Zasubskrybuj

Zarejestruj się za darmo

  • Szybki dostęp do ulubionych artykułów

  • Zarządzanie powiadomieniami o najświeższych wiadomościach i ulubionych kierowcach

  • Wyraź swoją opinię poprzez komentowanie artykułów

Motorsport prime

Poznaj kontent premium
Zasubskrybuj

Edycja

Polska Polska

Mówią po Limanowej

MICHAŁ BOCHENEK: - W tym roku w Limanowej starły się narodowości, samochody, kierowcy i POGODA.

To właśnie z nią wszyscy walczyli najwięcej. Gdyby chociaż było albo sucho, albo mokro to jeszcze ok, ale niestety, wszystko zmieniało się co kilka minut. Żałuję, że w sobotę deszcz zniszczył mój wynik. Podjeżdżając na start byłem pewien, że szybko wystartuję i zdołam pokonać trasę jeszcze po suchym. Niestety, długo czekałem na wznowienie wyścigu i wyjechałem na trasę w mocno padającym deszczu. Jechałem na pełnych slickach, więc mogłem zadowolić się tylko bezpiecznym dotarciem do mety niczym więcej.W kolejnym dniu zmagań było już znacząco lepiej, warunki bardzo się poprawiły. Jechałem swoim tempem i dojechałem na drugiej pozycji, z czego jestem zadowolony, aczkolwiek myślę, że poprawki, które przygotowuję w sprzęcie pozwolą na uzyskanie znacznie lepszych czasów.Pozdrawiam wszystkich kibiców i dziękuję za świetną atmosferę mimo tak nieznośnej pogody. Fot. Grzegorz Kozera.

Veronika Cicha/Fot. Grzegorz Żuchowicz

VERONIKA CICHÁ: - W Limanowej miałam okazję wystartować po raz pierwszy, dzięki szóstej rundzie Mistrzostw Europy FIA w Wyścigach Górskich. Trasa Przełęczy pod Ostrą zrobiła na mnie duże wrażenie, jest piękna i bardzo szybka, a asfalt śliski i wymagający. Pierwszy podjazd treningowy trochę przespałam, bo do tej pory nigdy nie miałam okazji startować tak wcześnie i ciężko było złapać odpowiednią koncentracje. Czas nie był zły, ale wiedziałam, że jestem w stanie jeszcze przyśpieszyć.
Na początku drugiej sesji treningowej, gdy byłam gotowa do startu, zaczęły się bardzo mocne opady deszczu. Po trasie spływały duże ilości wody, a miałam założone slicki, więc zdecydowałam się wrócić do serwisu. Drugi podjazd treningowy odbył się wspólnie z podjazdem wyścigowym Mistrzostw Polski i Słowacji. Deszcz ponownie zaczął padać i miałam szansę zmierzyć się z trasą w Limanowej w bardzo zmiennych i wymagających warunkach. Gdy wystartowałam to trasa zaczęła już przesychać, ale w kilku miejscach nadal było bardzo mokro. Niestety, z powodu wypadku Igora Drotara podjazd został wstrzymany i zawrócono nas na start. Na drugiej próbie było już dużo bardziej sucho, więc osiągnęłam jeszcze lepszy czas.
W niedzielę organizator przygotował dla nas jeden podjazd treningowy i dwa wyścigowe. Było trochę zimniej, ale deszcz już nie padał i trasa była sucha. Zakończyłam pierwszy przejazd z czasem 2.32, ale nie byłam zadowolona ze swojej jazdy. Drugi wyścig rozpoczęłam już dużo lepiej. Analizowałam onboardy z innymi zawodnikami i jestem pewna, że czas 2.30 był w moim zasięgu. Niestety, tuż przed metą samochód uległ awarii i tylko siłą rozpędu udało się dotoczyć do mety. Cieszę się, że jestem na mecie rundy w Limanowej i że zdobyłam cenne punkty, ale na pewno nie mogę być zadowolona z osiągniętych czasów. Gdyby nie pech to na pewno udałoby się osiągnąć lepszy wynik i wyższe miejsce.
Czas spędzony w Polsce był wyjątkowy. Piękna trasa i doskonali zawodnicy, a do tego wszystkiego niesamowici kibice, którym bardzo dziękuje, że tak pozytywnie nas przywitali. Bardzo miło będę wspominać swój debiut w Polsce i chętnie jeszcze tutaj wrócę. Fot. Grzegorz Żuchowicz.

