Zasubskrybuj

Zarejestruj się za darmo

  • Szybki dostęp do ulubionych artykułów

  • Zarządzanie powiadomieniami o najświeższych wiadomościach i ulubionych kierowcach

  • Wyraź swoją opinię poprzez komentowanie artykułów

Motorsport prime

Poznaj kontent premium
Zasubskrybuj

Edycja

Polska Polska

Zawody w Załużu jak co roku przyciągają rzesze kibiców. Tak też było w tym roku. Dla mnie to kolejny sezon świetnej zabawy i rywalizacji. Podczas 1 rundy, mieliśmy okazję ścigać się w podobnych warunkach jak na otwarcie sezonu 2016. Padał deszcz, trasa była raz sucha, raz mokra. Już w 2 treningu uszkodziłem skrzynię biegów w moim Lancerze. Dzięki pomocy Grzegorza Dudy,który pożyczył mi brakującą część,moim mechanikom  udało się naprawić auto i wystartować ale tylko w drugim podjeździe wyścigowym. W ten sposób 1 runda GSMP poszła na straty. Niestety, cały weekend pokazał, że osiągałem gorsze czasy niż przed rokiem. Drugiego dnia warunki atmosferyczne poprawiły się i w licznie obsadzonej klasie N+2000 rozpoczęła się walka. Wyrosła mi spora konkurencja po przerwie między sezonowej. Karol Krupa jest szybki, Rafał Serafinowicz, gdyby nie awaria broniłby tytułu. Herbi i Krzysiek Dereń jadą również szybko. Peter Jurena wystartował oprócz międzynarodowych zawodów w GSMP i trzeba było oddać miejsce. Teraz mamy ponad miesiąc, żeby przygotować się do GSMP Magura, gdzie trasa ulega modyfikacji. Mam nadzieję, że nie będzie więcej awarii w tym sezonie i wszystko ułoży się pomyślnie.

PUMBA: - Dla naszej ekipy emocje rozpoczęły się jeszcze na długo przed wyścigowym weekendem w Załużu, a ich wręcz ich kulminacja to ostatni tydzień. Jak zwykle w tym sporcie, czas jaki mieliśmy na przygotowanie tylko teoretycznie okazał się wystarczający. Kilka nadplanowych niespodzianek, jakie miało dla nas BMW w pewnym momencie pod dużym znakiem zapytania postawiło udział w Bieszczadzkim Wyścigu Górskim. Byliśmy bliscy wycofania się, ale bardzo się cieszę, że jednak postanowiliśmy się nie poddawać. Ominął by nas naprawdę niepowtarzalny weekend. Z jednej strony dały się we znaki lata przerwy w jeżdżeniu, bo wiem, że momentami mogło być dużo szybciej, ale z drugiej z każdym zakrętem czułem się coraz lepiej. Nie wiedziałem, że aż tak mi tego brakowało! Zmienne warunki i wymagająca, doświadczona konkurencja zmusiła mnie do naprawdę ciężkiej pracy na podjazdach. Czwarte miejsce to podobno najgorsze, bo o krok od podium, ale ja odbieram to wszystko bardzo pozytywnie. Samochód spisywał się bardzo dobrze, bez problemów, a tempo na podjazdach wyścigowych było coraz lepsze. W Załużu panowała świetna atmosfera nie tylko dzięki kibicom, ale tak samo konkurentom. Zawodnicy, którzy na podjazdach byli rywalami, w serwisie chętnie wymieniali się doświadczeniami i podpowiadali „debiutantowi".

RADEK ĆWIĘCZEK: - Zaliczyłem podczas tego weekendu najlepsze wejście w sezon odkąd startuję. W sobotę nie do końca trafiłem z oponami, ponieważ Załuż jak zwykle w jeden dzień był kapryśny. Ostatnie 1,5 km jechałem w deszczu na pełnym slicku i nie było łatwo, choć wynik był całkiem dobry. Niedziela to już piękna pogoda i jazda blisko limitu. Zwłaszcza drugi podjazd wyścigowy sprawił mi sporo frajdy! Wszystko w aucie działało idealnie, więc mogłem jechać bardzo szybko. Te dwie wygrane mobilizują, przed nami jeszcze jeden trening i będziemy gotowi do Magury. Słowa uznania należą się kibicom, których było w Załużu jak zwykle bardzo, bardzo wielu! Świetnie się tam jeździ! Dziękuje moim partnerom, Stanlej Racing oraz wszystkim którzy nas dopingowali w ten weekend! Już nie mogę się doczekać kolejnych rund! Zapraszam na moją stronę Facebook/Radek Ćwięczek Sport, z której zawsze będziecie na  bieżąco z informacjami o moich startach. Partnerami zespołu Ćwięczek Sport w sezonie 2017 są CATKOP, Finish-A, Motologic oraz Słodko Słone Catering. Patroni medialni: portal TopRally.pl, telewizja TVP 3 Kraków, radio Eska oraz gazeta Auto Moto Biznes.

