Zasubskrybuj

Zarejestruj się za darmo

  • Szybki dostęp do ulubionych artykułów

  • Zarządzanie powiadomieniami o najświeższych wiadomościach i ulubionych kierowcach

  • Wyraź swoją opinię poprzez komentowanie artykułów

Motorsport prime

Poznaj kontent premium
Zasubskrybuj

Edycja

Polska Polska

Opinie przed Rościszowem

MARIUSZ MAŁYSZCZYCKI: - Coż tu dużo mówić, zapowiadają się kolejne super fajne zawody.

Trasa to typowy odcinek rajdowy, tym bardziej, że jest on częścią odcinka specjalnego z Rajdu Elmot. Słyszałem o nowej nawierzchni i mam do niej pewniej dystans. Moja Skoda jest idealnie przygotowana na tego typu trasy. Cały czas uczę się swojego wurca i jak widać, czasem jeszcze mi ucieknie albo zarzuci tam, gdzie nie trzeba. Na pewno Rościszów przyniesie mnóstwo wrażeń i dużą dawkę adrenaliny, która udzieli się wszystkim zawodnikom. Ja ze swojej strony chciałbym gorąco zaprosić kibiców na trasę, aby obejrzeć przepiękną walkę najszybszych wyścigowych samochodów w Polsce.

PAWEŁ ZUBEK: - Nowy asfalt na trasie w Rościszowie na pewno wyrówna drogę ale z drugiej strony patrząc, na takiej nawierzchni może być bardzo ślisko. Jestem związany z branżą budowlaną i wiem, że nowy asfalt zawsze jest śliski a zwłaszcza po deszczu. Nic więcej na temat tego, jak trasa wygląda w tej chwili, nie mogę powiedzieć, choć znam ją bardzo dobrze. Oczywiście nie z wyścigów, bo to przecież mój pierwszy sezon, ale z rajdów. To jeden z ciekawszych odcinków Elmotu i Polskiego sprzed kilku lat, a ja po oesach tłukę się już kilkanaście sezonów. To typowy odcinek specjalny i na pewno niektórym kierowcom ta trasa będzie się podobała. Obsada tym razem nie tak mocna. Zabraknie Mariusza Królikowskiego, z którym wczoraj rozmawiałem i którego pozdrawiam. Nie będzie też Łukasza Zielińskiego, dzięki temu nie będę musiał aż tak się spinać, bo to mój największy rywal, który najszybciej odrabiał do mnie straty. Z samochodem problemów być nie powinno, ale po Rościszowie na pewno przejdzie gruntowny przegląd, na który ostatnio nie było czasu. Wyścigi co dwa tygodnie w sytuacji gdy moi mechanicy obsługują też RSMP, to istna katorga. Ta nieco dłuższa przerwa przyda się nie tylko Lancerowi, ale przede wszystkim nam.

PIOTR SOJA: - W najbliższy weekend na trasie pod Rościszowem rozegrana zostanie kolejna runda Górskich Samochodowych Mistrzostw Polski. W ubiegłym roku wyścigu nie dało się zorganizować z powodu złego stanu nawierzchni. Teraz wprawdzie nowy asfalt będzie położony tylko na pierwszych 2 km trasy, ale dwa pozostałe kilometry mają być załatane na tyle, żeby bezpiecznie jechać nisko zawieszonymi samochodami, takimi jak mój Lotus. Będę starał się walczyć o najniższe miejsce podium w klasyfikacji generalnej, chociaż zdaję sobie sprawę, że nowy asfalt będzie śliski, co faworyzuje moich konkurentów, dysponujących napędem na wszystkie koła. Dodatkowo niezbyt lubię tę rundę. Jak dla mnie, jest bardzo wąsko i bliskość z przyrodą potęguje kabina Lotusa która jest miniaturkowa. Lotus jest niski i nie czuję się najlepiej oglądając bariery na wysokości mojej głowy oraz drzewa tuż przy drodze. Ale tytuły zdobywa się dopiero w październiku, czyli jeszcze dużo przede mną, więc nie ma co biadolić.