Roman Baran | Fot. Grzegorz Kardas

ROMAN BARAN: - Limanowa to dla mnie kolejny ciężki wyścig. Sobotnie podjazdy po częstych opadach deszczu były loterią w dobieraniu opon. Było bardzo ślisko, co pokazywały częste przerwy w podjazdach, spowodowane licznymi wypadkami na trasie. Takie sytuacje nie nastrajają dobrze zawodnika przed startem, dlatego też czasy w moim wykonaniu nie były rewelacyjne. Śliska sobota przyniosła mi 3 miejsce w klasie, natomiast po niedzielnych podjazdach uplasowałem się tuż za podium. Cieszę się, że udało mi się zebrać kolejne punkty do klasyfikacji generalnej. Wspominałem przed startem, że mam problemy z samochodem jeszcze od zawodów w Jahodnej, co dało się również we znaki podczas startu na trasie Stara Wieś - Przełęcz pod Ostrą. Mamy teraz więcej czasu do kolejnych rund w Sopocie ( 11-13 lipca). Prawdopodobnie wiemy, co jest nie tak w moim Renault Clio i jest nadzieja, że na kolejne rundy samochód będzie dobrze przygotowany. Gratuluję moim kolegom z klasy E1-2000 za super rywalizację. W punktacji po 6 rundach widać, że idziemy równo, dlatego kolejne starty będą na pewno równie emocjonujące. Już dziś zapraszam do Sopotu wszystkich kibiców! Dziękuję za miłe słowa, które usłyszałem po startach w Limanowej oraz pozdrawiam wszystkich, którzy byli na trasie - a było Was naprawdę wielu. Chciałbym bardzo podziękować moim partnerom za wsparcie: Szik, Handlopex, Bendix, LRacing, Carrera, B3Studio, wyscigigorskie.pl, Gazeta Codzienna Nowiny, a także najlepszej firmie obsługującej zawodników GSMP, czyli Team Promotion Marketing i PR Sportowy. Ford Grzegorz Kardas.

Boczek | Fot. Arkadiusz Bar

BOCZEK: - Limanowa to bardzo fajny wyścig,  jednak ja nadal nie jadę na swoje 100%. Mam mało obycia z samochodem i tego muszę się właśnie nauczyć. Cieszę się, że mogłem uczestniczyć w rundzie Mistrzostw Europy. To nowe wyzwanie i sprawdzian. Poznałem również kolejną trasę GSMP. Teraz wiem już, gdzie popełniłem błędy i podczas kolejnych przejazdów z pewnością poprawiłbym swój czas. Na suchym w niedzielę przełamałem się po poradach Dubaja i Andrzeja Lenczowskiego. Jednak partia w lesie to całkiem nie moja bajka. Niestety, jak to bywa w motorsporcie, w zespole przytrafiły się awarie - najpierw Tomkowi, a na sam koniec Dubajowi. Szkoda, bo to mocna stawka, która mogła powalczyć o zwycięstwo. To co mnie miło zaskoczyło, to liczba kibiców. Dzięki za doping, bo to właśnie Wy, kibice tworzycie wspaniałą atmosferę wyścigów górskich. Dziękuję całemu zespołowi za ciężką prace i do zobaczenia w Sopocie. Fot. Arkadiusz Bar.