BOCZEK: - W Załużu uzyskałem życiowy wynik w GSMP, międzynarodowej imprezie International Hill Climb Championship oraz Mistrzostwach Słowacji. Na koniec niedzielnych zawodów pojawiłem się na podium stojąc obok Dubaja i Romka Barana, dwóch utytułowanych zawodników. Nie mogę się do nich porównywać, więc tym bardziej cieszy mnie wynik jaki osiągnąłem. Sobota to było moje przerażenie. Ostatnio jechałem moim Lancerem w lipcu 2016. Pomimo tego, że BWG to moja ulubiona trasa, bałem się, że nie nawiążę walki. Pierwszy raz w karierze zostałem też cofnięty z trasy na czerwonej fladze. To mnie nieco rozbiło i w sobotę nie było tak szybko. Warunki były złe. Gęsta mgła i rzęsisty deszcz spowodował, że na mecie nie było nic widać. Niedziela przywitała nas piękną pogodą. Miałem problemy z oponami. Dzięki uprzejmości Dubaja otrzymałem gumy, które pozwoliły mi poprawić wynik z poprzednich podjazdów i stanąć na podium. Dziękuję całej ekipie serwisowej, a zwłaszcza Kudłatemu. Podziękowania dla kibiców za doping. Teraz razem z Dubajem jedziemy do Jahodnej, ja w roli kibica, a Dubaj, aby odczarować słowacką trasę.

DUBAI: - W tym roku zaczynam sezon od miejsc na podium. W Załużu jechało mi się wyśmienicie. Auto mnie nie zawiodło i było dobrze przygotowane przez ekipę serwisową Witek Motorsport oraz przez Łukasza Cieszko z 4Turbo. Pierwszy dzień był dla wszystkich bardzo ciężki. Pogoda nas nie rozpieszczała. Na pierwszy podjazd wyścigowy założyłem opony deszczowe. Niestety przez czekanie, trasa przeschła i zaliczyłem stratę do Waldka i Igora. Walka o pierwsze miejsce była trudna na spalonych oponach. Drugi podjazd, kiedy trasa była już mokra był udany. Wygrana, najlepszy czas i dobre miejsce na koniec dnia cieszyło. Na niedzielę miałem jedną taktykę – max attack. Zmieniłem ustawy zawieszenia i udało się. Szkoda Igora i Waldka. Niestety ich Skody odpadły z rywalizacji. Cały czas byliśmy blisko siebie. Wygrana w GSMP, drugie miejsce w klasyfikacji generalnej rundy IHCC, zwycięstwa w MSR. Takiego weekendu nie mogłem sobie lepiej zaplanować. To wszystko było najlepszym prezentem na moje urodziny. Kibice i media też o mnie nie zapomnieli. Sto lat, jakie usłyszałem na trasie po drugim wyścigu to coś co zapada w pamięć. Teraz szykuję się na wyścig w Jahodnej w najbliższy weekend. Relację śledzić możecie na profilu Facebook Portalu WyscigiGorskie.pl. Chcę przełamać się i pojechać dobre zawody. Jest też jeden zakręt, który muszę odczarować. Trening na pewno pomoże w kolejnej rundzie na Magurze już za miesiąc. W tym roku będę wybierał zawody GSMP i chcę pojechać więcej w Europie. Mam duże chęci na starty z najlepszymi. Dziękuję wszystkim kibicom raz jeszcze i do zobaczenia na kolejnych zawodach.

