Myszkowski/Biliński mistrzami DSMP
Ostatnia tegoroczna eliminacja Długodystansowych Samochodowych Mistrzostw Polski rozegrana w czeskim Brnie, zakończyła się trzecim miejscem dla Teodora Myszkowskiego i Stefana Bilińskiego jadących Porsche 997 GT3 Cup.
Zajmując najniższy stopień podium, zawodnicy Automobilklubu Wielkopolskiego zdobyli tytuł Mistrzów Polski w klasyfikacji generalnej 2008.
Teodor Myszkowski: - Przed startem musieliśmy podjąć decyzję, na jakich gumach pojechać. Dysponowaliśmy tylko slickami oraz deszczówkami, a nie mieliśmy medii, które na taką pogodę byłyby idealne. W tej sytuacji postawiłem na slicki. Pierwsze 3-4 okrążenia były bardzo ciężkie, ponieważ ścigałem się ze słabszymi BMW, które pojechały na deszczówkach. Póki było mokro to w zakrętach jechałem od nich wolniej, ale na prostych je wyprzedzałem. To była trochę ryzykowna walka. Gdy dublował nas DTM i akurat na moich oczach wpadł w żwir, stwierdziłem, że lepiej poczekać trzy, cztery okrążenia, porządnie dogrzać opony i dopiero wtedy ruszyć do ataku. I to, co sobie wymyśliłem, zadziałało perfekcyjnie. Po kilkunastu okrążeniach byłem już na drugiej pozycji w Mistrzostwach Polski. Niestety, gdzieś po godzinie wyprzedzał mnie DTM i pomimo, że zrobiłem mu sporo miejsca, to jego kierowca zawadził o mój tylny zderzak, lekko go przygiął, a ten obcierał o oponę. Groziło to kapciem, więc zjechałem do boksu, by mechanicy wyprostowali ten element. Gdy wróciłem na tor, zajmowałem trzecią pozycję, jakieś pół minuty za Karoliną Czapką. Miałem plan by ją dogonić, ale na prostej startowej skończył się silnik w czeskim BMW, samochód zaczął się palić i tuż przede mną wyjechał Safety Car. Wykorzystaliśmy to na wymianę opon, tankowanie i za ster usiadł Stefan, który perfekcyjnie wykonał dalszą robotę. Co prawda, Megane nie dogoniliśmy, ale trzecia pozycja pozwoliła nam zdobyć tytuł Mistrzów Polski w klasyfikacji generalniej DSMP. Jeśli się nie mylę to jestem pierwszym Polakiem, który w wyścigach torowych ma na swoim koncie tytuł Mistrza Polski w motocyklach i samochodach. To taki mój duży, prywatny sukces, który chyba cieszy mnie najbardziej.
Z racji końca sezonu chciałbym bardzo podziękować Wiesławowi Lukasowi, szefowi teamu za to, że dał mi możliwość startowania takim samochodem. Wielkie ukłony należą mu się przede wszystkim za pomoc po moim ciężkim wypadku na Torze Poznań. Dziękuję również mechanikom za doskonałe przygotowanie samochodu na każde zawody. Poza tym nie da się ukryć, że Stefan, mój zmiennik bardzo mądrze i rozważnie podszedł do naszych tegorocznych startów i odwalił kawał dobrej roboty. Dziękuję również mojej żonie i całej rodzinie za ogromne wsparcie na każdych zawodach!
Stefan Biliński: - To był trudny wyścig z racji tego, że na torze jednocześnie znajdowało się aż 67 samochodów. Musiałem bardzo uważać na dublowanych zawodników oraz szybszych w DTM-ach i autach GT1, aby przez nieuwagę nie doprowadzić do głupiej kolizji. Ogólnie jestem zadowolony z jazdy, choć po tym wyścigu wiem, że na każdym nowym dla nas torze powinniśmy w przyszłości testować, by dobrze się przygotować do startu. Na samych zawodach jest trudno trenować, bo trzeba jechać bardzo rozsądnie, nie podejmować dużego ryzyka by nie uszkodzić samochodu. Ale co tu dużo mówić, to był fantastyczny weekend dla naszego zespołu, który zakończył się dla nas szarfą Mistrzów Polski. Jestem bardzo szczęśliwy z tego faktu, ponieważ to mój pierwszy tytuł i mam nadzieję, że nie ostatni! To było moje marzenie przed sezonem, które po ciężkiej pracy udało mi się spełnić. Muszę tutaj podziękować Teodorowi za jego doskonałą jazdę. To świetny kierowca, sportowiec, który bardzo konkretnie podchodzi do naszych startów. Myślę, że obaj ze sobą dobrze się zgraliśmy i stanowimy świetny duet na lata następne. Również pragnę podziękować Wiesławowi Lukasawi, za stworzenie nam komfortowych warunków do ścigania w pełnym cyklu DSMP. Za każdym razem dostawaliśmy świetnie przygotowany samochód, który jak się okazało, był dosłownie maszynką do wygrywania. To również duża zasługa mechaników z Lukas Motorsport pod kierownictwem Tomka Gajdy. Dziękuję również mojej żonie za to, że od początku wierzyła w nasz sukces!
Udostępnij lub zapisz ten artykuł
Najciekawsze komentarze
Subskrybuj i uzyskaj dostęp do Motorsport.com za pomocą blokera reklam.
Od Formuły 1 po MotoGP relacjonujemy prosto z padoku, ponieważ kochamy nasz sport, tak jak Ty. Aby móc nadal dostarczać nasze fachowe dziennikarstwo, nasza strona korzysta z reklam. Mimo to chcemy dać Ci możliwość korzystania z witryny wolnej od reklam i nadal używać ad-blockera.