Zasubskrybuj

Zarejestruj się za darmo

  • Szybki dostęp do ulubionych artykułów

  • Zarządzanie powiadomieniami o najświeższych wiadomościach i ulubionych kierowcach

  • Wyraź swoją opinię poprzez komentowanie artykułów

Motorsport prime

Poznaj kontent premium
Zasubskrybuj

Edycja

Polska Polska

Oczekiwania co do startu na malowniczej trasie w Kotlinie Kłodzkiej, przyznam, były dużo większe. Dwa drugie miejsca w GSMP i WPP to nie jest rezultat, który w pełni mnie satysfakcjonuje. Zdecydowanie brakuje szybkości z początku sezonu. Mimo słabszej dyspozycji udało się utrzymać pozycję lidera w klasie A-1150. Na Banovcach z przyczyn zawodowych nie uda mi się pojawić. Wszystko wskazuje zatem, że ostatnie rundy Górskich Samochodowych Mistrzostw Polski w Załużu będą decydujące dla układu sił w naszej klasie. Jak mawiał klasyk - dopóki piłka w grze ...Dziękuję moim sponsorom, bez wsparcia których nie mógłbym walczyć o najwyższe lokaty zarówno w GSMP, jak i WPP. Są nimi: extrafelgi.pl - oryginalne felgi  wextra cenie oraz Piekarnia Halina - wiodący producent pieczywa na Lubelszczyźnie. Obecnie jesteśmy w trakcie rozmów z naszymi partneramidotyczących przygotowania jeszcze bardziej konkurencyjnego auta na finał GSMP w Załużu.Wszystkim kibicom dziękuję za gorący doping i wsparcie na trasie w Siennej. Byliście niesamowici!! Widzimy się już niebawem!!

Rafał Grzywaczyk

RAFAŁ GRZYWACZYK: - To była trasa pod mój styl jazdy. Czułem się w Siennej jak ryba w wodzie. W tym sezonie nawet nie myślałem o tak rewelacyjnym wyniku. Wygrałem Open-2000 i stanąłem na pierwszym stopniu podium w ośce. W niedzielę zabrakło tylko 80 tysięcznych do wygranej. Jestem super zadowolony z wyników osiągniętych podczas ostatniego weekendu - tym bardziej, że na trasie pojawiło się wielu kibiców z Opolszczyzny. Teraz skupiamy się na Banovcach, które po obejrzeniu onboardów są również typowo rajdowe i pod mój styl, więc będzie ciekawie. Świetnie, że po raz pierwszy startowaliśmy z zawodnikami z WPP. GSMP to może nieco inna specyfika zawodów, niż jazda po torze, ale chłopakom spodobało się. Ciekawe co by było, gdyby nasze rundy zorganizować na torze. Ja chętnie bym pojeździł i sprawdził się z nimi w rundzie Wyścigowego Pucharu Polski. Do całości trzeba dołożyć świetną organizację wyścigu, no i sukces jest naprawdę bardzo duży. Dziękuję za wsparcie moim sponsorom: firmie KIMBEX Dream Cars, CASADA Health & Beauty oraz serwisowi PIT STOP. Do zobaczenia na Słowacji już za tydzień.

Andrzej Szepieniec | Fot. Grzegorz Kozera

ANDRZEJ SZEPIENIEC: - Fajny wyścig, który zebrał duże żniwo. Tylu wypadków w tym sezonie podczas jednego weekendu nie pamiętam. Sam w sobotę zniszczyłem lekko auto. Każdy z nas na tej trudnej, jakby nie było, rajdowej trasie, miał takie same warunki. Na cięciach było sporo kamieni, na których w sobotę poślizgnąłem się uderzając w betony, uszkodziłem auto i nie skoczyłem 9 rundy. To krótki wyścig, ale trzeba być w nim bardzo skupionym. To z jednej strony jego wada, ale i również zaleta. W niedzielę trzecie miejsce w generalce poprawiło mi nieco humor, ale mogło być dużo lepiej. Gdyby nie zły dobór opon, no i ślizganie się podczas drugiego podjazdu, wynik byłby zdecydowanie lepszy. Organizator powinien wprowadzić nową klasyfikację z punktacją za styl jazdy, którą z pewnością bym wygrał, bo takimi bokami to chyba nikt nie jeździł. W niedzielny poranek po deszczu było szybko i udało się wygrać z konkurencją. Trzeba się teraz skupić na występie podczas GSMP Banovce, które już za półtora tygodnia. Dziękuję za wsparcie moim sponsorom, którzy podczas tak intensywnego sezonu wspierają moje starty, a są nimi: EMU auto części z Krakowa, S Plus najlepszy smart repair w Krakowie, Lizard King najlepszy klub muzyczny w Krakowie, do którego zapraszamy i krakusów, i gości z innych zakątków Polski, firmy Electronic Control System, Tech Racing oraz ekipa Rally Tech, zajmująca się serwisem auta. Moją oprawą medialną zajmuje się opolska ekipa firmy Team Promotion Marketing i PR Sportowy, której dziękuję za wsparcie wizerunkowe. Widzimy się w Banovcach, gdzie przydałoby się osiągnąć lepszy wynik niż w Siennej. Fot. Grzegorz Kozera.

