Zasubskrybuj

Zarejestruj się za darmo

  • Szybki dostęp do ulubionych artykułów

  • Zarządzanie powiadomieniami o najświeższych wiadomościach i ulubionych kierowcach

  • Wyraź swoją opinię poprzez komentowanie artykułów

Motorsport prime

Poznaj kontent premium
Zasubskrybuj

Edycja

Polska Polska

Zarówno treningi, jak i kwalifikacje oraz wyścigi okazały się pomyślne. Również czasy jakie osiągałem, są dla mnie zadowalające. Krótko mówiąc, Pannonia została podbita. Na pewno można było pojechać lepiej, ale jazda pół sekundy za zawodnikiem z Supercup’u pokazuje, że jest progres. Po ostrej walce na poprzednich zawodach, tym razem postanowiłem pojechać szybko ale z głową, minimalizując wszelkie ryzyka. Kwalifikacje to „max attack”, który przyniósł super wynik w postaci P1 do pierwszego i drugiego wyścigu naszej serii . Nie będę ukrywał, że zatrzymane starty to nie jest na dzień dzisiejszy moja ulubiona forma ruszania do wyścigu. Z tego powodu już na początku wyprzedził mnie Jarek. Jechaliśmy przez dłuższą część wyścigu zderzak w zderzak. W pewnym momencie złapałem wysoką temperaturę oleju od gorących spalin samochodu rywala i odpuściłem na chwilę kasując błędy na wyświetlaczu. Po chwili byłem jednak znowu przy Jarku i podjąłem próbę wyprzedzenia po wewnętrznej. Manewr był prawie udany, a na wierzchołku ciasnego zakrętu znalazłem się na wysokości przednich drzwi Jarka, który rozpoczął domykać zakręt i doszło do lekkiego kontaktu mojego prawego przodu i lewego tylnego koła samochodu Budzika. Sędziowie stwierdzili, że było nieco za ostro i po wyścigu musieliśmy pojawić się u nich na rozmowę, w której ogłosili „race incydent”. To wszystko działo się na torze bardzo szybko i gdybym wiedział, że dojdzie do takiej sytuacji zdecydowanie na miejsce ataku wybrałbym inne na torze, dające większe możliwości bezpiecznego wyprzedzenia. W wyścigu nr 1 do mety dowiozłem pierwsze miejsce. Drugi dzień już od początku był kontrolowany od startu do mety. Mogłem nawiązać walkę z Patrickiem, ale pilnowałem dystansu i nie chciałem popełnić głupiego błędu tracąc punkty w stosunku do pucharowej konkurencji. Podczas tego wyścigu otrzymałem ostrzeżenie 2 sekund od sędziów za wypadanie poza linie. Od tego momentu jechałem już spokojnie do mety na pierwszej pozycji przywożąc komplet punktów. To był mega weekend z którego jestem bardzo zadowolony. Senior pojechał równie dobrze przywożąc z Pannonia-Ringu dwa drugie miejsca w klasie S. Z wyścigu na wyścig ma coraz więcej konkurencji i rywalizuje z Dominikiem, Piotrem czy Robertem Kępką, jego bezpośrednim rywalem. Do tego grona dołączył również Wiesław Lukas, a więc zapowiada się bardzo ciekawie do końca sezonu. Cieszę się, że odbiłem Grzegorzowi pierwsze miejsce w klasyfikacji rocznej GT3 Cup. Gratuluję wszystkim, którzy znaleźli się na podium. Teraz wybieramy się do Poznania na WSMP, a już za tydzień jedziemy Lausitzring.JAROSŁAW BUDZYŃSKI: - Nie jestem do końca zadowolony z minionego weekendu. W sobotę ustawiłem samochód po swojemu i niestety, ustawienia z czasówki nie przyniosły pozytywnego rezultatu w wyścigu. Docisk skrzydła był zbyt słaby i to pozwoliło mi dojechać jedynie na 3 pozycji. Zaliczyłem dwa obroty, kontakt z Marcinem jako „race incident”. Niedziela to już równa i systematyczna jazda. Startowałem z 4 pola i udało się dojechać na drugim miejscu w generalce. Cieszę się, że auto jest całe. Mieliśmy na Pannonia-Ringu świetną pogodę, zwłaszcza w niedzielny poranek. Teraz odpoczywam dwa dni i już w piątek pojawię się w Poznaniu podczas rundy Wyścigowych Samochodowych Mistrzostw Polski. Rozpoczęliśmy maraton wyścigowy, który potrwa do końca sierpnia. Za tydzień ścigamy się na Lausitz w Porsche, i na zakończenie miesiąca w czeskim Moście. Trzeba jeździć bardzo mądrze, żeby nie spowodować zniszczeń samochodu, bo czasu na naprawę nie byłoby zbyt wiele.RAFAŁ MIKRUT: - Wracam z Węgier z pozytywnym wynikiem. Na szczęście auto nie zostało uszkodzone, a ja w dwóch wyścigach tylko w sobotę pojawiłem się na podium. Pierwszy wyścig zaczął się pechowo na starcie. Nie wbiło mi biegu i wystartowałem ostatni. W pogoni za kolegami ostatecznie dojechałem na 2 miejscu w stawce, z czego byłem bardzo zadowolony. Wspólnie z kolegami z GT3 Poland obstawiliśmy wszystkie trzy pierwsze miejsca. Niedzielna rywalizacja okazała się gorsza. Na starcie nie skleiła mi opona i straciłem do czołówki bardzo dużo. Starałem się gonić, ale udało mi się dojechać do czwartej pozycji tuż za Grzegorza Moczulskiego. Jestem zadowolony z wyniku, tym bardziej, że ten weekend pozwolił mi przeskoczyć na drugie miejsce w klasyfikacji rocznej. Jak zawsze była walka na torze, która motywuje mnie do jazdy. Już za tydzień muszę skupić się na kwalifikacjach i analizie telemetrii, tak żeby wyścig był dużo bardziej spokojny niż to było tym razem. Zapraszam wszystkich na Lausitzring w terminie 14-16 sierpnia.

Dominik Kotarba-Majkutewicz

DOMINIK KOTARBA-MAJKUTEWICZ: - Niestety, pierwszy wyścig nie był do końca udany. Dziesiąte miejsce jest efektem błędu. Przez cały dystans udawało mi się jechać tempem czołówki, jednak w jednym z zakrętów nie tylko nie udało się zyskać, ale wręcz stracić kilka pozycji. W drugim wyścigu finiszowałem dwa oczka wyżej - na ósmej pozycji. Mam nadzieję, że podczas kolejnej rundy będzie lepiej, gdyż co prawda są to moje pierwsze kilometry w Porsche Platinum GT3 CCCE, ale samochód bardzo mi odpowiada i wsiadam do niego z uśmiechem na ustach.

Poprzedni artykuł Wypowiedzi po Assen
Następny artykuł Mówią przed Poznaniem

Najciekawsze komentarze

Zarejestruj się za darmo

  • Szybki dostęp do ulubionych artykułów

  • Zarządzanie powiadomieniami o najświeższych wiadomościach i ulubionych kierowcach

  • Wyraź swoją opinię poprzez komentowanie artykułów

Motorsport prime

Poznaj kontent premium
Zasubskrybuj

Edycja

Polska Polska
Filtry