Opinie przed św. Anną

Zarówno ja, jak i Piotrek Soja mamy szanse na tytuł Mistrza Polski w klasie H2000 - po odliczeniu regulaminowych rund dzieli nas tylko jeden punkt, sprawa tytułu jest w pełni otwarta. Piotrek pojedzie na swoim podwórku, przed własną publicznością, ale po moim zeszłorocznym, spektakularnym wypadku mam tutaj sporo kibiców, więc obiecuję, że dam z siebie wszystko. Mam tylko nadzieję, że nie popełnię takiego błędu jak rok temu i Clio bez najmniejszej ryski, z pucharem za pierwsze miejsce wróci do domu. Liczę, że nie będzie padał deszcz, ponieważ w sumie po wodzie nie przejechałem Clio więcej niż 10-15 km, a to stanowczo za mało by ścigać się o najwyższe laury! Trzymajcie za mnie kciuki!

ROBERT SZELC: - Przede mną chyba najtrudniejszy wyścig w sezonie, podczas którego rozstrzygnie się, czy Mistrzem Polski 2006 w grupie N będę ja, czy Darek Wirkijowski. Samochód, którym pojadę, to „szczęśliwy” egzemplarz z Dytko Rent - ostatnio Kuba Wysocki wygrał nim Rajd Śnieżki, więc nie pozostaje mi nic innego, jak tylko podtrzymać jego dobrą passę. Jestem do startu dobrze przygotowany, a do tego mam ogromną wolę walki. Wiem, że jestem w formie, więc co tu dużo mówić: jestem optymistą! Mam nadzieję, że wygram obie rundy w grupie N. Zdaję sobie sprawę, że Darek ma podobne plany jak ja przed startem. Ale z pewnością będzie ciekawie, ponieważ ani ja, ani Darek nigdy nie jechaliśmy w tym wyścigu. Sporo trudności może nam sprawić pogoda. Koledzy, którzy tam startowali, mówili, że w czasie deszczu o tej porze roku jest tam bardzo ślisko - szczególnie w lesie, gdzie leży sporo liści na trasie. Ale co tu dużo mówić. Pogoda będzie taka sama dla nas wszystkich - do zobaczenia w niedzielę!!!

JAN KOŚCIUSZKO: - To nie był udany sezon. Tylko podczas jednej eliminacji, Prządki, samochód spisywał się bez zastrzeżeń i mogłem dokonywać stosownych modyfikacji ustawień. Pozostałe starty były bardziej walką z awarią samochodu niż z innymi zawodnikami. Pomimo, że nie mam już szans na tytuł mistrzowski, postanowiłem wystartować w ostatnim wyścigu mając nadzieję, że tym razem samochód mnie nie zawiedzie.

PAWEŁ DYTKO: - W wyścigu startuję z mieszanymi uczuciami. Do tego, by zdobyć tytuł, brakuje mi tylko ukończenia jednej eliminacji na piątym miejscu - z drugiej strony jadę przed własną publicznością po trasie, którą bardzo dobrze znam i na pewno będzie mnie korciło, by powalczyć ze swoim rekordem z 2003 roku. Mimo to, pojadę normalnym tempem a jeśli to nie wystarczy, by powalczyć z Mariuszem Stecem, to będę się starał dojechać bezpiecznie do mety i zdobyć punkty potrzebne do tytułu. Gdy sytuacja będzie już klarowna, w drugiej eliminacji na pewno zaatakuję. Dodatkowo cieszy mnie fakt, że oprócz mnie szanse na tytuły mistrzowskie w grupach mają także startujący Lancerami Evo z naszej stajni - Zbyszek Gabryś (gr. A) i Robert Szelc (gr. N). Mam nadzieję, że wszystko ułoży się po naszej myśli i w dobrych humorach opuścimy Górę św. Anny.

JERZY NOWAKOWSKI: - Góra św. Anny to dla mnie bardzo ważny wyścig. Właśnie podczas tej eliminacji, ostatniej w tym roku w cyklu Górskich Samochodowych Mistrzostw Polski, wyjaśni się, kto odjedzie ze złotem w klasie HS-2000 oraz grupie HS. Teoretycznie są szanse na zwycięstwo w klasie i grupie, ale będzie bardzo ciężko objechać Krzyśka. Jednego jestem pewny, będzie to zacięta walka od startu do mety. Na Górę św. Anny wjeżdżałem tylko raz, podczas eliminacji GSMP w 2001 roku. Po 5 latach będę się starał wykręcić dobre czasy, ponieważ bardzo miło wspominam start w tamtym wyścigu. Moje starty w BMW 318 są możliwe dzięki sponsorom polskagieda.pl, xsprojekt.pl oraz oponyserwis.pl. Do zobaczenia na trasie!