Piotr Soja | Fot. Grzegorz Kozera

PIOTR SOJA: - Ogólnie rzecz biorąc, przez cały czas trwania wyścigów mieliśmy problemy z trakcją. Bardzo ciężko było ruszyć i bardzo ciężko było pokonać dwa nawroty, które powinienem jechać na pierwszym biegu, ale ze względu na to, że na jedynce były bardzo duże problemy z przyczepnością, to jechałem je drugim biegiem. Jak się później (w niedzielę) okazało - po prostu już skończyły się opony Avon, które wytrzymały trzy imprezy. Liczyłem, że będą trwalsze i trochę nas to zaskoczyło. Nie braliśmy pod uwagę ich zużycia. Rozpatrywaliśmy kwestię słabszej dyspozycji kierowcy, może niewłaściwych ustawień szpery, albo złego obchodzenia się ze sprzęgłem, tylko nie kwestię opon. Wyszło, że to opony w momencie, kiedy w niedzielę przed podjazdem treningowym chłopaki musieli przed startem przeczyścić zabrudzone błotem koła. W niedzielnych podjazdach wyścigowych miałem problem, żeby auto upilnować i walczyłem, żeby jechało tam gdzie trzeba. Na Siennej trasa była dosyć brudna i być może dlatego opony tak szybko się zużyły.
Pocieszające jednak jest to, że w sobotę do ścisłej czołówki nie brakowało już tak dużo jak w poprzednich rundach. Należy przy tym zauważyć, że jest to trasa górska i kręta, ze średnią prędkością 107 km/godz., a nie tak jak np. na Limanowej, gdzie średnia przekracza 140. No i się okazało, że jak nie ma takich długich prostych, to Lotus lepiej pokazuje swoje walory.
Na niedzielnym podjeździe treningowym mieliśmy małą awarię i go nie ukończyłem. Okazało się, że pękł mały plastikowy element prowadzący linkę gazu do przepustnicy, która tym samym przestała się otwierać.
Podczas zawodów w Siennej nie brakowało kibiców, zarówno tych dużych, jak i mniejszych. Szczególnie tym ostatnim Lotus bardzo się podobał. Wszystkim im dziękuję za doping i dowody sympatii.
Teraz szykujemy się na Banovce, a ponieważ tamtejsza trasa jest jeszcze wolniejsza niż ta na Siennej, to zmienimy trochę przełożenia w skrzyni biegów na najkrótsze jakie posiadamy (v max ok. 185 km/godz.) i mam nadzieję, że będzie OK. Tuż przed wyścigiem powinniśmy dostać nowe Avony, bo inaczej nie będzie na czym wystartować. Micheliny, które mam z wyścigów płaskich, do gór się zupełnie nie nadają.
W tej chwili prowadzimy także rozmowy z naszymi sponsorami, dotyczące przygotowania mocniejszego motoru na wyścigi w Załużu. Fot. Grzegorz Kozera.