MARCIN WRONA: - Jak co roku od trzech lat Załuż wita nas deszczową aurą w sobotę, a w niedziele żegna słoneczną pogodą. Dla mnie były to idealne warunki bo miałem okazję zaznajomić się z samochodem napędzanym na cztery koła zarówno na mokrej jak i suchej nawierzchni. Niestety ze względów sprzętowych (jechałem autem treningowym) nie mogłem nawiązać walki z moimi kolegami z grupy, którym gratuluję dobrej jazdy. Mimo, że nie udało mi się poprawić swojego życiowego rekordu na tej trasie to cieszę się, że poznałem jak „czterołap” zachowuje się na zakrętach. Był to dobry przedsmak tego, co będzie działo się w Seacie Leonie. Dziękuję mojemu teamowi za świetną atmosferę podczas zawodów Race National Team Poland oraz kibicom, którzy tak licznie się stawili na zawodach i mnie dopingowali. Dziękuję za wsparcie sponsorom i partnerom: www.lagrotta.pl, www.pawlowski.narzedziownia.org, Radio ESKA, www.grupazpr.pl, ABC Prawo Jazdy, Marma Polskie Folie, www.auto-park-przeworsk.pl, SEAT Autorud, Miasto Rzeszów oraz za patronat medialny www.tvp.pl.

MARCIN WILUSZ: - To był dla naszego zespołu naprawdę udany wyścigowy weekend. Drugie i pierwsze miejsce w klasie A/PL-Clio to świetne rozpoczęcie sezonu i bardzo dobre rozpoczęcie nowego sezonu. Poza drobnym problemem ze wspomaganiem kierownicy podczas sobotnich podjazdów treningowych przejechaliśmy cały weekend bez awarii i mogłem się skupiać jedynie na doborze opon i jak najszybszej jeździe. Rywalizacja w klasie była bardzo zacięta i mam nadzieję, że podobała się kibicom. Jak zwykle do Załuża zjechało się bardzo wielu fanów motorsportu, którym bardzo dziękuję za wsparcie oraz za to, że przed przyjazdem w Góry Słonne nie przestraszyła ich nawet kapryśna pogoda. Przed nami półtora miesiąca przerwy i pod koniec czerwca spotkamy się w Magurze Małastowskiej, na trasie, która należy to moich ulubionych.
 
Partnerami zespołu są: Producent olejów Revline i Jasol; Stara Wędzarnia Frysztak, a także MarWil – dystrybutor drewna opałowego na trasie Sanok  - Krosno – Jasło. Za obsługę techniczną samochodów odpowiada Materniak Autosport, a patronat medialny sprawuje TVP 3 Rzeszów oraz portal Krosno112.pl. Więcej informacji o zespole można uzyskać na stronie internetowej www.marcinwilusz.pl oraz na profilu Facebook pod adresem: https://www.facebook.com/revlineracingteam.

ŁUKASZ KRASOWSKI: - Za mną pierwszy wyścigowy weekend w Górskich Samochodowych Mistrzostwach Polski. Przyjeżdżając do Załuża czułem się nieco onieśmielony rolą debiutanta w tak mocnej i licznej grupie startujących zawodników, ale jednocześnie czułem ogromną radość, że udało się zrealizować cel, o którym marzyłem od lat. Sobotnia część zawodów przywitała nas mokrą nawierzchnią i bardzo zmienną pogodą, na przemian słoneczną i deszczową. Wybór odpowiednich opon był loterią. Mimo tego od samego początku udawało mi się zbliżać czasowo do rywali w klasie i coraz lepiej poznawać charakterystykę trasy. Do podium w A/PL-Clio zabrakło bardzo niewiele, więc plan na niedzielę zakładał „podgryzanie” konkurentów w „Cliówkach” i udało się to zrealizować w stu procentach. Różnice czasowe w klasie były bardzo małe, a dodatkowo bardzo cieszy mnie wygrana na drugim podjeździe treningowym. Ostatecznie niedzielną część 43. Bieszczadzkiego Wyścigu Górskiego ukończyłem na podium w klasie i już z debiutanckiego weekendu w GSMP udało mi się wyjechać z pucharem. Tak udany start nie byłby jednak możliwy bez pomocy moich sponsorów i całego zespołu, który swoją ciężką pracą umożliwił mi skupienie się tylko i wyłącznie na walce z czasem. Wszystkim bez wyjątku serdecznie dziękuję i już nie mogę się doczekać, aż wspólnie zmierzymy się z trasą wyścigu w Magurze Małastowskiej.

