dwoma laty Harvick w podobny sposób wygrał Daytona 500 - mijając Marka Martina na ostatnim okrążeniu.
W tym roku zmieniono zasady dopuszczania kierowców do Shootoutu. Każdy z czterech producentów obecnych w Sprint Cup Series, wystawiał po siedem samochodów. W sobotę wieczorem, podczas 78 okrążeń oglądano 14 liderów, którzy zmieniali się na czele 23 razy. Podobnie jak osiem neutralizacji, stanowiło to rekordy wyścigu.
W pierwszym segmencie składającym się z 25 okrążeń, Kevin Harvick został skierowany na ścianę i znalazł się z tyłu stawki. W przerwach wymieniono obydwa przednie błotniki i prawy bok Chevroleta z numerem 29. Na 42 kółku poźniejszy zwycięzca poniósł kolejne straty - ugrzązł za Michaelem Waltripem, który przebił oponę. W trakcie 66 okrążenia Harvick zjechał po nowe gumy. Jamie McMurray wygrał restart (69). Na finiszu blokował Harvicka, jednak ten, pchnięty przez Denny'ego Hamlina, przecisnął się pomiędzy Fordem i ścianą.
- Jeżeli chłopcy, chcecie oglądać takie wyścigi, to oni muszą zabronić testów co roku - komentował Kevin Harvick. - Wielu kierowców starało się wygrać i myślę, że dzisiaj wieczorem mieliśmy dobry show.
BUDWEISER SHOOTOUT
1. Kevin Harvick (USA) Chevrolet Impala SS
2. Jamie McMurray (USA) Ford Fusion
3. Tony Stewart (USA) Chevrolet Impala SS
4. Jeff Gordon (USA) Chevrolet Impala SS
5. A.J. Allmendinger (USA) Dodge Charger
6. Kasey Kahne (USA) Dodge Charger
7. Carl Edwards (USA) Ford Fusion
8. Matt Kenseth (USA) Ford Fusion
9. Kurt Busch (USA) Dodge Charger
10. Kyle Busch (USA) Toyota Camry
Fot. NASCAR
Udostępnij lub zapisz ten artykuł
Najciekawsze komentarze
Subskrybuj i uzyskaj dostęp do Motorsport.com za pomocą blokera reklam.
Od Formuły 1 po MotoGP relacjonujemy prosto z padoku, ponieważ kochamy nasz sport, tak jak Ty. Aby móc nadal dostarczać nasze fachowe dziennikarstwo, nasza strona korzysta z reklam. Mimo to chcemy dać Ci możliwość korzystania z witryny wolnej od reklam i nadal używać ad-blockera.