Michał Bochenek

MICHAŁ BOCHENEK: - Sienna to wyścig, który należy do grona moich ulubionych, dlatego też lubię przebywać w Kotlinie Kłodzkiej i tam się ścigać. Trasa jest nieco krótka, przelatując metę pozostaje niedosyt jazdy. Mimo, że tak było i tym razem, jeździło się świetnie! Zawodom towarzyszył dobry klimat, który zgotowali nam kibice. Cieszy mnie, że na trasach jest ich coraz więcej i coraz mocniej wczuwają się w klimat ścigania. Wracając do wyścigu, jestem bardzo zadowolony, nie miałem żadnych problemów ze sprzętem. Integra spisywała się rewelacyjnie, przez co mój zespół troszkę odpoczywał i zajmował się tylko regularnymi przeglądami pomiędzy podjazdami. W sobotę udało się wskoczyć na trzecie miejsce w grupie A czyli mój plan został zrealizowany. Niedzielna runda to drugie miejsce w grupie, więc również duży sukces. Żałuję, że niedzielny deszcz tylko rano troszkę nas postraszył. W Siennej po mokrym czuję się bardzo pewnie i niedzielna runda po wodzie mogłaby wyglądać bardzo ciekawie, ale to tylko gdybanie. Dziękuję kibicom za świetny doping i atmosferę, która sprzyja jeździe na limicie, mojej ekipie za świetne przygotowanie Integry, sponsorom za możliwość walki o tytuł mistrzowski w GSMP i rodzinie za zaciśnięte kciuki. Zapraszam na mój fan page http://www.facebook.com/pages/Bochenekracing/207378316002062. Do zobaczenia na Słowacji.

Mariusz Stec | Fot. Artur Mulak

MARIUSZ STEC: - Ten sezon jest taki, jaki jest i za bardzo nie mamy na to wpływu. Nastroje w ekipie StecMotorsport przed Sienną były rewelacyjne, ja w dobrym nastroju i gotowy do walki. Dobre podjazdy treningowe, dobre nowe opony. No, ale niestety awaria. Teraz czas na Banovce i do nich się przygotowujemy. Partnerami w 9. i 10 rundzie GSMP Sienna byli: Sonax, Audio Świat, AV Partner, Lubelskie Smakuj Życie.

Marcin Kózka | Fot. Arkadiusz Bar

MARCIN KÓZKA: - Sienna to wyścig daleko od domu. Jechałem go drugi raz i tym razem również nie przypadł mi do gustu. Podczas 9 jak i 10 rundy jechałem na wpół sprawnym motorze. Udało się ukończyć rywalizację na trzecim miejscu w klasie, ale to nie jest wynik, jaki bym sobie wymarzył. Moja moc była nieporównywalna do samochodów C2R2, jakimi dysponowała konkurencja. Poza tym miałem skrzynię nieprzystosowaną do krótkiego wyścigu w Siennej i skończyło się i tak dobrze. W niedzielę było trochę przygód na trasie, obróciło mnie i spadłem na 3 miejsce. Szkoda, bo mogło być lepiej. Na Banovce mamy już przygotowany nowy silnik, który czeka na przekładkę. Dziękuję organizatorom w swoim imieniu i kolegów, bo zawody były sprawnie przeprowadzone. Dziękuję również partnerom zespołu, firmie GROSAR stacje paliw www.grosar.pl, firmie Pixel-Reklamy www.pixel-reklamy.pl oraz TD Consulting Nieruchomości Rekreacyjne. Dziękuję również Piotrkowi Oleksykowi za cenne rady i najlepszej ekipie PR - Team Promotion Marketing i PR Sportowy. Dziękuję też kibicom za doping i świetną oprawę zawodów. Fot. Marcin Kózka.

Rafał Grzesiński | Fot. Arkadiusz Bar

RAFAŁ GRZESIŃSKI: - Po Siennej pomimo małego dzwona jaki zaliczyłem w sobotę, nastroje w zespole są bardzo dobre. Udało się naprawić auto na niedzielną rundę i zdobyć punkty za drugie miejsce w grupie N. Wypadek, który może wyglądał poważnie udało się nam obrócić w żart, bo kto nie jeździ na krawędzi, ten nie wygrywa. Auto wysłaliśmy już do blacharza, żeby nie było takie porozbijane na zawody w Banovcach, do których już teraz się przygotowujemy. Już za półtora tygodnia kolejne rundy GSMP, więc auto musi być sprawne, o co zadba ekipa Vacat Serwis. Walczymy o tytuł Mistrza Polski, więc muszę w zasadzie dojechać wszystkie rundy, bez zbędnego ryzyka. Oczywiście jeśli uda się powalczyć, to będę tylko jeszcze bardziej zadowolony. Najbardziej cieszę się z niedzieli, bo podczas ostatniego podjazdu urwał się wahacz, a ja i tak dojechałem na drugim miejscu. Gratuluję wyniku Damianowi Łacie, który pogodził mnie i Waldka w 10 rundzie. Dziękuję rodzinie na wyrozumiałość i nerwy podczas tych zawodów. Kibicom chciałem bardzo mocno podziękować za świetny doping, no i oprawę jaką przygotowali dla nas z racami dymami i flagami, spisaliście się na medal. Dzięki moim sponsorom możemy kontynuować walkę o tytuł mistrzowski, za co bardzo dziękuję firmie Vacat Technika i Vacat Serwis. Sienna była dla mnie całkowicie inna niż reszta wyścigów. Jechałem tu po raz pierwszy i musiałem się przekonać do tej trasy. To trasa dla facetów, prawdziwych mężczyzn, bo drzewa które rosną tuż przy linii drogi robią wrażenie. Cieszę się z jazdy na limicie bo kibice to uwielbiają. Do zobaczenia w Banovcach. Fot. Arkadiusz Bar.

