Zasubskrybuj

Zarejestruj się za darmo

  • Szybki dostęp do ulubionych artykułów

  • Zarządzanie powiadomieniami o najświeższych wiadomościach i ulubionych kierowcach

  • Wyraź swoją opinię poprzez komentowanie artykułów

Motorsport prime

Poznaj kontent premium
Zasubskrybuj

Edycja

Polska Polska

Grand Prix było dla mnie wyjątkowym przeżyciem. Po dłuższej przerwie wróciłem  i  bardzo  się  cieszę,  że  stało  się  to  właśnie  tutaj,  w  Sopocie.  Po  11  latach  budowy  od podstaw, prace nad Fiatem udało się skończyć i miniony weekend był jego debiutem. Dla mnie Fiat 131 Abarth to model szczególny, ponieważ to właśnie tym samochodem zaczynałem w latach 80-tych swoją przygodę z wyścigami i nim sięgnąłem po swój pierwszy tytuł Mistrza Polski w 1991 roku. Miałem też unikatowy egzemplarz w wersji cywilnej, który bardzo dobrze wspominam, więc zawsze będzie bliski mojemu sercu. Kiedyś postanowiłem, że tym samym autem będę się ścigał na koniec swojej  kariery  i  właśnie  ten  plan  udało  się  zrealizować.  Starałem  się,  żeby  był  możliwie  wierny oryginałowi i myślę, że jest taki w 95%. Jak na samochód z lat siedemdziesiątych ma duszę i swoje kaprysy. Im bliżej było startu tym więcej było z nim problemów i pracy. Wystarczyło jednak tylko kilka kilometrów przejechanych w wyścigowym tempie, żeby zrekompensować to wszystko. Czułem się coraz pewniej, bo wracały dawne przyzwyczajenia. Trudno po takim czasie nie wyjść z wprawy, ale myślę, że gdyby była jeszcze jedna seria podjazdów to moje tempo byłoby już  dobre. Cała  rodzina  bardzo  mnie  wspiera  przez  te  lata  w  przygotowaniach.  Komplet  sportowych  opon, kombinezon i kask – wszystko to prezenty od moich dzieci. Grupa ludzi, która liczyła na mnie jest naprawdę duża. Nie mogłem ich zawieść i cieszę się, że stało się to właśnie w Sopocie, bo wszyscy byli razem ze mną w serwisie, albo na trasie. Każdy w naszej rodzinie w jakimś stopniu jest chory na tę samą chorobę – miłość do sportów samochodowych. W Grand Prix startowałem podczas jego pierwszej edycji. Teraz po kilku latach miałem okazję wrócić i jestem bardzo mile zaskoczony. Zawsze jest coś do poprawy, zwłaszcza nawierzchnia, bo jest to bardzo trudna i niebezpieczna trasa, ale w ten weekend wszystko działało bardzo sprawnie i nasze sportowe święto było na bardzo wysokim poziomie.  Samochód wzbudził bardzo pozytywne reakcje i to w stopniu, jakiego nigdy bym się nie spodziewał. Mam nadzieję, że nie był to jeden start i że pojawię się na kilku wyścigach w sezonie 2016.TOMASZ MYSZKIER: - Kolejny  udany  wyścigowy  weekend  za  nami i gdyby nie drobne  problemy z samochodem, to tegoroczny Sopot mógłbym podsumować w samych plusach. Wpłynęło to nie tyle na samochód, co na mnie i nie mogłem w pełni skoncentrować się na jeździe. Szkoda, bo bardzo lubię tę trasę, dobrze się tu czuję i pewnie czasy można było poprawić.  Organizatorzy obiecują, że stan nawierzchni się poprawi, ale teraz warunki nie są dobre do ścigania. Porsche  też  ich  nie  lubi, ale  spisywało  się  dzielnie  i  walczyliśmy  z  mocną  konkurencją. Mamy podwójne trzecie miejsce i cenne punkty w klasyfikacji generalnej, więc jest się z czego cieszyć. Kolejne ważne kilometry przejechane i jesteśmy kilka kroków dalej. Mam nadzieję, że w przyszłym roku będziemy nadal startować i doskonalić ten samochód, a to da jeszcze lepsze wyniki. Jazda to dla mnie zawsze przyjemność, ale tutaj w moich terenach, w otoczeniu rodziny i przyjaciół, którzy w końcu mogli na własne oczy zobaczyć, jak wygląda moja pasja – to dało wiele razy większą frajdę. Bardzo lubię ten wyścig za wyjątkową atmosferę, której nie zabrakło też w tym roku.  Mam  nadzieję, że swoją jazdą odwdzięczyłem się tłumom kibiców za ich doping. Dziękuję całej naszej rodzinie, całemu zespołowi wszystkim, którzy pomagali nam przy tym starcie. Dziękuję też partnerom: Sentoza Golf, IRMEX.eu, VECO, KJK  Tools,  Van  Den  Blocke oraz patronowi medialnemu - portalowi GSMP.pl.  Teraz pozostaje nam już tylko czekać na dwie ostatnie rundy w Korczynie. Mamy szansę na trzecie miejsce w klasyfikacji generalnej, więc w końcówka sezonu będzie ciekawa.WOJCIECH MYSZKIER: - Przygotowując się do tego startu liczyłem na wyjątkowe emocje i nie zawiodłem się. Cały weekend toczyliśmy piękny pojedynek z Romanem Baranem i świadomość, że udało  mi  się  pokonać  w  niedzielę wielokrotnego  Mistrza  Polski  w „ośce”,  jest  niesamowita. Samochód nie sprawiał żadnych problemów. Clio po raz kolejny pokazało, że ma potencjał i jest rozwojowe, a ja coraz lepiej się w nim czuję, chociaż przede mną jeszcze sporo nauki jazdy przednim napędem. W samochodzie, też jeszcze jest dużo do zrobienia, ale w przyszłym sezonie będzie lepiej i szybciej. Zwycięstwo cieszy tym bardziej, że stało się to w tak ważnym dla całej naszej rodziny wyścigu i na trudnej  trasie. Nierówna nawierzchnia wymagała dużej walki z samochodem, ale z każdym przejazdem czas był lepszy. Cały weekend mieliśmy piękne słońce - pogoda i tłumy kibiców dopisały. Impreza przebiegła bardzo sprawnie, co  trzeba dopisać organizatorom  na  duży  plus. Jeśli  plan wymiany asfaltu dojdzie do skutku, to za kilka lat impreza będzie jeszcze ciekawsza.  Dziękuje  całej  mojej  rodzinie,  wszystkich  znajomym, którzy  stali  na  trasie, partnerom  zespołu, organizatorom  i  wszystkim  kibicom  za  piękny  sportowy  weekend.  W  Sopocie  wspierali  nas: AMS - ams-auto.pl, KJK TOOLS, IRMEX.eu. Fot. Agnieszka Wołkowicz.