Dubai | Fot. Arkadiusz Bar

DUBAI:
- Z Limanowej wywożę mieszane wspomnienia. Sobota była bardzo ciężka, ale na koniec sprawiłem sobie wielka nagrodę - drugie miejsce w rundzie GSMP i pierwsze miejsce na podium w Mistrzostwach Słowacji. Niedziela zapowiadała się jeszcze lepiej. Niestety, podczas pierwszego wyścigu dopadła mnie awaria i czas, jaki osiągnąłem, był bardzo słaby. Ledwo udało mi się zająć 1 miejsce w GSMP. Po tym podjeździe mechanicy 4Turbo szybko naprawili mojego Lancera i mogłem stanąć na starcie drugiego wyścigu. Niestety, na 3 zakręty przed metą współpracy odmówiła skrzynia biegów. To był słodko-kwaśny występ. Chciałem bardzo mocno podziękować zwłaszcza kibicom, którzy dopingowali nas w Limanowej. Ekipa 4Turbo sprawiła się na medal, a Andrzej Lenczowski przez cały weekend wspomagał mnie w uzyskiwaniu coraz lepszych czasów. Atmosfera rundy Mistrzostw Europy dopełniła swego i z tych zawodów wracam bardzo zadowolony. Najbardziej cieszy duża ilość samochodów, jakie startują na co dzień w Mistrzostwach Europy. Byłem blisko Audi DTM Vladimira Vitvera, więc to pokazuje, jaki potencjał jest w moim Lancerze. Teraz myślimy już o Sopocie. Mam mocno wysunięty zderzak i na szykanach oraz na rondzie będzie mi bardzo trudno. Fot. Arkadiusz Bar.

Mateusz Gołek | Fot. Arkadiusz Bar

MATEUSZ GOŁEK:
- Od minionego weekendu mam swoją ulubioną trasę. To Limanowa, która była dla mnie moim najlepszym do tej pory wyścigiem. Pogoda dała nam mocno w kość, ale utrzymałem wysoki stopień adrenaliny. Dobrze poszło mi zwłaszcza na mokrym. Drugie miejsce w grupie N i pierwsza wygrana z Marcinem Słobodzianem to mój mały sukces. W niedzielę było już nieco gorzej - dopiero 4 miejsce w grupie. Zagraniczni kierowcy okazali się bardzo mocną stawką. Igor Stefanovski to świetny, a nawet powiedziałbym niesamowity kierowca. My, Polacy nie wypadliśmy źle. Szkoda moich zespołowych kolegów. W niedzielę nie pojawił się Tomek Nagórski, a Dubai na 300 m przed metą zatrzymał samochód podczas drugiego wyścigu. Takie jednak są wyścigi - nieprzewidywalne. Po sześciu wyścigach jestem drugi w grupie i zamierzam powalczyć do końca sezonu. Dziękuję Sponsorom: Finish-A, Flexin, ESBE, Synkro, BLOKK, Karton-pak i Thermo-pack. Dziękuję również firmie Motointegrator z grupy Inter Cars. Samochód obsługuje jak zawsze 4Turbo, a patronat medialny objął nad naszymi startami portal www.wyscigigorskie.pl. Fot. Arkadiusz Bar.

