Zasubskrybuj

Zarejestruj się za darmo

  • Szybki dostęp do ulubionych artykułów

  • Zarządzanie powiadomieniami o najświeższych wiadomościach i ulubionych kierowcach

  • Wyraź swoją opinię poprzez komentowanie artykułów

Motorsport prime

Poznaj kontent premium
Zasubskrybuj

Edycja

Polska Polska

Pasmo nieszczęść ciągnie się za mną od Załuża, gdzie musiałem wymieniać silnik. Tym razem padło łożysko 3 biegu i musiałem pożyczać od Bartka Bąka seryjną skrzynię biegów, za co jestem mu bardzo wdzięczny. Kolejny podjazd i problemy techniczne. Dzięki mechanikom z Koszyc i uprzejmości słowackiego kierowcy udało się reanimować na chwilę auto, ale kolejny pech i alternator do wymiany. Romek Baran pożyczył nam swój i mogłem w końcu pojechać. Niestety, auto ciągle wchodziło w tryb awaryjny i nie było mowy o szybkiej jeździe. W niedzielę jakoś przejechałem całe zawody i skończyłem na 5 miejscu w N-2000. Szkoda mi soboty, ale taki jest motorsport, nieobliczalny. Mam nadzieję, że limit pecha na ten sezon się już skończył i w Limanowej będę mógł powalczyć. Dziękuję mojemu mechanikowi Robertowi, który miał podczas tego weekendu tyle pracy, że podczas kolejnych rund należałby mu się urlop. Podziękowania również dla moich sponsorów za wsparcie, jakiego mi udzielają - firmie Czakram Jacek Okoński, który jest oficjalnym przedstawicielem samochodowych instalacji gazowych marki BRC na Polskę, firmie Mytnik Auto Części oraz Pixel-Reklamy www.pixel-reklamy.pl, a także agencji reklamowej Elefant. Firma Team Promotion Marketing i PR Sportowy już kolejny sezon zajmuje się moim PR i od lat robią to profesjonalnie. Moim partnerem medialnym jest portal www.wyscigigorskie.pl, który produkuje najlepsze relacje filmowe z zawodów GSMP. Teraz szykujemy się na Limanową i mam nadzieję, że uda się ukończyć ten wyścig na wysokiej pozycji. Fot. Ewa Manasterska.

RAFAŁ GRZYWACZYK: - Rewelacyjny weekend, jakiego w górach jeszcze nie przeżyłem. Od początku do końca wszystko układało się idealnie. Pogoda dopisała i mogłem pokazać, na co stać mnie i moja Hondę. Od treningów byłem piekielnie szybki wygrywając wszystkie podjazdy w sobotę. Jazda była bardzo równa i regularna. Ostatecznie w 3 rundzie GSMP zająłem pierwsze miejsce w Open-2000 i w ośce. Najbardziej cieszy chyba 8 pozycja w generalce, przy tak mocnej konkurencji. Niedziela to drugie miejsce w klasie tuż za Bohumirem Cambalikiem. Przegrałem dosłownie o 0,290 sekundy, ale i tak jestem zadowolony. Po weekendzie objąłem prowadzenie w Open-2000 i teraz trzeba utrzymać to miejsce do końca sezonu. W życiu nie spodziewałem się, że w Jahodnej pójdzie mi tak dobrze. Jest jeszcze sporo do poprawienia na Limanową, gdzie już nie liczę na wygraną.
Dziękuję moim sponsorom, za wsparcie startów w sezonie 2013: WIDERA Transport Międzynarodowy osób, KIMBEX Dream Cars oraz CASADA Health & Beauty. Do grona sponsorów dołączył mój rodzinny Powiat Krapkowicki oraz firma PIT STOP. Teraz tydzień wolnego i widzimy się w Limanowej. Fot. Arkadiusz Bar.