Radek Ćwięczek | Fot. Robert Duszyk

RADEK ĆWIĘCZEK: - Muszę powiedzieć, że z każdym rokiem przekonuję się do trasy w Sopocie. Tegoroczna organizacja była bardzo sprawna, pogoda oraz kibice dopisali i mieliśmy fajny weekend nad morzem. Dla mnie zawody ułożyły się bardzo szczęśliwie, ponieważ już w sobotę zajmując drugie miejsce, zapewniłem sobie tytuł II wicemistrza Polski w mojej klasie. Niedzielne treningi zapowiadały dobre czasy i fajną walkę. Niestety, już na pierwszym wyścigowym podjeździe na dojściu do ronda zepsuła się skrzynia biegów. Miałem problemy na niskich biegach, skrzynia mocno hałasowała, a auto się nie rozpędzało. Udało się jednak dokończyć oba niedzielne podjazdy, choć miałem świadomość, że w każdej chwili coś może się zupełnie posypać. Ponieważ na miejscu miałem mocne wsparcie moich partnerów, bardzo chciałem być na mecie! Dedykuję ten tytuł wszystkim z firm CATKOP oraz FINISH-A, bo to dzięki Wam mogę w tym roku się ścigać - DZIĘKI!!!
Teraz Stanlej Racing zabiera się za przegląd skrzyni, tak abym mógł pokazać się z dobrej strony na moim ulubionym wyścigu w Korczynie. Bardzo mi zależy, żeby zakończyć sezon dobrymi wynikami! Do zobaczenia za dwa tygodnie!
Partnerami zespołu Ćwięczek Sport w sezonie 2015 są CATKOP, Finish-A oraz Słodko Słone Catering. Patroni medialni: portal TopRally.pl, telewizja TVP Kraków, radio Eska oraz gazeta Auto-Moto Biznes.