Bartosz Knast

BARTOSZ KNAST: - Bardzo się cieszę, że mogłem wystartować w Siennej. To piękna górska okolica i świetny podjazd wyścigowy. Najbardziej cieszy mnie fakt, że udało się dwukrotnie zdobyć podium i powrócić na fotel lidera WPP, zrównując się punktami z Przemkiem Kaźmierczakiem. Jeśli chodzi o walkę, tu w górach, spodziewałem się większej przewagi Łukasza, ma w końcu dużo większe doświadczenie rajdowe niż ja, a ta runda akurat bardziej przypominała rajd niż wyścig, gdyż nie było tu bezpośredniej konfrontacji lusterko w lusterko, zderzak w zderzak, koło w koło, drzwi w drzwi itd. ;) Nie jeździliśmy też po tej trasie kilkadziesiąt razy, tak jak po torze. Tu liczyło się szybkie pokonanie bariery psychicznej (nie betonowej, jak niektórzy sądzili) i szybkie pokonywanie zakrętów już od samego początku. Nie było to łatwe także ze względu na zmieniające się warunki pogodowe, a także na fakt startu na zimnych oponach. Sam wyścig przypominał mi nieco formę Super Oesu, a więc krótki przejazd i dłuższe oczekiwanie na kolejny. W związku z super atmosferą nie przeszkadzało mi to jednak zupełnie, wręcz przeciwnie - kibice stojący tuż przy trasie w ogromnej ilości, dawali sporo satysfakcji, a ich oddanie i poświęcenie było naprawdę godne podziwu. W niedzielę, po pierwszym
zjeździe do serwisu było zbyt mało czasu aby dobrze przygotować się do kolejnego podjazdu, zdążyłem więc tylko zmienić koła i ustawić ciśnienie - na dolanie kilku litrów paliwa zabrakło już czasu, no i do mety ledwo się doturlałem, tracąc 0,3 sekundy do Łukasza i tym samym przegrywając z nim tę rundę. Mimo wszystko cieszę się, że paliwo nie skończyło się przed ostatnim nawrotem, bo pewnie zostałbym gdzieś na poboczu i to bez punktów. Na szczęście tak się nie stało, a drugie miejsce przed startem tutaj, brałbym w ciemno. Moje starty nie byłyby możliwe bez ogromnego wsparcia, jakie daje mi firma inwestycyjna BTM z Poznania, za co serdecznie im dziękuję. Auto zostało idealnie przygotowane przez zespół Mencel Piasecki Motorsport, a dobre tempo podjazdu zawdzięczam bardzo szybkiej konkurencji, zmuszającej do ciągłego szukania granic przyczepności ;) Pozdrawiam i do zobaczenia!