GRZEGORZ DUDA: - Jak zawsze nie mogę się doczekać kolejnych rund GSMP. Tym razem spotykamy się w Rościszowie, gdzie po rocznej przerwie ponownie odbędą się super fajne zawody. Trasa niby stara ale z nową nawierzchnią, jak informują nas organizatorzy. To będzie dla mnie wyzwanie. Nowy asfalt nam nie służy, jest bardzo śliski i zdradliwy. Po powrocie z Banovców jestem podkręcony. Panował tam naprawdę niesamowity klimat, jakiego chyba na próżno szukać w Polsce. Trasa to prawdziwa góra a kibice zawsze dopisują. Chciałbym, żeby i w ten weekend nasi polscy kibice pokazali Słowakom, że są jeszcze lepsi i przybyli dopingować swoich faworytów.

WOJTEK ŚLIWOWSKI: - Znowu czeka mnie niezła wyprawa, ale ja to lubię. Rościszów to fajna trasa, bardzo szybka i w specyfikacji rajdowej. Wielu kolegów na nią narzeka, ale mi ona pasuje i czuję się na niej jak ryba w wodzie. Najważniejsze to dojechać do mety w obu rundach i powalczyć z Marcinem Kozłowskim, który jest moim głównym rywalem. Pod nieobecność Rafała Płatka można także urwać parę punktów w klasyfikacji grupy HS, które mogą pomóc pod koniec sezonu. Z tego co czytałem na portalu www.wyscigigorskie.pl, to trasa została lekko przebudowana, nowy asfalt na dwóch kilometrach od startu, więc tylko się cieszyć. Podchodzę do tych rund bardzo poważnie ale jak zawsze z uśmiechem na ustach. Zapraszam serdecznie wszystkich sympatyków szybkich fur do Rościszowa!

ANDRZEJ WRÓBEL: - Do Rościszowa wybieram się w bojowym nastroju i z oczekiwaniem na dobry wynik. Trasa jest typowo rajdowa, z nowym asfaltem, który będzie zagadką dla każdego z nas. Po Banovcach, gdzie zająłem 3 miejsce w klasie, widzę, że mogę powalczyć z Marcinem Kozłowskim i Wojtkiem Śliwowskim jak równy z równym. Wiem, że mój samochód potrzebuje jeszcze kilku modyfikacji, po których walka o pierwsze miejsce w klasie będzie bardzo realna. Na razie uczę się z wyścigu na wyścig mojego Golfa. Jest to całkiem inny samochód niż Fiat Bertone, którym startowałem w zeszłym roku. Zapraszam wszystkich kibiców do Rościszowa na wyścigowe święto na kultowej trasie.

MARCIN KOZŁOWSKI: - Po przygodach z moim samochodem w Banovcach na Słowacji, chciałbym szybko o tym zapomnieć i skupić się na kolejnych rundach w Rościszowie. Straciłem kilka punktów i teraz muszę się mocno wziąć za siebie i za samochód i dojechać na pierwszym miejscu w klasie. Tytuł mistrzowski jest w moim zasięgu ale to jest motosport, w którym wszystko się może zdarzyć. To mój pierwszy pełny sezon w GSMP i szczerze mówiąc, uczę się tras, samochodu i ostrej walki, jaka panuje w klasie samochodów historycznych HS-2000. Mam mocnych przeciwników w podobnych samochodach. Czuję przed nimi duży respekt. To właśnie oni motywują mnie do szybkiej i skutecznej jazdy i chwała im za to. Z tego co wiem, Rościszów to świetna trasa i bardzo szybka, z nową nawierzchnią/ Jestem bardzo ciekaw tego co będzie się na niej działo. Zapraszam do kibicowania w sobotę i niedzielę.