Paweł Gos | Fot. Arkadiusz Bar

PAWEŁ GOS: - Bardzo udany weekend, chyba jeden z najlepszych do tej pory w GSMP. W sobotę i niedzielę znalazłem się na podium. Wygrana z BMW Jacka i Janusza sprawiła mi wiele satysfakcji, jednak moje największe zwycięstwo to trzecie miejsce w klasyfikacji generalnej samochodów historycznych podczas 11 rundy. Po weekendzie w Trójmieście śmiało mogę powiedzieć, że trasa jest jedną z najlepszych w sezonie - bardzo rajdowa, a atmosfera jaka panuje w trakcie wyścigów, jest nie do opisania. Pogoda nam dopisała i mieliśmy wszyscy równe warunki. Ja powoli wjeżdżam się w auto i cieszę się, że pnę się w wynikach w górę. Niestety, mamy za mało wyścigów do końca sezonu, żeby dogonić czołówkę. Obecnie zajmuję 7 miejsce w grupie HS i jest szansa przesunąć się na 6 pozycję. Niestety, w grupie aut C7 mogę liczyć już tylko na miejsce 4. Moje starty są bardzo rozwojowe, coraz lepiej rozumiemy się z samochodem. Dziękuję wszystkim za super weekend w Sopocie. Była plaża, wyścigi i krótki urlop. Teraz skupiam się na Korczynie, która jest bardzo szybka. To będzie moje zwieńczenie sezonu. Debiutancki sezon dobiega końca i chciałbym go fajnie zakończyć. Dziękuję za wsparcie firmie Exact Systems, dzięki której wspólnie z Rafałem Serafinowiczem tworzymy zespół Exact Systems Race & Rally Team, który już w Korczynie zostanie zespołowym Mistrzem Polski. Fot. Arkadiusz Bar.

Roman Baran

ROMAN BARAN: - Sopot to jak zawsze specyficzne zawody, przygotowane na najwyższym poziomie przez Lecha Orskiego. Myślę, że to jedne z lepiej zorganizowanych zawodów w Sopocie, na których miałem przyjemność startować. Trasa bardzo szybka, rajdowa, techniczna, gdzie każdy - nawet Mistrz Polski czy rekordzista trasy - może „zaliczyć” szykanę. Przydarzyło się to również mnie podczas drugiego podjazdu wyścigowego w niedzielę, ale jak to mawiają - zdarza się nawet tym najlepszym. Koledzy z mojej klasy E1-2000 nie dopisali podczas tych rund, dlatego mnie i Wojtkowi Myszkierowi dane było walczyć o jak najwyższe miejsca w klasyfikacji generalnej. Sobotnie zawodny to wygrana w Klasie E1-2000 i 11 miejsce w generalce, natomiast niedziela to wygrana Wojtka Myszkiera (gratulacje!) i moje 14 miejsce w generalce. Podczas startów w Sopocie przypieczętowałem swój 9 tytuł Mistrza Polski, co mnie najbardziej cieszy. Do końca sezonu pozostał wyścig w Korczynie, w którym zamierzam wystartować bo to takie moje „domowe” zawody. Nie ukrywam, że moje Clio jest do sprzedania, więc jak trafi się kupiec jeszcze przed Korczyną to będę musiał zrezygnować ze startu. Póki co zapraszam wszystkich 11-13 września do Korczyny na ostatnie rundy sezonu 2015. Serdeczne podziękowania dla  Miasta Rzeszów – stolicy innowacji, za wsparcie oraz dla moich partnerów: Szik, Handlopex, Bendix, LRacing, Carrera, B3Studio, Cutline, Motul, wyscigigorskie.pl, Gazeta Codzienna Nowiny, a także najlepszej firmie obsługującej zawodników GSMP, czyli Team Promotion Marketing i PR Sportowy i portalowi www.wyscigigorskie.pl za wyjątkowy patronat medialny i najlepsze relacje prosto z tras GSMP.