Radek Ćwięczek | Fot. Robert Duszyk

RADEK ĆWIĘCZEK: - Limanowa potraktowała mnie w tym roku dość ostro. Muszę powiedzieć, że był to dla mnie najcięższy weekend wyścigowy od dwóch lat, kiedy zacząłem starty w wyścigach górskich. W sobotę pogoda płatała nam figla, stawiając nas przed trudnym wyborem właściwych opon. W niedzielę natomiast miałem problemy ze wszystkimi istotnymi podzespołami w samochodzie. Na pierwszym podjeździe wyścigowym dała o sobie znać skrzynia biegów, a na drugim dość nieprzyjemnie zaskoczyło mnie przednie zawieszenie, które po jednym z zakrętów zupełnie przestawiło geometrię kół. Wiemy też, że silnik nie pracuje prawidłowo, spadek mocy był wyczuwalny i nad tym musimy popracować przed zawodami w Sopocie. To nie ten sam samochód co dwa lata temu. Wierzę jednak, że uda się wszystko dobrze poskładać i poustawiać, tak żeby w Sopocie jechało się dużo lepiej.
Gratuluję moim konkurentom bardzo szybkiej jazdy, a organizatorom super zawodów. Szczególne podziękowania kieruję w stronę FXSalt oraz Catkop za wsparcie mojego zespołu i doping podczas tego weekendu. Teraz trzeba popracować nad Clio i widzimy się za cztery tygodnie nad morzem podczas rund w Sopocie!
Zapraszam na mój facebookowy profil Radek Ćwięczek Sport, gdzie znajdziecie wszystkie informacje mojego zespołu. Trzymajcie kciuki, do zobaczenia!
Starty Radka w sezonie 2014 wspiera strategiczny partner Ćwięczek Sport - FXSalt, a także Idea House oraz w wyścigu w Limanowej firma CatKop. Patronami medialnymi są portal TopRally.pl, gazeta Auto-Moto Biznes oraz Radio Eska Tarnów.

Rafał Serafinowicz | Fot. Arkadiusz Bar

RAFAŁ SERAFINOWICZ: - Pierwszy raz startowałem w łączonych rundach Mistrzostw Europy i Mistrzostw Polski, z dużym respektem podchodząc do udziału w tych zawodach. Trasa w Limanowej jest niezwykle trudna, o zmiennej charakterystyce. Zawiera zarówno wolne, techniczne partie, jak i szybkie łuki przejeżdżane z prędkościami powyżej 200 km/h. Od początku czułem się dobrze w samochodzie i szybko polubiliśmy się z nową dla mnie trasą, co znalazło odzwierciedlenie w uzyskiwanych czasach. W sobotę idealnie dobraliśmy opony, co w zmiennych warunkach pogodowych miało kluczowe znaczenie. Jechałem szybko, pewnie i starałem nie popełnić się żadnego błędu. Taktyka okazała się skuteczna i zajęliśmy drugie miejsce w Klasie A+2000 i Grupie A, oraz ósme miejsce w klasyfikacji generalnej Mistrzostw Polski. Do niedzielnej rywalizacji przystąpiłem mocno skoncentrowany i skupiony. Pogoda tym razem nie spłatała żadnych figli i ścigaliśmy się po suchym asfalcie. Jechałem swoim tempem, nie podejmowałem zbędnego ryzyka i udało się znowu stanąć na podium, powtarzając sobotnie wyniki. Jestem bardzo zadowolony z uzyskiwanych rezultatów tym bardziej, że ciągle widzę progres w swojej jeździe i osiąganych czasach. Naszym kolejnym startem będą wyścigi w Sopocie w połowie lipca, gdzie postaramy się powalczyć o zwycięstwo w swojej klasie. Bardzo dziękuję wszystkim kibicom, którzy wspaniale dopingowali nas przy trasie, wszystkim naszym partnerom i członkom zespołu, a przede wszystkim Wisławowi Stecowi za wspaniale przygotowany samochód. Do zobaczenia na kolejnych trasach wyścigowych!
Zapraszamy do polubienia profilu zespołu Rafała Serafinowicza – RS Motorsport na Facebooku, gdzie znajdą Państwo sporo zdjęć i informacji: https://www.facebook.com/RSMotorsport12
 Fot. Arkadiusz Bar.