DARIUSZ ŁUCZYŃSKI: - Mój samochodzik ma już swoje lata i jedzie, jak jedzie. Może nie jest to efektowne ale ja uczę się wyścigów górskich. To mój pierwszy debiutancki sezon, na który jak na razie nie mogę narzekać. Na Rościszowie znowu pojadę swoje, tym bardziej, że ponoć położony został nowy dywanik asfaltowy, który może być bardzo śliski. Nie chciałbym zakończyć zawodów gdzieś na drzewie. Widzę, że coraz szybciej potrafię pokonywać zakręty moim Janosikiem i to mnie najbardziej cieszy. Myślę o przesiadce do jakiegoś mocniejszego samochodu na przyszły sezon, ale na razie Rościszów przede mną i kolejne wyzwanie, któremu muszę stawić czoła. Zapraszam do kibicowania.

PAWEŁ BORYS: - Jestem w trakcie przygotowywania mojej Hondy do zawodów. Dopiero w poniedziałek wróciłem z małego tournee po Słowacji i Czechach, ale jestem wypoczęty i gotowy do kolejnego starcia. Rościszów to nietypowa trasa, bardzo szybka i zdradliwa. Teraz po zmianie asfaltu może być bardzo śliska i nie wiadomo, co się będzie działo z samochodami. Jedno jest pewne, że mam apetyt na kolejne zwycięstwo. Trochę nietypowy rozkład zajęć, jaki przygotowali nam organizatorzy, bardzo mnie zastanawia i jestem ciekaw, jak to wszystko wyjdzie od strony organizacyjnej. BK w sobotę a parę godzin później rozpoczęcie zawodów to trochę nietypowy harmonogram. Życzę powodzenia moim konkurentom i do zobaczenia na trasie.

ROBERT SZELC: - Nigdy nie startowałem w Rościszowie ale wiem, że to kultowy rajdowy odcinek. Widziałem kilka onboardów i śmiało mogę powiedzieć, że trasa już mi się podoba - lubię takie szybkie trasy, gdzie jest kilka miejsc na „przełamanie”, w których trzeba mieć mocną „psychę” i długo trzymać gaz do „dechy”. Organizator poinformował zawodników, że pierwsze dwa kilometry mają nowy asfalt, a na nim podobno było sporo dziur, więc zapowiada się, że trasa będzie świetnie przygotowana, co z pewnością będzie mile widziane przez zawodników. Bardzo podoba mi się czasowy przebieg zawodów, a w szczególności to, że odbiór administracyjny i badanie kontrolne wyścigówek odbędzie się w sobotę rano, a dopiero po nim wystartujemy do podjazdów treningowych. Piątek jest więc cały wolny - śmiało można z każdej części Polski wyjechać na zawody po pracy. Ale znając życie i tak większość przyjedzie dzień wcześniej, aby przygotować sobie serwis w jak najdogodniejszym dla siebie miejscu. W grupie N spodziewam się ponownie zaciętej rywalizacji z Tomkiem Myszkierem. Za nami połowa sezonu, która pokazała, że rozstrzygnięcie tytułu zapewne nastąpi na ostatniej eliminacji podczas wyścigu na Górę św. Anny. Cieszę się, bo z punktu sportowego o to chodzi w wyścigach - im dłużej będą trwały emocje, tym zawody będą ciekawsze. Do zobaczenia na trasie!

Poprzedni artykuł Vilarino mistrzem Europy
Następny artykuł Koniec wakacji w KIA Lotos Cup

Najciekawsze komentarze

Zarejestruj się za darmo

  • Szybki dostęp do ulubionych artykułów

  • Zarządzanie powiadomieniami o najświeższych wiadomościach i ulubionych kierowcach

  • Wyraź swoją opinię poprzez komentowanie artykułów

Motorsport prime

Poznaj kontent premium
Zasubskrybuj

Edycja

Polska Polska
Filtry