Herbi

HERBI: - Właściwie nie wiem od czego zacząć, bo jest tyle nowych rzeczy, że jakbym zaczął pisać o szczegółach to by się wam czytanie znudziło, ale kilka spraw najważniejszych. W dwóch eliminacjach (sobota, niedziela) byliśmy mniej więcej w połowie stawki i wynik zawsze jest ważny, ale tym razem był na drugim planie z racji tego, że chodziło o zdobycie jak największej ilości informacji, które zaprocentują w przyszłości.
Zacznijmy od opon, bo powiedzenie "czarne złoto" nie wzięło się znikąd. Opony rajdowe nie mają w ogóle racji bytu w tej dyscyplinie, bo ich dojście do  optymalnej temperatury zbyt długo trwa. Poza tym opona rajdowa w stosunku do wyścigowej górskiej opony jest węższa, a to z kolei kolejne centymetry "trzymania" samochodu w zakręcie i na hamowaniach. Następnie sportowe paliwo również nie jest bez znaczenia. Kolejna sprawa to koniecznie auto musi być niżej niż w rajdach i koniecznie musi być sztywniejsze, bo jest równo i chodzi o to, żeby środek ciężkości był niższy. To tylko kilka najważniejszych punktów, ale wierzcie mi, tych elementów jest dużo więcej i bardziej ważnych.
Teraz o samej dyscyplinie. Najważniejsze to bezpieczeństwo i tu zwraca się szczególną uwagę. Pozostałe rzeczy typu np. czasy na BK są traktowane z przymrużeniem oka. Atmosfera wśród zawodników - naprawdę widać, że nie ma zawiści, a jeden drugiemu pomoże. My np. skorzystaliśmy z pomocy Krzyśka Derenia i na jeden podjazd miałem do dyspozycji inny rodzaj opon na testy. Tak więc w tym miejscu na jego ręce, albo koła :) składam podziękowania. Jak coś potrzeba, każdy jest chętny do pomocy, jeżeli tylko jest w stanie coś pomóc. Chyba na początek tyle. Kolejne informacje po starcie we wrześniu w Korczynie. Tam już będą prawdziwe góry, bo to na południu Polski, koło Krosna. Zobaczymy, czy poprawki zaprocentują lepszym wynikiem.
Z samochodem problemów nie było. Stryjek Engeeniering jak zwykle spisali się na medal, a podziękowania należą się również naszym partnerom: Giera przedsiębiorstwo budowlane, Gloss, miasto Leszno, Interbell, WAR, Automobilklub Leszczyński, Auto serwis Kłoda, Konstruktor.info.pl i auto centrum transland.pl

Michał Ratajczyk | Fot. Grzegorz Kozera

MICHAŁ RATAJCZYK: - Sopot przywitał nas wspaniałą pogodą, wręcz idealną do rozgrywania zawodów. Duża liczba zawodników i atmosfera jaka panowała podczas Grand Prix Sopot-Gdynia pokazuje, że organizacja rund nad morzem to strzał w dziesiątkę. To był mój debiut na ulicznej trasie, która jest mocno rajdowa i szybka. Sobota w moim wykonaniu była bardzo przyzwoita i pomimo awarii silnika podczas drugiego podjazdu wyścigowego udało się wygrać grupę N. Można powiedzieć, że do mety już się dotoczyłem. Noc była bardzo trudna dla naszych mechaników, którzy do 7 rano reanimowali silnik. 7Motorsport spisało się naprawdę na medal. Ekipa umożliwiła mi ukończenie niedzielnej rundy, którą jak wszyscy widzieli, jechałem z kłębami dymu 40 km/h. Dziękuję mechanikom za poświęcenie, bo nawet 1 punkt na koniec sezonu będzie istotny. Cieszę się z debiutu Jędrzeja Szcześniaka, mojego zespołowego kolegi z Daftracing, w GSMP. Jędrzej prosto z torów wyścigowych pojawił się na trasie wyścigu górskiego VW Golfem Cup i sprawił wszystkim miłą niespodziankę swoim wynikiem. Mam nadzieję, że pojawimy się jeszcze razem podczas GSMP i powalczymy o wysokie miejsca. Dziękuję moim sponsorom Daftcode, technicsystem.pl oraz kwejk.pl i 7Motorsport zajmującej się profesjonalną obsługą naszych samochodów. Podziękowania dla Andrzeja Szepieńca za organizację warsztatu do naprawy samochodu i Rafałowi Grzesińskiemu, który też pomagał nam podczas tego weekendu. Fot. Grzegorz Kozera.

