Piruety na torze
Andrzej Gasenko i Łukasz Błaszkowski odnotowali remis w poznańskiej rundzie cee'd Lotos Cup.
Najwięcej punktów w Picanto Lotos Cup zebrał Jakub Chmiel. Przed finałem w Brnie prowadzą Kamil Raczkowski (cee'd) i Michał Kijanka (Picanto).
Najszybszym kierowcą kwalifikacji był Kamil Raczkowski i on swoim pro_cee'dem stanął na pierwszym polu startowym. Obok ustawił auto Andrzej Gasenko, z drugiej linii ruszali Maciej Ostoja-Chyżyński i Łukasz Błaszkowski. Wszyscy czterej w kwalifikacjach uzyskali czasy poniżej minuty 58 sekund i obserwatorzy w tej stawce upatrywali faworytów wyścigów.
Start do pierwszego wyścigu odbywał się przy zanikającym deszczu, jednak nie było mowy o podjęciu ryzyka założenia opon typu slick. Mokra nawierzchnia wszystkim sprawiała duże problemy w utrzymaniu właściwego toru jazdy, znalezieniem najbardziej optymalnego punktu hamowania i utrzymania samochodów na zakrętach toru. Nadzwyczajnie ze startu ruszył Kamil Raczkowski, który już na pierwszym zakręcie uzyskał kilkunastometrową przewagę. Stopniowo oddalał się o grupki rywali wspaniale walczących o drugą pozycję w wyścigu. Jako drugi przez połowę dystansu jechał Maciej Ostoja-Chyżyński, jednak po kolejnym ataku Andrzeja Gasenki stracił swoje miejsce. W drugiej połowie wyścigu nawierzchnia stopniowo wysychała i deszczowe opony mocno traciły przyczepność. W zmieniających się warunkach lider jechał odrobinę wolniej i Andrzej Gasenko zaczął odzyskiwać stracony wcześniej dystans. Pasjonującą walkę o zwycięstwo kierowcy stoczyli na ostatnich dwóch okrążeniach. Wcześniej do Andrzeja Gasenki dopadł Łukasz Błaszkowski, który wcześniej musiał uporać się ze Zbigniewem Łaciszem i Maciejem Ostoją-Chyżyńskim. Znakomitym atakiem na zakręcie zwanym „Kukurydza” popisał się Andrzej Gasenko; po opóźnionym hamowaniu mocno zacieśnił linię przejazdu i wyprzedził Kamila Raczkowskiego od wewnętrznej. Nieco później równie zdecydowany atak przyniósł powodzenie Łukaszowi Błaszkowskiemu, lider klasyfikacji cee'd Loto Cup minął linię mety na trzeciej pozycji.
Drugi wyścig cee'dów odbywał się już w słońcu, na niemal całkowicie suchej nawierzchni toru. W przerwie między biegami wszyscy zmienili opony oraz dokonali niezbędnych regulacji w ustawieniach samochodów. Ze startu ruszyli wszyscy razem i w pierwszy zakręt poznańskiego toru zwany Babą Jagą kierowcy wjechali ławą. Doszło do kolizji, w której między innymi Łukasz Błaszkowski stracił kilka pozycji i uszkodzeniu uległo prawe tylne koło w pro_cee'dzie Kamila Raczkowskiego. Pierwsze miejsce utrzymał Andrzej Gasenko, tuż za nim pomykał Maciej Ostoja-Chyżyński. Na trzeciej pozycji był MOP, czyli Marcin Przybyszewski. Kamil Raczkowski stracił miejsce w czołówce, do tego jeszcze sędziowie nakazali mu karny przejazd przez depo i już na początku wyścigu kierowca znalazł się w końcówce stawki. Z trudem odrabiał straty, na kolejnych okrążeniach wyprzedzał konkurentów, jednak jak potem przyznał, bardziej walczył z samochodem, niż z rywalami. Wydawało się, że o dobrym wyniku nie może być już mowy i lider klasyfikacji straci punkty i być może nawet prowadzenie w punktacji. Pomimo blokującego się na zakrętach tylnego koła, Kamil Raczkowski nie odpuszczał i ostatecznie minął linię mety na siódmej pozycji. Jednak jeszcze większym kunsztem jazdy wykazał się Łukasz Błaszkowski. Po stracie kilkunastu pozycji na pierwszym zakręcie, w dalszej części wyścigu skutecznie odrabiał straty. Popisywał się znakomitym tempem, kolejnych rywali atakował czysto ale bardzo zdecydowanie, i w efekcie na mecie zameldował się jako zwycięzca. Na drugim miejscu był Andrzej Gasenko, trzecie miejsce zajął Maciej Ostoja-Chyżyński. Po pięciu rundach nadal dużą przewagę utrzymał Kamil Raczkowski, sporo punktów odrobili Andrzej Gasenko (drugi w klasyfikacji sezonu) i Łukasz Błaszkowski, który awansował na trzecie miejsce w klasyfikacji łącznej.