Roman Baran

ROMAN BARAN: -  Niestety, Jahodna nie była dla mnie szczęśliwa. Podczas ostatniego podjazdu wyścigowego zaliczyłem crash i to w 100 % z mojej winy. Takie sytuacje wpisane są w ryzyko wyścigowe. Podczas sobotnich zawodów ostro rywalizowałem z Peterem Ambruzem, który też wypadł z trasy, i z Rafałem Grzywaczykiem, który okazał się wspaniałym konkurentem. Całe zawody były świetnie zorganizowane. Wszystko szło z czasem i nie było zbędnych przestojów. Kibice też nacieszyli oko dużą ilością wypadków. Teraz przed Limanową trzeba na szybko odbudować auto. Szukam części, a  mechanicy pracują już nad przywróceniem samochodu do jazdy. Uszkodzeniu uległy chłodnice oraz zawieszenie przednie. Jeśli uda się odbudować to zobaczymy się już za tydzień. Dziękuję kibicom oraz moim sponsorom: Szik, Bendiks, Handlopex, B3Studio, L Racing Liptak, Korporacji VIP, firmie Agregaty PEX-POL Plus, Carrera, Placard oraz portalowi www.wyscigigorskie.pl, a także najlepszej firmie obsługującej zawodników w GSMP, czyli Team Promotion Marketing i PR Sportowy. Podczas słowackich rund wspierała mnie również firma Intercars.sk z Koszyc, za co bardzo im dziękuję.

TOMASZ NAGÓRSKI: - Z Jahodnej wróciliśmy w świetnych nastrojach. Udało nam się zrealizować wszystkie założone cele na ten weekend, który był dla nas otwarciem sezonu Górskich Samochodowych Mistrzostw Polski. Samochód, udoskonalony względem zeszłego roku, prowadzi się wręcz fenomenalnie. Czuję się w nim bardzo pewnie - jest przewidywalny i doskonale przygotowany, dziękuję za to całemu zespołowi 4Turbo.
Sobotnie przejazdy były bardzo równe (2.01,347 i 2.00,191). Dały nam pewne zwycięstwo w klasyfikacji GSMP oraz zaskakujące III miejsce w generalce, które ze względu na wyprzedzenie niektórych samochodów kategorii II (tzw. formuł i szuflad) ucieszyło nawet bardziej niż zwycięstwo w swojej klasie. Planem na niedzielę było zejście poniżej granicy 2 minut, które udało się osiągnąć przejazdami w czasie 1.58,991 i 1.58,897. Drugi dzień także skończyliśmy na I miejscu GSMP i III w klasyfikacji generalnej, dodatkowo poprawiając nasz rekord trasy dla samochodów z zamkniętym nadwoziem. Weekend zapisujemy w pamięci jako doskonały - spędzony w świetnej atmosferze, w towarzystwie pięknej pogody, tysięcy kibiców, z satysfakcjonującym wynikiem.
Dziękuję wszystkim, którzy przyczynili się do mojego startu, w tym szczególnie firmom: MotoIntegrator, Supercar Club Poland oraz 4B2B Investment. Do zobaczenia w Limanowej!

Radek Ćwięczek

RADEK ĆWIĘCZEK: - Dużo emocji! W sobotę miałem awarię samochodu, przez którą podczas 3 rundy przejechałem na ostro tylko dwa podjazdy treningowe. Przy tej specyfice trasy, każdy podjazd był na wagę złota, Żałuję, że tak to się ułożyło. Bardzo dziękuje chłopakom z Materniak Autosport za naprawę auta, a co za tym idzie, możliwość rywalizacji w niedzielę. Czwarta runda to tradycyjnie ostra walka z Pawłem Saneckim, ostatecznie zakończona czwartym miejscem. Najważniejsze, że zebrałem sporo doświadczenia, które zaprocentuje za rok. Jahodna to super trasa, zwłaszcza partia w lesie. Jazda sprawiała mi dużo frajdy. Rywalizacja w N -2000 jest w tym roku na bardzo wysokim poziomie. Cieszę się że w niej uczestniczę. Teraz myślami jestem już w Limanowej, na której będę chciał pojechać najlepiej jak potrafię! Cały zespół da z siebie wszystko, żeby stanąć na podium! Zapraszam na nasz facebook/Radek Ćwięczek Sport, gdzie znajdziecie wszystkie informacje o moich startach. Do zobaczenia w Limanowej.
Sponsorem zespołu Ćwięczek Sport jest Idea House.pl, Antis Przedsiębiorstwo Budowlano - Konserwatorskie. Patroni medialni: TopRally.pl , Auto-Moto Biznes, Radio Eska Tarnów.