Jędrzej Szcześniak

JĘDRZEJ SZCZEŚNIAK:
- Debiut w wyścigach górskich zakończył się dla mnie happy endem. Cały weekend spędzony na ulicznej trasie Grand Prix Sopot był dla mnie bardzo miłym doświadczeniem. Po pierwsze pojawiło się bardzo dużo kibiców, z którymi mieliśmy możliwość bliskiego kontaktu. Co więcej, spodobała mi się specyfika ścigania pod górę, może jedynie zabrakło więcej jazdy, bo przyzwyczajony jestem do ujeżdżania auta przez cały dzień na torach wyścigowych. Mój zespołowy kolega Michał Ratajczyk z Daftracing pokazał się z bardzo dobrej strony. Sobota to wygrana w grupie N. Niestety awaria silnika, nie pozwoliła Michałowi zająć dobrej pozycji w niedzielę, ale na szczęście znalazł się na mecie z kopcącym motorem. Cały weekend w Sopocie to było dla mnie ciekawe doświadczenie i odskocznia od torów wyścigowych. To co rzuca się w oczy, to brak zabezpieczeń na drodze i stref bezpieczeństwa, ale to sprawia, że adrenalina jest jeszcze większa. Chcę poznać również inne trasy GSMP, a więc możecie się mnie jeszcze spodziewać w wyścigach górskich w typowo torowych samochodach. Mój wynik w 11 i 12 rundzie był przyzwoity, Golf spisał się na medal i pozwolił mi lokować się tuż za 400-konnymi czteronapędowymi samochodami. Jestem zadowolony z miejsc w drugiej dziesiątce. Dziękuję ekipie 7Motorsport za serwis samochodów i DaftCode za wsparcie startu. Ekipa Daftracing jeszcze nie raz pokaże się w GSMP i zamiesza w stawce.

Christian Zaleski | Fot. Grzegorz Kozera

CHRISTIAN ZALESKI: - Po sobotniej usterce związanej z uszkodzeniem zawieszenia w naszym Porsche, mechanicy pracowali do 3 w nocy aby udało nam się wystartować w niedzielnej eliminacji. Udało się, wróciliśmy jeszcze silniejsi – wygraliśmy zarówno klasę, jak i grupę. Dziewiąte miejsce w klasyfikacji generalnej to spora niespodzianka biorąc pod uwagę, że startowało ponad dwadzieścia samochodów czteronapędowych o dużo większej mocy od naszego Porsche. Czas 1 min. 36 sekund to zdecydowanie najszybszy przejazd samochodu historycznego, jaki kiedykolwiek startował w Sopocie. Dziękuje kibicom za liczne przybycie i doping! Partnerem zespołu jest Lellek Group. Fot. Grzegorz Kozera.

Dubai | Fot. Arkadiusz Bar

DUBAI: - Do Sopotu jechałem z nowym systemem łopatek, z którym już w sobotę miałem trochę problemów. Pomimo przeciwności losu udało się ukończyć dwa wyścigi na 2 miejscu. Ten wynik powoduje, że w Korczynie rozstrzygnie się kwestia tytułu Mistrza Polski. To co mnie cieszy najbardziej, to równa jazda. W niedzielę udało się nawet być blisko Andrzeja. Zwycięstwo było na wyciągnięcie ręki. Po Grand Prix Sopot mój plan na ten sezon został zrealizowany. Wicemistrzostwo mam już zapewnione, a teraz czeka nas wszystkich walka o drugi w mojej karierze tytuł Mistrza Polski. Nauka łopatek zaprocentuje w Korczynie, gdzie jest bardzo szybko. Do tego musimy pojechać na jakieś małe testy, żeby sezon zakończyć mocnym uderzeniem. Tym bardziej, że podczas tego wyścigu pojawi się sporo mocnych samochodów grupy E1. Dziękuję organizatorom z Trójmiasta za super organizację zawodów. W tym roku pokazali, że można przygotować ciekawy wyścig, na którym pojawiają się tysiące kibiców. Ekipa 4Turbo ciężko pracowała na sukces w Sopocie i za to chcę im również podziękować. Teraz mój ulubiony wyścig w Korczynie. Liczę, że wraz ze wszystkimi kibicami i zawodnikami, stworzymy sportowe show na najwyższym europejskim poziomie. Ja ze swojej strony deklaruję walkę o zwycięstwo, więc będzie co oglądać.