Damian Łata | Fot. Mirosław Jąkała

DAMIAN ŁATA: - Po Rajdzie Karkonoskim niewiele czasu mieliśmy na przygotowanie, ale cieszę się, że mogliśmy wystartować w Limanowej. Podczas weekendu walczyliśmy przede wszystkim z rywalami, ale też borykaliśmy się z problemami. Nie zmienia to jednak faktu, że bardzo dobrze będę wspominał ten weekend. Trasa w Limanowej przeszła sporą modernizację i poziom jej przygotowania zasługuje na wielką pochwałę. To czego na pewno nie możemy pochwalić to pogoda, w jakiej przyszło nam rywalizować. Zmienne warunki były dużym utrudnieniem. Start po dłuższej przerwie i pojedynek w nowymi rywalami był sporą niewiadomą. Pomimo uszkodzonej uszczelki pod głowicą i przegrzewającego się silnika, pierwszy podjazd po mokrej nawierzchni przejechałem bardzo dobrze i z wynikiem, który dał prowadzenie, a ostatecznie i zwycięstwo w grupie N. Wygrana i piąte miejsce w klasyfikacji generalnej jeszcze mocniej nas nakręciło do niedzielnej walki. Nie miałbym szansy wystartować gdyby nie ciężka, całonocna praca mojego zespołu, który zdołał naprawić samochód. W tym miejsca ogromne podziękowania należą się dla Krzysztofa Forysia i Łukasza Bracichowicza za ich ogromne poświęcenie.
Dobre tempo z soboty udało się utrzymać też w niedzielnym treningu. Warunki nadal były wymagające, ale tym bardziej cieszę się z najlepszego czasu wśród samochodów z twardym dachem. Niestety już podczas rywalizacji wyścigowej szczęście nas opuściło. Na pierwszym podjeździe Lancer stracił moc, a ładowanie spadło do 1,1 - 1,2 bara. W tym momencie na dobry wynik nie było szans. Przed ostatnim podjazdem udało się naprawić problem i sprawnym samochodem odrobiliśmy część strat. Niedzielę zakończyliśmy ostatecznie na drugim miejscu w grupie N i szóste w łącznej klasyfikacji.
Gdyby nie problemy to wynik z pewnością byłby jeszcze lepszy. Jazda na mokrej nawierzchni to dla nas lepsze warunki. Przekonałem się, że samochód w swojej rajdowej specyfikacji na suchym sporo odstawał od wyścigowej konkurencji. Jestem bardzo zadowolony, że udało się wrócić w góry w dobrym stylu i mam nadzieję, że sprawiłem dużą niespodziankę kibicom.
Dziękuje wszystkim kibicom i naszym partnerom: Sieci Stacji Paliw R8 i DMMotors, za wspólny sukces w Limanowej. Teraz w pełni skupiamy się na przygotowaniach do Rajdu Rzeszowskiego, ale liczę na to, że nie był to w tym roku jedyny start w GSMP. Jeśli nic nam w tym nie przeszkodzi, to chciałbym pojawić się jeszcze w Korczynie. Do zobaczenia w Rzeszowie. Fot. Mirosław Jąkała.

Grzegorz Kozioł

GRZEGORZ KOZIOŁ: - Jeden z najważniejszych dla mnie wyścigowych weekendów już za nami. To był bardzo udany występ przed własną, krakowską publicznością. Dwie wygrane w grupie A, dwa czwarte miejsca w klasyfikacji generalnej GSMP i wysoka pozycja w generalce, a co najważniejsze, drugie miejsce w FIA European Hill Climb Championship w grupie A. Właśnie ta walka była dla mnie bardzo ciekawa. Mocna konkurencja zmotywowała mnie do walki. Jednak gdyby nie perfekcyjnie przygotowany samochód przez Witek Motorsport, oraz dostrojony silnik przez 4Turbo, takiego sukcesu z pewnością by nie było. Cieszę się, że po niezbyt udanych zawodach w Jahodnej znowu wszystko wróciło do normy i dostałem wiatr w żagle, tym bardziej, że wybieramy się już za 3 tygodnie nad morze, gdzie będzie mi bardzo potrzebny. Druga połowa sezonu zbliża się wielkimi krokami i trzeba myśleć o punktach do rocznej klasyfikacji. Dziękuję organizatorom wyścigu w Limanowej za dobrą organizację, tysiącom kibiców chciałem bardzo podziękować za doping wszystkich kierowców, jacy startowali podczas tego weekendu. Oczywiście moje starty w tym sezonie nie byłyby możliwe bez wsparcia moich sponsorów firm: Flora z Krakowa, Uni-Matic, Rodax oraz pomocy wszystkich moich przyjaciół. Dziękuję firmie TEAM PROMOTION Marketing i PR Sportowy za najlepszą obsługę PR, a portalowi www.wyscigigorskie.pl za patronat nad moimi startami.