Zawodnicy rywalizujący w Picanto Lotos Cup do pierwszego wyścigu ruszali w intensywnym deszczu. Po kwalifikacjach kolejność na polach startowych była następująca: z pierwszego pola ruszał Maciej Kopański, obok stał Michał Kijanka, trzeci czas uzyskała Aleksandra Furgał, na czwartym polu stanął samochód Marcina Ułasewicza. Minimalnie słabsze czasy w treningach uzyskali Piotr Materzyński i Jakub Chmiel.
Do pierwszego zamieszania doszło w pierwszym zakręcie, tam po widowiskowym dachowaniu zakończyła wyścig Magda Wilk. Na kolejnych zakrętach coraz to któryś z kierowców kręcił piruety, kolejność więc zmieniała się niemal na każdym okrążeniu. Rewelacyjnie jechał Jakub Chmiel, który znakomicie odnalazł się na śliskim torze. Nie ustrzegł się błędu lider pucharowej rywalizacji, Michał Kijanka, jednak w dalszej części wyścigu jechał już bez przygód i na mecie zameldował się jako drugi. Trzecie miejsce zajął Marcin Ułasewicz, za nim ukończył wyścig Adam Grzeszak na piątym miejscu był Piotr Materzyński. Pechowo ułożył się wyścig dla Aleksandry Furgał. Tuż przed startem niedopięta maska uszkodziła szybę w jej samochodzie. Warunkowo dopuszczona do startu zawodniczka bardzo chciała ukończyć wyścig na miejscu równie dobrym, jaki zajmowała po kwalifikacjach. Niestety, po kontaktach z samochodami rywali i po własnych błędach dzielna szczecinianka wywalczyła dwunaste miejsce.
W drugim wyścigu również również nie brakowało przygód, często dochodziło do kolizji. Deszcz nieco ustawał, jednak asfalt był bardzo śliski i poślizgów, piruetów i błędów kierowców na torze nie brakowało. Na przedostatnim okrążeniu zbyt późne hamowanie Marka Wiśniewskiego wyprowadziło jego Picanto „na zielone” i dość radykalnie broniący się kierowca wykonał klasycznego, podwójnego „dacha”. Będący w pobliżu fotoreporter wraz z obsługą toru sprawdzili, że kierowcy nic się nie stało i postawili samochód na koła. Zawodnik pojechał dalej, przejechał linię mety, jednak zgodnie z regulaminem wyścigów został wykluczony w związku z udzieloną mu obcą pomocą. Zwycięzca pierwszego wyścigu, Jakub Chmiel został ukarany przejazdem przez depo i stracił szanse na kolejne zwycięstwo. Pomimo ogromnych strat nie dawał za wygraną i walczył. Podobnie jak w poprzednim biegu uzyskał najlepszy czas okrążenia, wyprzedził kilku rywali i metę minął na trzeciej pozycji. Lider pucharowej klasyfikacji Picanto Lotos Cup, Michał Kijanka nie podejmował nadmiernego ryzyka, zwłaszcza, że w drugiej odsłonie piątej rundy jego auto wydawało się nieco wolniejsze. Zdobyte punkty pozwoliły mu utrzymać wyraźną, choć nie decydującą o ostatecznym zwycięstwie przewagę. Ostatnia runda Picanto Lotos Cup, która odbędzie się na torze w Brnie, przyniesie zaciętą i arcyciekawą walkę, w której o zwycięstwo walczyć będzie trzech kierowców.
Udostępnij lub zapisz ten artykuł
Najciekawsze komentarze
Subskrybuj i uzyskaj dostęp do Motorsport.com za pomocą blokera reklam.
Od Formuły 1 po MotoGP relacjonujemy prosto z padoku, ponieważ kochamy nasz sport, tak jak Ty. Aby móc nadal dostarczać nasze fachowe dziennikarstwo, nasza strona korzysta z reklam. Mimo to chcemy dać Ci możliwość korzystania z witryny wolnej od reklam i nadal używać ad-blockera.