Boczek | Fot. Arkadiusz Bar

BOCZEK:
- Bardzo udany wyścig. W końcu udało mi się uzyskać czasy, jakie zakładaliśmy w zespole przed zawodami. Patrząc na moje przygotowanie i fakt, że trasę poznałem tylko z onboardów, to zdecydowanie jestem z siebie zadowolony. Odcinek wydawał się bardzo trudny. Z tego powodu byłem mocno zaniepokojony stojąc na starcie podjazdu zapoznawczego. Ostatecznie jak na moje umiejętności, zarówno sobotni, jak i niedzielny wynik jest bardzo przyzwoity. Byłem blisko pierwszej dziesiątki, a drugiego dnia nawet lekko przyspieszyłem. Niestety, błąd popełniony w drugim niedzielnym wyścigu zaprzepaścił fajny czas. Wracam z Sopotu zadowolony. Bardzo dużo kibiców pojawiło się podczas nadmorskich rund i to pokazuje, że Grand Prix Sopot-Gdynia potrzebny jest w kalendarzu GSMP. Jednak szybko trzeba zapomnieć o tym co było i skupić się na finałowych rundach. Za trzy tygodnie jedziemy do Korczyny. To ostatni wyścig, podczas którego poznamy Mistrza Polski GSMP 2015. Dziękuję całemu zespołowi 4Turbo za przygotowanie samochodu i serwis na zawodach, ekipie wyscigigorskie.pl za relację na portalu www oraz kibicom za stworzenie wyjątkowego sportowego widowiska. Gratulacje dla Kilera i Andrzeja Szepieńca i oczywiście Dubaja, który pomimo problemów z łopatkami był szybki.

Łukasz Dziemidok

ŁUKASZ DZIEMIDOK: - Wróciłem z Sopotu szczęśliwy. Tytuł Mistrza Polski w klasie C7-YT9 przypieczętowany dwoma pewnymi wygranymi na ciekawej, bardzo rajdowej w specyfice trasie, chyba nie mogą powodować innego stanu. Tym osiągnięciem spełniłem bez wątpienia część marzeń. Tytuł był w istocie moim zamierzeniem od początku sezonu, ale musiałem cały czas dawać z siebie wszystko i jeździć szybko i regularnie aby się udało. Jest to zasługa tak sporej grupy ludzi, że nie jestem w stanie im tu wszystkim podziękować. Na pewno muszę jednak skierować swoje najwyższe wyrazy uznania i wdzięczności dla Kamila Krawczyka i całego K-sport Auto Serwisu. Gdyby nie jego szatański pomysł, a potem wsparcie i ciężka praca przez cały sezon nad moją 306-tką GTI – jego, Maćka, Janusza i reszty ekipy - na pewno bym nie pojechał całego sezonu, w dodatku kończąc bezawaryjnie wszystkie 12 rund (7 zwycięstw, 5 drugich miejsc). To, plus przedsezonowo, doskonale przygotowany przez DZIAK Motorsport silnik, i w każdy weekend dostawałem coraz szybsze i doskonalsze auto do walki. Życzę każdemu tak sprawnego, profesjonalnego i oddanego serwisu. Ponadto osoby zawsze gotowe do ofiarnej pomocy, takie jak Grzesiek Wasilewski, Tomek Poręba, Jakub Kucha, Adrian Wronkowski, Dorota Leś - to skarb każdego zawodnika. Dzięki! Dziękuję również moim zespołowym kolegom  - Michałowi, Grześkowi i Bartoszowi. Atmosfera była u nas taka jak zawsze wychwalali starsi zawodnicy mówiąc o czasach, w których na zawodach sobie wzajemnie pomagano i wspierano. Tym samym udowodnili oni, a także większość innych startujących, jak również oddani i pracowici przedstawiciele mediów (congratsy dla wyscigigorskie.pl i gsmp.pl) i rzesze wspaniałych kibiców, że GSMP to jedna z najfajniejszych i najciekawszych dyscyplin motorsportu w Polsce. „Last but not least” to moi sponsorzy i partnerzy! Bez ich lojalnego wsparcia nie dźwignąłbym w ogóle trudów startów w pełnym cyklu mistrzostw. ROWE Polska, Berlux oponY4You.pl, Rolab, Wronkowski Express – to firmy które mi zaufały i mam nadzieję, że są zadowolone z moich wysiłków, współpracy ze mną, osiągniętych celów, i będą nadal chciały za mną iść, a raczej pędzić, tą niełatwą przecież drogą promocji i budowania korzystnego wizerunku. Ogromnie na to liczę i mogę obiecać zawsze pełne zaangażowanie i walkę na całego. Odwiedzajcie i lajkujcie profile fb mój (Jimmy Racing) i moich partnerów a może wielka, nadchodząca teraz nieuchronnie przerwa od startów, nie będzie taka wielka.

 

Poprzedni artykuł Sukces w Słowacji
Następny artykuł Wypowiedzi przed Mostem

Najciekawsze komentarze

Zarejestruj się za darmo

  • Szybki dostęp do ulubionych artykułów

  • Zarządzanie powiadomieniami o najświeższych wiadomościach i ulubionych kierowcach

  • Wyraź swoją opinię poprzez komentowanie artykułów

Motorsport prime

Poznaj kontent premium
Zasubskrybuj

Edycja

Polska Polska
Filtry