Radek Ćwięczek

RADEK ĆWIĘCZEK: - W Siennej wystartowałem po raz pierwszy, więc z założenia przeznaczyłem ten weekend na naukę. Niemniej jednak uzyskane wyniki i udział w zawodach uważam za udane. Dwa razy trzecie miejsce i kolejne sześć punktów umocniły mnie na trzeciej pozycji w ogólnej klasyfikacji N-2000. W „górach” bardzo duże znaczenie ma znajomość trasy oraz specyfiki samych wyścigów górskich. W przypadku zawodów z tego weekendu wynik sportowy zszedł na drugi plan, choć dwa trzecie miejsca to mały sukces. Cieszę się, bo paradoksalnie podobnie jak w Sopocie, błąd z doborem opon na niedzielny pierwszy podjazd wyścigowy wiele mnie nauczył i podczas kolejnych rund już na pewno nie popełnię podobnej gafy. Jako debiutant cyklu muszę zapłacić pewnego rodzaju frycowe. Mam nadzieję, że doświadczenia zdobyte w przejechanych wyścigach zaprocentują już niebawem. Gratuluję wszystkim moim konkurentom z klasy bardzo szybkiej jazdy i dobrych czasów, mam szczęście bo zarówno walka na trasie, jak i atmosfera w czasie całych zawodów jest w N-2000 super!
Mój start nie byłby możliwy bez wsparcia IDEA HOUSE.Pl oraz Antis Przedsiębiorstwo Budowlano Konserwatorskie. Patronat medialny sprawują TopRally.pl i Auto-Moto Biznes, a moje Renault Clio świetnie serwisuje Stanlej Racing.

Grzegorz Wozowicz | Fot. Paweł Hoffman

GRZEGORZ WOZOWICZ: - Dla mnie było dużą przyjemnością wygrać w tych zawodach. Na podium, obok mnie stanęli moi rywale Jacek Handl i Dariusz Ciupczyk. Pomimo mocnego uszkodzenia Hondy na wyścigu w Sopocie, wziąłem się w garść i nadal utrzymuję się na pierwszym miejscu klasyfikacji generalnej grupy HS/J. Mogę tylko podziękować wszystkim, którzy mnie wspierają, w tym mojej rodzinie. Fot. Paweł Hoffman.

Paweł Hoffman

PAWEŁ HOFFMAN: - Do wyścigu w Siennej nie miałem przekonania. W ubiegłym roku uległem tutaj wypadkowi. Uszkodziłem mocno samochód i złamałem żebra, pomimo to wyścig ukończyłem. Trasa jest inna od większości tras, na których startuję, bardziej przypomina drogę rajdową, ale jest w niej duży potencjał i zamierzam w przyszłości poprawić swój rekord trasy. Teraz pojechałem lepiej od zeszłego roku o około 8 sekund, wyprzedzając wszystkie Kie Picanto, część Fiatów Seicento i potwory 126p. W mojej grupie startowało Porsche 928, które przeze mnie było niedoścignione, ale wyścig ukończyłem na drugiej pozycji w grupie.
Były też kłopoty techniczne. Zerwany pasek klinowy podczas wyścigu w Limanowej i przegrzanie silnika dało znać dopiero tutaj na Puchaczówce. Po przejechaniu pierwszego treningu okazało się, że spienił się olej, do którego dostała się woda z układu chłodzącego. Wraz z mechanikami podjęliśmy decyzję, że będziemy wymieniać olej co przejazd, aby nie spowodować zatarcia silnika. Chłopaki na przegląd i wymianę oleju mieli czasem nie więcej jak 12 minut. Tyle wystarczało... i jeszcze na kawę czas zostawał. Obecnie pracujemy nad usterką, aby wystartować w Banovcach i w 21 Rajdzie Rzeszowskim. 

Marcin Bełtowski

MARCIN BEŁTOWSKI: - Występ w Siennej był dla nas udany. Sobotni wyścig skończyliśmy na 4 miejscu, a problemy z samochodem udało się rozwiązać. Ekipa walczyła dzielnie przez całą noc, aby usprawnić silnik. Wymienione zostały uszczelki pod głowicami i mnóstwo innych części, więc chciałbym podziękować za ogrom pracy, którą ekipa wykonała, aby X rundę udało się przejechać bez usterek. Pierwsze miejsce w niedzielę daje powody do zadowolenia. W tym dniu wszystko perfekcyjnie zagrało - cały zespół i samochód, a moja skromna osoba też się w tej sytuacji dobrze odnalazła. Brak błędów pozwolił na wykonanie dwóch równych podjazdów z dobrymi czasami. Czekam na zawody w Banovcach i mam nadzieję, że ze Słowacji przywieziemy dobrą lokatę. Pozdrawiam wszystkich kibiców i zapraszam do śledzenia naszych poczynań za pośrednictwem Facebookowej strony teamu Bełtowski Motosport oraz na antenie Antyradia.