Grzegorz Kozioł

GRZEGORZ KOZIOŁ: - Wyścig w Jahodnej uważam za bardzo udany. Dwa razy wygrywałem grupę A w GSMP, udało się pojawić na 4 i 5 miejscu w generalce zawodów. Auto spisywało się perfekcyjnie i nie zawiodło mnie ani an chwilę. Ja również jako wkładka miedzy fotelem a kierownicą spisałem się całkiem nieźle. Najbardziej zadowolony jestem z walki, jaką stoczyłem z moim kolegą Damianem Łatą. Sobota była moja, ale w niedzielę to on był lepszy. Czuję się coraz lepiej za kierownicą i z wyścigu na wyścig będę przyspieszał. Auto dzięki moim mechanikom spisało się rewelacyjnie, a chłopaki wykonali kawał dobrej roboty. Do tego wszystkiego bardzo polubiłem trasę, która w słonecznej pogodzie była dla mnie łaskawa i pozwoliła mi ukończyć zawody. Myślami jestem już w Limanowej. To mój domowy wyścig, więc i ciśnienie rośnie. Chcę pokazać się na najdłuższej trasie wyścigu górskiego z najlepszej strony.
Dziękuję moim sponsorom: firmie Flora z Krakowa, Uni-Matic oraz Extremo - Salon Felg Aluminiowych. Cieszę się ze współpracy z ekipą Witek Motorsport, która serwisuje mojego Lancera oraz z ekipą firmy Team Promotion Marketing i PR Sportowy, która zajmuje się moja stroną medialną. Oczywiście bez kibiców ten sport nie byłby taki wspaniały i za gorący doping polskim i słowackim kibicom bardzo dziękuję.

Rafał Grzesiński | Fot. Arkadiusz Bar

RAFAŁ GRZESIŃSKI: - Jestem zadowolony z występu w Jahodnej. Po raz pierwszy od dwóch tygodniu zaświeciło słońce i przez dwa dni utrzymywała się świetna pogoda. Miałem dobry humor bo auto mechanicznie spisywało się rewelacyjnie. Praca, którą włożyliśmy w przygotowanie Lancera, zwracała się z każdym podjazdem. Musimy dopracować aerodynamikę i zredukować masę auta, wtedy będę mógł powiedzieć, że mam prawdziwego potwora. Podczas ostatniego wyścigu starałem się jak najwięcej nauczyć. To dla mnie nowe auto, nowa klasa i przed nami sezon testów, który chciałbym zakończyć tytułem mistrzowskim. Na pewno w Limanowej mój wynik będzie jeszcze lepszy. Miejsca 2 i 3 bardzo mnie cieszą, ale to nie było moje 100%. Wyglądało na to, że walka była bardzo zacięta, ale tak naprawdę liczyłem na dużo więcej. Cieszę się z całego wyścigu w Jahodnej. Był super klimat, pogoda dopisała, no i kibice zagrzewali do walki, za co chciałbym im bardzo podziękować. Zapomniałem nawet o tym, że serwis był ustawiony na żwirze. Ogromne podziękowania należą się mojej rodzinie a zwłaszcza mamie, która obiecała, że odda swoje kieszonkowe na nowy komplet opon na Limanową, więc to dzięki niej będziecie mogli zobaczyć Kilera w walce już w przyszłym tygodniu. Fot. Arkadiusz Bar.

