Zasubskrybuj

Zarejestruj się za darmo

  • Szybki dostęp do ulubionych artykułów

  • Zarządzanie powiadomieniami o najświeższych wiadomościach i ulubionych kierowcach

  • Wyraź swoją opinię poprzez komentowanie artykułów

Motorsport prime

Poznaj kontent premium
Zasubskrybuj

Edycja

Polska Polska

Mówią po Lausitzringu

JAROSŁAW BUDZYŃSKI: - Dzisiejsze drugie miejsce jest dla mnie jak pierwsze.

To był chyba najlepszy wyścig całego sezonu. Naprawdę dużo się działo na torze, a niepewna pogoda dodała tylko pikanterii całej zabawie. Jako jedyny w stawce Porsche, niedzielny wyścig pojechałem na używanej gumie, na której zrobiłem 10 okrążeń. Moim celem było dojechać do mety. Najpierw spadłem z drugiego na trzecie miejsce, a następnie na czwarte. Kiedy nadarzyła się okazja walki z Marcinem Jedlińskim i Grzegorzem to zaangażowałem się w nią. Najpierw wypadł z toru Marcin, a  następnie odpadł Grzegorz, uderzając jeszcze w mój samochód. Na mecie byłem dosłownie o 50 metrów za Rafałem. Jestem niesamowicie zadowolony z weekendu na Lausitz. Teraz moja ulubiona część sezonu, ponieważ będziemy startować na torach, które lubię. Gratuluję Rafałowi i Marcinowi. Po raz kolejny zajęliśmy całe podium jako GT3 Poland.

Marcin Jedliński | Fot. Grzegorz Kozera

MARCIN JEDLIŃSKI: - Właśnie zakończyliśmy rywalizacje w drugim wyścigu niemieckiej odsłony naszego Challenge'u. O ile z treningów, czasówki oraz wczorajszego wyścigu jestem bardzo zadowolony, o tyle dzisiaj już na początku popełniłem błąd, który kosztował mnie na starcie utratę kilku pozycji i spadek na 8-9 miejsce w wyścigu. Sam start wyszedł przyzwoicie, jednak nie wiem o czym myślałem, kiedy inni zaczęli hamować do pierwszego zakrętu. Przestrzeliłem go fatalnie i zaczęło się odrabianie. Miałem wtedy około 300 metrów do czołówki. Udało się dojść dość szybko do Jarka i Rafała i znalazłem się za jadącym na drugim miejscu Grzegorzem. Wtedy na jednym z ciasnych dwójkowych nawrotów postanowiłem awansować wyżej, wbiłem się od wewnętrznej do wysokości przednich drzwi konkurenta, Grzegorz rozpoczął domykanie zakrętu, a ja w obawie przed incydentem dohamowałem zbyt mocno na skręconych kołach, w wyniku czego wypadłem z toru. Powrót z trawki zajął zbyt dużo czasu i jedynym rozsądnym rozwiązaniem była dalsza spokojna jazda po trzecią lokatę. Miejsce nie jest złe, nadal utrzymuję lidera w generalce, a weekendowe tempo dobrze rokuje. Wszystkim serdecznie gratuluję i już nie mogę doczekać się kolejnych rund naszego Pucharu. Fot. Grzegorz Kozera.

Poprzedni artykuł Kolej na Mikruta
Następny artykuł Korczyna po raz dwunasty

Najciekawsze komentarze

Zarejestruj się za darmo

  • Szybki dostęp do ulubionych artykułów

  • Zarządzanie powiadomieniami o najświeższych wiadomościach i ulubionych kierowcach

  • Wyraź swoją opinię poprzez komentowanie artykułów

Motorsport prime

Poznaj kontent premium
Zasubskrybuj

Edycja

Polska Polska
Filtry