Marcin Gładysz | Fot. Grzegorz Kozera

MARCIN GŁADYSZ: - To był rewelacyjny weekend w moim wykonaniu. Tak właśnie działa napój Black, dodaje energii do walki a w moim przypadku chyba dodał nawet mocy mojemu Volkswagenowi Scirocco R. O mało co nie byłem pierwszy podczas 6 rundy GSMP. Zabrakło półtorej sekundy, które zgubiłem podczas pierwszego podjazdu wyścigowego niedzielnych zawodów. Cały weekend zaczynał się ruletką pogodową. Na zmianę jechaliśmy raz po suchym, raz po mokrym. W takich warunkach udało mi się zająć trzecie miejsce w klasyfikacji generalnej zawodów. Niedziela to bardzo dobra, przemyślana jazda i drugie miejsce w generalce zawodów i 11 wynik w Mistrzostwach Europy. Jestem bardzo zadowolony ze startu w Limanowej. Auto jakim w tym sezonie ścigam się na trasach wyścigów górskich, jest rewelacyjnie przygotowane przez Volkswagen Racing Polska. Teraz przed nami Sopot, do którego wybieramy się w drugi lipcowy weekend. Wakacyjne rundy nad polskim morzem będą wyzwaniem dla mnie. Dziękuję tysiącom kibiców za doping podczas zawodów w Limanowej i liczę na podobny w letniej stolicy Polski, czyli w Sopocie. Chciałem podziękować moim partnerom, którzy wspierają moje starty w tym roku: Volkwagen Racing Polska - www.vwracing.pl, firmie ZBUD z Dąbrowy Tarnowskiej - www.zbud.com.pl, sponsorowi Black Energy - www.foodcare.pl oraz mediom: TVP Kraków, Interia.pl,  RDN Małopolska, gazecie lokalnej TEMI i portalowi www.wyscigigorskie.pl. Zapraszam na moją galerię zdjęć z zawodów oraz do oglądania filmów na profilu Facebook: www.facebook.com/gladyszmarcin. Fot. Grzegorz Kozera

Waldemar Kluza | Fot. Agnieszka Wołkowicz

WALDEK KLUZA: - Zapowiadając start w Limanowej miałem nadzieję, że nasz limit pecha na tej trasie i w całym sezonie już się wyczerpał, ale już wiemy, że to niestety się nie sprawdziło. Po raz kolejny pokonała nas ta sama usterka, której pomimo bardzo długiej analizie i ciężkiej pracy nie udało się do tej pory wyeliminować. Rozwiązanie tego problemu jest dla nas teraz bezwzględnym priorytetem. Przed następnym startem mamy więcej czasu, więc zaczynamy poszukiwania od nowa. Trudno było po raz trzeci pogodzić się z awarią, ale musimy wyciągnąć wnioski i konsekwentnie pracować dalej.
Oczywiście, nie mogę powiedzieć, że w ten weekend nic pozytywnego nas nie spotkało, ponieważ zabieramy ze sobą z Limanowej kolejne cenne doświadczenia i kilometry. Zmierzyliśmy się po raz kolejny z bardzo mocno stawką, na bardzo wymagającej trasie i w trudnych warunkach. Organizator w przygotowanie włożył ogrom pracy i trasa jest doskonała. Nowy asfalt okazał się jednak ekstremalnie śliski. Do tego wszystkiego dołożyła się niewiarygodna loteria z pogodą. Nie pamiętam w swoich startach zawodów o równie zmiennych i nieprzewidywalnych warunkach. Na trasie nie brakowało przygód, więc harmonogram zawodów sporo się wydłużył. Podjazdy treningowe pozwoliły nam dobrać odpowiednie ustawienia zawieszenia. Efekt tej pracy było widać po wyniku na pierwszym podjeździe wyścigowym. Na bardzo mokrej trasie osiągnęliśmy czas, który dał nam drugie miejsce w klasyfikacji generalnej wśród samochodów i formuł. Ten wynik dał nam jeszcze większą motywację do walki. Na drugim podjeździe utrzymywałem dobre tempo, ale do mety zabrakło naprawdę niewiele. Niestety, na sobotniej rundzie nasz udział w GSMP Limanowa się skończył i to w momencie, gdy bardzo dobry wynik był w naszym zasięgu.
W przekroju całego weekendu pech dopadł nie tylko nas. Przygody i problemy techniczne nie ominęły sporej części czołowych zawodników. Teraz nie pozostaje nam nic, jak tylko wracać do pracy i przygotować się do kolejnych wyścigów. Nie tak wyobrażaliśmy sobie początek sezonu. Na tym etapie uciekło nam masę punktów, których już nie uda nam się odrobić, ale nie poddajemy się i walczymy dalej. Dziękujemy za wsparcie i doping w Limanowej. Nie przestawajcie trzymać za nas kciuków.
Partnerami Kluza Racing Team są: ProfiAuto, Stalco, TRW, Monroe, ACV, Rally-Tech.pl, Kopalnia Mocy, Buchti.pl. Fot. Agnieszka Wołkowicz.