Starty Łukasza Krasowskiego w Górskich Samochodowych Mistrzostwach Polski wspierają: GLOB CARS – Autoryzowany Dealer i Serwis marek Opel i Ford, Serwis blacharsko – lakierniczy oraz Stacja Kontroli Pojazdów; Firma Ogrodnicza GARDENA www.gardenaogrody.pl; dystrybutor lakierów marki PPG; RACE CAGES – producent samochodowych klatek bezpieczeństwa oraz Racing Shop. Za obsługę techniczną samochodu odpowiada Materniak Autosport, a patronat medialny sprawują TVP3 Rzeszów oraz portal Krosno112.pl.

WALDEMAR KLUZA: - Dawno nie czułem takich emocji, jak przed startem w Załużu. Samochód był dla mnie zupełną nowością i tak naprawdę dopiero uczyliśmy się siebie nawzajem. Styl jazdy, jakiego wymaga Skoda mocno się różni, od tego, który mam wypracowany ze startów Coltem czy Fiestą. Samochód jest dużo bardziej nerwowy i wymaga większej precyzji prowadzenia. Gdy się już do tego przyzwyczaiłem to jazda dała mi ogromną frajdę. Wszyscy kibice, z którymi się spotkałem powtarzali, że przejazdy były bardzo widowiskowe. Czasy, jakie osiągaliśmy w ten weekend, zarówno na mokrej, jak i suchej nawierzchni,  dały pierwsze ważne zwycięstwo i cenne punkty. Bardzo żałuje tego, że nie mogliśmy dokończyć rywalizacji w niedziele, bo walka o drugie zwycięstwo była w naszym zasięgu. Mimo wszystko wywozimy z Załuża bardzo dużo nowych doświadczeń i jeszcze więcej optymizmu. Samochód ma ogromny potencjał. To wymaga ode mnie jeszcze dużo nauki, ale wiem, że jestem w stanie osiągać jeszcze lepsze tempo. Praca z nową ekipą również układa się bardzo dobrze. Korzystamy wzajemnie ze swoich doświadczeń i to daje wymierne efekty. Dziękuje serdecznie całemu zespołowi Rexteam za wspólną pracę, partnerom za ich zaufanie, a kibicom za atmosferę. Wszystko to złożyło się na naprawdę wyjątkowy i cenny weekend. W Załużu wspierali nas: Solne Miasto Wieliczka, Powiat Wielicki, Stalco, Jania Construction, AutoCzesciValdi.pl oraz Buchti.pl Promotion. To nasz wspólny sukces!

MICHAŁ RATAJCZYK: - Pierwszy dzień zawodów nie przyniósł wielkich sukcesów, ale tempo wyglądało dobrze. Był to mój pierwszy kontakt z tym samochodem, więc jestem zadowolony z liczby kilometrów, które udało mi się pokonać. Pojawiło się kilka problemów, jednak na szczęście wszystkie były automatycznie eliminowane. Sobota była dniem, który rozpatrujemy bardziej w charakterze testowym, jednak na niedzielę samochód był już przygotowany idealnie. Z tego względu postanowiłem, że można przyśpieszyć i zawalczyć o lepszą pozycję. Już na pierwszym podjeździe treningowym silnik dawał o sobie znać. Czułem, że coś złego się z nim dzieje. Niestety, na drugim niedzielnym treningu, tuż po prostej startowej silnik wybuchł. Nie tylko nas spotkały takie problemy, drugi dzień był istnym pogromem i do mety dojechały ostatecznie tylko 2 samochody zaliczane do klasy Open. Wydaje się, że problemy z jednostkami napędowymi mogły mieć wiele wspólnego z bardzo długimi prostymi i wysokimi temperaturami, które panowały w niedzielę w okolicach Sanoka.

Poprzedni artykuł Taktyka przesądziła o sukcesie
Następny artykuł Andretti najszybszy, kłopoty Alonso

Najciekawsze komentarze

Zarejestruj się za darmo

  • Szybki dostęp do ulubionych artykułów

  • Zarządzanie powiadomieniami o najświeższych wiadomościach i ulubionych kierowcach

  • Wyraź swoją opinię poprzez komentowanie artykułów

Motorsport prime

Poznaj kontent premium
Zasubskrybuj

Edycja

Polska Polska
Filtry