Piotr Oleksyk

PIOTR OLEKSYK: - Wspaniały, szybki i ulubiony wyścig. To tak w skrócie. To właśnie tu w Siennej debiutowałem 5 lat temu, no i sentyment pozostał. To bardzo szybki rajdowy odcinek a ja takie naprawdę lubię. Udało się dwa razy stanąć na pierwszym miejscu w klasie N-2000. To ułatwia mocno sytuację w tabeli rocznej i mocno przybliża mnie do tytułu mistrzowskiego. Najbardziej cieszę się jednak z trzeciego miejsca w grupie N, jakie osiągnąłem podczas 9 rundy GSMP w sobotę. Nie zapomnę szybko atmosfery, jaka panowała podczas dolnośląskiego wyścigu, no i tych kibiców, którzy z racami stali na trasie. To była fantastyczna oprawa, godna Mistrzostw Polski. Więcej takich kibiców, więcej rac, więcej dobrego, prawdziwego dopingu. Dziękuję Wam za to. Oczywiście, jak to bywa w Siennej, nie obyło się bez dzwonów. Pomimo festiwalu wypadków, zawody w sobotę i niedzielę skończyły się o czasie przy 75 zawodnikach, co jest z pewnością na plus dla organizatora. Dziękuję wszystkim kibicom, mojej ekipie oraz oczywiście tym, którzy wspierają moje starty a są to: firma Czakram Jacek Okoński, który jest oficjalnym przedstawicielem samochodowych instalacji gazowych marki BRC na Polskę, firmie Mytnik Auto Części oraz Pixel-Reklamy www.pixel-reklamy.pl i agencji reklamowej Elefant. Firmie Team Promotion Marketing i PR Sportowy dziękuję za świetną i profesjonalną obsługę medialną oraz rewelacyjne relacje z zawodów i filmy, jakie możecie zobaczyć na youtube.com. Teraz wybieramy się na kolejne zawody na Słowację do Banovców, które również lubię za ich klimat.

Norbert Stańczyk

NORBERT STAŃCZYK: - Był to dla mnie absolutny debiut na trasach górskich. W sumie jednak było całkiem fajnie, chociaż mnie osobiście brakowało elementu wyprzedzania i bezpośredniej rywalizacji na torze. Męczące również było czekanie. Podjazd wyścigowy trwa poniżej dwóch minut, a oczekiwanie na zjazd do parku serwisowego nawet może trwać ponad godzinę. Odcinek wyścigowy nie był raczej trudny. Chociaż były partie, że trzeba się było "nakręcić". No i to było właśnie fajne;-). Pierwszego dnia przyjechałem na drugim miejscu. Ot taki "wypadek przy pracy" J. A na poważnie to prawdziwą sztuką jest tu nie tylko technika jazdy ale dobór ogumienia i ustawienie auta w zmiennych typowo górskich warunkach atmosferycznych. To nie płaski równy tor ale ostre nawroty z podbiciami na wewnętrznych, no i bandy oraz drzewa oddalone miejscami od linii jazdy o centymetry. Wieczorem z zespołem zrobiliśmy "burzę mózgów" no i następnego dnia poszło bez problemu. Ja pojechałem agresywniej, a moja honda również bez zarzutu dała radę. Szkoda tylko, że popsuła się pogoda - tzn. wypogodziło się na dobreL. Okazało się, że w deszczu można tam pojechać naprawdę szybko. No, ale na "suchym" też poszło nieźle. Pierwsze miejsce na podium z zapasem około 2 sekund przy założeniu, że "gór" się dopiero uczymy, daje sporo satysfakcji.
W wyścigach płaskich inna jest również relacja z kibicami. Są w specjalnych strefach oddalonych od toru. Jadąc w wyścigu nie widzi się ich. Można ich tylko spotkać w parku maszyn. W "górach" kibice obstawiają trasę jak na rajdach. Niemal w zasięgu ręki. W czasie jazdy jest naprawdę ostry doping, a podczas powrotu w dół odcinka, podchodzą do auta i dosłownie "przybijają piątki" z kierowcami. Pod tym względem klimat jest naprawdę fantastyczny.
Poza tym jak zwykle, świetna praca zespołu zarówno w przygotowaniu auta, jak i serwisie na miejscu. Przypomnę, że po ostatnim wyścigu moja Honda została nieco zdeformowana z tyłu. Tu znów muszę podkreślić, że bez pomocy zaprzyjaźnionych firm byłoby ciężko. Wielkie podziękowania za pomoc i wsparcie dla Marcina Kośli właściciela Yellow Garage z Radomia.