Ewa Wójtowicz | Fot. Arkadiusz Bar

EWA WÓJTOWICZ: - Jak się okazało, na słowackich trasach czuję się jak w domu ;). Banovce od samego początku były moją ulubioną trasą w kalendarzu GSMP, a od teraz na podium jest również eliminacja w Jahodnej. Po czwartkowym zapoznaniu z trasą miałam wiele obaw, czy uda mi się nawiązać jakąkolwiek walkę z konkurencją, która w ubiegłym roku już miała okazję startować na tym odcinku. Trasa wydawała się bardzo ciężka do zapamiętania przez bardzo szeroki i szybki początek oraz sekwencję zakrętów w lasku. Jednak sobotni pierwszy trening wszystko wyjaśnił. Las, którego się obawiałam, za kierownicą mojej C2 okazał się mocno techniczny a przy dużej prędkości zakręt "sam" przechodził w kolejny. Dużo trudniejszy był początek, gdyż przez szeroką nawierzchnię ciężko było znaleźć odpowiedni tor jazdy. Jednak z każdym kolejnym podjazdem próbowałam znaleźć optymalną dla siebie linię wyścigową. Dodatkowo w próbie urywania kolejnych sekund nie pomogła mi awaria linki sprzęgła, która to odmówiła posłuszeństwa na pierwszym podjeździe wyścigowym. To właśnie było powodem mojego "dziwnego" (choć oryginalnego ;)) startu. Raczej nikt nie rusza ze zgaszonego silnika z "zapiętą" jedynką J. Po odkryciu usterki ważny był sam dojazd na górę, a nie czas jaki osiągnę. Chłopaki z serwisu szybko poradzili sobie z linką i autko ponownie w pełni było gotowe do jazdy. Pierwszą eliminację zakończyłam na pierwszym miejscu w A-1600 i na 53. miejscu w "generalce" zawodów.
W nocy trasa miała czas się ułożyć i plan był, aby osiągnąć wynik 2.27. W pierwszym podjeździe wyścigowym osiągnęłam założony cel. Jednak po analizie on-boardu z tego przejazdu znalazłam miejsca, które można pojechać lepiej. Czas jaki uzyskałam w ostatniej próbie, zaskoczył nawet mnie. Z wynikiem 2.25,6 uplasowałam się na 1. miejscu w A-1600 oraz 3 w klasie A i 20. wśród zawodników GSMP. Chyba jasne jest, dlaczego tak polubiłam tę trasę. Jak powiedział mój Szef Zespołu, to był bardzo udany weekend, gdyż po każdym podjeździe był widoczny progres - od pierwszego sobotniego startu urwałam blisko 9 sekund. Wróciłam do domu z uśmiechem na twarzy i mam nadzieję, że Limanowa (trasa, której nie znoszę) w tym roku nie zgasi mojego wyścigowego zapału. Fot. Arkadiusz Bar.

Marcin Bełtowski

MARCIN BEŁTOWSKI: - Jestem bardzo zadowolony. Przede wszystkim gratuluję Tomkowi Nagórskiemu zwycięstwa, a także dziękuję Rafałowi Grzesińskiemu za wspaniałą walkę. Ten wyścig zapamiętam na długo! Perfekcyjnie przygotowane auto - za co bardzo dziękuję mechanikom, oraz emocje do samego końca! Różnica na mecie między mną, a Rafałem była minimalna. Jestem szczęśliwy, że udało mi się z tego pojedynku wyjść obronną ręką. Trasa w Jahodnej nie należy do najłatwiejszych, więc to ważne, że pogoda wytrzymała, i nie było dodatkowych nerwów związanych z oponami. Mnóstwo kibiców oraz dużo polskich flag przy trasie stworzyły naprawdę znakomity klimat do ścigania. Po czterech rundach GSMP jestem liderem klasyfikacji, ale konkurencja jest bardzo silna i wystarczy niewielki błąd, aby spaść poza podium. Dlatego - choć wynik cieszy - nie świętujemy, ale koncentrujemy się na kolejnych startach. Kalendarz w tym roku jest dość napięty, stąd nie ma czasu na odpoczynek.
Dziękuję sponsorom, którymi są: „Bełtowski” - autoryzowany dealer Audi, Volkswagen, Motion Outsourcing. Partnerem technicznym zespołu jest angielski producent wyczynowych olejów silnikowych i przekładniowych: Millers Oils (www.millersoils.pl). Zapraszam na www.beltowski.pl/motorsport oraz www.facebook.com/BeltowskiMotorsport

Poprzedni artykuł Zbliża się Limanowa
Następny artykuł Duda wygrywa w CEZ

Najciekawsze komentarze

Zarejestruj się za darmo

  • Szybki dostęp do ulubionych artykułów

  • Zarządzanie powiadomieniami o najświeższych wiadomościach i ulubionych kierowcach

  • Wyraź swoją opinię poprzez komentowanie artykułów

Motorsport prime

Poznaj kontent premium
Zasubskrybuj

Edycja

Polska Polska
Filtry