Marcin Słobodzian | Fot. Grzegorz Kozera

MARCIN SŁOBODZIAN: - Niedziela to rewelacja w moim wykonaniu. Nie spodziewałem się, że będę w stanie wskoczyć na trzecie miejsce klasyfikacji generalnej podczas tak mocno obsadzonego wyścigu. Weekend bardzo udany! To duże osiągnięcie, którego nie udałoby się zdobyć, gdyby nie praca całego zespołu. W niedzielę podczas podjazdów wyścigowych miałem bardzo dobre czasy i to cieszy mnie najbardziej. Pierwszy podjazd to przynajmniej sekundowa strata przez problem w skrzyni biegów, ale już w drugim dałem z siebie wszystko. Po słabszej sobocie, kiedy miałem problem z oponami i brakiem przyczepności, niedziela zdecydowanie zrekompensowała mi słabszy występ. W końcu miałem okazję pojeździć z zawodnikami z Czech. To bardzo szybcy kierowcy, a Igor Stefanovski z Macedonii, jest niewiarygodnie dobrym kierowcą. To była walka na najwyższym poziomie. Patrząc na oba podjazdy stwierdzam, że Igor jest w zasięgu. Dziękuję wszystkim kibicom, którzy pojawili się podczas tego weekendu w Limanowej. To była wielka przyjemność jeździć i dać Wam tyle emocji. Teraz skupiam się na występie w Sopocie, który będzie dla mnie bardzo ważny, ponieważ to właśnie w LOTOS Grand Prix Sopot rozpoczynałem swoją karierę w GSMP. Samochody E1 nie mają tam takiej przewagi i widzę tam swoją szansę. Dziękuję moim sponsorom: firmie Rodax, Witek Motorsport, Uni-Matic, Flora Kraków, Arispol, Rabaty Budowlane oraz ABART wykładziny. Patronat medialny nad moimi startami w tym sezonie objął portal www.wyscigigorskie.pl. Fot. Grzegorz Kozera.

Poprzedni artykuł Strefowe punkty z Poznania
Następny artykuł Z Ogierem na Red Bull Ringu

Najciekawsze komentarze

Zarejestruj się za darmo

  • Szybki dostęp do ulubionych artykułów

  • Zarządzanie powiadomieniami o najświeższych wiadomościach i ulubionych kierowcach

  • Wyraź swoją opinię poprzez komentowanie artykułów

Motorsport prime

Poznaj kontent premium
Zasubskrybuj

Edycja

Polska Polska
Filtry