Aleksander Michałowski | Fot. Grzegorz Kozera

OLEK MICHAŁOWSKI: - Sobota rozczarowała mnie pogodą. Prognozy zapowiadały pewny deszcz, a tu rozpogodziło się i świeciło słońce. Ale koniec narzekania pogodowego, bo podczas 9 rundy udało się zdobyć trzecie miejsce w generalce zawodów, tuż za Mikołajczykiem i Nagórskim, którym gratuluję wyniku. Przez cały dzień moje czasy były bardzo zbliżone do czołowych zawodników i miałem plan zaatakować podczas niedzielnych zawodów. Niestety, awarii uległa część wielkości pudełka od zapałek i nie udało się wystartować do podjazdów wyścigowych 10 rundy. Szkoda, bo mogło być szybko i wynik byłby dla mnie satysfakcjonujący. Jakoś to tak śmiesznie wychodzi w tym sezonie że wspólnie z Mariuszem Stecem synchronizujemy się i odpadamy z zawodów wspólnie. Awaria trzymała nas już chyba od soboty, bo po raz pierwszy startowałem Panterą z procedury startowej. Tak patrząc w przeszłość, to od 14 lat nie miałem tak pechowego sezonu jak teraz i aż tylu awarii, ale to może też były inne samochody. Chciałbym podziękować ekipie 4Turbo za pomoc podczas akcji naprawczej. Nic, trzeba teraz myśleć o Banovcach. To moja trasa numer 1, więc muszę pojechać na te zawody w 100 % przygotowany. Dziękuję moim sponsorom: firmie SONAX oraz Central Kort za wsparcie podczas tego sezonu. Widzimy się już w przyszłym tygodniu na Słowacji. Fot. Grzegorz Kozera.

Michał Bąkiewicz | Fot. Arkadiusz Bar

MICHAŁ BĄKIEWICZ: - W Siennej startowałem już drugi raz, więc tym razem nie miałem problemu z nieznajomością trasy i od początku notowałem zadowalające czasy, poprawiając wyniki sprzed roku. Mimo, iż samochód jest jeszcze trochę podsterowny, to za kierownicą czułem się bardzo dobrze. Mam nadzieję, że na dobre zniknęła bariera psychiczna po wypadku w Korczynie. Bez wątpienia niedzielna ulewa i możliwość przejechania mokrej trasy powiększyły ilość doświadczeń zebranych podczas minionego weekendu. Ostatecznie uzyskałem o 5 sekund lepszy czas niż w zeszłym roku, co traktuję jako duży sukces. A wiem, że jest jeszcze rezerwa i wynik można nieznacznie poprawić.
Sponsorami zespołu Michała Bąkiewicza są: Orlen Oil, producent olejów dla motoryzacji marki Platinum, Urząd Miasta Płocka, Peter-Gum, płocki oddział firmy S-Plus. Partnerem zespołu jest Prince. Fot. Arkadiusz Bar.

Karol Wyka | Fot. RMdesign.pl

KAROL WYKA: - Jestem bardzo zadowolony z 5 i 6 rundy WPP. Udało się dwa razy stanąć na podium zajmując 1 miejsce i wygrywając tym samym walkę na sekundy z najgroźniejszym rywalem - kolegą z zespołu - Tomkiem Zawadą. Runda w Siennej pozwoliła mi odrobić punktową stratę w klasyfikacji sezonu przesuwając moją pozycję z 4 na 2 miejsce, z 3-punktową stratą do lidera. Dzięki górskiej rundzie mam możliwość walki o najwyższą lokatę w całym sezonie WPP. Będzie to co prawda, nie lada wyzwanie, niemniej jednak jestem bardzo zmotywowany do walki.
Samochód w pierwszym podjeździe treningowym uległ awarii, która mogła bardzo źle się skończyć, niemniej jednak ekipa Bany Motor Sport jak zawsze stanęła na wysokości zadania i zreanimowała "sprzęt". Jak zawsze wielkie podziękowania dla Piotrka Banego oraz Wojtka za przygotowanie i obsługę samochodu podczas zawodów oraz dla mojego rywala z zespołu - Tomka Zawady. Dziękuję również firmie Nuvalu Polska - nieruchomości komercyjne za wsparcie w tym sezonie.
Słowami mojego serdecznego kolegi z wyścigów - Konrada Tadli, dla którego z racji poważnego wypadku i całkowitej kasacji samochodu w tych zawodach nie udało się ich skończyć, chciałbym powiedzieć, iż nie mogę się doczekać kolejnych rund Wyścigowego Pucharu Polski. Jestem napięty na wynik jak plandeka na żuku. Przed startem na pewno nie będę się czaił jak kuna w agreście ale mam nadzieję, że nie skończy się to wypakowaniem jak dzik w sosnę.
Do zobaczenia w Poznaniu już w sierpniu!!! Fot. RMdesign.pl

Michał Sowa

MICHAŁ SOWA: - Chciałbym przeprosić rodzinę, sponsorów i kibiców oraz moich przyjaciół za chwile strachu i brak konsekwencji i odpowiedzialności za to co mówię. Po Sopocie stwierdziliśmy w zespole, że jest szybko i nowe opony są niezbędne na kolejne zawody. Jakoś to zlekceważyłem i w Siennej pojawiłem się na twardych, plastikowych oponach. Opóźniłem na nich hamowanie i tak to się skończyło, że już podczas pierwszego treningu miałem po zawodach. Na szczęście serwis B.W. Garage oraz ekipa Stec Motorsport spisali się na medal i w 4 godziny naprawili auto. Chciałbym im za to bardzo podziękować. To dzięki nim w niedzielę mogłem stanąć już do walki. Nie pojeździłem zbytnio podczas tego weekendu, zaliczając tylko jeden mierzony przejazd. Po naprawie auto otrzymało nową geometrię i co dziwne, prowadziło się lepiej niż przed wypadkiem. Nadal Sienna to moja najlepsza trasa w sezonie, ale już w przyszłym roku nie popełnię tego błędu. Przygotowujemy się teraz na Banovce i jedziemy walczyć o kolejne punkty. Dziękuję moim partnerom, dzięki którym moje starty w tym sezonie są możliwe: firmom MOTO-GAMA, AlmaColor oraz mojej rodzinnej miejscowości Kraśnik, a także ekipie B.W. Garage i ekipie RDS Serwis. Do zobaczenia za 2 tygodnie na Słowacji.

Artur Rowiński

ARTUR ROWIŃSKI: - Jestem zadowolony z ostatniego występu. Dwa razy udało się zdobyć ósmą pozycję w klasyfikacji generalnej, z czego trzeba być zadowolonym biorąc pod uwagę fakt, iż jechałem na tym odcinku po raz pierwszy i dopiero uczę się go jak i auta. O mały włos nie byłbym wyżej, ale przez błędy popełnione na trasie nie udało się osiągnąć lepszego wyniku. Podczas sobotnich zawodów podczas jednego z podjazdów wyścigowych opóźniłem hamowanie i wylądowałem poza trasą. Dzięki ekipie mechaników auto było gotowe do dalszej jazdy podczas niedzielnej rundy. Niestety, nie obyło się bez małych problemów. W ostatnim wyścigu spadła mi rura od coolera, ale cały dojechałem do mety. Cieszę się, że jeździliśmy przez cały weekend po suchym i deszcz dopadł nas tylko w niedzielny poranek. Najbardziej bałem się betonowych band, które mogły zdemolować auto. Dziękuję za wsparcie podczas tych, jak i poprzednich zawodów moim sponsorom: Dealerowi Volkswagen i Audi Rowiński - Wajdemajer, ekipie Masters Tuning i Toma Racing, która przygotowuje mój samochód, no i Wam kibicom, którzy motywujecie mnie do szybszej jazdy. Jestem bardzo zadowolony z kolejnej dawki adrenaliny, jaką w tym roku dostarczają mi wyścigi górskie. Już za dwa tygodnie widzimy się w Banovcach na Słowacji.

503 Service Temporarily Unavailable

503 Service Temporarily Unavailable


nginx
Poprzedni artykuł Sukces Stecia w Dobsinie
Następny artykuł Z Rastem czy bez?

Najciekawsze komentarze

Zarejestruj się za darmo

  • Szybki dostęp do ulubionych artykułów

  • Zarządzanie powiadomieniami o najświeższych wiadomościach i ulubionych kierowcach

  • Wyraź swoją opinię poprzez komentowanie artykułów

Motorsport prime

Poznaj kontent premium
Zasubskrybuj

Edycja

Polska Polska
Filtry